Cytaty:Kabaret Łowcy.B
Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
To jest najnowsza wersja artykułu edytowana „08:04, 6 lis 2015” przez „217.153.150.211 (dyskusja)”.
Kabaret Łowcy.B – cytaty.
A Ą B C Ć D E Ę F G H I J K L Ł M N Ń O Ó P Q R S Ś T U V W X Y Z Ź Ż |
A[edytuj • edytuj kod]
- – A pan tu cego?
– Pan najśmieszniejszy człowiek świata?
– Tak i co?
– A bo mi się zdaje, że mi kit wcisnęli.
B[edytuj • edytuj kod]
- – Bo ja chciałem do logopedy.
– Nie wiem!
– Nie do logopedy – on jedzie na Hutę!
– Gościu, nie ściemniaj. - Bo radość to jedyna rzecz, którą jak dzielimy to mnożymy.
- Bo wiedzą państwo. Jak się złączy dwie piętusie, to się robi taka pupusia. A wilk czyha! Nie wiadomo w co uderzy!
- Brzmiała ona dokładnie mniej więcej tak:
Na świętego Hieronima,
jak jest deszcz albo go ni ma,
to w połowie listopada,
albo pada albo nie pada. - Byłaś kiedyś z bobrem?
C[edytuj • edytuj kod]
- – Co państwo myślą, że my się z dziewczynami nie bujamy? Proszę państwa, ja przychodzę, u nas w Cieszynie, do dziewczyn i mówię: „Cześć... schudłaś?” Ehehe... A ona mówi: „Bujaj się...” Hehe... I tak się bujamy...
D[edytuj • edytuj kod]
- Dobra, dobra, wina bobra.
G[edytuj • edytuj kod]
- – Gdy opowiadam żarty w moim gronie kolegów naukowców...
– <śmiech>
– Przepraszam, co pana rozbawiło: kolegów czy naukowców?
– Jedno i drugie... Wyście są poszarpani... - Główną nagrodę po raz trzynasty z rzędu, pośmiertnie otrzymuje pan Johan Kupsztal. Pani Wisława musi jeszcze niestety poczekać...
I[edytuj • edytuj kod]
- I pojawił się książę... ja się pojawiłem.
- – Idzie baba po lodzie... i pękł!
– No i co tyle? To już koniec żartu?
– Helloooo!
J[edytuj • edytuj kod]
- – Jak ja dostanę skurcz w zwolnionym tempie?
– Ja wiem! Pomału! - Jak niektórzy mędrcy mawiają – wino, kobiety i śpię.
- Jaki gupi, szuka roboty w Koszalinie.
- – Jestem zbłąkanym kolażem Tour de Pologne.
– Chyba zbakanym... - Jeśli starczy nam czasu, zastanowimy się kto nasrał i rozmazał.
K[edytuj • edytuj kod]
- Kabaret jest jak Arnold Schwarzenegger w Komando – tu trzeba wejść i rozwalić wszystkich.
M[edytuj • edytuj kod]
- – Maciek, co czujesz teraz?
– Miłosierdzie.
– A ty Paweł co?
– Katharsis.
N[edytuj • edytuj kod]
- Nic mi się nie kojarzy, to pewnie wina kolarzy.
- Nie interesuj się, bo dostaniesz kociej mordki.
- Nie ma portfeli tu, bo to jest rybny sklep!
- No co zrobisz... Tak się po prostu samemu wygląda...
O[edytuj • edytuj kod]
- Obok latarni morskiej Faros postawiono... Biedronkę!
- – Oj, będzie po muchomorku, oj będzie!
– Po muchomorkach nas bolą brzuszki!
– Boście nie mieli tego żryć, tylko na lodówkę przylepić! - Ooo, czuję jakieś feromony. Niech paniunia zobrazuje czym do mnie pała.
P[edytuj • edytuj kod]
- – Paaaaaaaaweeeeeeeeeeł, Paaaaaaaaweeeeeeeeeeł!
– Cooooooooooooo!
– Spytaaaaaaj się mamy, czy ten szczypiorek co go mam kupić, ma być cienki czy grubyyyyyyyyyyy!
– Cooooooooooooo!
– Spytaaaaaaj się mamy, czy ten szczypiorek co go mam kupić, ma być cienki czy grubyyyyyyyyyyy!
– Mamoooooooooooooooooo, Mamoooooooooooooooooo!
– Cooooooooooooo!
– Monika się pyta, czy ten szczypiorek co go ma kupić, ma być cienki czy grubyyyyyyyyyyy!
– Cooooooooooooo!
– Monika się pyta, czy ten szczypiorek co go ma kupić, ma być cienki czy grubyyyyyyyyyyy!
– Kopeeeeeeeeeerek k...a, koperek! - – Panie Lisku Chytrusku, czy pan wie jak najłatwiej zapłodnić krowę lodem?
– Yyy...
– No bardzo prosto. Postawić ją na lodowisku, to sama się wydupcy. - – Paweł!
– Co.
– Potrzymaj mi zapitkę, booooo...
– Za co?
– ...zapojkę. - Powiedziałem ci, odstaw tę melisę!
- Przepraszam państwa, że się nie przedstawiłem, ale do głowy przychodzi mi jedynie Irena Szewińska.
- Przepraszam, że nie zacząłem od razu mówić, ale nie uwierzą państwo, co mi się stało – nie chciało mi się wcześniej gadać. Ha, ha, ha!
- Przyjechałem na warchole, dzisiaj Polskę wam wyzwolę.
R[edytuj • edytuj kod]
- Room of the world. Idźcie z roomem przez życie.
S[edytuj • edytuj kod]
- – Skasuje mi pan bilet?
– Ja nie mam takich kompetencji.
W[edytuj • edytuj kod]
- Warto wspomnieć, iż w języku kanadyjskim, „jestem” ma dwa znaczenia: jestem i nie ma mnie.
- – Więc nie pozostaje mi nic innego, niż pożegnanie was tradycyjnym...
– Do zobaczenia w Gliwicach. - Wyrywamy rurki! Gdzie są Gdynianie?