Użytkownik:Parówka In./brudnopis
W dobie kryzysu, który sprawia, że masło jest po 10 złoty, a żeby kupić kiełbasę, trzeba sprzedać nerkę, warto zainteresować się hodowlą parówek. Jest to nie tylko świetny sposób na codzienne jedzenie mięsa, ale i świetna metoda szybkiego wzbogacenia się. Jednak hodowla wymaga doświadczenia, talentu i przede wszystkim wiedzy. Więc jak hodować parówki?
Wybór miejsca
Zacznijmy od wyboru miejsca, pod uprawę parówek. Warto zaznaczyć, że parówki nie są jak polityk (gdzie trafi tam urośnie). Te niezwykłe produkty trzeba sadzić na ziemi przystosowanej do modyfikacji genetycznej, o dużym stopniu uranu w glebie.
Nie można pominąć tego, że szlachta nie pracuje, przez co nie możesz osobiście latać po polu jak kot z pęcherzem, dbając o uprawy, więc trzeba myśleć o zatrudnieniu. Tutaj przyda się teren o wysokim stopniu bezrobocia i alkoholizmu.
Najlepszymi miejscami do hodowli, są tereny Uzbekistanu, Kazachstanu. Ktoś mógłby pomyśleć, że dobrymi terenami są również Niger, lecz tam parówki wychodzą już upieczone, oraz Nambia, ale z kolei tam nie umieją pić.
Samo pole nie może być szerokie, lecz wąskie i długie. Szerokość ma nie przekraczać przybliżonej wartości 23,78539816339744830962 metra. Jest to bardzo ważne, powód zostanie wyjaśniony później.
Sprzęt
Niestety przy uprawianiu parówek, bardzo ważne są odpowiednie maszyny. Między innymi, ciągnik Ursus C-330. Pojazd ten ograniczy roczny kosz napraw, do jednego młotka, oraz siekiery, zrobionej na kolanie pięćdziesięcioletniego, niewidomego na jedno ucho, abstynenta pijącego od kołyski, której nie miał, bo był bezdomny. Siekiera taka zaś pozwoli na wszechstronne naprawy, nawet przez dziesięć lat.
Z innych sprzętów trzeba się zaopatrzyć w:
- Kombajn, marki Bizon,po to by stał. Jest to o tyle ważne, że bez niego, nie dostaniesz pozwolenia od
rządku radzieckidemokratycznie wybranych władz, na hodowanie artykułów chemicznych. Bizon wychodzi znacznie taniej niżłapówkaprzekonanie o racji urzędników, a ponadto daje świetny punkt widokowy, tworzy miły cień, szczególnie ważny w przechowywaniu alkoholi. - Przyczepę,bądź drewniany wóz zrobiony przez dziadka Putina.
- Beczkowóz, w którym 20 lat wywożono nawóz naturalny
Nieruchomości
Poza oczywistymi zabudowaniami, takimi jak magazyn, niewymagających żadnych przystosowań (nie trudź się, chemia nie pozwoli się zepsuć parówkom), warto zbudować przylegającą do budynków mieszkalnych, bimbrownie. Jest to dość drogi wydatek, ale w prównaniu do innych plantacji, w tej można zaoszczędzić na garażach, bo nikt by takich złomów nie chciał kraść, a zjawiska pogodowe nic im nie zrobią.
Pracownicy
Tutaj warto zaznaczyć, że warunek miejsca do wybrania, mówiący o dużym alkoholizmie i bezrobociu, ma tutaj gigantyczne znaczenie. Szukając pracowników nie musisz wybrzydzać, bo każdy się do tej roboty nadaje. Bezrobocie pozwoli na duży dobór pracowników, a alkoholizm, może świetnie działać na plus, gdyż jeśli tylko zapewni się pracownikom odpowiednie warunki, między innymi bimbrownie, dużo wolnego czasu,oraz możliwość picia w pracy, to mogą pracować nawet za darmo. Niezmiernie ważne jest postawienie dużej tablicy z napisem „Chwała robotnikom”. Pamiętaj, by „Ch” nie było szczególnie dobrze namalowane, co pozwoli na jego szybkie starcie zostawiając napis „wała robotnikom”. Warto dobrze podzielić zadania i stworzyć grupy takie jak:
- Koneserzy-Lubią się delektować alkoholem, dzięki czemu długi czas zostają trzeźwi i długo mogą obserwować pole pilnując go przed najazdami obcych meneli. Przybliżona szerokość pola 23,78539816339744830962 metra, pozwala na obserwacje go w poprzek przez jednego Konesera. W zależności od długości, usadawiamy ich w odległości równej dwu krotności pola szerokości. Ciekawym eksperymentem jest stworzenie pola 2x szerszego, i usadawianie Koneserów na przeciwko siebie.
