The Elder Scrolls IV: Oblivion
O grze
Oblivion znany jest przede wszystkim z tego, że każdy idiota może go przejść na 1 levelu - niezależnie od stopnia wykrzywienia. Do klasyki pytań zadawanych na jego temat należą "Czy mi puuujdzieee????///", "Z kąd ściongnonć moda na gołe babki i seksi ubranka??" oraz "Mam karte intela, i do chuja nie dziauaaa!!!11oneonejeden". Oblivion, podobnie jak Morrowind, znany jest z tego, że może wypierdolić do Windowsa w najmniej spodziewanym momencie - z tą różnicą, że blaszak może się po tym nie podnieść. W Oblivionie żyją bardzo myłe stworzenia nazywających siebie NPC. Wiele polonistów próbowało im wytłumaczyć, że powinni zmienić nazwę ze względu braku samogłosek, ale skończyło się na tym, że dowiedzieli się tylko o tutejszych plotkach i co tam słychać w ich rodzinnych miastach. Każdy NPC, który ma swój mały sklepik ze śmieciami ma własny "Detektor Wykrywający Przedmioty Brutalnie Wzięte Bez Pozwolenia Przez Naszego Bohatera"(w skrócie DWPBWBPPNB). Przez to nie możemy im je sprzedać.
FABUŁA
Jak zwykle zaczynamy w zasranym, brudnym, obleśnym lochu, jako więzień. Film nam się urwał, ponieważ nie wiemy za co siedzimy. Nagle, ni stąd ni zowąd, przyłazi jaśnie oświecony pan nad panami (blah blah blah) Uriel Septim i uroczyście oznajmia, że widział nas w swoich snach (w przypadku, gry gramy facetem -gej, a w przypadku grania kobietą - pedofil?) oraz że jesteśmy wolni - od tej pory możemy palić, gwałcić, rabowac, zabijać i nawet obrażać jawnie prezydenta. Tak naprawdę czyjemy nieprzymuszoną chęć dowiedzenia się, co dalej stanie się Urielowi-pierdzielowi, idziemy więc za nim. Niespodzianka - zabijają go, a on (no coś takiego!) powierza nam swój Amoolet Krulluff, i każe dostarczyć do niejakiego fhąsuzika Dżofri, co to niby wie, gdzie znajduje się ostatni synek Uriela (nawiasem mówiąc - poczęty w domu publicznym). Kiedy Dżofri przyjmie łaskawie nasz amulet, oznajmi, że Martin jest w niebezpieczeństwie (No czyżby?) i musimy go ratować. Dalej jest jak zawsze - przynieś to, bo niezbędne, przynieś to, ale musimy zaryzykować, hurra, mamy wszystko, ojej, za późno, och, poświęcę się. Koniec.
Główni bohaterowie
Ty - najważniejsza osoba w państwie, z ogromnym nimbem. Masz się przysłużyć, ponieważ do niczego innego się nie nadajesz.
Martin Septim - synek jaśnie oświeconego Uriela Septima, poczęty w domu publicznym. Pedał, mieszka z bandą gejowskich rycerzy zwanych Ostrzami.
Baurus - Czarnuch, który pomaga nam przez całą grę, ale może zginąć podczas jednej z bitew (co za szkoda). Robi z siebie naszego przyjaciela, a tak naprawdę cały czas ma ochotę zapytać, czy wolimy być na górze, czy na dole.
Dżofri - pretensjonalny Fhąsuzik, który z czasem zaczyna nas lubić - nie ma to znaczenia, i tak zginie.
Ciemny Szop - trÓ boss Stowarzyszenia na Rzecz Zajebywania Reczy (SRZR). Jego morda jest tak szpetna, paskudna itd., że musi ją kryć pod jakimś zjedzonym przez mole kapturem. Zbyt częste nadużywanie wysokoprocentowego bimbru sprawiło, że stracił swoją toższamość - nawet jego stara go nie poznaje.
Kanclerzyk Oclito - wielka szycha, prawie jak Cesarz, jednak pedał (bo czarodziej i ma czerwoną, PRZEWIEWNĄ szatę) i do tego brudas. Z nikim nie rozmawia, bo cały czas przesiaduje na wymyślonych spotkaniach, z nieistniejącymi przyjaciółmi. Wieczorami sączy tanią berbeluchę w piwnicach pałacu.
Łucjan Szansa - ucho mHrocznego bHractwa, nekrofil. Mieszka sam w jakimś zrujnowanym forcie, z bandą truposzy. Jada ludzkie serca, czaski i inne ludzkie inserty.
Mankar Camorański - ten prawie najgorszy z najgorszych, mroczny miszcz sztuk magicznych, zUy do szpiku kości. Zajebał nam Amoolet Krooloof i musimy go odzyskać.
