Wegofilia: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M (Anulowano wersję użytkownika Pytajka)
Znacznik: anulowanie
(Ku chwale Memphis niszczę nonsę niczym feniks)
Znacznik: zrewertowane
Linia 1: Linia 1:
Na początku był chaos. Z tego chaosu wydzieliła się ciemna, mało znana masa, obejmująca tylko niewielką część Stanów Zjednoczonych. Masa zaczęła się w Memphis, a tyknęła nawet Miami czy też dalej. Masą ów był Memphis rap.
[[Plik:CDC beets.jpg|thumb|200px|Marzenie senne polskich wegofilek]]
'''Wegofilia''' – jedna z odmian [[dendrofil]]ii połączonej z [[nekrofilia|nekrofilią]], tylko z małą różnicą. Otóż wegofil ma pociąg nie do drzew, a do warzyw. Jest to jedna z najgorszych chorób, na którą nie ma jeszcze leku (no może z wyjątkiem [[Granat|radzieckiego rozpylacza]]). Do tego wegofile nie kryją się ze swoimi paskudnymi zboczeniami, wręcz przeciwnie – osoba taka chełpi się swoimi zboczonymi skłonnościami przed światem. Jest dumny (lub dumna) z siebie i swojego domowego haremu złożonego z:
* trzech [[Burak|buraczków]];
* półtora kilo [[ziemniak]]ów;
* brukwi;
* kalarepki;
* wiadra bobu.


Gdy nadeszły nowe czasy i ludzie zaczęli piracić muzykę Napsterem czy KaZaA ów czarna masa na chwilkę zniknęła. Na chwilkę, która trwała około 10 lat.
Ponadto wegofile nie zgadzają się z UE w sprawie [[marchew]]ki.


Po tym 10-letnim zaniku pewien czarnoskóry autystyk, znany jako Markese Money Rolle powiedział: „Niech stanie się fąk!”. I miał rację – stał się fąk. A że w Hameryce nie mieli „ą”, zmienili pisownię na „ph*nk”. Czyta się w zasadzie tak samo, a nie, jednak nie – my czytamy coś między „f0nk” a „folk”, gdzie Amerykanie mawiają „fąk”. Francuzów to w ogóle nie uwzględniam, oni nazywają to „vap*rtrap”.
== Występowanie ==
Jak zapewne się domyślacie, ulubionym miejscem spotkań tych [[Słownik:Zboczeniec|zboczuchów]] jest warzywniak, zwany przez nich pieszczotliwie ''targiem niewolników'' lub ''warzywkiem publicznym''. Tam warzywofile dokonują rytuału zakupów – nie jest to zwykłe wejść i wyjść, o nie, nie!
Osoba taka musi wpierw się odpowiednio zaopatrzyć w:
* siatkę (oczywiście NIE z papieru),
* pieniądze (nie więcej niż 10 zł!),
* dużo czasu (na odpowiednie wymacanie każdego warzywka po kolei),
Gdy spełniamy te trzy warunki, możemy przystąpić do tej wspaniałej uroczystości.


Markese nie wiedział, co odjaniepawlił. A odjaniepawlił totalną rewolucję. Wielu twórców (najpierw z jego ojczyzny, potem z zagranicy) zaczęło tworzyć ph*nki. A ph*nki były dobre.
== Wegofilia a sprawa polska ==
W [[Polska|naszym umiłowanym kraju]] wegofilia jest zjawiskiem dość powszechnym. Ba, nawet wielu osobników z politycznych kuluarów przyznaje się do swojej (nie)wstydliwej przypadłości. Oczywiście anonimowo. Najbardziej popularnym u nas przystojniakiem jest burak polski – jedno z wielu marzeń domorosłych wegofilek w podeszłym wieku. Według polskiego prawa tego typu dewiacje nie są ani legalne, ani nielegalne, więc drogi wegofilu, nie przejmuj się – póki co możesz dalej molestować ''piękności'' z warzywniaka, kiedy tylko chcesz.


W okolicach 2015 roku do ph*nków dosiedli Rosjanie – Radzieccy uczeni doszli do wniosku, że „zmieszają sobie ph*nk z hard bassem, dorzucą nutkę rapu i jeszcze do tego starą Ładę, podgrzeją i może coś z tego wyjdzie”. I wyszło – wyprodukowali Drift Ph*nk. A Drift Ph*nk był dobry.
== Zobacz też ==
* [[Słoicyzm]]


W tym samym czasie, w Japonii powstał vaportrap, czyli taki ph*nk, ale z łyżeczką płynnego cukru. Łyżeczka spowodowała niebywałe reakcje chemiczne, i hop! Vaportrap zaczął wylewać się na cały świat.
{{Dewiacje}}

[[Kategoria:Dewiacje seksualne|Wegofilia]]
W okolicach 2020 roku, czyli wtedy, gdy Covid-19 miał akurat swoją trasę koncertową, jakimś cudem do niektórych kopii wirusa dodano bakterię „fąkus andergrałndus”, która to powodowała obsesję na punkcie tego gatunku. Przez tą bakterię wykształcicli się tacy twórcy jak Kordhell, DVRST czy inni, wspaniali ph*nkowcy.