- Żyroskop-Nie ważne jak taka osoba się napije i tak utrzyma się na nogach, dzięki czemu może pilnować pracy pozostałych.
- Kierownik-Ich żywiołem jest kierowanie. Mogą być napruci jak Messerschmitt, a i tak mogą siedzieć za kółkiem i kierować Ursusem.
- Lamberty-Lambertem może być tylko osoba mająca w nawyku kucanie, a nie pochylanie się. Nazwa wywodzi się od twórcy teorii pochylania, która głosiła ,,Nie musiałem kucać, ale jakbym się pochylił, to bym chyba się porzygał". Ich zadaniem jest zbieranie gotowych plonów.
- Rozwolnieniowcy-Ich zadanie kończy się po pierwszych dniach stworzenia upraw. Mogą nimi być ludzi często srający. Ich zadaniem jest sadzenie sadzonek. Tutaj doświadczenie z toalety niezmiernie się przydaje, gdyż wiedzą jak gęsto stawiać klocki, więc i wiedzą jak gęsto sadzić.
- Pijacy-Niezdefiniowani pracownicy, którzy są po to, by inne grupy wiedziały, że na ich miejsce są dziesiątki. Pałętają się po farmie nic nie robiąc, poza sporadycznym pieleniem.
Sadzenie
W tym etapie nie ma wielkiej filozofii. Rozwolnieniowcy widzą co robią. Najważniejsze, to by do dołku na sadzonkę, najpierw wlać opakowanie Kechup'u. Bardzo ważne jest to był to Kechup marki Winiary. Jeśli wlejemy inny, zamiast parówek wyjdą serdle. Serdle przecież są zbrodnią każdego parówiarza, to profanacja tej pięknej sztuki, wyrobu chemii. Sadzonki odpowiednie pielęgnowane pozwolą na zbieranie plonów przez następne 10 lat. Można je kupić, w każdym sklepie z chemicznymi. Po posadzeniu, należy szybko oblać wszystko mieszanką alkoholu, moczu menela, kału niedźwiedzia syberyjskiego i śniegu prosto z Sahary. Taka mieszanka pozwoli na pozytywne aprobowanie z gleby radioaktywności, odpowiadającej za tanie przyprawienie parówek. Każdy wie, że parówka musi mieć w sobie pół tablicy Menelejewa i uran w glebie, w połączeniu z mieszanką, zapewni to.
Pielęgnacja
Po posadzeniu, parówki nie wymagają dużo pracy. Wystarczy raz na jakiś czas podlewać je mieszanką, wymienioną wcześniej, od czasu do czasu przeganiać robaki radioaktywne, oraz najważniejsze- Przejeżdżać Ursusem nad nimi, by ropa z baku, mogła zostać wchłonięta przez sadzonki i zamienić się w folię. Trzeba tak robić przez dziewięć miesięcy, aż parówki dojrzeją.
Żniwa
Zbieranie to działka Lambertów. Wystarczy powiedzieć im, żeby urywali parówki, a nie całe krzaki, oraz żeby nie rzucać parówek na przyczepę, gdyż mogą wybuchnąć. Warto zauważyć, że świeżo zebrane parówki są bardzo aktywne chemicznie. Trzeba je składować tydzień na nie do końca świeżym powietrzu, po czym są gotowe do jedzenia, tudzież do sprzedaży.