Cytaty:Kariera Nikosia Dyzmy

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Kariera Nikosia Dyzmy – cytaty.

A Ą B C Ć D E Ę F G H I J K L Ł M N Ń O Ó P Q R S Ś T U V W X Y Z Ź Ż

A

  • – A pustka! Po nim! Której wszechagarninie! Wszachar! Wszechogarniająca!
    – Spokój tam, zboczeńcu jeden, idioto!
    – Saaama się zamknij, stara krowo!
    – A w ryj chcesz?! Spokoju trochę by się tu przydało!

B

  • – Basenik, kaczuszka?
    – Kaczuszka, kaczuszka...
  • – Będziesz pan rzygał?!
    – Czego...?
    – No pawiował! To znaczy, czy będziesz pan łaskaw puszczać pawia? Bo jeżeli tak, to ja przytrzymam panu marynarkę.
  • Bo każdy Polak ma polski organizm.
  • – Byłem umówiony z panem ministrem Jaszuńskim.
    – Pan?
    – Ja.
    – Pana godność?
    – Eee, Dyzma.
    – Dyzma. Pan minister prosi.

C

  • – Co jest Nikoś? Coś się tak odpierdolił jak stróż w Boże Ciało? Pogrzeb dopiero jutro. Daty ci się pojebały czy jak, baranie jeden?
    – Nic mi się nie pojebało. I sam pan jesteś baran.
    – I to mi przyszedłeś powiedzieć?
    – Tak.
    – I może coś jeszcze?
    – A jak!
    – A co?
    – Ja pana dymam!
    – Taaak?
    – Tak! Jesteś pan ostatnim chamem, mendą, jełopem! Masz pan mniej mózgu od Niemrawego! I w ogóle ja pana... Dymam cię, chamie jeden!
    – Jesteś zwolniony...
    – Gówno! Ja się zwalniam!
    – Stój, Nikoś! Stój mówię! Nikoś, stój! Przecież jutro pogrzeb! Nikoś! Musisz wygłosić mowę! Nikoś... Dlaczego?
    – Bo każdy człowiek ma prawo do szczęścia... O!

J

  • – Jaka jest pańska wiedza na temat automobilizmu w skali od 1 do 10?
    – 1.
    – No dobra... To jest samochód. Kierownica, pedały, radio. To jedziemy.
    (po strąceniu wszystkich pachołków i zatrzymaniu się instruktor wyjmuje listek tabletek, bierze jedną)
    – Przepraszam, choroba lokomocyjna...
    – Ile?
    – 17 strąconych.
    – Ile kosztuje prawo jazdy?
    – Echhh... Nooo...
  • Jestem Miś Uszatek i mieszkam w Pacanowie! Pani się głupio pyta, ja głupio odpowiadam! A ja ciebie, gruba flądro!

M

  • – Moi wspólnicy, mój dział kadr, moja straż przemysłowa, słowem: bracia Czajkowscy.
    – Nikodem, mowy pogrzebowe.
    – A nie mówiłem, że zgrywus? Swój chłop.
    – Stanisław.
    – Mieczysław.
    – Bliźniaki czterojajowe.

N

  • Nareszcie jakiś facet z jajami, bo od tych bladych chujów już mi się rzygać chce!
  • Nikodem, mowy pogrzebowe.
  • Nikoś, kurwa mać, żyjemy, chłopie!
  • – No co ty się tak gramolisz?! Włazisz na mnie!
    – A na kogo mam włazić?
    – Chwileczkę! Chwileczkę! Nie tak taktownie, nie tak obcesowo!
    – Nie no, zdjąłem buty!
    – No powiedz, kto cię tak nauczył włazić na kobieeetyyy?
    – Tak jest napisane w Piśmie: „Wnijdziesz w nią i napełnisz nasieniem swoim, a kiedy z niej zejdziesz, obmyjesz ciało swoje od nieczystości”.
    – To jest przestarzałe tłumaczenie księdza Wujka!
  • – No uważaj pan, kurwa pana mać!
    – Przepraszam pana, jestem taki... zamaszysty, wie pan...
    – Co?
    – Panie premierze, chodźmy...
    – Wpuścić chamstwo na salony!

O

  • O mały włos i byłby kolejny polityk bez jajec.
  • Ojej, chyba nie smakowało.

R

  • – Romek!
    – Ciepła...
    – Zośka! Kurwa, ja zaraz kogoś wypierdolę z tej roboty, no! Kto podał ciepłą wódkę?!
    – Przecież pan prezes lubi ciepłą...
    – Od dzisiaj nie lubię!

T

  • Terkowski chuj, szkoda sałatki tam.
  • – To pan to robi z ludzi?
    – Ale z pana zgrywus!

Z

  • Z przodu honor, z tyłu goła dupa!