Ironia – kraina, do której po śmierci idą przedwojenne żelazka. Tylko przedwojenne, gdyż nowsze nie mają duszy.
Nadzieja (łac. „ta, co umiera ostatnia”; gr. „matka głupich”) – większość ją ma, ale nie taką, jak ten koleś z IRY.
Że Hawajczyk ważący 350 kilogramów może pięknie grać na malutkim ukulele?