Uniwersytet

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 00:39, 9 mar 2010 autorstwa 83.7.238.217 (dyskusja) (całkowicie napisane od nowa)
(różn.) ← przejdź do poprzedniej wersji • przejdź do aktualnej wersji (różn.) • przejdź do następnej wersji → (różn.)

Uniwersytet (łac. universitas magistrorum et scholarium, 'ogół nauczycieli i uczniów'), Ośrodek reedukacyjny między szkołą średnią a normalnym życiem. Studiując w takiej placówce masz do wyboru co najmniej 12 kierunków z których możesz zdobyć tytuł doktora. A tylko po to by od razu pójść na bezrobotne.

Historia: Pierwsze ośrodki al'a uniwersytet powstawały już w starożytności. Przykładem może być Akademia Platońska (chociaż akademia to chyba inna bajka, dobra kto tam zrozumie greków), szkoły Shang-Xiang w chinach (najlepsi amerykańscy naukowcy twierdzą że właśnie tam opracowano skład chemiczny kisielu, od tamtej pory w chinach widoczny stał się koci niż Indiach. Serwowano tam dużo rodzajów wiedzy, uczniowie jednak cały czas poświęcony na naukę przeznaczali na kombinowanie skąd by tu wsiąść na lokalną wersję alkoholu. Często więc studenci byli niedożywieni gdyż woleli oddać ostatni miedziaki na napoje bogów niż na jedzenie. Doprowadziło to do dużej umieralności młodych, żądnych edukacji żaków. Istnieje przypuszczenie że przede wsystkim zostało to spowodowane niewynalezieniem jeszcze zupek chińskich. Mała ilość uczniów = zamknięcie uczelni (tak przynajmniej tłumaczyli się z zamknięciem Akademii platońskiej, jednak wszyscy wiemy że to chrześcijanie dąsali się na placówkę która opoką była wiara w Zeusów, dionizosów i innych). W późniejszych wiekach istniała bida w nauce. Ledwo kto umiał czytać i pisać na zachodzie europy chociaż Karol Wielki starał się wprowadzić reformy aż się chłopak zasapał. Jednakże świat arabski i bizantyjski zachował zdobycze kulturowe greków i rzymian i pobudowali swoje własne szkoły. Tak powstała placówka w Belgradzie i Konstantynopolu. To wkurzyło trochę papieża więc wymyślił wyprawy krzyżowe. Ale to już bajka na inną dobranockę. Powiem tylko tyle że arabki były na tyle dobre że do dziś używamy ich cyfr. Ożywienie nauki na zachodzie (cholera, raz by zapomnieli) odbywało się małymi krokami coś koło XI/XII a to tylko dlatego że miasta zaczęły się rozwijać, ludzie stawali się bogatsi więc im w dupach się poprzewracało. Zaczęły więc powstawać europejskie uniwersytety, najpierw w Konstantynopolu (chociaż i nim nie powinienem wspominać, toż to Europa do Bizancjum to tak ja dziś nieprzymierzając Bośnia do Niemiec), później posypały się ośrodki m.in w Fezie, Bolonii, Oksfordzie, Paryżu, Padwie no i w Krakowie (ufundowany przez kazia wielkiego a i tak uparcie nazywany jagiellońskim).