Cytaty:Król Julian
Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 20:36, 9 maj 2012 autorstwa Beatrycze Budyń (dyskusja • edycje) (Przywrócono przedostatnią wersję, jej autor to 77.87.121.25. Ofiarą rewertu jest Marina1318.)
Król Julian – cytaty.
A
- A teraz wzbudzę w was poczucie niższości. Zresztą uzasadnione.
- A zatem, przysięgam że was nie zawiodę, nie tylko nie zawiodę, ale powiodę ku zwycięstwu i chwale. Albowiem We Are The Champions!
- Aha! Już czujem słodki smak zwycięstwa. Mmm... jakbym miał coś słodkiego w brzuchu. (Wyprzedzają go pingwiny). Nie, teraz zastąpił go gorzki smród przegranej! Uuu... śmierdzi nie na żarty.
- Andrzej z Zielonej Góry chce wykorzystać telefon do przyjaciela, moim zdaniem powinien strzelać.
- A ja myślę, że kręcą i za chwilę będę miał atak! ... UWAGA... MAM ATAK!
B
- Biedny Mort. Pozwól, że ci pomogę... Pchaj mocniej nogami!!! Od czego masz nogi, jak nie pchasz?!
- Bo, gdyż, któż jest bardziej godny okładki niż król?
- Bóg zapłać, pradawni bogowie!
C
- Cięcie! Po reżysersku to znaczy morda.
- Co to za jakieś obłąkańcze wrzaski są. Nie mogę się przez nie skoncentrować na ideale, który sam ucieleśniam.
D
- Dziób, dziób. Chciałbym się całować, ale nie mam warg. No, ale daj dzioba, no.
- Dobra a teraz się skup bo wcielam się w robota i to jest wstrząsający performance!
- Dawaj Stefan, dawaj.
G
- Głupi pingwin, trzeba mieć coś we głowie a nie na wierzchu.
H
- Hańba ci, Maurice! Ledwie się gibiesz!
I
- I własnie dlatego muszę zaprząc swój królewski intelekt żeby mu pomóc. No to kto chce dostąpić zaszczytu niesienia moich waliz?
- I właśnie wtedy zrozumiałem, że muszę się skupić na tym, co w anegdocie zwanej życiem jest najważniejsze – na sobie.
- Ich się słucha, ale oczami.
J
- Ja nawet bardziej mogę się do Ciebie nie odzywać.
- Jaki on przystojny! To najprzystojniejsza bestia, jaką widziałem! Nie licząc mnie, ale tego nie muszę mówić. A jednak to powiedziałem. Dlaczego? Nie mam pojęcia.
- Jako król nie mogę mieć mniej, to nielegalne!
- Jako moi poddani macie rozumieć, co zrobię, jeszcze zanim to zrobię.
- Jakże mógłbym nie mieć władzy? Mienie władzy to obowiązek króla. Tak więc zamilcz.
- Jasne, że w moje lewo! Jestem królem i wszystko lewo jest moje, durny jeden!
- Jestem elastyczny, ale w sprawie stopy obowiązuje zero tolerancji.
- Jesteście bomba, pradawni bogowie!
- Jeszcze jeden drobiazg. Czy mógłbym troszkę wami popomiatać? Tak tylko odrobinkę? Błagam, ja nie mam się już nad kim pastwić! Mort i Maurice mnie porzucili! Zaraz po tym, jak ich wygnałem.
K
- Królem będąc, mam taką władzę, że mogę rozkazać wszystkim duchom i straszydłom, żeby mi stąd won. Zrób to, Maurice.
- Kto nas ocali przed grozą która spada z nieba?! Ano nikt! Kto podziela ten pogląd, proszę o atak histerii.
- Która to opowieść mnie znudziła, bo nie była o mnie. Kumasz zależność?
- Kiedy wrzeszcząca ofiara trafi już do wulkanu, to moi znajomi, bogowie, ją zjedzą – mówię o ofiarze. „Bardzo smaczna, dziękuję za tę ofiarę”. „A może jeszcze jedną?” „Nie, jedna dziennie wystarczy”. „Poważnie? Poczuję się bardzo dotknięty, jeśli nie zjesz jeszcze”. „Ale ja nie chcę kolejnej ofiary, OK?!”.
M
- M.. m.. m.. Mourice! Jak śmiałeś zakłócić mój sen o JJ'ju! Grała muzyka i w ogóle!
- Maurice! Gdzie jesteś z tą swoją wielką głową, którą zwykle zauważam bez trudu?
- Maurice! Mój królewski zadek jest wstrętnie ignorowany! Idź, zrób coś, albo hańba ci!
- Maurice! Zamów nam jakieś stroje. Najlepiej coś różowego z marszczonymi rękawkami, ale bez szaleństw. Wystarczy, żeby podkreśliły moją męskość.
- Mmm... anatomia, to mnie kręci.
- Może to i było niechcący, ale z prememendytacjom! Przytłacza mnie ogrom tej zdrady!
- Mooouriiiiice, nie dobiega do mnie ... prrfff ... a przecież bez ... prrffff ... Mój superkonfodopieszczaczoszybotron będzie siedział na ziemi, jak jakiś gupi fotel ... Co nie lata! ... prrrffff
- Mienie władzy to obowiązek króla
- Moja głowa jest obnażona,
Moja głowa jest goła,
Moja głowa jest bez korony…
Czarne są myśli me…
N
- Nie ma to jak wypatroszyć konika.
- Nie tykaj się moich stóp!
- Gdzie moi goście? No jazda jazda nie chować się, czas zacząć święto na cześć mnie i moich zmiennych humorów, bo dziś jest mój dzień!
- Nie musicie dziękować wystarczy mnie wielbić na klęczkach.
- Niech duch nocy złe, gryzące te i nie, zostawią wydrę te, zostawią wydrę te bo sypia przez nie źle, won mi! Won mi! Wynocha stąd!won mi! Won mi! Wynocha przecz! won mi! Won mi! Wynocha przecz!
O
- – Kowalski: Oto czekoladowa eksplozja!
- – Król Julian: Uuu czekoladowa brzmi bardzo obiecująco.
– Szeregowy: Czekolady jako takiej akurat nie mieliśmy.
– Król Julian: A co mieliście?
– Kowalski: Głównie błoto.
– Król Julian: No świetna prezentacja, a teraz dajcie aby mój brzuch skosztował tych pysznych pyszności.
P
- - Król Julian: Patrz oczy na mnie. Oba oczy, proszę Cię to kaprawe też!
- Maurice: Ale ja nie mam kaprawego
- Król Julian:Hej hej nie szkodzi patrz, ja też tak mam !
T
- Taak, za szalejecie Moi śmierdzący przyjaciele tak zraszajcie ile wlejzie! Hej Ty! Zraszaj! Zraszaj! Jeszcze po lewej.
- To najstraszniejszy sen jaki miałem w głowie, prędko uszczyp mnie, albo ugryź albo trzaśnij w twarz i wychłoszcz zadek.
Y
- -Kowalski: Yo, miotasz te owoce czy nie Koleś?
- Król Julian: Przekonałeś mnie to będzie jednostronnie zabawne. Tak, uwielbiacie obrywać zgniłymi owocami poznaję po krzykach.