Call of Warhammer: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Linia 1: Linia 1:
{{redakcja|Skrócić}}
'''Warhammer'''('''Wojenny Młot albo też Warhamster[To chyba bardziej poprawna nazwa]''')- czyli gra dla młotków i nie tylko, bo grają w nią osoby, które nie lubią się myć, potrzebują piątej klepki ewentualnie fanatycy, co wybiegają na ulicę, krzycząc "Za Sigmara".
'''Warhammer'''('''Wojenny Młot albo też Warhamster[To chyba bardziej poprawna nazwa]''')- czyli gra dla młotków i nie tylko, bo grają w nią osoby, które nie lubią się myć, potrzebują piątej klepki ewentualnie fanatycy, co wybiegają na ulicę, krzycząc "Za Sigmara".


===Warhammer Fantasy Roleplay===
===Warhammer Fantasy Roleplay===


===Świat gry===
===Świat gry===
Jest sobie kontynent zwany jakże oryginalnie Starym Światem, gdzie leżą różne, przeróżne, małe i te duże państwa. Główny prym wiedzie Imperium(kolejna oryginalna nazwa) rządzona przez ludzi, zwani Imperialnymi(jeszcze bardziej oryginalne), rządzona przez Imperatora(szczyt oryginalności!). Co ciekawe mówią po niemiecku i noszą niemiecki imiona. I państwo by mogło sobie spokojnie istnieć pomiędzy innymi gdyby nie to, że coś ciągle mu przeszkadza. Ot- pijani Kislevczycy, wcinający ślimaki i żaby Bretończycy(wiecie ile skorupek zostawiają?!), maniacy Pizzy z Tieli, Estalijczycy z rożnami(czytaj- rapierami), a dopiero potem chaos. Niestety- Imperator stwierdził, że te pierwsze zagrożenia nie są warte jego osoby i zajął się problemem chaosu. A chaosu jest niewiele- ot czarnoksiężnicy, barbarzyńcy, nekromanci, wampiry, nieumarli, skaveni, poborcy podatkowi i wielka Ich Czworo: Nurgl, Khorne, Slannesh i Ten którego imienia nie można wypowiadać... To znaczy Ten co zmienia drogi. No Tzeentch(ale o tym ci...). Dodatkowo konflikty między elfami i krasnoludami, zielonoskórzy i pożerający wszystko niziołki nadają smaczku. Ot- piękny obrazek. Gratis tysiące kultystów.
Jest sobie kontynent zwany jakże oryginalnie Starym Światem, gdzie leżą różne, przeróżne, małe i te duże państwa. Główny prym wiedzie Imperium(kolejna oryginalna nazwa) rządzona przez ludzi, zwani Imperialnymi(jeszcze bardziej oryginalne), rządzona przez Imperatora(szczyt oryginalności!). Co ciekawe mówią po niemiecku i noszą niemiecki imiona. I państwo by mogło sobie spokojnie istnieć pomiędzy innymi gdyby nie to, że coś ciągle mu przeszkadza. Ot- pijani Kislevczycy, wcinający ślimaki i żaby Bretończycy(wiecie ile skorupek zostawiają?!), maniacy Pizzy z Tieli, Estalijczycy z rożnami(czytaj- rapierami), a dopiero potem chaos. Niestety- Imperator stwierdził, że te pierwsze zagrożenia nie są warte jego osoby i zajął się problemem chaosu. A chaosu jest niewiele- ot czarnoksiężnicy, barbarzyńcy, nekromanci, wampiry, nieumarli, skaveni, poborcy podatkowi i wielka Ich Czworo: Nurgl, Khorne, Slannesh i Ten którego imienia nie można wypowiadać... To znaczy Ten co zmienia drogi. No Tzeentch(ale o tym ci...). Dodatkowo konflikty między elfami i krasnoludami, zielonoskórzy i pożerający wszystko niziołki nadają smaczku. Ot- piękny obrazek. Gratis tysiące kultystów.


