Cytaty:Ciało: Różnice pomiędzy wersjami
Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M |
(→N: merytoryczne) |
||
Linia 30: | Linia 30: | ||
* ''– Na mnie patrz, idioto. Mają być podobne do mnie.<br />– No, ale przecież panowie są tacy sami.<br />– Ludzie są niepowtarzalni, debilu. Jeśli z osiemdziesięciu milionów Niemców, tylko dziesięć procent ma domy, to ile tam jest domów czekających na krasnale?<br />– No, osiem milionów.<br />– Właśnie, czyli osiem milionów figurek. Nawet Michał Anioł nie miał takiej szansy. Doceń to.'' |
* ''– Na mnie patrz, idioto. Mają być podobne do mnie.<br />– No, ale przecież panowie są tacy sami.<br />– Ludzie są niepowtarzalni, debilu. Jeśli z osiemdziesięciu milionów Niemców, tylko dziesięć procent ma domy, to ile tam jest domów czekających na krasnale?<br />– No, osiem milionów.<br />– Właśnie, czyli osiem milionów figurek. Nawet Michał Anioł nie miał takiej szansy. Doceń to.'' |
||
** Postaci: Brat Trzeci i rzeźbiarz |
** Postaci: Brat Trzeci i rzeźbiarz |
||
* ''– Nie będziemy już truć parówkami?<br />– Nie, bąbelku, zrobimy to klasycznie |
* ''– Nie będziemy już truć parówkami?<br />– Nie, bąbelku, zrobimy to klasycznie. |
||
** Opis: rozmowa wnuczki i babci, płatnych zabójczyń |
** Opis: rozmowa wnuczki i babci, płatnych zabójczyń |
||
Wersja z 19:09, 3 lut 2014
Ciało – cytaty.
A Ą B C Ć D E Ę F G H I J K L Ł M N Ń O Ó P Q R S Ś T U V W X Y Z Ź Ż |
A
- – A jednego razu wieźliśmy krasnale do Amsterdamu. Przyszła niedziela, nuda, robić nie ma co. Od jarania trawy ryj mi całkiem zesztywniał. To myślę: a co mi tam, niech stracę – skoczę do muzeum!
– Raz byłem z klasą w muzeum. Wojska czy coś. Dali nam filcowe kapcie, walłem się w haubicę, pięć szwów. Pieprzę muzea...
– Ale to nie było zwykłe muzeum, to było Muzeum Seksu.
– Muzeum Seksu? U mnie w bloku mieszka jedna, co ją tak wołają...- Opis: Goldi i Dizel rozmawiają w aucie przed akcją
- – A mówiłem: nie ruszaj tych flaszek, to nie!
– A skąd one się tu w ogóle wzięły?
– Dynksiarz zostawił. Robi teraz na cmentarzu.
– A po cholerę mu na cmentarzu takie świństwo?! Kogo tam jeszcze można otruć, jak i tak już wszyscy nie żyją.
– To do nowej usługi jest. Tak, teraz ludzie mają więcej kasy i więcej wymagań. Już nie wystarczy, żeby mamusię czy teścia umyć, ubrać i do ziemi. Teraz w modzie jest balsamowanie... (...) Zatrudnili jednego Ruska, jakiegoś specjalistę, co się mumią Lenina zajmował, no i zamówienia mają teraz na trzy miesiące naprzód. Ledwie kto krewnego do szpitala przywiezie, już miejsca bukuje. A kaska leci!
– Ale przecież to jest nielegalne.
– Dlatego miksturę do balsamowania Dynksiarz trzyma u nas. To znaczy trzymał, bo mu ją Wolter wypił.
– No i co będzie, kurwa, mumią?
– Cholera wie. Ale z pewnością minie trochę, zanim się rozłoży...- Opis: Julek i Cezar rozmawiają o tragicznej śmierci Woltera
B
- Byłem kiedyś organistą w małej wiejskiej parafii i... trochę dawałem w szyję. No to proboszcz rzucił na mnie klątwę, że jak będę dalej pił, to pójdę do piekła. Nie, uwierzyłem. Od tego czasu nie piję. Dosypuję do alkoholu żelatyny, czekam, aż zgęstnieje i zjadam. Zjadam, więc nie piję.
