Nonźródła:Baśń o trzech braciach i królewnie: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M
M (optymalizacja)
Linia 3: Linia 3:
'''Baśń o trzech braciach i królewnie'''
'''Baśń o trzech braciach i królewnie'''


<code>
<code><poem>
Mrok wieczorny, babcia siwa<br>
Mrok wieczorny, babcia siwa
Przy kominku głową kiwa.<br>
Przy kominku głową kiwa.
Nos jak haczyk, okulary,<br>
Nos jak haczyk, okulary,
Coś pierdoli babsztyl stary.<br>
Coś pierdoli babsztyl stary.
Snuje bajdy niestworzone<br>
Snuje bajdy niestworzone
O królewnie Pizdolonie,<br>
O królewnie Pizdolonie,
O trzech braciach, jak niewielu,<br>
O trzech braciach, jak niewielu,
O matuli ich z burdelu<br>
O matuli ich z burdelu
Opowiada stare dzieje,<br>
Opowiada stare dzieje,
A na dworze wicher wieje.<br>
A na dworze wicher wieje.
Siądźcie społem panny, smyki,<br>
Siądźcie społem panny, smyki,
Młodojebce, stare pryki,<br>
Młodojebce, stare pryki,
I nastawcie dobrze uszy,<br>
I nastawcie dobrze uszy,
Choć na polu śnieżek prószy.<br>
Choć na polu śnieżek prószy.
W domu ciepło i wygodnie,<br>
W domu ciepło i wygodnie,
Zostaw pan w spokoju spodnie,<br>
Zostaw pan w spokoju spodnie,
Bo się wnet zawoła mamy.<br>
Bo się wnet zawoła mamy.
Cyt, uwaga, zaczynamy.<br>
Cyt, uwaga, zaczynamy.
Za lasami, za górami,<br>
Za lasami, za górami,
Za morzami, za rzekami,<br>
Za morzami, za rzekami,
Żył przed bardzo wielu laty<br>
Żył przed bardzo wielu laty
Król potężny i bogaty.<br>
Król potężny i bogaty.
Dobrotliwy, szczodrobliwy,<br>
Dobrotliwy, szczodrobliwy,
Lecz niezmiernie rozżalony,<br>
Lecz niezmiernie rozżalony,
Z racji córki Pizdolony,<br>
Z racji córki Pizdolony,
Która chociaż dobra, miła,<br>
Która chociaż dobra, miła,
Niepomiernie się kurwiła,<br>
Niepomiernie się kurwiła,
A dawała bez wyboru:<br>
A dawała bez wyboru:
I rycerzom, panom dworu<br>
I rycerzom, panom dworu
I kucharzom, i stolarzom,<br>
I kucharzom, i stolarzom,
Czasem nawet i malarzom.<br>
Czasem nawet i malarzom.
W każdej chwili, w każdym czasie<br>
W każdej chwili, w każdym czasie
Wciąż myślała o kutasie.<br>
Wciąż myślała o kutasie.
Próżno mówił jej król stary,<br>
Próżno mówił jej król stary,
Że we wszystkim trzeba miary,<br>
Że we wszystkim trzeba miary,
Nie wypada bowiem pannie<br>
Nie wypada bowiem pannie
Tak się dupcyć nieustannie.<br>
Tak się dupcyć nieustannie.
Na nic się to wszystko zdało,<br>
Na nic się to wszystko zdało,
Bo królewnie wciąż za mało.<br>
Bo królewnie wciąż za mało.
Wszyscy byli wyjebani.<br>
Wszyscy byli wyjebani.
Nawet księża-kapelani.<br>
Nawet księża-kapelani.
Raz ją tak swędziała dupa<br>
Raz ją tak swędziała dupa
Że zgwałciła i biskupa,<br>
Że zgwałciła i biskupa,
A że ten ją zerżnął marnie,<br>
A że ten ją zerżnął marnie,
Poszła dawać pod latarnie<br>
Poszła dawać pod latarnie
Aż z burdeli wszystkich w mieście<br>
Aż z burdeli wszystkich w mieście
Do samego króla wreszcie<br>
Do samego króla wreszcie
Od kurewskiej całej nacji<br>
Od kurewskiej całej nacji
Przyszły kurwy w delegacji.<br>
Przyszły kurwy w delegacji.
Ta najbardziej rozjebana,<br>
Ta najbardziej rozjebana,
Padłszy przed nim na kolana,<br>
Padłszy przed nim na kolana,
Z trudem wielkim tłumiąc łkanie<br>
Z trudem wielkim tłumiąc łkanie
Rzecze: "Królu nasz i Panie,<br>
Rzecze: "Królu nasz i Panie,
Ty panując od lat wielu<br>
Ty panując od lat wielu
Byłeś ojcem dla burdelu.<br>
Byłeś ojcem dla burdelu.
Upadają obyczaje,<br>
Upadają obyczaje,
Twoja córka dupy daje<br>
Twoja córka dupy daje
Na ulicy, bez pieniędzy,<br>
Na ulicy, bez pieniędzy,
Przez co wpycha nas do nędzy.<br>
Przez co wpycha nas do nędzy.
Nikt nas dziś już nie pierdoli,<br>
Nikt nas dziś już nie pierdoli,
Bo darmochę każdy woli"<br>
Bo darmochę każdy woli"
Król, na łzy kurewskie czuły,<br>
Król, na łzy kurewskie czuły,
Kazał dać ze swej szkatuły<br>
Kazał dać ze swej szkatuły
Każdej kurwie po dukacie,<br>
Każdej kurwie po dukacie,
Po czym zamknął się w komnacie<br>
Po czym zamknął się w komnacie
I tam siedział przez dzień cały,<br>
I tam siedział przez dzień cały,
Aż mu jaja posiwiały.<br>
Aż mu jaja posiwiały.
Król choć płakał ze zmartwienia,<br>
Król choć płakał ze zmartwienia,
Zamknął córkę do więzienia<br>
Zamknął córkę do więzienia
By się więcej nie puszczała.<br>
By się więcej nie puszczała.
