NonNews:Wyścig w Byle-czym 2012
12 marca 2012
Niedaleko mało znanej miejscowości, gdzieś na Pomorzu odbył się finał wyścigów w byle-czym.
Nasza redakcja dotarła jako jedyna na to zadupie urocze miejsce i zobaczyła istną paradę osobliwości. Dookoła popylały gokarty z słoniami w środku, wielkie hot dogi na kołach z plastiku, ta ogromna facjata z napędem parowym i wiele innych osobliwych pojazdów. Lecz niestety ekipa skosztowała tutejszych specjałów, więc prawie cały materiał filmowy został skradziony. A szkoda, bo to co podczas wyścigu się działo, zaprzeczało wszelkim prawom natury i fizyki! Do tej pory nie wiemy jakim cudem pewien mocno wstawiony osobnik zjechał gołą dupą na wielkim arkuszu papieru ściernego na sam dół bez większych strat fizycznych, ale za to zyskując zdolność zaśpiewania wysokiego C. W nagrodę otrzyma dożywotni abonament na czopki, lewatywy i pieluchomajtki. Na osłodę, informujemy, że udało się nam zachować relację z ostatniego odcinka trasy. A tymczasem, ekipa stara się wyleczyć kaca, ale obiecują że za rok postarają się zachować trzeźwość.[1]
Źródło
- „Przedjutrze”, 12 marca 2012.
Przypisy
- ↑ Ta obietnica jest realna jak bałwan na Saharze…