Tabaka

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 22:54, 3 lip 2015 autorstwa Dominiol (dyskusja • edycje) (Wycofano ostatnie edycje autorstwa 178.235.88.163; przywrócono ostatnią wersję autorstwa KorwBot.)
Plik:Apsik.gif
Nie kichaj, bo znikniesz!
Prawidłowe ułożenie chusteczki

Tabaka – proszek o brązowawym zabarwieniu, po którego nieprawidłowym zażyciu pieprzy się w głowie. Zażywa się go z ręki lub - bezczeszcząc tę szlachetną tradycję – z lufki przez nos. Skład jest zatajony. Powoduje uzależnienia.

Rys historyczny

Surowiec – roślina o ciemnym po obróbce kolorze – najlepiej daje się uprawiać w jakimś mrocznym i ciasnym miejscu, np. w rogu. Do tego celu najlepiej nadają się rogi krowie lub bycze. Nieznana jest dokładna historia tego gatunku, wiadomo jednakże, że pochodzi z południowych wybrzeży Australii, a w XV w. przywędrował do Europy drogą lądową. Powszechnie używa się jej do strofowania mniej zdolnych uczniów oraz jako podskładnik tajemniczego składnika X, którego Profesor Atomus użył przy tworzeniu Atomówek. Można ją także wykorzystać do celów mniej komercyjnych tj. na użytek własny.

Wciągana nosem daje chwilowe olśnienie kończące się tzw. BIG BANGIEM. Zmieszana z mąką, klejem, styropianem i czymś tam jeszcze wykorzystywana jest w produkcji pieczywa razowego. Za pomocą tabaki można uzyskać fazę, a także złapać dobrego filma.

Teoria Lufki

Lufka to jeden z głównych sprzętów każdego snuffera. Najczęściej jest zrobiona z popsutego, z kradzionego lub znalezionego długopisu, chociaż znane są także przypadki użycia zapieprzonych słomek z McDonald'a, czy luf karabinowych lub czołgowych. Wciąganie to trudna sztuka, ale do opanowania. Lufka składa się z dwóch części: nosowej (którą wkłada się do kluka), i smyrnej (którą smyra się po Niemieckiej alpinie). Lufka zyskuje na wartości w miarę snuffania. Jeżeli lufka jest często i długo sztachana, zyskuje na aromacie. Niekiedy można pociągnąć tabakę nie pociągając jej tylko przykładając fifkę do nosa. Czujemy praktycznie to samo.

Wciąganie

Wciąganie, jak już wyżej napisane, to trudna sztuka. Jest wiele metod. Najbardziej popularne to:

Tradycyjnie – wystawiamy kciuk pod kątem 90 stopni do palca faka. Za palcem stworzy się szpara w którą należy nasypać tabakę. Następnie przykładamy nos i ciągniemy. Pozostaje tzw. „hitlerek” czyli osad z niewciągniętej tabaki. Hitlerki dzielimy na nikłe, częściowe, boczne i całkowite.

Lufką – Jest to najstarszy sposób wciągania. Przyrządzenie jest banalne. Sypiemy na jakąś prostą powierzchnię tabakę, potem za pomocą identyfikatora robimy krechę. Potem wkładamy część nosową do szpary nosowej, a część smyrną przykładamy do tabaki, następnie ciągniemy. Jeżeli wciągniemy za dużo, lub za szybko, to się porzygamy.

Wciąganie podciśnieniowe zwane też "strzałą" - Sposób wyrafinowany, ciekawy lecz nie dla początkujących. Bierzemy wcześniej wykonany kominek, jednym palcem zatykamy otwór wciągu a drugi koniec wsadzamy w otwór tabakierki. Na początek nie bierzcie więcej niż na długość paznokcia ponieważ tabaka tak wciągnięta naprawdę potrafi ostro zakręcić!

Wcierania w powiekę - Nowy, lecz bardzo ciekawy sposób rozkoszowania się działaniami tabaczki. Ale uwaga!!! Sposób ten skutkuje tylko z miętowymi tabakami. No więc nasypujemy na palec małą kupkę czarodziejskiego pyłu i perfidnie wcieramy w górna część powieki (trzeba naprawdę mocno trzeć). Po wcieraniu następuje krótkotrwała "zmuła" czyli łzawienie powiek, potem czujemy bardzo przyjemne odczucie mięty w oczach. Bardzo fajne na sen.

Metody hardcorowe - Jedynie dla bardzo zaawansowanych snufferów, nie dla młokosów i innych słabiaków - metoda turbo-ciśnieniowa - polega na podłączeniu wcześniej nabitej lufeczki do np. pompki, kompresora lub do innego urządzenia wytwarzającego duże ciśnienie następnie część nosową wkładamy do nosa i pompujemy, ewentualnie włączamy kompresor i czekamy aż się troszkę naładuje i odpalamy. Gwarantowana ostra bania. Efekty uboczne to np.: wymioty, chwilowe utraty przytomności i ostry ból głowy.

Metoda indiańska – Jedna z metod hardcorowych, szeroko rozpowszechniona wśród Indian i snufferów wyzwolonych. Polega na zbrataniu się z drugim biorcą przez wdmuchnięcie mu prochu za pomocą lufy do nosa. Drugi etap to zwrócenie przysługi. Nazwa wzięła się od historii wodza plemienia Kurdupiata - Smarkateza, który został zgładzony w ten sposób przez sen przez swe żony przy użyciu wydrążonego pnia i 2 kilogramów tabaki Pepper Mint.

Ars Smarkati

Jest to sztuka prawidłowego smarkania, gdy tabaka wraz z glutami spływa z nosa. Najlepiej mieć chusteczkę, wtedy sprawa wydaje się prosta, jednak nie do końca. Trzeba odpowiednio wyczuć siłę wydmuchu powietrza, żeby nie rozjechało chusteczki. Jeśli takie zdarzenie ma miejsce, trzeba niezwłocznie podjąć resuscytację. Gdy nie posiadamy chusteczek to można smarkać do zlewu, i spłukać ręce pod bieżącą wodą. Najlepsi smarkają tylko wtedy, gdy nie ma już miejsca w nosie płucach na kolejną kreskę. Czarna chusteczka po wysmarkaniu jest pierwszym objawem grypy tabaczanej.

Zobacz też