Tam codziennie dostawała,<br>
Tam codziennie dostawała,
Prócz świetnego utrzymania<br>
Prócz świetnego utrzymania
Tysiąc świec do brandzlowania,<br>
Tysiąc świec do brandzlowania,
Wazeliny beczkę całą,<br>
Wazeliny beczkę całą,
Lecz jej ciągle było mało.<br>
Lecz jej ciągle było mało.
Ciągle płacze, ciągle krzyczy:<br>
Ciągle płacze, ciągle krzyczy:
"To za mało dla mej piczy".<br>
"To za mało dla mej piczy".
W nocy zaś przywołał swego<br>
W nocy zaś przywołał swego
Astrologa nadwornego,<br>
Astrologa nadwornego,
By ten, patrząc w gwiezdne szlaki<br>
By ten, patrząc w gwiezdne szlaki
Znalazł wreszcie sposób jaki,<br>
Znalazł wreszcie sposób jaki,
By królewnę można było,<br>
By królewnę można było,
Dobrowolnie, czy tez siła,<br>
Dobrowolnie, czy tez siła,
Wrócić znów do cnoty granic,<br>
Wrócić znów do cnoty granic,
Lub gdy to się nie zda na nic<br>
Lub gdy to się nie zda na nic
Niech przynajmniej w swojej sferze<br>
Niech przynajmniej w swojej sferze
Obłapników sobie bierze.<br>
Obłapników sobie bierze.
Więc astrolog, wziąwszy lupę,<br>
Więc astrolog, wziąwszy lupę,
Zajrzał raz królewnie w dupę,<br>
Zajrzał raz królewnie w dupę,
Wielkim cyrklem pizdę zmierzył,<br>
Wielkim cyrklem pizdę zmierzył,
Po czym zamknął się na wieży.<br>
Po czym zamknął się na wieży.
Tak był w pracy pogrążony,<br>
Tak był w pracy pogrążony,
Taki przy tym roztargniony,<br>
Taki przy tym roztargniony,
Że szukając gwiazd na niebie<br>
Że szukając gwiazd na niebie
W roztargnieniu srał pod siebie.<br>
W roztargnieniu srał pod siebie.
Kręcił, wiercił teleskopem,<br>
Kręcił, wiercił teleskopem,
W końcu wrócił z horoskopem.<br>
W końcu wrócił z horoskopem.
I rzekł: "Smutną wieść niestety<br>
I rzekł: "Smutną wieść niestety
Objawiły mi planety<br>
Objawiły mi planety
Że królewny nic nie wstrzyma,<br>
Że królewny nic nie wstrzyma,
Na jej szał lekarstwa ni ma,<br>
Na jej szał lekarstwa ni ma,
Chyba, że się znajdzie jaki,<br>
Chyba, że się znajdzie jaki,
Tęgi jebak nad jebaki,<br>
Tęgi jebak nad jebaki,
Który tak ją zerznie pięknie,<br>
Który tak ją zerznie pięknie,
Że królewnie pizda pęknie,<br>
Że królewnie pizda pęknie,
Na kawały się rozwali,<br>
Na kawały się rozwali,
Żywym ogniem się zapali.<br>
Żywym ogniem się zapali.
Wówczas będzie Pizdolona<br>
Wówczas będzie Pizdolona
Z czaru swego wyzwolona<br>
Z czaru swego wyzwolona
I stanie się znów prawiczką<br>
I stanie się znów prawiczką
Z malusieńką, ciasną piczką".<br>
Z malusieńką, ciasną piczką".
Wszystkim było ogłoszone,<br>
Wszystkim było ogłoszone,
Że kto zbawi Pizdolonę,<br>
Że kto zbawi Pizdolonę,
Ten otrzyma za podziękę<br>
Ten otrzyma za podziękę
Pół królestwa i jej rękę.<br>
Pół królestwa i jej rękę.
Więc zjeżdżają się jebacze,<br>
Więc zjeżdżają się jebacze,
Czarodzieje, zaklinacze,<br>
Czarodzieje, zaklinacze,
Rycerze i królewicze,<br>
Rycerze i królewicze,
By królewnie zerżnąć piczę.<br>
By królewnie zerżnąć piczę.
Każdy sił swych próbuje<br>
Każdy sił swych próbuje
I choć tęgie mieli huje,<br>
I choć tęgie mieli huje,
Na nic się to wszystko zdało,<br>
Na nic się to wszystko zdało,
Bo jej ciągle było mało.<br>
Bo jej ciągle było mało.
A tymczasem heroldowie<br>
A tymczasem heroldowie
W całym kraju w piśmie, w mowie<br>
W całym kraju w piśmie, w mowie
Wieści dziwne rozgłaszali<br>
Wieści dziwne rozgłaszali
Coraz dalej, dalej, dalej.<br>
Coraz dalej, dalej, dalej.
Aż dotarły hen, daleko<br>
Aż dotarły hen, daleko
Gdzie za siódmą górą, rzeką,<br>
Gdzie za siódmą górą, rzeką,
Stała sobie stara chatka,<br>
Stała sobie stara chatka,
W niej mieszkała stara matka<br>
W niej mieszkała stara matka
Ze synami swymi trzema,<br>
Ze synami swymi trzema,
Którym równych w świecie nie ma.<br>
Którym równych w świecie nie ma.
Każdy dzielny, tęgi, zwinny,<br>
Każdy dzielny, tęgi, zwinny,
Ale każdy z nich był inny.<br>
Ale każdy z nich był inny.
I w tym nie ma nic dziwnego,<br>
I w tym nie ma nic dziwnego,
Każdy z ojca był innego,<br>
Każdy z ojca był innego,
Bo w młodości swojej czasie<br>
Bo w młodości swojej czasie
Matka strasznie puszczała się.<br>
Matka strasznie puszczała się.
Syn najstarszy miał chuj długi<br>
Syn najstarszy miał chuj długi
I gruby na kształt maczugi,<br>
I gruby na kształt maczugi,
A po bokach jego były<br>
A po bokach jego były
Jak postronki grube żyły,<br>
Jak postronki grube żyły,
Jakieś więzy, jakieś guzy,<br>
Jakieś więzy, jakieś guzy,
Jaja miał jak dwa arbuzy.<br>
Jaja miał jak dwa arbuzy.