Mehrunes Dagon - pan nad panami, wielka zła Daedra - czerwony jak barszczyk wigilijny, prawdopodobnie komuch. Ma cztery łapki, na dwóch z nich pazurki zajebane Wolverine'owi, a w pozostałych dwóch ma topór, zakoszony barbowi z Diablo II. Jak wiadomo, te drugie są "silniejsze" :|
Akatosh - zmutanciała forma Martina - ten debil pojawia się, gdy Marti rozerwie z trudem zdobyty Amoolet Krooloof, by kopnąć Dagona w jego komunistyczny zad i wypierdolić go z powrotem do Oblechłani, z której się przypałętał.
Strażnicy - upierdliwe dupki, potrafią gapić się jak Minotaury i inne gady napierdalają cię młotem po tyłku. Kiedy z nimi zadrzesz, okaże się że to cyborgi i nie sposób ich pokonać. Kiedy ci pomagają, okazują się tak przydatni jak waciki do uszu.
Gildie
Gildia Magów - zajęcie nie tylko dla pedałów w luźnych, przewiewnych szatach - nawet najbardziej tępy ork, który na słowo "magia" reaguje donośnym bekiem, może zostać arcy magiem - nieważne, że zna tylko magiczne "Wypierdalaj, ja zajebać ty!"
Gildia Wojowników - siecz, zabijaj, morduj, rozpierdalaj, a przy okazji wpleć w to jaką intrygę.
Gildia Złodziei - Kradnij, skradaj się, a potem zostań jakimś Ciemnym Szopem, co to buźki nie może pokazać, gdyż zjadły mu ją mole.
mHroczne Bhractwo - zakon pseudogotyckich pedałów, zajmujących się zabijaniem na zlecenie. Niczego nie możesz być pewien, każdy członek twojej "rodzinki" może wbić ci nóż w plecy. Zupełnie jak za Stalina.
Wątek główny - płytka, nudna i beznadziejnie przewidywalna telenowela, podczas której nasz bohater wychodzi z cienia, zdobywa dziewczynę, robi z siebie bohatera i dziedziczy fortunę po zmarłym wujku.
Rasy
- Mroczne Elfy- niby elfy, z tym że mają jakąś szarą cerę. Niektóży twierdzą, że należą do rasy trupów. Faszyści i Naziści pod wodzą Ich Trójcy.
- Cesarscy- Kurduple, które uważają się za ważniaków. Wożą się, że zajęli cały kontynent. Uważani za komunistów. Ich sekretarzem stanu jest Towarzysz Martin Septim.
- Bretoni- Prawie jak Cesarscy, z tym, że bawią się magią. Tak naprawdę nie istnieją, z tym, że pod wpływem summaji, wydaje się, że istnieją.
- Elfy Wysokiego Rodu- Dwumetrowe kolosy( boże!, Jak się oni rodzą!) Jej członkowie zwykle reprezentują Mistrzostwach Krain w Koszykówce, jednak są dysklasyfikowani( trudne słowo) już w rozgrywkach grupowych, z powodu spalenia drużyny przeciwnej jakimś FireBallem( I nic nie pomaga tłumaczenie, że" On jest liszem, więc odporny na magię)
- Orkowie- Elfy z tym, że zielone. Kandydaci do roli w filmie " Pudzian: The Movie" Słynną z bardzo dobrych metod dyplomacyjnych, mianowicie: " Nie panian? To z topora" i słynnego baletu " Tańczący z Toporami"( gdzie na premierze przetrwało 3 z 1000 gości. Ich wzięto na rosół i krupnik).
- Nordowie- bracia i siostry Pudziana. Odgapili od orków ich genialne systemy dyplomacyjne, ale stworzyli parę nowych zasad, np. " Jeśli nie jesteś z nami, to twa obcięta głowa jest" Mieszkają gdzieś tam na dlaekiej północy na Solstheim, gdzie pędzą bimber oraz żłopią miód, czasmi tańczą tzw. Truroropa. Polega na rzucaniu toporem w jakiś cel do muzyki na bębnach.
- Khajiici- koto- ludzie. Powstaje Z połączenia człowieka i puszki Whiskas. Po tym zyskuje się jakieś super moce. Człowiek staje się Koto- manem lub kobietą- kot. Skacze się tu i tam, kradnie to i owo, by rano odkryć, że przemiana jest stała. Zaczyna się drapanie z powodu pcheł, lizanie łapy itd. Zamykają się wiięc w więzieniach, by ukryć hańbę.
- Argonianie- człowiek jaszczurka. Ich zaletą jest posiadanie wyczepistego ogona, na który lecą wszystkie laski ze świata. Minusem zimnokrwistość tych tworów. Jak dochodzi do pocałunku, trzeba się przyzwyczaić do śliskiego, długiego i chwytnego języka. Gorzej niestety z dziećmi...
