Cytaty:Król Julian

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 22:57, 12 maj 2012 autorstwa Maasdamer (dyskusja • edycje) (<br> → <br />, int., kolejność alfabetyczna)

Król Julian – cytaty.

A

  • A ja myślę, że kręcą i za chwilę będę miał atak!... Uwaga... Mam atak!
  • A teraz wzbudzę w was poczucie niższości. Zresztą uzasadnione.
  • A zatem, przysięgam, że was nie zawiodę, nie tylko nie zawiodę, ale powiodę ku zwycięstwu i chwale. Albowiem We Are The Champions!
  • Aha! Już czujem słodki smak zwycięstwa. Mmm... jakbym miał coś słodkiego w brzuchu. (Wyprzedzają go pingwiny). Nie, teraz zastąpił go gorzki smród przegranej! Uuu... śmierdzi nie na żarty.
  • Andrzej z Zielonej Góry chce wykorzystać telefon do przyjaciela, moim zdaniem powinien strzelać.

B

  • Biedny Mort. Pozwól, że ci pomogę... Pchaj mocniej nogami! Od czego masz nogi, jak nie pchasz?!
  • Bo, gdyż, któż jest bardziej godny okładki niż król?
  • Bóg zapłać, pradawni bogowie!

C

  • Cięcie! Po reżysersku to znaczy morda.
  • Co to za jakieś obłąkańcze wrzaski są. Nie mogę się przez nie skoncentrować na ideale, który sam ucieleśniam.

D

  • Dawaj, Stefan, dawaj.
  • Dobra, a teraz się skup, bo wcielam się w robota i to jest wstrząsający performance!
  • Dziób, dziób. Chciałbym się całować, ale nie mam warg. No, ale daj dzioba, no.

G

  • Gdzie moi goście? No jazda, jazda, nie chować się, czas zacząć święto na cześć mnie i moich zmiennych humorów, bo dziś jest mój dzień!
  • Głupi pingwin, trzeba mieć coś we głowie a nie na wierzchu.

H

  • Hańba ci, Maurice! Ledwie się gibiesz!

I

  • I właśnie dlatego muszę zaprząc swój królewski intelekt, żeby mu pomóc. No to kto chce dostąpić zaszczytu niesienia moich waliz?
  • I właśnie wtedy zrozumiałem, że muszę się skupić na tym, co w anegdocie zwanej życiem jest najważniejsze – na sobie.
  • Ich się słucha, ale oczami.

J

  • Ja nawet bardziej mogę się do ciebie nie odzywać.
  • Jaki on przystojny! To najprzystojniejsza bestia, jaką widziałem! Nie licząc mnie, ale tego nie muszę mówić. A jednak to powiedziałem. Dlaczego? Nie mam pojęcia.
  • Jako król nie mogę mieć mniej, to nielegalne!
  • Jako moi poddani macie rozumieć, co zrobię, jeszcze zanim to zrobię.
  • Jakże mógłbym nie mieć władzy? Mienie władzy to obowiązek króla. Tak więc zamilcz.
  • Jasne, że w moje lewo! Jestem królem i wszystko lewo jest moje, durny jeden!
  • Jestem elastyczny, ale w sprawie stopy obowiązuje zero tolerancji.
  • Jesteście bomba, pradawni bogowie!
  • Jeszcze jeden drobiazg. Czy mógłbym troszkę wami popomiatać? Tak tylko odrobinkę? Błagam, ja nie mam się już nad kim pastwić! Mort i Maurice mnie porzucili! Zaraz po tym, jak ich wygnałem.

K

  • Kiedy wrzeszcząca ofiara trafi już do wulkanu, to moi znajomi, bogowie, ją zjedzą – mówię o ofiarze. „Bardzo smaczna, dziękuję za tę ofiarę”. „A może jeszcze jedną?” „Nie, jedna dziennie wystarczy”. „Poważnie? Poczuję się bardzo dotknięty, jeśli nie zjesz jeszcze”. „Ale ja nie chcę kolejnej ofiary, OK?!”.
  • Królem będąc, mam taką władzę, że mogę rozkazać wszystkim duchom i straszydłom, żeby mi stąd won. Zrób to, Maurice.
  • Kto nas ocali przed grozą która spada z nieba?! Ano nikt! Kto podziela ten pogląd, proszę o atak histerii.
  • Która to opowieść mnie znudziła, bo nie była o mnie. Kumasz zależność?

M

  • M... m... m... Maurice! Jak śmiałeś zakłócić mój sen o JJ'ju! Grała muzyka i w ogóle!
  • Maaauriiiiice, nie dobiega do mnie... Prrfff... A przecież bez... Prrffff ... Mój superkonfodopieszczaczoszybotron będzie siedział na ziemi, jak jakiś gupi fotel... Co nie lata!... Prrrffff.
  • Maurice! Gdzie jesteś z tą swoją wielką głową, którą zwykle zauważam bez trudu?
  • Maurice! Mój królewski zadek jest wstrętnie ignorowany! Idź, zrób coś, albo hańba ci!
  • Maurice! Zamów nam jakieś stroje. Najlepiej coś różowego z marszczonymi rękawkami, ale bez szaleństw. Wystarczy, żeby podkreśliły moją męskość.
  • Mienie władzy to obowiązek króla.
  • Mmm... anatomia, to mnie kręci.
  • Moja głowa jest obnażona, moja głowa jest goła, moja głowa jest bez korony... Czarne są myśli me...
  • Może to i było niechcący, ale z prememendytacjom! Przytłacza mnie ogrom tej zdrady!

N

  • Nie ma to jak wypatroszyć konika.
  • Nie tykaj się moich stóp!
  • Nie musicie dziękować, wystarczy mnie wielbić na klęczkach.
  • Niech duch nocy złe, gryzące te i nie, zostawią wydrę te, zostawią wydrę te, bo sypia przez nie źle, won mi! Won mi! Wynocha stąd! Won mi! Won mi! Wynocha przecz! Won mi! Won mi! Wynocha przecz!

O

  • Kowalski: Oto czekoladowa eksplozja!
    Król Julian: Uuu, czekoladowa, brzmi bardzo obiecująco.
    Szeregowy: Czekolady jako takiej akurat nie mieliśmy.
    Król Julian: A co mieliście?
    Kowalski: Głównie błoto.
    Król Julian: No świetna prezentacja, a teraz dajcie, aby mój brzuch skosztował tych pysznych pyszności.

P

  • Król Julian: Patrz oczy na mnie. Oba oczy, proszę cię, to kaprawe też!
    Maurice: Ale ja nie mam kaprawego
    Król Julian: Hej, hej, nie szkodzi, patrz, ja też tak mam!

T

  • Taak, zaszalejecie moi śmierdzący przyjaciele, tak zraszajcie, ile wlejzie! Hej ty! Zraszaj! Zraszaj! Jeszcze po lewej.
  • To najstraszniejszy sen, jaki miałem w głowie, prędko uszczyp mnie, albo ugryź, albo trzaśnij w twarz i wychłoszcz zadek.

Y

  • Kowalski: Yo, miotasz te owoce, czy nie, koleś?
    Król Julian: Przekonałeś mnie, to będzie jednostronnie zabawne. Tak, uwielbiacie obrywać zgniłymi owocami, poznaję po krzykach.