Gilowscy kierowcy: Różnice pomiędzy wersjami
(Totalne N:BO. Po analizie uważam, że małe fragmenty tego arykułu można przenieść.) |
(Początek artykułu był nieprzygodny) |
||
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{Integruj z|Gilowice}} |
{{Integruj z|Gilowice}} |
||
[[Plik:Auto-w-domu.jpeg|thumb|Gilowscy kierowcy tak jeżdżą!]] |
[[Plik:Auto-w-domu.jpeg|thumb|Gilowscy kierowcy tak jeżdżą!]] |
||
'''Gilowscy kierowcy''' - |
'''Gilowscy kierowcy''' - spechalna kategoria [[kierowcy|kierowców]], jaki jezdzą w Gliwicach. Zazwyczaj dla kierowców miasto [[Gilowice]] jest wielki ''piekarnik'', sądząc po dymie, jaki wylatuje z [[samochód]]ów. |
||
⚫ | |||
⚫ | Gilowscy kierowcy występują jako jedyne w żywieckim zadupiu pośród kierowców w Gilowicach. Zawsze swoją nieuwagę usprawiedliwiają ''ważną przyczyną'', jako naprawdę nie jest ''ważną''. Oni po prostu tracą [[rozum]] po obejrzeniu jakiegoś kolorowego szyldu i wyprawdowują swoją działalność ''coś niepodkontrolne im''. Często przyspieszają tyle, że ściera im się but. |
||
⚫ | |||
⚫ | |||
⚫ | |||
⚫ | |||
[[Plik:Zdjęcie001.jpg|thumb|Żeby tylko tym nie jeździli!]] |
[[Plik:Zdjęcie001.jpg|thumb|Żeby tylko tym nie jeździli!]] |
||
Przebywanie wśród gilowskich kierowców |
Przebywanie wśród gilowskich kierowców jest niebezpieczny tym, że obywateli miasta i gości chcą spróbować kierować, jak to robią Gilowscy kierowcy. Kiedyś złapano jednego mandatem, jak on zatoczył pętlę w sklepie "[[Dino]]". Ponoć porozwalał wszystkie półki i na koniec, specjalnie, zatoczył jeszcze dwie pętle, zjadł kilka bułek i wyleciał przez okno. Złapali kierowca go dwa miesiące później, jak buksował po [[Bazar|rynku]] Gilowic i ścierał bruk i ukarały go dużym mandatem. Obecnie, gilowscy kierowcy też jeżdżą po wariacku i telebotają swój samochód po wybojach, tak że później lądują w pięciometrowej dziurze w jezdni. Przypadek? Nie sądzę. Jeden z kierowców z Gilowic potrafi nawet zrobić tak dużą pętlę, że aż się opony ścierają na granulat. No, na pewno uszczęśliwiłby dzieciaki na szkolnym boisku, trąc im od razu granulat. Jeden z kierowców, [[alkoholik]], wylądował przez piwka w rowie. Musieli go wyciągać 15 godzin, bo okazało się, że ma w oponie kolce pożyczone od jeża. Inny kierowca był podejrzewany o niszczenie wózków sklepowych, bo widziano jak kradł jeden z nich i jechał nim do pracy. Okazało się, że to był jednak jego samochód, jeno przemalowany, żeby bandyci mu go nie ukradli. Bywają i przepisowi, uczciwi kierowcy, którzy podczas jazdy samochodem studiują kodeks drogowy i kodeks karny. |
Wersja z 14:42, 20 lut 2023
Zasugerowano, aby strona ta została pożarta przez artykuł Gilowice. Jeśli masz chwilę, nakarm go.Jeśli masz więcej niż chwilę, przejrzyj wszystkie artykuły do zjedzenia. |
Gilowscy kierowcy - spechalna kategoria kierowców, jaki jezdzą w Gliwicach. Zazwyczaj dla kierowców miasto Gilowice jest wielki piekarnik, sądząc po dymie, jaki wylatuje z samochódów.
Występowanie
Gilowscy kierowcy występują jako jedyne w żywieckim zadupiu pośród kierowców w Gilowicach. Zawsze swoją nieuwagę usprawiedliwiają ważną przyczyną, jako naprawdę nie jest ważną. Oni po prostu tracą rozum po obejrzeniu jakiegoś kolorowego szyldu i wyprawdowują swoją działalność coś niepodkontrolne im. Często przyspieszają tyle, że ściera im się but.
Stopień zagrożenia
Przebywanie wśród gilowskich kierowców jest niebezpieczny tym, że obywateli miasta i gości chcą spróbować kierować, jak to robią Gilowscy kierowcy. Kiedyś złapano jednego mandatem, jak on zatoczył pętlę w sklepie "Dino". Ponoć porozwalał wszystkie półki i na koniec, specjalnie, zatoczył jeszcze dwie pętle, zjadł kilka bułek i wyleciał przez okno. Złapali kierowca go dwa miesiące później, jak buksował po rynku Gilowic i ścierał bruk i ukarały go dużym mandatem. Obecnie, gilowscy kierowcy też jeżdżą po wariacku i telebotają swój samochód po wybojach, tak że później lądują w pięciometrowej dziurze w jezdni. Przypadek? Nie sądzę. Jeden z kierowców z Gilowic potrafi nawet zrobić tak dużą pętlę, że aż się opony ścierają na granulat. No, na pewno uszczęśliwiłby dzieciaki na szkolnym boisku, trąc im od razu granulat. Jeden z kierowców, alkoholik, wylądował przez piwka w rowie. Musieli go wyciągać 15 godzin, bo okazało się, że ma w oponie kolce pożyczone od jeża. Inny kierowca był podejrzewany o niszczenie wózków sklepowych, bo widziano jak kradł jeden z nich i jechał nim do pracy. Okazało się, że to był jednak jego samochód, jeno przemalowany, żeby bandyci mu go nie ukradli. Bywają i przepisowi, uczciwi kierowcy, którzy podczas jazdy samochodem studiują kodeks drogowy i kodeks karny.