===Historia===
===Historia===
Był sobie kiedyś taki człowiek, zwany Sigmarem, ale który chciał być Conanem. Coś nie wyszło i dlatego ciągle się pałętał po lasach, górach, nosach, brodach krasnoludów. W końcu powiedział, że ma tego dość i że chce założyć swoje własne państwo. Spytany o nazwę powiedział, że będzie się nazywało Cymeria, ale ktoś mu nie dał praw autorskich na noszenie tej nazwy. Dlatego wysilił swoje cztery szare komórki i powiedział, że Imperium. Uratował króla brodaczy(krasnoludów), przekonał inne plemiona(mówiąc, że wyda ich kobiety zielonoskórym), dał w ryj orkom i został władcą. Siedząc na stolcu rządził, ale w końcu powiedział, że to pierdoli i rzuciwszy koronę, poszedł w p*zdu. Następnym Palpatinem był jego syn, a potem wybierano spośród członków innych plemion. Po jakimś czasie uznano, że Sigmar był jednak Conenem, ale gdy dowiedziano się, że nie żyje uznano, że to nie ma sensu. Ale oddali mu cześć, robiąc go bogiem, ku rozpaczy i nienawiści wyznawców innego boga, Ulryka. I Imperatorzy sobie rządzili, do czasu, aż szczuroludzie(skaveni) mieli już dość jam i chcieli powietrza. Powiedzieli, że odetną kanalizację w ramach akcji "Szczur też człowiek, żyć musi". Tak też zrobili. Nie przewidzieli jednak, że ludzie się pochorują i pozdychają. Włącznie z Imperatorem. Nie wiedząc co zrobić, po prostu wyszli na ulice. W końcu ktoś poszedł po rozum do głowy i na demonstrację odpowiedział ogniem. Zrobiła się afera, że nowy imperator strzela do demonstrantów. Złożył więc dymisję(wtedy to wyglądało tak, że po prostu został zamordowany). I był czas bez imperatora. Bo było ich trzech i każdy chciał rządzić. W międzyczasie przyszły wampiry, chcąc dołączyć i swojego elekta. Miał już dość dużą ilość głosów, ale trójka założyła koalicję i wygrała. Vlad musiał wrócić z powrotem do domu. W właściwie to, co z niego zostało. Czyli nie wrócił. Jednak potem koalicja się rozpadła i znów partie walczyły ze sobą. I ponownie do wyborów stanęła nowa partia- Wybrańcy Chaosu. Pochód szedł z północy, lecz tam zatrzymała ich demonstracja pijanych Kislevczyków przy mieście Kislev. Zaś w imperium wyszło na jaw, że duża ilość ludzi była przeciwnikami obecnych partii i popierała WC(Wybrańców Chaosu). Duża ilość z nich to byli magowie. Pojawił się jednak taki jeden, co powiedział Veto! i wszyscy się go posłuchali. Magnus uznał, że nie należy ganić ludzi za to, że nie myślą tak jak my. Aby rozwiązać spór wysłał notkę dyplomatyczną do Wielkiego Brata zza morza- Wysokich Elfów. Tam jeden z nich, Teclis, zgodził się, że pomoże ludziom, bo niemal wszystkie elfy powiedziały: "Nie będziemy umierać za Altdorf, Middenheim czy Nuln". Teclis na szczęście był wielkim magiem gumisiowych żelków i powiedział, że wytrenuje ludzi w tej sztuce i założy tu szkołę Gumisiowego Żelka, zwaną przez homo sapiens Kolegiami Magii. W ten sposób wspomożono pochód partii WC wraz z Pijanymi Kislevczykami. Potem wypito całą wódkę z Kisleva. Magnusa wybrano nowym prezydentem- czyli Imperatorem. Przez dwieście lat wszystko było dobrze, gospodarka miała się nieźle(no... z wyjątkiem tego, że Gdańs... Marienburg stał się wolnym miastem). Za panowania Karla Franca/o partia WC znów nabrała na sile i jeszcze raz chciano zdobyć władzę. Imperator zebrał wszystkich swoich sojuszników: Magów Gumisiowego Żelka, Żabojadów Bretończyków, Pijanych Kislevczyków, jeszcze bardziej pijanych krasnoludów i Gumisiowe Żeli Wysokie Elfy z Teclisem w roli głównej. Niezaproszenie zostali jedynie Wampiry, ale same się wprosiły. W ten sposób zatrzymano pochód, ale partia zostawiła po sobie ślad w postaci posłów- szpiegów. I tak jest dzisiaj...