- Opis: wyznanie Julka na temat picia alkoholu
J
- – Jeszcze tydzień, dwa i Wolter byłby sławny na cały świat.
– A co? Wzięli go do Ich Troje?
– Ty jesteś jednak megaworem! On wiedział, kto jest ojcem Maleństwa.
– Czego?
– Kogo. Kiedy Kangurzyca pojawia się w Lesie, od razu ma ze sobą Maleństwo i nigdy nie mówi, kto jest jego ojcem. Ale z zachowania niektórych zwierzątek, można wnioskować, że mają z tym coś wspólnego.
– Jakich zwierzątek, co ty, odbiło ci?
– Mówię o Kubusiu Puchatku, młotku! Wolter analizował tę bajkę, doszedł do wniosku, że jeżeli połączy się martenowską koncepcję...
– Czekaj, czekaj, jaja sobie ze mnie robisz, tak?
– Nie, czemu?
– Czemu?! No bo trudno mi uwierzyć, że przez półtora roku mieszkałem pod jednym dachem z facetem, który zastanawiał się, kto walił kangura?!- Opis: Cezar i Julek prowadzą kolejną analizę treści „Kubusia Puchatka”
- – Już prędzej Puchatek.
– Puchatek to dzieciak! Wpierdziela miód i śpiewa głupie piosenki.
– A to: „Co wtorek Maleństwo spędzało cały dzień, ze swoim serdecznym przyjacielem Królikiem i co wtorek Kangurzyca spędzała cały dzień, ze swoim serdecznym przyjacielem Puchatkiem, ucząc go skakać”? Rozumiesz, co jest grane? Królik zabiera dzieciaka na cały dzień, a mamusia sobie „skacze” z Puchatkiem. Dobre, co? Małe, seksualne co nieco. A jakie masz gwarancje, że nie robili tego wcześniej, zanim mały się urodził?
– Ale jak, przecież ona wcześniej nie mieszkała w Lesie.
– Stary, nie bądźmy dziećmi...- Opis: Cezar i Julek analizują treść „Kubusia Puchatka”
M
- – Michał Anioł, idź przypudrować nos.
– Słucham?
– No wypierdalaj.- Postaci: Brat Trzeci i rzeźbiarz
- – Mógłby mnie pan ogolić? (fryzjer udaje, że nie słyszy) Ogolić się chciałem!
– Byłbym zobowiązany, gdyby pan opuścił mój lokal.
– Słucham?
– Wypierdalaj!- Opis: Julek u fryzjera
- – Myślę, że wiem. Królik jest ojcem.
– Też wymyśliłeś...
– Nie, no mówię ci, no, Królik zmajstrował tego małego kangura. Przecież to bardzo proste. Posłuchaj, jak tylko mama Kangurzyca pojawia się w Lesie, to Królik zaczyna kombinować. Napuszcza Prosiaczka i Puchatka, żeby porwali Maleństwo. A po co? Czekaj, czekaj... „Powiemy ci, gdzie jest maleństwo, jeśli obiecasz, że zabierzesz się z Lasu i nigdy już w te strony nie wrócisz.”
– No i co z tego?
– Jak to: co z tego? No, ruszże głową, chłopie! Zmajstrował bachora, a teraz się boi, że matka przyjechała po alimenty. Chce ją zastraszyć, rozumiesz, więc porywa dziecko. Skurwiel!- Opis: kolejna analiza treści „Kubusia Puchatka”
- Postaci: Julek i Cezar
N
- – Na mnie patrz, idioto. Mają być podobne do mnie.
– No, ale przecież panowie są tacy sami.
– Ludzie są niepowtarzalni, debilu. Jeśli z osiemdziesięciu milionów Niemców, tylko dziesięć procent ma domy, to ile tam jest domów czekających na krasnale?
– No, osiem milionów.
– Właśnie, czyli osiem milionów figurek. Nawet Michał Anioł nie miał takiej szansy. Doceń to.- Postaci: Brat Trzeci i rzeźbiarz
- – Nie będziemy już truć parówkami?