- Redguard's- ( z ang czerwoni strażnicy) Rasa niggas'ów, którzy stanowili pierwowzór Armii Czerwonej. Ich słynne rogatki, które zakładają na wojnę, zasłynęłem w całym Tamriel. Na Morrowind mało popularne. Ich uzbrojenie: pała do bejsbola, rogatka z inicjałami NYC, Beretta 9mm i ząbalki mundurek z napisem na plecach: чродйл-священная наша держава.
- Leśne Elfy- kolejny przedstawiciel rasy elfów, jednak z rodziny karłowatus. Zagorzali członkowie GreenPiece. Gdy zjesz chodź jedną jagódkę z ich lasu o wielkości 10 tys hektarów i będąc pewnych, że ich tu nie ma, niepodziewanie przeszyje cię strzała wylatująca z jakiegoś drzewa. Sami jedzą, to co leży na ziemi, czyli padlinę.
Pancerze i bronie
W Oblivionie istnieje takie szatańskie narzędzie zwane lewel skalingiem - ono sprawia, że każdy debil może zdobyć najrzadsze i niedostępne dla innych pancerze. Podobnie jak w Morrowindzie, postać może nosić tonę żelastwa, której nie będzie nawet na niej śladu, ani zbytnio nie będzie przeszkadzać w ruchu. Po kolei:
- Futrzyany - żywcem zerwany z Yeti, Sasquatcha albo innego włochacza. Śmierdzi, do tego niepraktyczny i chujowo broni.
- Skórzany - jak skórzany, tylko do zrobienia go trzeba oskórować niewinne zwierzę/człowieka/kanapę.
- Żelazny - szorstki, brzydki, cięzki, śmierdzący, ogólnie wyklepana blacha od kaszlaka.
- Stalowy- Co wyżej, tyle, że mniej śmierdzi, no i jest wypolernięty.
- Kolczy - pancerzyk zrobiony z milionów kółeczek od piwa. Wygląda zajebiście średniowieczno, ale chujowo broni.
- Krasnoludzki - przypomina robocopa, do dupy obrona, hełm wygląda jak czapka Papy Smerfa.
- Elficki - wypolerowany plastik. Fajnie wygląda, ma rogaty hełm. Bejsbol z tego zestawu jest najrzadszy w grze.
- Orkowa - ładniej ukształtowana żelazna zbroja. Ma fajny hełm. Ale chujową obronę.
- Szkalny- ostro wypolerowana karoseria od Trabanta. Ma być dla złodzieja, ale się błyszczy jak psu jajca - więc nidyrydy.
- Ebonowy- Czarno-żółty, jak Murzyn z pryszczami. Ciężki, toporny, i śmierdzi.
- Daedryczny- teoretycznie "najrzadszy" - w Morrowindzie niecałe dwa zestawy, w Oblivionie - za pięć zeta na straganach u Wietnamczyków.
Typy zbroi
- Brak- chodzenie nago lub w jakiś tam szmatkach i przewiewnych szatkach. Dla robiących czary-mary.
- Lekka - obrona porównywalna z koszulą nie praną od 49 miesięcy.
- Ciężka- zbroja odporna na panzerschrecka, zbyt ciężka, by podrapać się po dupie.
Rodzaje Broni
- Sztyleciki - jakieś tam wykałaczki, dobre dla asasinków i złodziei.
- Krótkie miecze - większa wersja noży do krojenia chleba,
- Długie miecze - większa wersja noża rzeźnickiego,
- Claymory - duuuuże wykałaczki.
- Buławy - okrągłe młotki do ubijania kotletów,
- Młoty dwuręczne - BEJSBOLE!!!!!!
- Topory jednoręczne - siekierki strażackie, ale takim gównem nikomu krzywdy nie zrobisz
- Topory dwuręczne - MWAHAHAHAHA TASAKI!!!!
- Laski/Kostury/Stafy - dla magów. Napierdalają pociskami, a jak im się para skończy są bezużyteczne.
- Łuki - pseudoharfy, dobre dla pedałów.
- Piąchy - walenie po ryju, coś dla dresiarzy.
Typy broni
- Żelazna - brzydka, szybko się psuje, mało wali - za złotówkę od Wietnamczyków.
- Stalowa - to co wyżej, tyle że sprowadzana z Chin.
- Srebrna - to co stalowa, ale ze zdobieniami. Dobra przeciw duszkom.
- Krasnoludzka - zapierdolona Gimliemu i jego pobratymcom. Mało wali, wygląda jak trybiki.
- Elficka - wygląda zajebiście, ale chujowo wali.
- Szklana - plastikowe atrapy, błyszczą się jak lizaki japkowe.
- Ebonowa - ciężka, chujowa i nieporęczna, wygląda jak mak z miodem.
- Daedryczna - jak spalona kiełbasa polana keczupem - najzajebistsza broń w grze, jednak sam sztylet waży tyle co młody płetwal błękitny.