Był sobie kiedyś taki człowiek, zwany Sigmarem, ale który chciał być Conanem. Coś nie wyszło i dlatego ciągle się pałętał po lasach, górach, nosach, brodach krasnoludów. W końcu powiedział, że ma tego dość i że chce założyć swoje własne państwo. Spytany o nazwę powiedział, że będzie się nazywało Cymeria, ale ktoś mu nie dał praw autorskich na noszenie tej nazwy. Dlatego wysilił swoje cztery szare komórki i powiedział, że Imperium. Uratował króla brodaczy(krasnoludów), przekonał inne plemiona(mówiąc, że wyda ich kobiety zielonoskórym), dał w ryj orkom i został władcą. Siedząc na stolcu rządził, ale w końcu powiedział, że to pierdoli i rzuciwszy koronę, poszedł w p*zdu. Następnym Palpatinem był jego syn, a potem wybierano spośród członków innych plemion. Po jakimś czasie uznano, że Sigmar był jednak Conenem, ale gdy dowiedziano się, że nie żyje uznano, że to nie ma sensu. Ale oddali mu cześć, robiąc go bogiem, ku rozpaczy i nienawiści wyznawców innego boga, Ulryka. I Imperatorzy sobie rządzili, do czasu, aż szczuroludzie(skaveni) mieli już dość jam i chcieli powietrza. Powiedzieli, że odetną kanalizację w ramach akcji "Szczur też człowiek, żyć musi". Tak też zrobili. Nie przewidzieli jednak, że ludzie się pochorują i pozdychają. Włącznie z Imperatorem. Nie wiedząc co zrobić, po prostu wyszli na ulice. W końcu ktoś poszedł po rozum do głowy i na demonstrację odpowiedział ogniem. Zrobiła się afera, że nowy imperator strzela do demonstrantów. Złożył więc dymisję(wtedy to wyglądało tak, że po prostu został zamordowany). I był czas bez imperatora. Bo było ich trzech i każdy chciał rządzić. W międzyczasie przyszły wampiry, chcąc dołączyć i swojego elekta. Miał już dość dużą ilość głosów, ale trójka założyła koalicję i wygrała. Vlad musiał wrócić z powrotem do domu. W właściwie to, co z niego zostało. Czyli nie wrócił. Jednak potem koalicja się rozpadła i znów partie walczyły ze sobą. I ponownie do wyborów stanęła nowa partia- Wybrańcy Chaosu. Pochód szedł z północy, lecz tam zatrzymała ich demonstracja pijanych Kislevczyków przy mieście Kislev. Zaś w imperium wyszło na jaw, że duża ilość ludzi była przeciwnikami obecnych partii i popierała WC(Wybrańców Chaosu). Duża ilość z nich to byli magowie. Pojawił się jednak taki jeden, co powiedział Veto! i wszyscy się go posłuchali. Magnus uznał, że nie należy ganić ludzi za to, że nie myślą tak jak my. Aby rozwiązać spór wysłał notkę dyplomatyczną do Wielkiego Brata zza morza- Wysokich Elfów. Tam jeden z nich, Teclis, zgodził się, że pomoże ludziom, bo niemal wszystkie elfy powiedziały: "Nie będziemy umierać za Altdorf, Middenheim czy Nuln". Teclis na szczęście był wielkim magiem gumisiowych żelków i powiedział, że wytrenuje ludzi w tej sztuce i założy tu szkołę Gumisiowego Żelka, zwaną przez homo sapiens Kolegiami Magii. W ten sposób wspomożono pochód partii WC wraz z Pijanymi Kislevczykami. Potem wypito całą wódkę z Kisleva. Magnusa wybrano nowym prezydentem- czyli Imperatorem. Przez dwieście lat wszystko było dobrze, gospodarka miała się nieźle(no... z wyjątkiem tego, że Gdańs... Marienburg stał się wolnym miastem). Za panowania Karla Franca/o partia WC znów nabrała na sile i jeszcze raz chciano zdobyć władzę. Imperator zebrał wszystkich swoich sojuszników: Magów Gumisiowego Żelka, Żabojadów Bretończyków, Pijanych Kislevczyków, jeszcze bardziej pijanych krasnoludów i Gumisiowe Żeli Wysokie Elfy z Teclisem w roli głównej. Niezaproszenie zostali jedynie Wampiry, ale same się wprosiły. W ten sposób zatrzymano pochód, ale partia zostawiła po sobie ślad w postaci posłów- szpiegów. I tak jest dzisiaj...


