Dres
Dres to nie ubiór, dres to stan umysłu.
- Dresiarz o dresie
Dres spoko jest.
- Big Cyc na temat dresów
Dres – odzienie wierzchnie dresiarzy, które nie robi siary. Nierzadko odświętne, charakterystyczne dla rejonów spauperyzowanych, niedorozwiniętych gospodarczo, przemysłowo i – co najważniejsze – kulturowo. Tradycyjny strój posiadaczy 25-letnich Mercedresów, BMW i Golfów „trójek”, w ostatnich czasach do tych marek dołączyła również Honda (głównie Civic i mniejsza CRX) oraz co mniej sprytny dres "buja" się po mieści także samochodem marki Fiat (potocznie zwanym maluchem). Samochody te są najczęściej wyposarzone w przyciemniany pasek na przedniej szybie, którego szerokość jest równa co najmniej połowę wysokości owej szyby, oraz biały napis PIONEER zajmujący, jak w poprzednim przypadku, co najmniej 50 procent tylniej, czarnej jak smoła szyby (zresztą znajdźcie w aucie dresa szybę, która nie jest czarna jak smoła). Coraz częściej widać także na mieście (jak i na wsi), że z bryk, którymi bujają się dresy wystaje przez okno od strony kierowcy górna, lewa kończyna owego obywatela. Warto również zauważyć, że wiek samochodu jest wprost proporcjonalny do wieku dresa. Wynika to z ogólnego osłabienia psycho-ruchowego pod wpływem ilości wypitego piwa (z "ziomkami" pod blokiem) na przełomie lat. A jak powszechnie wiadomo zawód dresa wymaga ogólnej sprawności fizycznej gdyż policjanci ostatnio więcej trenują a i babcie zapisują się co raz częściej na zajęcia z samoobrony. W tej sytuacji co sprytniejszy dres zapatrzył się na wyżej wymienione babcie i wstąpił do partii politycznej... dzięki czemu dalej jest wstanie egzystować i rozwijać się w tym w czym jest najlepszy czyli empirycznym poznawaniu świata chemii organicznej.