GameCube

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 21:44, 30 mar 2021 autorstwa Szymon640x480 (dyskusja • edycje) (nowa strona)
(różn.) ← przejdź do poprzedniej wersji • przejdź do aktualnej wersji (różn.) • przejdź do następnej wersji → (różn.)

Japońskie urządzenie domowej rozrywki firmy Chintendo mające premierę gdzieś w 1999 r. n.e., sprzedawane bezwstydnie w formie klocka. Poprzez "domową rozrywkę" należy rozumieć stan hipnotyczny wywołany przez przekaz podprogowy rzekomych gier. Podobno ktoś w Polsce kiedyś takie coś kupił.

Specyfikacja

  • Procesor IBM o prędkości 485kHz na sekundę2.
  • Czytnik płyt do gamecuba, łudząco podobnych do MiniDVD.
  • Jakieś porty na dole, które czasem są a czasem ich nie ma.
  • Karta graficzna ATI, tj. ta od czerwonych, jeśli wiesz o czym mówię.
  • Nośnik pamięci masowej o pojemności 100TiB, zawierające japońskie materiały do indoktrynowania propagandą korporacyjną pryszczatych młodzieńców na całym świecie.

Konstrukcja

Skonstruowanie tego gacka cacka innowacyjnej konsoli do gier wymagało pasji, oddania, wieloletniej pracy tęgich umysłów oraz praktykantów z polskiej politechniki, którzy pod wpływem substancji nikomu nieznanych, podjęli się zaprojektowania nowoczesnej oraz przemyślanej obudowy. Sprytna obudowa, będąca prawdę mówiąc po prostu kwadratową bryłą z uchwytem, kryje kilka poziomów. Ku jego szczycie znajduje się niepełnosprawny wyspecjalizowany napęd optyczny, pod nim niewielkie chłodzenie aktywne, pokrywające układ graficzny i procesor. Od spodu konsoli można znaleźć kilka portów, które absolutnie do niczego nie służą. Temperatury robocze urządzenia były porównywalne do tych w jądrze ziemii, aczkolwiek Gaycube owe japońskie urządzenie dzielnie pracowało i o dziwo, nie umierało z przegrzania.

Innowacyjne rozwiązania

Na tle konkurencji konsola wypada nędznie innowacyjnie. Posiada liczne atrybuty:

  • możliwość ustawienia daty i godziny.
  • teoretyczna obsługa modemu, którego nikt nigdy nie widział na oczy.
  • plastikowy odlew z logo u góry, który da się wyciągnąć i zabrać do kolegi.
  • zmniejszony napęd - przyjmuje tylko malutkie płyty, takie jak do kamer. Konsekwencją tego jest zmniejszona pojemność (ok. 1.4GiB) i wymuszona kompresja gier za wszelką cenę, dzięki czemu użytkownik grający w gry wieloplatformowe, może delektować wzrok sieczką pikseli w teksturach.
  • niewielki radiator, niewielki wentylator - łatwo mieściły się w małym klocku, do którego miało być napakowanego wszystkiego. Zważając, że głównym układem był IBM PowerPC, a układem graficznym ATI Radeon, był to po prostu strzał w dziesiątkę - "mały, kwadratowy reaktor jądrowy - na każdą kieszeń" nieoficjalnie stał się przewodnim hasłem konsoli.
  • brak obsługi czegokolwiek poza grami - wszakże konsola służy tylko do gier, nie?
  • zajebisty ekran startowy (będący jedyną rzeczywistą atrakcją konsoli)
  • uchwyt z tyłu, dzięki któremu z przyjemnością i pewnym chwytem, będziesz mógł trenować obrotowy rzut Gamecubem.

Zabezpieczenie antypirackie

Firma z kraju kwitnącej wiśni nie zapomniała o zainstalowaniu w urządzeniu szeregu zabezpieczeń, mających zabronić grania Polakom graczom z całego świata w piraty kopie zapasowe, i trzeba im oddać, że ich sprzęt ma najlepsze możliwe zabezpieczenia ze wszystkich konsol wszech czasów.

W teorii montaż chipa jest tak banalny, że poradziłby sobie z jego montażem nawet koczkodan z parkinsonem, w praktyce jednak na niewiele się modchip zdaje, gdyż laser fabrycznie jest tak chujowy świetnie wystrojony, że nie czyta nawet oryginalnych CD, a co dopiero jakiekolwiek nagrywane płyty.

Lift konsoli

Konsola doczekała się swojej własnej odświeżonej wersji, co wiązało się z licznymi profitami (albo i nie)

  • usunięte porty od spodu.
  • usunięty port cyfrowy AV.
  • usunięty spowalniacz w klapce napędu, żeby było taniej bardziej dynamicznie.
  • nowe kolory, dzięki którym lakier na obudowie rysuje się jeszcze szybciej
  • zaktualizowane materiały mieszające w głowach wychwalające Nintendo i nakazujące podświadomości użytkownika nabywania ich produktów