A gdy pandemia się skończyła, chwilę po niej nadeszła nowa – pandemia ph*nku. Ta co prawda nie powodowała kaszlu, gorączki i braku smaku, ale za to powoduje do dzisiaj zamianę gustów muzycznych, przewroty w modzie i nawrót ludzi na minimalizm. Nie wiadomo, kiedy pandemia się skończy, ale wiadomo, że będzie miała nieoceniony wpływ na nasz współczesny, opętany ph*nkiem świat.


Na koniec tej opowiastki, prośba dla administracji: weź podmień tą grz*dysł*wę, bo mi, kuźwa, żyć nie daje!


Za Az*nka! Teraz i zawsze! PH*NKOWA REWOLUCJA NASZEGO FÜHRERA OPANUJE NONSĘ! KU CHWALE NONSY, KORDHELLA I ŚMIAŁKA!!!

Wersja z 20:51, 24 lip 2024

Na początku był chaos. Z tego chaosu wydzieliła się ciemna, mało znana masa, obejmująca tylko niewielką część Stanów Zjednoczonych. Masa zaczęła się w Memphis, a tyknęła nawet Miami czy też dalej. Masą ów był Memphis rap.

Gdy nadeszły nowe czasy i ludzie zaczęli piracić muzykę Napsterem czy KaZaA ów czarna masa na chwilkę zniknęła. Na chwilkę, która trwała około 10 lat.

Po tym 10-letnim zaniku pewien czarnoskóry autystyk, znany jako Markese Money Rolle powiedział: „Niech stanie się fąk!”. I miał rację – stał się fąk. A że w Hameryce nie mieli „ą”, zmienili pisownię na „ph*nk”. Czyta się w zasadzie tak samo, a nie, jednak nie – my czytamy coś między „f0nk” a „folk”, gdzie Amerykanie mawiają „fąk”. Francuzów to w ogóle nie uwzględniam, oni nazywają to „vap*rtrap”.

Markese nie wiedział, co odjaniepawlił. A odjaniepawlił totalną rewolucję. Wielu twórców (najpierw z jego ojczyzny, potem z zagranicy) zaczęło tworzyć ph*nki. A ph*nki były dobre.

W okolicach 2015 roku do ph*nków dosiedli Rosjanie – Radzieccy uczeni doszli do wniosku, że „zmieszają sobie ph*nk z hard bassem, dorzucą nutkę rapu i jeszcze do tego starą Ładę, podgrzeją i może coś z tego wyjdzie”. I wyszło – wyprodukowali Drift Ph*nk. A Drift Ph*nk był dobry.

W tym samym czasie, w Japonii powstał vaportrap, czyli taki ph*nk, ale z łyżeczką płynnego cukru. Łyżeczka spowodowała niebywałe reakcje chemiczne, i hop! Vaportrap zaczął wylewać się na cały świat.

W okolicach 2020 roku, czyli wtedy, gdy Covid-19 miał akurat swoją trasę koncertową, jakimś cudem do niektórych kopii wirusa dodano bakterię „fąkus andergrałndus”, która to powodowała obsesję na punkcie tego gatunku. Przez tą bakterię wykształcicli się tacy twórcy jak Kordhell, DVRST czy inni, wspaniali ph*nkowcy.

A gdy pandemia się skończyła, chwilę po niej nadeszła nowa – pandemia ph*nku. Ta co prawda nie powodowała kaszlu, gorączki i braku smaku, ale za to powoduje do dzisiaj zamianę gustów muzycznych, przewroty w modzie i nawrót ludzi na minimalizm. Nie wiadomo, kiedy pandemia się skończy, ale wiadomo, że będzie miała nieoceniony wpływ na nasz współczesny, opętany ph*nkiem świat.


Na koniec tej opowiastki, prośba dla administracji: weź podmień tą grz*dysł*wę, bo mi, kuźwa, żyć nie daje!


Za Az*nka! Teraz i zawsze! PH*NKOWA REWOLUCJA NASZEGO FÜHRERA OPANUJE NONSĘ! KU CHWALE NONSY, KORDHELLA I ŚMIAŁKA!!!