A że ciągle mu bez mała<br>
A że ciągle mu bez mała
Ta ogromna pyta stała<br>
Ta ogromna pyta stała
Hujogromem go nazwano.<br>
Hujogromem go nazwano.
Pizdoliza nosił miano<br>
Pizdoliza nosił miano
Syn następny, bo lizanie<br>
Syn następny, bo lizanie
Stawiał wyżej nad jebanie<br>
Stawiał wyżej nad jebanie
I nie było mistrza w świecie<br>
I nie było mistrza w świecie
By prześcignąć go w minecie.<br>
By prześcignąć go w minecie.
Cieszą matkę takie dzieci,<br>
Cieszą matkę takie dzieci,
Lecz niestety smuci trzeci,<br>
Lecz niestety smuci trzeci,
Który rodu był zakałą,<br>
Który rodu był zakałą,
Bo miał kuśkę całkiem małą.<br>
Bo miał kuśkę całkiem małą.
Cienką, krótką, na kształt glisty<br>
Cienką, krótką, na kształt glisty
I nie palił się do pizdy.<br>
I nie palił się do pizdy.
Dobrze, że z matczynej woli<br>
Dobrze, że z matczynej woli
Raz na miesiąc popierdoli.<br>
Raz na miesiąc popierdoli.
A że mało tak obłapia,<br>
A że mało tak obłapia,
Bracia mieli go za gapia.<br>
Bracia mieli go za gapia.
No i matka nawet z czasem<br>
No i matka nawet z czasem
Nazywała go głuptasem.<br>
Nazywała go głuptasem.
Tak im słodko życie idzie<br>
Tak im słodko życie idzie
Ani w zbytku, ani w bidzie<br>
Ani w zbytku, ani w bidzie
Starsze bowiem dwa chłopaki<br>
Starsze bowiem dwa chłopaki
Zarabiały w sposób taki,<br>
Zarabiały w sposób taki,
Że cnotliwe starsze panie<br>
Że cnotliwe starsze panie
Brały ich na utrzymanie,<br>
Brały ich na utrzymanie,
A i matka chociaż stara,<br>
A i matka chociaż stara,
Dała dupy za talara<br>
Dała dupy za talara
Na stojaka gdzieś w klozecie.<br>
Na stojaka gdzieś w klozecie.
Lecz najmłodszy, głupek przecie<br>
Lecz najmłodszy, głupek przecie
Choć podobał się niewiastom,<br>
Choć podobał się niewiastom,
Dawał dupy pederastom<br>
Dawał dupy pederastom
I ku matki wielkiej złości,<br>
I ku matki wielkiej złości,
Nie brał nic od swoich gości,<br>
Nie brał nic od swoich gości,
Aż dotarła i w ich strony<br>
Aż dotarła i w ich strony
Wieść o losie Pizdolony.<br>
Wieść o losie Pizdolony.
Na pieniądze wnet łakoma,<br>
Na pieniądze wnet łakoma,
Woła matka Hujogroma<br>
Woła matka Hujogroma
I tak rzecze: "Ty mój synu<br>
I tak rzecze: "Ty mój synu
Idź dokonaj tego czynu".<br>
Idź dokonaj tego czynu".
Olbrzym wnet posłuchał matki,<br>
Olbrzym wnet posłuchał matki,
Zaraz włożył czyste gatki,<br>
Zaraz włożył czyste gatki,
Wymył chuja i bez zwłoki<br>
Wymył chuja i bez zwłoki
Raźno ruszył w świat szeroki.<br>
Raźno ruszył w świat szeroki.
A gdy przybył do stolicy,<br>
A gdy przybył do stolicy,
Zaraz poszedł do ciemnicy<br>
Zaraz poszedł do ciemnicy
Gdzie się święcą rozkraczona<br>
Gdzie się święcą rozkraczona
Brandzlowała Pizdolona.<br>
Brandzlowała Pizdolona.
Pyta dawno mu stanęła,<br>
Pyta dawno mu stanęła,
Więc się ostro wziął do dzieła<br>
Więc się ostro wziął do dzieła
I za pierwszym sztosem leci<br>
I za pierwszym sztosem leci
Błyskawicznie drugi, trzeci,<br>
Błyskawicznie drugi, trzeci,
Czwarty piąty, aż nareszcie<br>
Czwarty piąty, aż nareszcie
Wyrżnął sztosów tysiąc dwieście<br>
Wyrżnął sztosów tysiąc dwieście
I utracił siłę całą.<br>
I utracił siłę całą.
A królewnie wciąż za mało.<br>
A królewnie wciąż za mało.
Tak był przy tym osłabiony,<br>
Tak był przy tym osłabiony,
Że zleźć nie mógł z Pizdolony<br>
Że zleźć nie mógł z Pizdolony
I musiały dworskie ciury<br>
I musiały dworskie ciury
Ściągnąć go za dupę z dziury<br>
Ściągnąć go za dupę z dziury
I zabrały omdlałego<br>
I zabrały omdlałego
Do szpitala zamkowego.<br>
Do szpitala zamkowego.
A królewna ciągle krzyczy:<br>
A królewna ciągle krzyczy:
"To za mało dla mej piczy".<br>
"To za mało dla mej piczy".
Prędko, prędko baśń się baje,<br>
Prędko, prędko baśń się baje,
Nie tak prędko kutas staje.<br>
Nie tak prędko kutas staje.
Baśń się baje, czas ucieka,<br>
Baśń się baje, czas ucieka,
Hujogroma matka czeka<br>
Hujogroma matka czeka
I już martwić się zaczyna:<br>
I już martwić się zaczyna:
"Coś nie widać skurwysyna".<br>
"Coś nie widać skurwysyna".
Aż ją doszły straszne wieści.<br>
Aż ją doszły straszne wieści.
Powstrzymując łzy boleści,<br>
Powstrzymując łzy boleści,
Pizdoliza matka wzywa<br>
Pizdoliza matka wzywa
I w te słowa się odzywa:<br>
I w te słowa się odzywa:
"Bratu - rzecz to nie do wiary!<br>
"Bratu - rzecz to nie do wiary!
