Zegarmistrz światła: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Linia 7: Linia 7:
* po śpiewie solowym Woźniaka nikt nie śpiewa, gra sama orkiestra
* po śpiewie solowym Woźniaka nikt nie śpiewa, gra sama orkiestra
* później do Woźniaka przyłączają się [[Alibabki]] i opuszczają w swoim wejściu słowo ''także''
* później do Woźniaka przyłączają się [[Alibabki]] i opuszczają w swoim wejściu słowo ''także''
* po zaśpiewaniu całego tekstu Alibabki śpiewają ''u uu u''
* po zaśpiewaniu całego tekstu Alibabki śpiewają ''u uuu u''
* po chórkach Alibabki śpiewają pierwszą zwrotkę
* po chórkach Alibabki śpiewają pierwszą zwrotkę
* po wyśpiewaniu pierwszej zwrotki przez Alibabki orkiestra ucicha, Tadeusz Woźniak przy akompaniamencie gitary śpiewa drugą zwrotkę i utwór się kończy
* po wyśpiewaniu pierwszej zwrotki przez Alibabki orkiestra ucicha, Tadeusz Woźniak przy akompaniamencie gitary śpiewa drugą zwrotkę i utwór się kończy

Wersja z 17:14, 8 kwi 2012

Osoba po przyjściu zegarmistrza światła purpurowego

Zegarmistrz światła – piosenka z repertuaru Marka Grechuty Jacka Kaczmarskiego Stana Borysa Andrzeja Poniedzielskiego Tadeusza Woźniaka opowiadająca o nowym życiu szczęściu śmierci z powodu zatrucia denaturatem. Tak naprawdę żaden Polak nie wie, o czym jest ta piosenka, wskutek czego 45% polskich licealistów nie zdaje matury z języka polskiego na poziomie podstawowym.

Budowa arcydzieła

  • na początku jest spokojny, wolny śpiew Woźniaka z towarzyszeniem gitary akustycznej
  • potem gra cała orkiestra i śpiew jest radośniejszy
  • po śpiewie solowym Woźniaka nikt nie śpiewa, gra sama orkiestra
  • później do Woźniaka przyłączają się Alibabki i opuszczają w swoim wejściu słowo także
  • po zaśpiewaniu całego tekstu Alibabki śpiewają u uuu u
  • po chórkach Alibabki śpiewają pierwszą zwrotkę
  • po wyśpiewaniu pierwszej zwrotki przez Alibabki orkiestra ucicha, Tadeusz Woźniak przy akompaniamencie gitary śpiewa drugą zwrotkę i utwór się kończy

Budowa tekstu

Tekst ma tylko dwie zwrotki – to mało jak na wielki przebój polskiej ballady, za który Woźniak otrzymał główną nagrodę w Opolu. Początkowo ta piosenka była nielubiana przez ludzi, którzy wysyłali do twórcy listy z groźbami, że spalą mu wszystkie rękopisy i oryginalne nagrania piosenek jeszcze nie wydanych na longplejach.