Metro berlińskie: Różnice pomiędzy wersjami
Linia 81: | Linia 81: | ||
* [[Krakowski Szybki Tramwaj]] |
* [[Krakowski Szybki Tramwaj]] |
||
[[Kategoria:Transport]] |
|||
[[Kategoria:Firmy]] |
|||
[[Kategoria:Kolejnictwo]] |
|||
[[Kategoria:Komunikacja miejska]] |
[[Kategoria:Komunikacja miejska]] |
Wersja z 20:07, 25 lis 2007
Metro Berlin – (niem. U-Bahn - Unterbahn - Droga podziemna) Najbardziej luzacka i najbardziej zadłużona sieć metra na świecie. Na starszych liniach można się przejechać jedynymi w swoim rodzaju kolejkami, pamiętających chyba czasy III Rzeszy, albo nawet Republiki Weimarskiej. Jak podaje wikipedia, metro berlińskie to tak naprawdę tramwaj podziemny. Cóż, w końcu i tramwaj, i metro suną po szynach, no nie?
Historia
Miasto robotnicze rozrastało się, a konne ekspresy tramwajowe, jak i same tramwaje nie były w stanie dowieźć ludzi do celu bez połamania im co najmniej 10 kości w ścisku (skąd my to znamy?). Szpitale nie nadążały z nastawieniem obojczyków nadgarstków i stawów skokowych. Cesarz uznał, że jest do dupy i nakazał wybudowanie parę podziemnych ślimaków.
Na początku nie bardzo został zrozumiany. Dopiero po wybudowaniu 9 stacji budowniczowie zorientowali się, że metro jeździ pod ziemią, a nie nad ziemią. Wkurwiony cesarz, widząc 10-kilometrowy wiadukt stalowy, którego koszt był naturalnie mniejszy niż koszt wybudowania pod ziemią, przez chwilę stał w zadumie. W końcu było to tańsze. Jednak opamiętał się i zawołał: Kurna, to ma jeździć pod ziemią, ludzie!
Metro w Berlinie dzisiaj
Nawet do dzisiaj idee cesarza spotykają się z niezrozumieniem - i tak np. linie U2 czy U5 w połowie jeżdżą nad ziemią. Co ciekawe, na stacji Schönhauser Allee do kolejki miejskiej schodzisz pod ziemię, a do metra wchodzisz na wysokość trzeciego piętra. Metro w Berlinie czasami staje się niebywałą atrakcją i dla samych mieszkańców, zwłaszcza, kiedy kolej naziemna strajkuje. Wskutek tego poznaje się nieznane sobie dotąd odcinki metra.
Co ciekawe, długość linii metra w Berlinie do niedawna była większa niż długość autostrad w Polsce.
Know-How
Plan metra i kolejki miejskiej jako jedyny na świecie jest zrobiony dla ludzi i po ludzku. W dodatku BGV dba o swoich klientów - tablice, tablice elektroniczne, zegary, wielkie plany metra na ścianach stacji (zwanymi w Berlinie nie widząc czemu - dworcami). Nie opanowanie planu (przez Polaków zwanej ubanówką) oznacza tytuł kompletnego kartofla.
W Berlinie nie potrzebujesz także rozkładu jazdy. W nocy na metro czekasz i tak krócej, niż na losowy autobus w średnim polskim mieście w godzinach szczytu.
Pamiętaj także, że choć w automatach można kupić bilety na strefę C, to metro nigdzie do tej strefy C nie dojeżdża.
Na sylwestra, w przepełnionych pociagach, można było zaobserwować zjawisko kontrakcji przestrzeni. Chociaż czułeś na sobie pot 10 innych osób, to każda osoba przygotowująca się do ekstrakcji zwrotnej pożywienia zyskiwała wokół siebie powierzchnię średniej berlińskiej kawalerki.
Bilety i kanarzy
Cennik biletów
- Arschticket 0,00€ - Po trafieniu na grupę kanarów zmienia się w jednostacyjny bilet za 7€ (jak nie masz kasy na miejscu, to w za 40€ z podrowieniami od BVG)
- Kurzstrecke 1,20€ - Starczy na 4 stacje, więc równie dobrze opłaca się pójść piechotą.