Nie udały się zamiary,<br>
Nie udały się zamiary,
Kutas zmarniał mu niestety,<br>
Kutas zmarniał mu niestety,
Idź wiec ty - spróbuj minety".<br>
Idź wiec ty - spróbuj minety".
I Pizdoliz wnet bez zwłoki<br>
I Pizdoliz wnet bez zwłoki
Ruszył prędko w świat szeroki.<br>
Ruszył prędko w świat szeroki.
W końcu zaszedł do stolicy,<br>
W końcu zaszedł do stolicy,
Tam się udał do ciemnicy<br>
Tam się udał do ciemnicy
Gdzie się święcą rozkraczona<br>
Gdzie się święcą rozkraczona
Brandzlowała Pizdolona.<br>
Brandzlowała Pizdolona.
Zaraz ją za dupę łapie<br>
Zaraz ją za dupę łapie
I minetę tego chlapie.<br>
I minetę tego chlapie.
Język jego na kształt węża,<br>
Język jego na kształt węża,
To się spręża, to rozpręża,<br>
To się spręża, to rozpręża,
To się wije jak sprężyna,<br>
To się wije jak sprężyna,
W pizdę wwiercać się zaczyna,<br>
W pizdę wwiercać się zaczyna,
Kręci na kształt kołowrotka,<br>
Kręci na kształt kołowrotka,
To od zewnątrz, to od środka.<br>
To od zewnątrz, to od środka.
Doba wciąż za doba mija,<br>
Doba wciąż za doba mija,
On jęzorem wciąż wywija.<br>
On jęzorem wciąż wywija.
Aż utracił siłę całą.<br>
Aż utracił siłę całą.
A królewnie wciąż za mało.<br>
A królewnie wciąż za mało.
Tak był przy tym osłabiony,<br>
Tak był przy tym osłabiony,
Że zleźć nie mógł z Pizdolony,<br>
Że zleźć nie mógł z Pizdolony,
Więc i jego dworskie ciury<br>
Więc i jego dworskie ciury
Ściągnęły za dupę z dziury<br>
Ściągnęły za dupę z dziury
I wyniosły omdlałego<br>
I wyniosły omdlałego
Do szpitala zamkowego.<br>
Do szpitala zamkowego.
A królewna ciągle krzyczy:<br>
A królewna ciągle krzyczy:
"To za mało dla mej piczy".<br>
"To za mało dla mej piczy".
Prędko, prędko baśń się baje,<br>
Prędko, prędko baśń się baje,
Nie tak prędko kutas staje.<br>
Nie tak prędko kutas staje.
Baśń się baje, czas ucieka,<br>
Baśń się baje, czas ucieka,
Pizdoliza matka czeka<br>
Pizdoliza matka czeka
I już martwić się zaczyna,<br>
I już martwić się zaczyna,
Bo nie widać skurwysyna.<br>
Bo nie widać skurwysyna.
Ze złości zaciska zęby,<br>
Ze złości zaciska zęby,
Że dwóch synów, niby dęby,<br>
Że dwóch synów, niby dęby,
Losy wzięły jej zdradziecko...<br>
Losy wzięły jej zdradziecko...
"Jedno mi zostało dziecko<br>
"Jedno mi zostało dziecko
I do tego całkiem głupie"!<br>
I do tego całkiem głupie"!
Głuptak miał to wszystko w dupie.<br>
Głuptak miał to wszystko w dupie.
Raz w niedzielę, po jedzeniu<br>
Raz w niedzielę, po jedzeniu
Chciał pochrapać sobie w cieniu.<br>
Chciał pochrapać sobie w cieniu.
Coś mu jednak spać nie daje,<br>
Coś mu jednak spać nie daje,
Coś go ciągle gryzie w jaje.<br>
Coś go ciągle gryzie w jaje.
Patrzy - a tu mała menda,<br>
Patrzy - a tu mała menda,
Co po jajach mu się szwęda.<br>
Co po jajach mu się szwęda.
Głuptak już rozpinał gacie,<br>
Głuptak już rozpinał gacie,
By ja otruć w sublimacie,<br>
By ja otruć w sublimacie,
Gdy wtem menda nieszczęśliwa<br>
Gdy wtem menda nieszczęśliwa
Ludzkim głosem się odzywa:<br>
Ludzkim głosem się odzywa:
"Czemu pragniesz mojej zguby?<br>
"Czemu pragniesz mojej zguby?
Nie zabijaj chłopcze luby.<br>
Nie zabijaj chłopcze luby.
Menda tez stworzenie boże,<br>
Menda tez stworzenie boże,
Że inaczej żyć nie może,<br>
Że inaczej żyć nie może,
I ze czasem w jajo utnie,<br>
I ze czasem w jajo utnie,
Nie gubże jej tak okrutnie".<br>
Nie gubże jej tak okrutnie".
Głuptak myśli - cóż to złego,<br>
Głuptak myśli - cóż to złego,
Przecie nie zje mnie całego.<br>
Przecie nie zje mnie całego.
Nie potrzebna mi twa zguba,<br>
Nie potrzebna mi twa zguba,
Idź wiec z Bogiem mendo luba".<br>
Idź wiec z Bogiem mendo luba".
A tu nagle menda znika<br>
A tu nagle menda znika
I zmienia się w czarownika.<br>
I zmienia się w czarownika.
Czarownika - czarodzieja<br>
Czarownika - czarodzieja
I do swego dobrodzieja,<br>
I do swego dobrodzieja,
Co się w strachu z miejsca zrywa,<br>
Co się w strachu z miejsca zrywa,
W takie słowa się odzywa:<br>
W takie słowa się odzywa:
"Że litości miałeś względy<br>
"Że litości miałeś względy
Dla bezbronnej słabej mendy,<br>
Dla bezbronnej słabej mendy,
I żeś jej darował życie,<br>
I żeś jej darował życie,
Wynagrodzę cię sowicie.<br>
Wynagrodzę cię sowicie.
Dam ci ja wskazówki pewne<br>
Dam ci ja wskazówki pewne
Jak spierdolić masz królewnę.<br>
Jak spierdolić masz królewnę.
