NonNews:Howard Webb sędzią finału Ligi Mistrzów: Różnice pomiędzy wersjami
M |
(Allahu Thumburihhtu!) Znacznik: przez API |
||
Linia 1: | Linia 1: | ||
[[Plik:Howard webb470.jpeg|thumb|200px |
[[Plik:Howard webb470.jpeg|thumb|200px|Howard Webb]] |
||
'''22 maja 2010''' |
'''22 maja 2010''' |
||
Wersja z 12:36, 29 sty 2017
22 maja 2010
Pamiętacie jeszcze naszego ulubionego sędziego piłkarskiego? Tak, tak tego, którego Polacy kochają tak bardzo, że postanowili mu dosłownie otworzyć bramy do nieba! Otóż, nasz ukochany Howard będzie w tę sobotę, czyli dzisiaj, prowadził finał Ligi Mistrzów, na stadionie Santiago Bernabéu.
UEFA widocznie nie grzeszy mądrością, skoro postanowiło wysłać tego patałacha na boisko. Howard jest mistrzem w wyszukiwaniu fauli tam, gdzie ich nie było oraz omijaniu szerokim łukiem wszelkich zasad, jakie panują na boisku. Po meczu Polski z Austrią na Mistrzostwach Europy 2008, który chyba na zawsze pozostanie w naszej pamięci, zyskał sobie tak wielu fanów, że nie może pokazać się tam, gdzie Polacy stanowią mniejszość narodową, gdyż skończyło by się to spotkaniem trzeciego stopnia z podłogą, ewentualnie łomem. Wszyscy coraz częściej zastanawiają się czy Howard Webb nie został przydzielony do sędziowania tego meczu, aby zwiększyć oglądalność. Bo czymże on się popisał? Co pokazał? Chyba tylko skrajną głupotę i idiotyzm, które aż kipią z jego łba. Webb nie ma żadnego talentu, umie tylko szukać problemów tam gdzie ich nie ma i tym samym pokazywać, że jedyną posadą na jaką zasłużył, jest czyszczenie butów, a najlepiej kaloszy.
Gratulujemy inteligencji i życzymy miłego odwyku!
Źródło
- Howard Webb sędzią finału Ligi Mistrzów, sport.wp.pl, 22 maja 2010.