Google: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
(→‎Pochodzenie nazwy: wyboldowanie pierwszych liter rozwinięcia skrótu)
(→‎Wprowadzenie: e po co ten nagłówek Wprowadzenie, chyba lepiej bez)
Linia 1: Linia 1:
[[Grafika:Google.JPG|thumb|Wyrocznia w całej swej okazałości.]]
[[Grafika:Google.JPG|thumb|Wyrocznia w całej swej okazałości.]]

== Wprowadzenie ==


'''Google''' - wszechwiedząca wyrocznia znająca odpowiedź na każde pytanie i mogąca znaleźć każdą rzecz istniejąca kiedykolwiek i gdziekolwiek. Jeżeli czegoś nie może znaleźć to znaczy że to coś nigdy nie istniało i nie zamierza istnieć.
'''Google''' - wszechwiedząca wyrocznia znająca odpowiedź na każde pytanie i mogąca znaleźć każdą rzecz istniejąca kiedykolwiek i gdziekolwiek. Jeżeli czegoś nie może znaleźć to znaczy że to coś nigdy nie istniało i nie zamierza istnieć.

Wersja z 01:42, 20 sty 2006

Plik:Google.JPG
Wyrocznia w całej swej okazałości.

Google - wszechwiedząca wyrocznia znająca odpowiedź na każde pytanie i mogąca znaleźć każdą rzecz istniejąca kiedykolwiek i gdziekolwiek. Jeżeli czegoś nie może znaleźć to znaczy że to coś nigdy nie istniało i nie zamierza istnieć.

Religią wywodzącą się z Google jest Googlizm, wyznawcy Googlizmu przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji najpierw pytają wyrocznię - Google, a dopiero później działają bądź nie.

Według innej teorii Google to takie coś co pokazuje Ci ile jest obecnie "SZITAKA" w necie. Wpisz "szitaka" w Google'u i zobacz ile znajdzie.

Pochodzenie nazwy

Samo słowo Google to skrót, którego rozwinięcie w piśmie węzełkowym kipu brzmi "Goście Od Oglądania Gołych Lasek Explorerem". Zupełnym zbiegiem okoliczności brzmi ono po polsku bardzo podobnie, a mianowicie "Goście Od Oglądania Gołych Lasek Explorerem". Niniejsze rozwinięcie wzięło się od głównego zajęcia pracujących w Google (oraz dowolnej innej firmie z dostępem do Internetu) informatyków.

Mechanizm wyszukiwania

Mechanizm działania Google'a jest przykładem doskonałego połączenia software'u z hardwarem i softporno z hardcorem. Mianowicie: ponieważ Google przeszukuje około 3,14159265358 stron internetowych, musi zatrudniać dokładnie tyle samo informatyków. W momencie wpisania do Google zapytania, każdy z pracowników szybko czyta przypadającą mu stronę i zaznacza na monitorze wystąpienia szukanego słowa czerwonym markerem. Niestety ten sposób wyszukiwania dyskryminuje daltonistów, którzy nie rozróżniają kolorów czerwonego i zielonego (albo może jakichś innych), ale Google twierdzi, że już pracuje nad rozwiązaniem tego problemu. Rozważa się m.in. zakupienie zielonych markerów i używanie ich na zmianę z czerwonymi - i odwrotnie.

Oczywiście problem powstaje, kiedy w internecie pojawia się nowa strona - i odwrotnie. Google planuje rozwiązać ten problem ucząc swoich pracowników stosowania naturalnych metod antykoncepcyjnych (szklanka wody, szczypta soli, wstrząśnięte, nie zmieszane) w celu zwiększenia ich populacji. Niestety, jak wynika z najnowszych badań Uniwersytetu Edwarda, informatycy w warunkach naturalnych rozmnażają się słabo. Wynika to prawdopodobnie z faktu, iż trudno w tej grupie odróżnić płeć osobników. Istnieje nawet spekulacja, że tak naprawdę wszyscy są jednej płci.

Tymczasowym rozwiązaniem tzw. "problemu nowej strony" mogłaby być odpowiedzialność karna - za stworzenie każdej nowej strony autorowi groziło by zesłanie do pracy w Google, gdzie za karę musiałby ją przeszukiwać. Pytanie co robić z webmasterami, którzy stworzyli więcej niż jedną stronę i nie mają wystarczająco licznej rodziny nadal pozostaje bez odpowiedzi. Zajmie się nim Tomasz "Maszci" Los w programie "Co z tą Flaszką?" dzisiaj o godzinie 19.60 w kanale telewizyjnym (obok ściekowego).

Na szczęście powyższe rozważania są czysto teoretyczne, ponieważ jak wiadomo od początku istnienia Internetu nie powstała w nim żadna nowa strona - i odwrotnie.

Nowe serwisy

Google cały czas rozszerza swoją ofertę, proponując nowe serwisy takie jak: laski.google.com nazwisko_i_adres_tej_swietnej_panny_co_grala_w_tym_filmie.google.com