Sił twych mało tu potrzeba<br>
Sił twych mało tu potrzeba
Dam kondoma samojeba,<br>
Dam kondoma samojeba,
Który ma tą dziwną siłę,<br>
Który ma tą dziwną siłę,
Że gdy włożysz na swoja żyłę<br>
Że gdy włożysz na swoja żyłę
I rozkażesz, on za ciebie<br>
I rozkażesz, on za ciebie
Sztos za sztosem ciągle jebie<br>
Sztos za sztosem ciągle jebie
Czarodziejska mocą cudu.<br>
Czarodziejska mocą cudu.
Ale zdobyć go jest trudno.<br>
Ale zdobyć go jest trudno.
Dupa strzeże go zaklęta<br>
Dupa strzeże go zaklęta
Na przechodniów wciąż wypięta<br>
Na przechodniów wciąż wypięta
Z której mocą złego ducha<br>
Z której mocą złego ducha
Ustawicznie ogień bucha.<br>
Ustawicznie ogień bucha.
I czy z bliska, czy z daleka<br>
I czy z bliska, czy z daleka
Żarem swoim wszystko spieka.<br>
Żarem swoim wszystko spieka.
I w tym mocnym, wielkim żarze<br>
I w tym mocnym, wielkim żarze
Dupa się całować każe.<br>
Dupa się całować każe.
Lecz gdy powiesz do niej słowa:<br>
Lecz gdy powiesz do niej słowa:
"Niech się ogień w dupie schowa,<br>
"Niech się ogień w dupie schowa,
Sama się pocałuj właśnie"<br>
Sama się pocałuj właśnie"
Wtedy ogień w dupie zagaśnie.<br>
Wtedy ogień w dupie zagaśnie.
I powoli, z dobrej woli<br>
I powoli, z dobrej woli
Kondom zabrać ci pozwoli.<br>
Kondom zabrać ci pozwoli.
Za twą dobroć ja ci mogę<br>
Za twą dobroć ja ci mogę
Do tej dupy wskazać drogę.<br>
Do tej dupy wskazać drogę.
Weź ten kłębek z sobą razem,<br>
Weź ten kłębek z sobą razem,
On ci będzie drogowskazem.<br>
On ci będzie drogowskazem.
Rzuć na ziemię i idź wszędzie<br>
Rzuć na ziemię i idź wszędzie
Gdzie się kłębek toczyć będzie.<br>
Gdzie się kłębek toczyć będzie.
Lecz pamiętaj zawsze święcie<br>
Lecz pamiętaj zawsze święcie
Czarodziejskie to zaklęcie."<br>
Czarodziejskie to zaklęcie."
Tu czarownik, niby mara,<br>
Tu czarownik, niby mara,
Zniknął, rozwiał się jak para.<br>
Zniknął, rozwiał się jak para.
Głuptak wstaje ucieszony,<br>
Głuptak wstaje ucieszony,
Bierze kłębek rozbawiony<br>
Bierze kłębek rozbawiony
I nie mówiąc nic nikomu<br>
I nie mówiąc nic nikomu
Po kryjomu znika z domu.<br>
Po kryjomu znika z domu.
Prędko, prędko baśń się baje,<br>
Prędko, prędko baśń się baje,
Nie tak prędko kutas staje.<br>
Nie tak prędko kutas staje.
Głuptak idzie, nie ustaje,<br>
Głuptak idzie, nie ustaje,
Coraz nowsze mija kraje.<br>
Coraz nowsze mija kraje.
Gdy stu granic minął słupy,<br>
Gdy stu granic minął słupy,
Zaszedł wreszcie aż do dupy,<br>
Zaszedł wreszcie aż do dupy,
Z której ogień wieczny tryska,<br>
Z której ogień wieczny tryska,
A podszedłszy do niej z bliska,<br>
A podszedłszy do niej z bliska,
Rozżarzonej nad pojęcie<br>
Rozżarzonej nad pojęcie
Czarodziejskie swe zaklęcie<br>
Czarodziejskie swe zaklęcie
Głuptak z całej siły wrzaśnie:<br>
Głuptak z całej siły wrzaśnie:
"Sama się pocałuj właśnie!"<br>
"Sama się pocałuj właśnie!"
Wtedy dupa zawstydzona<br>
Wtedy dupa zawstydzona
Puściła go do kondoma.<br>
Puściła go do kondoma.
Więc z kondomem ucieszony,<br>
Więc z kondomem ucieszony,
Pędzi wnet do Pizdolony.<br>
Pędzi wnet do Pizdolony.
A gdy przyszedł do stolicy,<br>
A gdy przyszedł do stolicy,
Zaraz poszedł do ciemnicy,<br>
Zaraz poszedł do ciemnicy,
Gdzie się święcą rozkraczona<br>
Gdzie się święcą rozkraczona
Brandzlowała Pizdolona.<br>
Brandzlowała Pizdolona.
Wkłada kondom, niecierpliwy,<br>
Wkłada kondom, niecierpliwy,
A tu patrzcie - czary, dziwy!<br>
A tu patrzcie - czary, dziwy!
Chuj, co zawsze był jak z ciasta,<br>
Chuj, co zawsze był jak z ciasta,
Na sto chujów się rozrasta.<br>
Na sto chujów się rozrasta.
Każdy gruby jak ta bela,<br>
Każdy gruby jak ta bela,
Każdy piczę jej rozdziera,<br>
Każdy piczę jej rozdziera,
Każdy twardy jak ze stali,<br>
Każdy twardy jak ze stali,
Każdy długi na sto cali.<br>
Każdy długi na sto cali.
Wszystkie huje z całej siły<br>
Wszystkie huje z całej siły
Na królewnę uderzyły.<br>
Na królewnę uderzyły.
Każdy w pizdę jej się wwierca,<br>
Każdy w pizdę jej się wwierca,
Każdy końcem sięga serca,<br>
Każdy końcem sięga serca,
Każdy jej się w piczy grzebie,<br>
Każdy jej się w piczy grzebie,
Każdy jebie, jebie, jebie!<br>
Każdy jebie, jebie, jebie!
Aż królewna Pizdolona,<br>
Aż królewna Pizdolona,
Rozjebana, spierdolona,<br>
Rozjebana, spierdolona,
Od jebania ledwie żywa<br>
Od jebania ledwie żywa
Krzyczy:"cipa się rozrywa".<br>
Krzyczy:"cipa się rozrywa".