– Nie, bąbelku, zrobimy to klasycznie.- Opis: rozmowa wnuczki i babci, płatnych zabójczyń
P
- – Panie komisarzu, w warsztacie nie było poszukiwanych dokumentów, ale mamy kolejnego trupa. Kobiety. Chociaż... właściwie nie kobiety.
– Od kombinowania to są wyżsi szarżą, Pogruda. Wy mówcie prosto.
– Zakonnicę znaczy się, panie komisarzu.
– Ciekawe. W sferach duchownych się jeszcze, carbonara, nie obracałem. A sprawcy? Ujęliście sprawców?
– Tak, dwóch. Chociaż, tak właściwie jakby jeden.
– Co mi tu, Pogruda, jakieś farfale wciskacie? To w końcu ile ich jest?
– No dwóch, ale to bracia syjamscy. Bokami zrośnięci.
– Pewnie przez te detergenty... Zaczęli sypać?
– Na razie udają walniętych, mówią, że zakonnicę mają przez pomyłkę. Że ją podmienili na trupa, którego ktoś, rzekomo, znalazł w pociągu.
– Każdy by chciał znaleźć trupa w pociągu. Ale do tego trzeba się nazywać Ja. Gdzie zakonnica?
– W furgonetce na parkingu.
– A zroślaki?
– W sali przesłuchań.
– A wy mi tu, gorgonzola, siedzieć grzecznie. Z wami jeszcze nie skończyłem...- Postaci: komisarz Haberek i aspirant Pogruda
- – Pobiegliśmy do samochodu. Nie miał kół.
– Mógłbyś powtórzyć?
– Nie miał kół, ktoś nam koła zajebał.
– Zajebał koła... To my jesteśmy złodziejami! Wiesz, czym się różnią złodzieje od niezłodziei, Goldi? Bo to oni zajebują, a nie im zajebują! Czujesz tą jebaną różnicę?!- Opis: Goldi opowiada Zygmuntowi, dlaczego nie udał się skok na kościół
- – Przepraszam, można?
– Szkarlatyna! Wiozę dzieci ze szkarlatyną!
– To może mógłbym pomóc, ja jestem pediatrą...
– A ja chirurgiem. Wypierdalaj!- Opis: do przedziału w pociągu, w którym siedzi Goldi usiłuje wejść inny pasażer
S
- – Skok! Skok! A ten co?! Dragi?!
– Ależ skąd, panie sierżancie! Tylko wóda – zgodnie z rozkazem! Klasyczna zwiewka po destylacie!
– Wypierdolić! Przetrzeźwieje w locie!- Opis: reakcja sierżanta komandosów na widok nieprzytomnego żołnierza
- – Stać! Policja, ręce do góry! Co tu robicie?
– My? Nic.
– Pedały?
– Nie, skąd!
– Nie ma się czego wstydzić, ludzka rzecz.- Postaci: policjanci, Dizel i Goldi
W
- – Weszliśmy do kościoła przez okno. Latarka nam zgasła. Trzeba było zapalniczką. Całe palce mam poparzone...
– Konkretnie, debilu.
– Konkretnie, to ciemno było. Więc mówię do Dizla: „Dizel, na Braille’a kraść się nie da. Koło ołtarza musimy coś znaleźć.- Opis: Goldi opowiada Zygmuntowi dlaczego nie udał się skok na kościół
Z
- – Zygmunt, ja już mam tego dosyć. Prowadzę warsztat samochodowy, płacę podatki, wysyłam czeki na Owsiaka i nie chce skończyć w pierdlu tylko dlatego, że brat, z którym mam akurat wspólne biodro, przemyca dzieła sztuki w krasnalach ogrodowych i wozi koleją zwłoki agentów tajnych służb!
– Tysiące razy ci mówiłem, nie mogą cię wsadzić do więzienia, bo jesteś uczciwy. A mnie też nie, bo razem ze mną musieliby zamknąć uczciwego człowieka. Heniu, ja jestem jedynym przestępcą na świecie, któremu mogą nafiukać.- Opis: rozmowa braci syjamskich, Henryka i Zygmunta