Użytkownik:Hrodebert/Berserk

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
< Użytkownik:Hrodebert
To jest najnowsza wersja artykułu edytowana „19:19, 6 paź 2018” przez „Ostrzyciel nożyczek (dyskusja • edycje)”.
(różn.) ← przejdź do poprzedniej wersji • przejdź do aktualnej wersji (różn.) • przejdź do następnej wersji → (różn.)

Manga Berserk, oraz Anime o tym samym tytule opowiada historię 12-letniego mistrza miecza Gutsa, oraz jego grupki przyjaciół, która podróżuje po to aby stać się silniejsza...

Och, chłopcze... jeżeli spodziewałeś się kolejnego wesołego gówna pokroju Sword Art Online to się przeliczyłeś. Nie wstawaj i nie wykonuj żadnych gwałtownych ruchów. W tym świecie nie ma raju, do którego mógłbyś uciec.

Fabuła

Historia przedstawiona nam w mandze opowiada o życiu czarnego szermierza Gutsa, jego dzieciństwie, dorastaniu na polu walki, a wreszcie o podróży jaką odbył w celu, zemszczenia się na na swoim jedynym "przyjacielu" który zamienił jego życie w piekło. W jego walce wspomagają go napotkane w drodze postacie, które z tych czy innych powodów postanowiły z nim podróżować, jednak zacznijmy od początku.

Dzieciństwo

Zasadniczo nie wiemy kto był ojcem, ani matką Gutsa, jedyne co wiemy to to, że sam narodził się ze zwłok swojej powieszonej matki. Historia naszego protagonisty, zakończyłaby się tak szybko, jak się zaczęła, jednak z kałuży wody porodowej, oraz krwi, wyciągnęła go żona przywódcy bandy najemników - Shisu. Gambino (bo tak się nazywał) myślał, że dziecko zdechnie za chwilę z ochłodzenia, jednak los chciał inaczej.

W obozie najemników jedyną osobą która darzyła go uczuciem była jego przybrana matka, w tym brudnym świecie dorosłych, pełnym śmierci i brutalności, to ona była jego jedyną opiekunką, i jedyną osobą która się o niego troszczyła. Gdy Guts trochę podrósł, jego świat wywrócił się do góry nogami. Jego przybrana matka, zachorowała na nieznaną chorobę, która zdeformowała kompletnie jej twarz, a każda chwila życia, była dla niej męczarnią. Z racji, że Gambino był właśnie w środku szturmowania na zamek, to w jej ostatnich chwilach, był przy niej jej ukochany syn. Mimo jej odrażającej twarzy, która w tym momencie była pokryta guzami wielkości pięści, trzymał ją za rękę aż do końca. Wyrzuty sumienia towarzyszące mu z powodu jej śmierci miały go męczyć jeszcze, przez długie lata, w czym nie pomagał mu jego przybrany ojciec, który uznawał go od tej pory za zwiastun nieszczęść. Nie mając nad sobą żadnej ochrony ze strony Shisu, Gambino zaczął intensywnie trenować sześcioletniego Gutsa, twierdząc że nie będzie żywił darmozjada. Nie dość, że chłopiec musiał walczyć za dużym dla niego mieczem dwuręcznym, to gdy pierwszy raz udało mu się sięgnąć, swojego ojczyma, ten w przypływie furii, pobił go do nieprzytomności, łamiąc mu przy okazji nos. Szkoła Gambino jednak, mimo wszystko wyszła Gutsowi na dobre sprawiając, że stał się niebezpiecznym wojownikiem którego należało uważać, co znajduje potwierdzenie w tym, że swojego pierwszego przeciwnika zabił w wieku ok. 10 lat. Z tej też okazji dostał swoją pierwszą premię, a ojciec w uznaniu jego umiejętności zabrał mu wszystkie pieniądze, a jego samego sprzedał za trzy złote monety, swojemu przyjacielowi, aby ten mógł go spokojnie w nocy zgwałcić. Tak dwunastoletniego chłopca. Guts bronił się z całych sił, jednak nie miał szans przeciwko wielkiemu zwalistemu murzynowi, który przydusił go do ziemi, po czym brutalnie spenetrował. Po tym wszystkim jak gdyby nigdy nic opuścił namiot zostawiając zapłakanego chłopca za sobą. Jednak Guts, mimo bólu zaczął już planować swoją zemstę, tak więc gdy ponownie oddział wyruszył w drogę, poczekał, aż jego oprawca oddali się od grupy, i wtedy naszpikował go strzałami z kuszy, zostawiając go dławiącego się własną krwią. Zemsta jednak nie przyniosła mu ukojenia, sylwetka jego oprawcy miała powracać do niego jeszcze wiele razy. Jakby tego było mało, jego ojczym stracił nogę. Dla niego, jako najemnika, kariera była skończona. Coraz więcej pił, a kalectwo doprowadzało go do furii. To właśnie w przypływie takiego pijackiego szału udał się do namiotu Gutsa, i próbował tam go zamordować. Szybko okazało się, że chłopak został wyszkolony przez niego, aż za dobrze. Miecz młodego najemnika spłynął krwią, a twarz jego ojca w agonii, dołączyła do pocztu dwóch pozostałych które miały go nawiedzać w koszmarach sennych. Na szczęście jednak, najemnicy widzieli całą sytuację i zapewnili naszemu protagoniście odpowiednie wsparcie psychiczne... serio? Po tym wszystkim co wyżej napisałem myśleliście, że to tak łatwo? Że to tak można? Najemnicy gdy weszli do namiotu tak naprawdę zobaczyli zmasakrowanego starca, oraz młodzieńca z mieczem w dłoni. Ich reakcja była natychmiastowa, wszyscy rzucili się by zabić Gutsa, ten jednak zdołał uciec dzięki plot armorowi i mimo wielu ran, w tym jednej postrzałowej, udało mu się uciec od swojej "rodzinki". Rannego i półżywego młodzieńca odnajduje karawana, która postanawia go opatrzyć i zabrać ze sobą.