Takie przy tym tarcie było,<br>
Takie przy tym tarcie było,
Że się w dupie zapaliło.<br>
Że się w dupie zapaliło.
By ugasić pożar ciała,<br>
By ugasić pożar ciała,
Straż zamkowa przyjechała<br>
Straż zamkowa przyjechała
Z toporami, z bosakami<br>
Z toporami, z bosakami
Z sikawkami i kubłami<br>
Z sikawkami i kubłami
Słowem z całym inwentarzem<br>
Słowem z całym inwentarzem
Stosowanym przy pożarze.<br>
Stosowanym przy pożarze.
I po długiej ciężkiej<br>
I po długiej ciężkiej
Pracy ugasili ją strażacy.<br>
Pracy ugasili ją strażacy.
Tak została Pizdolona<br>
Tak została Pizdolona
Z czaru swego wyzwolona<br>
Z czaru swego wyzwolona
I znów stała się prawiczką<br>
I znów stała się prawiczką
Z malusieńką ciasną piczką.<br>
Z malusieńką ciasną piczką.
Głuptas dostał zaś w podziękę<br>
Głuptas dostał zaś w podziękę
Pół królestwa i jej rękę.<br>
Pół królestwa i jej rękę.
Król był taki ucieszony<br>
Król był taki ucieszony
Ze zbawienia Pizdolony,<br>
Ze zbawienia Pizdolony,
Że pomimo swej starości<br>
Że pomimo swej starości
Kapucyna ciął z radości<br>
Kapucyna ciął z radości
Bez ustanku tydzień cały<br>
Bez ustanku tydzień cały
Aż mu jaja odsiwiały,<br>
Aż mu jaja odsiwiały,
Mimo, ze już nie był młody.<br>
Mimo, ze już nie był młody.
Potem zaraz sprawił gody<br>
Potem zaraz sprawił gody
Głuptakowi z Pizdoloną.<br>
Głuptakowi z Pizdoloną.
Mnie na gody zaproszono,<br>
Mnie na gody zaproszono,
Więc ja głównie też tam byłem,<br>
Więc ja głównie też tam byłem,
Jadłem piłem pierdoliłem.<br>
Jadłem piłem pierdoliłem.
Bawiłem się z nimi społem<br>
Bawiłem się z nimi społem
Aż zasnąłem gdzieś pod stołem.<br>
Aż zasnąłem gdzieś pod stołem.
Oto co sprawiła menda.<br>
Oto co sprawiła menda.
Na tym kończy się legenda.<br>
Na tym kończy się legenda.
</code>
</poem></code>
<br>
<br>
Autor: [[Aleksander Fredro]]
Autor: [[Aleksander Fredro]]

Wersja z 00:57, 27 cze 2011

18.png Ten artykuł przeznaczony jest tylko dla bardzo dorosłych czytelników! Całuski i zmykaj na dobranockę, maluchu.


Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznane za wulgarne!
Jeżeli nie jesteś pełnoletni lub Cię to razi – zajmij się czymś typowym dla nastolatków, np. oglądaniem stron z gołymi babami!

Baśń o trzech braciach i królewnie

Mrok wieczorny, babcia siwa
Przy kominku głową kiwa.
Nos jak haczyk, okulary,
Coś pierdoli babsztyl stary.
Snuje bajdy niestworzone
O królewnie Pizdolonie,
O trzech braciach, jak niewielu,
O matuli ich z burdelu
Opowiada stare dzieje,
A na dworze wicher wieje.
Siądźcie społem panny, smyki,
Młodojebce, stare pryki,
I nastawcie dobrze uszy,
Choć na polu śnieżek prószy.
W domu ciepło i wygodnie,
Zostaw pan w spokoju spodnie,
Bo się wnet zawoła mamy.
Cyt, uwaga, zaczynamy.
Za lasami, za górami,
Za morzami, za rzekami,
Żył przed bardzo wielu laty
Król potężny i bogaty.
Dobrotliwy, szczodrobliwy,
Lecz niezmiernie rozżalony,
Z racji córki Pizdolony,
Która chociaż dobra, miła,
Niepomiernie się kurwiła,
A dawała bez wyboru:
I rycerzom, panom dworu
I kucharzom, i stolarzom,
Czasem nawet i malarzom.
W każdej chwili, w każdym czasie
Wciąż myślała o kutasie.
Próżno mówił jej król stary,
Że we wszystkim trzeba miary,
Nie wypada bowiem pannie
Tak się dupcyć nieustannie.
Na nic się to wszystko zdało,
Bo królewnie wciąż za mało.
Wszyscy byli wyjebani.
Nawet księża-kapelani.
Raz ją tak swędziała dupa
Że zgwałciła i biskupa,
A że ten ją zerżnął marnie,
Poszła dawać pod latarnie
Aż z burdeli wszystkich w mieście
Do samego króla wreszcie
Od kurewskiej całej nacji
Przyszły kurwy w delegacji.
Ta najbardziej rozjebana,
Padłszy przed nim na kolana,
Z trudem wielkim tłumiąc łkanie
Rzecze: "Królu nasz i Panie,
Ty panując od lat wielu
Byłeś ojcem dla burdelu.
Upadają obyczaje,
Twoja córka dupy daje
Na ulicy, bez pieniędzy,
Przez co wpycha nas do nędzy.
Nikt nas dziś już nie pierdoli,
Bo darmochę każdy woli"
Król, na łzy kurewskie czuły,
Kazał dać ze swej szkatuły
Każdej kurwie po dukacie,
Po czym zamknął się w komnacie
I tam siedział przez dzień cały,
Aż mu jaja posiwiały.
Król choć płakał ze zmartwienia,
Zamknął córkę do więzienia
By się więcej nie puszczała.
Tam codziennie dostawała,
Prócz świetnego utrzymania
Tysiąc świec do brandzlowania,
Wazeliny beczkę całą,
Lecz jej ciągle było mało.
Ciągle płacze, ciągle krzyczy:
"To za mało dla mej piczy".
