NonNews:Afera o krzyż w Sejmie
13 grudnia 2013
Zdawałoby się, że tematy związane z jakimkolwiek krzyżem po 2010 są już zakończone. Ale to jeszcze nie koniec! Nasi zdolni politycy znaleźli sobie kolejny temat zastępczy. Problem jest bardzo poważny: czy krzyż powinien wisieć w sejmie? Zdaniem moherów dających co niedzielę na tacę, słuchaczy Radia Maryja, wyborców Kaczyńskiego i co niektórych wychowanych w katolickim duchu osiemnastolatków, tak. Inne zdanie na ten temat mają lemingi, fani Tuska i ateiści, których rodzice zmuszali w dzieciństwie do uczęszczania do pewnej instytucji pod groźbą kar cielesnych, między innymi pobicia wałkiem do ciasta, zabrania kabla od komputera, a w co niektórych rodzinach, wydziedziczenia.
– 56 procent Polaków uważa, że krzyż powinien wisieć w Sejmie. Zaś 47 procent razi wypowiadanie się Ojca Rydzyka i innych księży na tematy polityczne – piszą geniusze matematyczni z naszego ulubionego Onetu.
– Chwyć za sierpa, młota i wywijaj w koło, to będzie ci wesoło, komuszku. – jeden z komentarzy na stronie, jak zawsze na temat.
– Polska jest krajem pod zaborem watykańskim, pajacu. – kolejny zdolny komentator.
I oto znalazł się nowy problem. Teraz na stronach typu Wirtualna Polska, czy innym Onecie, jest pełno wpisów, w których ktoś obraża księży słynących z zamiłowania do małych chłopców, albo ludzi popierających aborcję i małżeństwa dla gejów. Ewentualnie użytkownicy tych stron wklejają jakieś wierszyki czczące Jezusa, papieża, księdza z lokalnej parafii, babcię Wiesię, menela spod Lidla i tak dalej. Pojawiają się również użytkownicy, którzy sprawnie omijają cenzurę i obrzucają innych koktajlem Kaczyńskiego. I tak rozpoczyna się III wojna światowa.
–W imię troski Państwa o mniejszości apelujemy zatem, aby święty symbol naszej wiary, którym jest durszlak ze spaghetti został zawieszony przez służby sejmowe w widocznym miejscu w sali obrad Sejmu. Ramen. – konkludują wszystko pastafarianie, troszczący się o obiady dla posłów, którym żony nie gotują.
Życzymy wszystkim powodzenia w fascynujących internetowych dyskusjach z ludźmi o IQ poniżej 30, a dla pastafarianów, żeby wniosek został przyjęty, a w sejmie pachniało świeżym spaghetti prosto z Włoch. I zamiast marnowania czasu na obradach, nasi ukochani politycy zjedliby wreszcie porządny obiad, przecież i tak nic tam nie robią, tylko siedzą i rozmawiają o sensie życia, ewentualnie z zapałem dyskutują o nowym odcinku Klanu.
Źródło
- Przedjutrze, 13 grudnia 2013