Wesoły Żywot Najemnika

Po czym przeskakujemy kilkanaście lat i poznajemy już dorosłego Guts'a, zarabiającego w jedyny sposób, jaki zna, czyli pomagając rannym żołnierzom przecinając jeźdzców wraz z końmi. W pełnych zbrojach... tsaaaa. Podczas jednego przyjacielskiego sparingu z Bazuso, zwraca na niego uwagę Griffith - dowódca Brygady Jastrzębia - gdy ten pierwszy rozpołowił olbrzyma w pełnej zbroji, jednym cięciem. Po tym wydarzeniu, nieco bardziej narwana część brygady, postanowiła się zemścić na najemniku, za to że brał udział w ataku na zamek którego bronili. Jak widać nie mieli żadnych instykntów samozachowawczych, atakując kogoś, kto przecina opancerzonych rycerzy na pół od niechcenia. Suma sumarum, dochodzi do pojedynku między pedałem Griffithem, a Gutsem. Ten pierwszy ku zaskoczeniu czytelników wygrał, z gutsem, chociaż ten pierwszy spóścił mu srogi wpierdol, oraz zablokował pchnięcie zębami. Tak więc Guts został wbrew swojej woli wcielony do brygady najemników, z którymi to przeżywał wiele wesołych i przyjemnych przygód... no może trochę przesadziłem, ale było to pierwsze miejsce które mógł naprawdę nazwać domem, co prawda Kapitan Casca, patrzyła na niego niechętnie, ale jak wiecie od nienawiści do miłości jeden krok, ale proszę Państwa, to jest "Berserk", czyli jeśli Guts jest szczęśliwy przez dłużej niż dziesięć stron, należy mu dojebać... dosłownie

Wpierdol od Zoda

Pewnego słonecznego dnia, podczas zdobywania zamku cały oddział żołnierzy został wycięty w pień, okazało się, że nie zrobił tego byle kto tylko sam Nosferatu Zod - legendarny najemnik pojawiający się na polach bitew od przeszło stu lat. Guts, jako że jest Gutsem, chciał zakończyć jego legendę, jednak okazało się szybko, że Zod nie jest zwykłym człowiekiem, a wielkim demonem który w nagrodę, za to, że nasz protagonista był pierwszą osobą od długiego czasy zdolną go zranić, postanowił podbijać nim niczym piłką. Całą zabawę przerwał Griffith, który także dostał wpierdol, jednak Zod zauważył na jego szyji paskudny naszyjnik od cyganki, przerażony jego tandetnością (Zod był doktorem habilitowanym sztuk pięknych), uciekł ostrzegając Gutsa, aby się z nim nie trzymał, ponieważ ze znajomości z takim bezguściem nie może wyjść nic dobrego. user:Hrodebert/brudnopis