W nocy zaś przywołał swego
Astrologa nadwornego,
By ten, patrząc w gwiezdne szlaki
Znalazł wreszcie sposób jaki,
By królewnę można było,
Dobrowolnie, czy tez siła,
Wrócić znów do cnoty granic,
Lub gdy to się nie zda na nic
Niech przynajmniej w swojej sferze
Obłapników sobie bierze.
Więc astrolog, wziąwszy lupę,
Zajrzał raz królewnie w dupę,
Wielkim cyrklem pizdę zmierzył,
Po czym zamknął się na wieży.
Tak był w pracy pogrążony,
Taki przy tym roztargniony,
Że szukając gwiazd na niebie
W roztargnieniu srał pod siebie.
Kręcił, wiercił teleskopem,
W końcu wrócił z horoskopem.
I rzekł: "Smutną wieść niestety
Objawiły mi planety
Że królewny nic nie wstrzyma,
Na jej szał lekarstwa ni ma,
Chyba, że się znajdzie jaki,
Tęgi jebak nad jebaki,
Który tak ją zerznie pięknie,
Że królewnie pizda pęknie,
Na kawały się rozwali,
Żywym ogniem się zapali.
Wówczas będzie Pizdolona
Z czaru swego wyzwolona
I stanie się znów prawiczką
Z malusieńką, ciasną piczką".
Wszystkim było ogłoszone,
Że kto zbawi Pizdolonę,
Ten otrzyma za podziękę
Pół królestwa i jej rękę.
Więc zjeżdżają się jebacze,
Czarodzieje, zaklinacze,
Rycerze i królewicze,
By królewnie zerżnąć piczę.
Każdy sił swych próbuje
I choć tęgie mieli huje,
Na nic się to wszystko zdało,
Bo jej ciągle było mało.
A tymczasem heroldowie
W całym kraju w piśmie, w mowie
Wieści dziwne rozgłaszali
Coraz dalej, dalej, dalej.
Aż dotarły hen, daleko
Gdzie za siódmą górą, rzeką,
Stała sobie stara chatka,
W niej mieszkała stara matka
Ze synami swymi trzema,
Którym równych w świecie nie ma.
Każdy dzielny, tęgi, zwinny,
Ale każdy z nich był inny.
I w tym nie ma nic dziwnego,
Każdy z ojca był innego,
Bo w młodości swojej czasie
Matka strasznie puszczała się.
Syn najstarszy miał chuj długi
I gruby na kształt maczugi,
A po bokach jego były
Jak postronki grube żyły,
Jakieś więzy, jakieś guzy,
Jaja miał jak dwa arbuzy.
A że ciągle mu bez mała
Ta ogromna pyta stała
Hujogromem go nazwano.
Pizdoliza nosił miano
Syn następny, bo lizanie
Stawiał wyżej nad jebanie
I nie było mistrza w świecie
By prześcignąć go w minecie.
Cieszą matkę takie dzieci,
Lecz niestety smuci trzeci,
Który rodu był zakałą,
Bo miał kuśkę całkiem małą.
Cienką, krótką, na kształt glisty
I nie palił się do pizdy.
Dobrze, że z matczynej woli
Raz na miesiąc popierdoli.
A że mało tak obłapia,
Bracia mieli go za gapia.
No i matka nawet z czasem
Nazywała go głuptasem.
Tak im słodko życie idzie
Ani w zbytku, ani w bidzie
Starsze bowiem dwa chłopaki
Zarabiały w sposób taki,
Że cnotliwe starsze panie
Brały ich na utrzymanie,
A i matka chociaż stara,
Dała dupy za talara
Na stojaka gdzieś w klozecie.
Lecz najmłodszy, głupek przecie
Choć podobał się niewiastom,
Dawał dupy pederastom
I ku matki wielkiej złości,
Nie brał nic od swoich gości,
Aż dotarła i w ich strony
Wieść o losie Pizdolony.
Na pieniądze wnet łakoma,
Woła matka Hujogroma
I tak rzecze: "Ty mój synu
Idź dokonaj tego czynu".
Olbrzym wnet posłuchał matki,
Zaraz włożył czyste gatki,
Wymył chuja i bez zwłoki
Raźno ruszył w świat szeroki.
A gdy przybył do stolicy,
Zaraz poszedł do ciemnicy
Gdzie się święcą rozkraczona
Brandzlowała Pizdolona.
Pyta dawno mu stanęła,
Więc się ostro wziął do dzieła
I za pierwszym sztosem leci
Błyskawicznie drugi, trzeci,
Czwarty piąty, aż nareszcie
Wyrżnął sztosów tysiąc dwieście
I utracił siłę całą.
A królewnie wciąż za mało.
Tak był przy tym osłabiony,
Że zleźć nie mógł z Pizdolony
I musiały dworskie ciury
Ściągnąć go za dupę z dziury
I zabrały omdlałego
Do szpitala zamkowego.
A królewna ciągle krzyczy:
"To za mało dla mej piczy".
Prędko, prędko baśń się baje,
Nie tak prędko kutas staje.
Baśń się baje, czas ucieka,
Hujogroma matka czeka
I już martwić się zaczyna:
"Coś nie widać skurwysyna".
Aż ją doszły straszne wieści.
Powstrzymując łzy boleści,
Pizdoliza matka wzywa
I w te słowa się odzywa:
"Bratu - rzecz to nie do wiary!
Nie udały się zamiary,
Kutas zmarniał mu niestety,
Idź wiec ty - spróbuj minety".
I Pizdoliz wnet bez zwłoki
Ruszył prędko w świat szeroki.
W końcu zaszedł do stolicy,
Tam się udał do ciemnicy
Gdzie się święcą rozkraczona
Brandzlowała Pizdolona.
Zaraz ją za dupę łapie
I minetę tego chlapie.
Język jego na kształt węża,
To się spręża, to rozpręża,
To się wije jak sprężyna,
W pizdę wwiercać się zaczyna,
Kręci na kształt kołowrotka,
To od zewnątrz, to od środka.
Doba wciąż za doba mija,
On jęzorem wciąż wywija.
Aż utracił siłę całą.
A królewnie wciąż za mało.
Tak był przy tym osłabiony,
Że zleźć nie mógł z Pizdolony,
Więc i jego dworskie ciury
Ściągnęły za dupę z dziury
I wyniosły omdlałego
Do szpitala zamkowego.