- Einzelnfahrschein 2,10€ - Niby starcza na 2 godziny ale w drodze powrotnej i tak musisz kupić drugi.
- Monatskarte 62€ (Uczniaki, studenci, emeryci, komandosi, byli oficerowie Gestapo i Stasi 26€) - Und jetze haste im Arsch alle.
Kanary berlińskie co prawda omijają zatłoczone śmierciotramy, ale mają głupie zwyczaje sprawdzania biletów na stacjach po wsiach i w nocy. Jest ich tak dużo, że czasami legitymują się nawzajem. Jeśli ponadto myślisz, że ten chudzielec bądź babka mogą ci nagwizdać - to źle myślisz - zazwyczaj towarzyszy im 2metrowy steryd, albo mistrz kavr-nada, tudzież innego kung-fu.
Stacje
W cholerę i trochę, większość zupełnie nie potrzebna, zmuszająca ludzi do kupna karty dwugodzinnej za 2,10 zamiast Kurzstrecke za 1,20.
Linie
U1 Miało jeździć pod ziemią, jeździ nad nią. Zajezdnia to jednocześnie magazyn LIDLa
U2 Tzw. "czyściec". Na jednym z odcinków znajduje się 90stopniowy zakręt i 145stopniowy łuk. Powód: kiedyś właściciel centrum handlowego, w zamian za sponsoring, zażądał sobie by pod jego sklep podprowadzić metro. Dzisiaj oczywiście nie ma po nim śladu, a ludzie klną, bo na 20 kilometrowej trasie takich zakrętów i łuków wcale nie tak mało. Kolejki U2 podczas meczów Herthy Berlin i koncertów na stadionie olimpijskim przypominają bardzo polskie pociągi-rzeźnia.
U3 i U4 Krótkie jak kaczory.
U5 Sterylna czystość, wyremontowane dworce, nowe pociągi, dojazd na uniwerek i do zoo. Na Schillingstr., Frankfurter Tor, Biesdorf Süd, Cottbuser Platz i Luis-Lewinstr. nie wsiada nikt, za to na Alexie, Frankfurter Allee, Lichtenberg i Elsterwerdaer Platz pociągi zamieniają się w pompy ssąco-tłoczące (pasażerów). Tutaj także zlano na cesarza, wobec czego metro wyjeżdża na powierzchnię, jak gdyby nigdy nic. Główną atrakcją jest oglądanie wielkich, wschodnioniemieckich bloków z wielkiej płyty. Planowane jest przedłużenie do Jungferneide, lotniska Tegel, Bernau, Szczecina i Sztokholmu.
U6 Ostoja nowoćpuństwa, debilizmu i wyśrodkowanej ekstrakcji zapachowej społeczności lokalnych. Można tym dojechać do dwóch muzeów.
U7 Jeśli jedziesz z Rudow do ratusza na Spandau bardziej opłaca ci się wysiąść na Neukölln, wsiąść w Ringa, wysiąść na Jungfernheide i dalej z U7 do Spandau. Najczęściej uczęszczana linia przez Polaków, co nie dziwi, gdyż na Südstern jest jedyny polskojęzyczny kościół katolicki w całej Brandenburgii.
U8 Patrz U6. Jeśli już musisz jechać U8 to otrzymasz gratis w postaci dwóch przesiadek i towarzystwa kinderpunków, ćpunów i gazecierskich akwizytorów.
U9 Ironią tej linii jest to, że prowadzi od szpitala do szpitala... to pewnie na cześć początków komunikacji miejskiej w Berlinie.
U10 (Planowana) Niby stacje są, niby tunele są, niby perony dodatkowe są, tylko coś nie jeździ...
Pasażerowie
Milczący, posępni, nieprzymeni Niemcy albo spruci w trzy dupy uśmiechnięci Niemcy. Ew. Turcy, Polacy, Ruscy, Jugole - co prawda rzadko ale zawsze mili, kulturalni, pachnący, cisi i ogoleni.