===Państwa w świecie Warhammera===
===Państwa w świecie Warhammera===

Wersja z 15:56, 13 wrz 2010

Warhammer(Wojenny Młot albo też Warhamster[To chyba bardziej poprawna nazwa])- czyli gra dla młotków i nie tylko, bo grają w nią osoby, które nie lubią się myć, potrzebują piątej klepki ewentualnie fanatycy, co wybiegają na ulicę, krzycząc "Za Sigmara".

Warhammer Fantasy Roleplay

Świat gry

Jest sobie kontynent zwany jakże oryginalnie Starym Światem, gdzie leżą różne, przeróżne, małe i te duże państwa. Główny prym wiedzie Imperium(kolejna oryginalna nazwa) rządzona przez ludzi, zwani Imperialnymi(jeszcze bardziej oryginalne), rządzona przez Imperatora(szczyt oryginalności!). Co ciekawe mówią po niemiecku i noszą niemiecki imiona. I państwo by mogło sobie spokojnie istnieć pomiędzy innymi gdyby nie to, że coś ciągle mu przeszkadza. Ot- pijani Kislevczycy, wcinający ślimaki i żaby Bretończycy(wiecie ile skorupek zostawiają?!), maniacy Pizzy z Tieli, Estalijczycy z rożnami(czytaj- rapierami), a dopiero potem chaos. Niestety- Imperator stwierdził, że te pierwsze zagrożenia nie są warte jego osoby i zajął się problemem chaosu. A chaosu jest niewiele- ot czarnoksiężnicy, barbarzyńcy, nekromanci, wampiry, nieumarli, skaveni, poborcy podatkowi i wielka Ich Czworo: Nurgl, Khorne, Slannesh i Ten którego imienia nie można wypowiadać... To znaczy Ten co zmienia drogi. No Tzeentch(ale o tym ci...). Dodatkowo konflikty między elfami i krasnoludami, zielonoskórzy i pożerający wszystko niziołki nadają smaczku. Ot- piękny obrazek. Gratis tysiące kultystów.

Historia

Był sobie kiedyś taki człowiek, zwany Sigmarem, ale który chciał być Conanem. Coś nie wyszło i dlatego ciągle się pałętał po lasach, górach, nosach, brodach krasnoludów. W końcu powiedział, że ma tego dość i że chce założyć swoje własne państwo. Spytany o nazwę powiedział, że będzie się nazywało Cymeria, ale ktoś mu nie dał praw autorskich na noszenie tej nazwy. Dlatego wysilił swoje cztery szare komórki i powiedział, że Imperium. Uratował króla brodaczy(krasnoludów), przekonał inne plemiona(mówiąc, że wyda ich kobiety zielonoskórym), dał w ryj orkom i został władcą. Siedząc na stolcu rządził, ale w końcu powiedział, że to pierdoli i rzuciwszy koronę, poszedł w p*zdu. Następnym Palpatinem był jego syn, a potem wybierano spośród członków innych plemion. Po jakimś czasie uznano, że Sigmar był jednak Conenem, ale gdy dowiedziano się, że nie żyje uznano, że to nie ma sensu. Ale oddali mu cześć, robiąc go bogiem, ku rozpaczy i nienawiści wyznawców innego boga, Ulryka. I Imperatorzy sobie rządzili, do czasu, aż szczuroludzie(skaveni) mieli już dość jam i chcieli powietrza. Powiedzieli, że odetną kanalizację w ramach akcji "Szczur też człowiek, żyć musi". Tak też zrobili. Nie przewidzieli jednak, że ludzie się pochorują i pozdychają. Włącznie z Imperatorem. Nie wiedząc co zrobić, po prostu wyszli na ulice. W końcu ktoś poszedł po rozum do głowy i na demonstrację odpowiedział ogniem. Zrobiła się afera, że nowy imperator strzela do demonstrantów. Złożył więc dymisję(wtedy to wyglądało tak, że po prostu został zamordowany). I był czas bez imperatora. Bo było ich trzech i każdy chciał rządzić. W międzyczasie przyszły wampiry, chcąc dołączyć i swojego elekta. Miał już dość dużą ilość głosów, ale trójka założyła koalicję i wygrała. Vlad musiał wrócić z powrotem do domu. W właściwie to, co z niego zostało. Czyli nie wrócił. Jednak potem koalicja się rozpadła i znów partie walczyły ze sobą. I ponownie do wyborów stanęła nowa partia- Wybrańcy Chaosu. Pochód szedł z północy, lecz tam zatrzymała ich demonstracja pijanych Kislevczyków przy mieście Kislev. Zaś w imperium wyszło na jaw, że duża ilość ludzi była przeciwnikami obecnych partii i popierała WC(Wybrańców Chaosu). Duża ilość z nich to byli magowie. Pojawił się jednak taki jeden, co powiedział Veto! i wszyscy się go posłuchali. Magnus uznał, że nie należy ganić ludzi za to, że nie myślą tak jak my. Aby rozwiązać spór wysłał notkę dyplomatyczną do Wielkiego Brata zza morza- Wysokich Elfów. Tam jeden z nich, Teclis, zgodził się, że pomoże ludziom, bo niemal wszystkie elfy powiedziały: "Nie będziemy umierać za Altdorf, Middenheim czy Nuln". Teclis na szczęście był wielkim magiem gumisiowych żelków i powiedział, że wytrenuje ludzi w tej sztuce i założy tu szkołę Gumisiowego Żelka, zwaną przez homo sapiens Kolegiami Magii. W ten sposób wspomożono pochód partii WC wraz z Pijanymi Kislevczykami. Potem wypito całą wódkę z Kisleva. Magnusa wybrano nowym prezydentem- czyli Imperatorem. Przez dwieście lat wszystko było dobrze, gospodarka miała się nieźle(no... z wyjątkiem tego, że Gdańs... Marienburg stał się wolnym miastem). Za panowania Karla Franca/o partia WC znów nabrała na sile i jeszcze raz chciano zdobyć władzę. Imperator zebrał wszystkich swoich sojuszników: Magów Gumisiowego Żelka, Żabojadów Bretończyków, Pijanych Kislevczyków, jeszcze bardziej pijanych krasnoludów i Gumisiowe Żeli Wysokie Elfy z Teclisem w roli głównej. Niezaproszenie zostali jedynie Wampiry, ale same się wprosiły. W ten sposób zatrzymano pochód, ale partia zostawiła po sobie ślad w postaci posłów- szpiegów. I tak jest dzisiaj...

Państwa w świecie Warhammera

99, 99(n)%przygód dzieje się w Imperium, lecz są i inne państwa:

Kislev: Czyli Polska, Czechy, Słowacja, Rosja, Ukraina, Białoruś w zipie i ze zmienioną nazwą. Rządzona przez samochód(cara). Ich celem życiowym jest picie wódki, picie wódki, picie wódki, picie kvasu, picie wódki i... picie wódki. Po ulicach chodzą pijane niedźwiedzie, wszędzie jest mróz, a husaria zjada ostatnie konie. Ale uważają się za lepszych od Imperium, bo oni wszystko zrobią(w myśl zasady: "Co- ja nie zrobię?!").

Bretonia: Żabojady, ślimakojady, pedały i rycerze. Wszyscy mężczyźni w tej krainie albo są zniewieściali albo twardzi jak stal w którą są ubrani. Zasada jest taka, że rycerze kochają bardziej swoje konie niż kobiety, a o kopie i miecze dbają bardziej niż o dzieci. Leżą na wschodzie i niechaj tam zostaną. Graniczą z lasem Leśnych Elfów, ale te drugie raczej nie chcą prowadzić rozmów na tle dyplomatycznym(chyba że za pomocą strzał).

Tiela: Kraj maniaków Pizzy, pasty, lassani i Madonny. Są grubi, mają wąsy i lubią się bić. Mają specjalne oddziały najemników, które wysyłają, by wspomagać różne partie- nie ważne o jakich poglądach. Jeśli płacą, popierają ich poglądy. Lubią porywać inne kobiety, bo uważają to za romantyczne. Nie mają króla. Po prostu są...

Estalia: Leży na zachód od Tieli. Są przeciwieństwem Tileańczyków- chudzi, zniewieściali, mają bródki i walczą za pomocą rapierów. Nie angażują się w potyczki między państwami, bo wolą się wybijać między sobą. Król nalega o pokój, ale mają go tam, gdzie nie sięga wzrok. Czasami jakiś szermierz pojedzie do Imperium, ale nie wróci... dziwne...

Albion: Tego kraju nie ma. Nie istnieje! Co z tego, że jest na mapie, skoro go nie ma? To co tam jest...? Morze traw, drzewa... woda. Ale ludzi tam nie ma! Że niby druidzi. To kłamstwo. Tam nic nie ma!

Księstwa Graniczne: Hulaj duszo, piekła nie ma! Tutaj każdy może stanąć na ziemi i powiedzieć, że to jego. Zbudować sobie zamek, gród, dom czy postawić pomnik. No... jest kwestia sąsiadów, którym może się to nie spodobać i ruszą na ciebie, paląc, rabiąc i gwałcąc. Ewentualnie zostaną rozbite przez orków. W każdym razie- to jest twoje.

Norska: Leży na północy i jest siedzibą partii WC. Mnóstwo gór, wiosek, kapliczek chaosu, zwierzoludzi, demonów sprawia, że jest to idealne miejsce na wypoczynek wakacyjnych fanatyków, kapłanów i rycerzy. Jak raz pojedziesz, nigdy nie będziesz chciał(mógł) opuścić tego miejsca. Oferty specjalne dla rodzin z dziećmi.