A królewna ciągle krzyczy:
"To za mało dla mej piczy".
Prędko, prędko baśń się baje,
Nie tak prędko kutas staje.
Baśń się baje, czas ucieka,
Pizdoliza matka czeka
I już martwić się zaczyna,
Bo nie widać skurwysyna.
Ze złości zaciska zęby,
Że dwóch synów, niby dęby,
Losy wzięły jej zdradziecko...
"Jedno mi zostało dziecko
I do tego całkiem głupie"!
Głuptak miał to wszystko w dupie.
Raz w niedzielę, po jedzeniu
Chciał pochrapać sobie w cieniu.
Coś mu jednak spać nie daje,
Coś go ciągle gryzie w jaje.
Patrzy - a tu mała menda,
Co po jajach mu się szwęda.
Głuptak już rozpinał gacie,
By ja otruć w sublimacie,
Gdy wtem menda nieszczęśliwa
Ludzkim głosem się odzywa:
"Czemu pragniesz mojej zguby?
Nie zabijaj chłopcze luby.
Menda tez stworzenie boże,
Że inaczej żyć nie może,
I ze czasem w jajo utnie,
Nie gubże jej tak okrutnie".
Głuptak myśli - cóż to złego,
Przecie nie zje mnie całego.
Nie potrzebna mi twa zguba,
Idź wiec z Bogiem mendo luba".
A tu nagle menda znika
I zmienia się w czarownika.
Czarownika - czarodzieja
I do swego dobrodzieja,
Co się w strachu z miejsca zrywa,
W takie słowa się odzywa:
"Że litości miałeś względy
Dla bezbronnej słabej mendy,
I żeś jej darował życie,
Wynagrodzę cię sowicie.
Dam ci ja wskazówki pewne
Jak spierdolić masz królewnę.
Sił twych mało tu potrzeba
Dam kondoma samojeba,
Który ma tą dziwną siłę,
Że gdy włożysz na swoja żyłę
I rozkażesz, on za ciebie
Sztos za sztosem ciągle jebie
Czarodziejska mocą cudu.
Ale zdobyć go jest trudno.
Dupa strzeże go zaklęta
Na przechodniów wciąż wypięta
Z której mocą złego ducha
Ustawicznie ogień bucha.
I czy z bliska, czy z daleka
Żarem swoim wszystko spieka.
I w tym mocnym, wielkim żarze
Dupa się całować każe.
Lecz gdy powiesz do niej słowa:
"Niech się ogień w dupie schowa,
Sama się pocałuj właśnie"
Wtedy ogień w dupie zagaśnie.
I powoli, z dobrej woli
Kondom zabrać ci pozwoli.
Za twą dobroć ja ci mogę
Do tej dupy wskazać drogę.
Weź ten kłębek z sobą razem,
On ci będzie drogowskazem.
Rzuć na ziemię i idź wszędzie
Gdzie się kłębek toczyć będzie.
Lecz pamiętaj zawsze święcie
Czarodziejskie to zaklęcie."
Tu czarownik, niby mara,
Zniknął, rozwiał się jak para.
Głuptak wstaje ucieszony,
Bierze kłębek rozbawiony
I nie mówiąc nic nikomu
Po kryjomu znika z domu.
Prędko, prędko baśń się baje,
Nie tak prędko kutas staje.
Głuptak idzie, nie ustaje,
Coraz nowsze mija kraje.
Gdy stu granic minął słupy,
Zaszedł wreszcie aż do dupy,
Z której ogień wieczny tryska,
A podszedłszy do niej z bliska,
Rozżarzonej nad pojęcie
Czarodziejskie swe zaklęcie
Głuptak z całej siły wrzaśnie:
"Sama się pocałuj właśnie!"
Wtedy dupa zawstydzona
Puściła go do kondoma.
Więc z kondomem ucieszony,
Pędzi wnet do Pizdolony.
A gdy przyszedł do stolicy,
Zaraz poszedł do ciemnicy,
Gdzie się święcą rozkraczona
Brandzlowała Pizdolona.
Wkłada kondom, niecierpliwy,
A tu patrzcie - czary, dziwy!
Chuj, co zawsze był jak z ciasta,
Na sto chujów się rozrasta.
Każdy gruby jak ta bela,
Każdy piczę jej rozdziera,
Każdy twardy jak ze stali,
Każdy długi na sto cali.
Wszystkie huje z całej siły
Na królewnę uderzyły.
Każdy w pizdę jej się wwierca,
Każdy końcem sięga serca,
Każdy jej się w piczy grzebie,
Każdy jebie, jebie, jebie!
Aż królewna Pizdolona,
Rozjebana, spierdolona,
Od jebania ledwie żywa
Krzyczy:"cipa się rozrywa".
Takie przy tym tarcie było,
Że się w dupie zapaliło.
By ugasić pożar ciała,
Straż zamkowa przyjechała
Z toporami, z bosakami
Z sikawkami i kubłami
Słowem z całym inwentarzem
Stosowanym przy pożarze.
I po długiej ciężkiej
Pracy ugasili ją strażacy.
Tak została Pizdolona
Z czaru swego wyzwolona
I znów stała się prawiczką
Z malusieńką ciasną piczką.
Głuptas dostał zaś w podziękę
Pół królestwa i jej rękę.
Król był taki ucieszony
Ze zbawienia Pizdolony,
Że pomimo swej starości
Kapucyna ciął z radości
Bez ustanku tydzień cały
Aż mu jaja odsiwiały,
Mimo, ze już nie był młody.
Potem zaraz sprawił gody
Głuptakowi z Pizdoloną.
Mnie na gody zaproszono,
Więc ja głównie też tam byłem,
Jadłem piłem pierdoliłem.
Bawiłem się z nimi społem
Aż zasnąłem gdzieś pod stołem.
Oto co sprawiła menda.
Na tym kończy się legenda.


Autor: Aleksander Fredro

Ślizgać się po kartach jak po tafli wody...
muskając rzeczywistość jak najrzadziej da się...
Z archiwum Nonksiążek,
skarbnicy darmowych, aczkolwiek całkowicie nonsensownych, tekstów: