Apoptygma Berzerk
Apoptygma Berzerk – norweski zespół o bliżej nieokreślonym gatunku, tworzony przez kilku wytatuowanych chłopców z nadmiarem eyelinera, którzy twierdzą że grają coś o nazwie EBM. Naukowcy cały czas się spierają, czy stworzenia te zaklasyfikować jakoemo, czy jako gotów. Prawdopodobnie tak jak Depeche Mode, grają techno, a czasem rock gotycki.
Nikt poza nimi pewnie nie wie, czym jest rock gotycki, ale ważne, że na Castle Party ściągnąć ich chcieli. Nie wiadomo co oznacza nazwa i sam zespół też nie wie. Prawdopodobnie czyjś kot przypadkowo wpisał ją na projekt okładki płyty, chodząc po klawiaturze.
Pasją wszystkich członków zespołu jest objeżdżanie z koncertami wszystkich gotyckich festiwali i wiejskich jarmarków, głównie w celu degustacji lokalnych browarów. Potem wklejają na fejsbuka tudzież Instagram, zdjęcia takich trofeów jak piwo Tatra (pamiątka z pobytu w Krakowie). Lubią również pstrykać Iphonem focie z co ładniejszymi fankami,coby pokozaczyć.
Znaki rozpoznawcze zespołu to:latające spodki, rakiety,piktogramy, komputer C-64, krzyże, czaszki, leopardy, Wielki Brat,jednorożce i kto wie, co jeszcze wymyślą. Prawdopodobnie na nowym albumie będą jakieś odwołania do motywukóz, bo tego jeszcze nie było.
Historia[edytuj • edytuj kod]
Zespół powstał w okolicach roku 1989. Groth będąc w liceum nagrał na magnetofon kilka dźwięków z gier C-64 i ogłosił całej rodzinie, że zostaje muzykiem electro. Tak powstał pierwszy album Soli Deo Gloria. Przez kilka lat pobujał się po różnych gotyckich imprezach, aż ktoś mu strzelił fotkę, na której jest bardzo pijany i podobny do Chrystusa. Nadawała się ona doskonale na okładkę płyty, więc powstała kolejna płyta 7 i bardzo mroczny teledysk Deep Red, gdzie słychać coś w rodzaju disco polo, a Groth biega po lesie w czarnym szlafroku babci.
W 1996 zespół uznał dorobek za tak bogaty, iż wydał pierwsze the best of… Potem słuch o zespole zaginął, gdyż wokalista postanowił się poświęcić całkowicie swojej drugiej po muzyce pasji, jaką jest degustacja alkoholi. w roku 1999 Groth wystraszył się, że pogłoski o nadchodzącej Apokalipsie mogą być prawdziwe. Dodatkowo jego sąsiad zrobił mu dla kawału w ogrodzie piktogram. Będąc przerażonym, że inwazja Obcych się zbliża, a on jeszcze nie zdążył zostać gwiazdą, Stephan udał się do studia, aby nagrać album Welcome to Earth, na powitanie kosmitów. Kosmici go olali, ale o zespole zaczęło być głośno wśród cybergotów, więc Groth mógł dalej spokojnie imprezować.
Kolejny album stworzył następny pretekst do następnego the best of… Zawsze to kilka piosenek więcej.
Później, pewnego ranka Stefana obudził telefon z wytwórni, z pytaniem: Gdzie jest ka nowy album. Nowego materiału nie było, ale Stephan mimo kaca, zapakował się w samochód i w drodze do studia, za pomocą Garage Band i dyktafonu nagrał na szybko album Harmonizer. Nikt nie pamięta co na tym albumie właściwie było, tyle że tegoż albumu pochodzi słynny teledysk ‘’Unicorn’’, gdzie wszyscy biegają po jakimś śniegu z rozmazanym eyelinerem i nikt nie wie, o co chodzi.
Około roku 2005, zaczęło być modne Tokio Hotel. Stephan oglądając Vivę Zwei wpadł na pomysł, żeby zacząć grać rocka, dodać więcej eyelinera i pofarbować włosy, to może jeszcze zdąży zostać gwiazdą. Nakręcili teledysk gdzie wreszcie laska nie miała rozmazanego makijażu, a Stephan umiera, no i faktycznie Viva Zwei zaczęła w kółko grać ich In this together.
Po wspaniałej trasie koncertowej, podczas której zespół degustował wszystkie dostępne w Europie i Ameryce piwa, wytwórnia znowu zapytała: gdzie jest ka płyta. Stephan zaproponował wydanie kolejnego the best of…, ale wydawca nawet nie chciał o tym słyszeć. W celu ułatwienia sobie sprawy, Groth zrobił listę ulubionych piosenek i nagrał covery ich wszystkich, a album nazwał Sonic Diary,kręcąc dwa dziwne teledyski. Małolaty i tak nie pamiętały, że to już było grane i myślały, że toKim Wilde coveruje Apoptygmę w Cambodii, a nie na odwrót.
W roku 2009 Groth pod wpływem kilku obejrzanych na YouTube filmików oraz trzech przeczytanych stronach Roku 1984, uznał, że jest gotowy do wydania materiału o wymowie antyrządowej. Nie będziemy się zagłębiać w to, dlaczego wszędzie zaczęli rozdawać fanom wlepki z twarzą Wielkiego Brata i jeszcze twierdzili, że on ich obserwuje, chyba potrzebowali jakiegoś gadżetu promo albo były to początki delirium tremens. Wytwórnia miała natomiast oczekiwania, że nowy materiał ma być wyj… w kosmos. Nazwali album Odkryłem rakietę (Rocket Science) i nakręcili do singla Apollo teledysk, na którym biegają tym razem w strojach teletubisiów astronautów. W roku 2013 możemy oczekiwać kolejnego the best of…, tudzież znowu płyty z ulubionymi piosenkami Stephana Grotha, gdyż jak widać po zdjęciach wrzucanych masowo na fejsbuk, zespół się zaczął rozkręcać.
Skład[edytuj • edytuj kod]
Stały[edytuj • edytuj kod]
- Stephan Leonard Groth (vel Stefan Leopard) – człowiek orkiestra.Jego ulubionym powiedzeniem jest Zespół to ja. Właściwie chłopak sam dałby sobie radę, ale po degustacji trochę ciężko mu trzymać samemu coś więcej niż mikrofon, poza tym nie pije się w samotności. Jest ładny, śpiewa średnio, lubi nadużywać eyelinera i wymachiwać statywem od mikrofonu.
Dochodzący[edytuj • edytuj kod]
Z niewyjaśnionych przyczyn, średnio co roku z Pięknym Stefanem grają coraz to inni muzycy. Prawdopodobnie nie nadążają za nim w degustacji piw i gdy ten chciał dalej grać na bis, połowa leżała już pod stołem. Przez zespół przewinęli się:
- Geir Bratland – z Grothem połączyła go miłość do eyelinera i kredki. Poza tym założyli się kiedyś, który zdoła sobie zrobić więcej tatuaży na lewej ręce.
- Angel – przystojny gitarzysta, który odbiera Grothowi zakochane fanki. Ale od fanek woli kapelusze.
- Fredrik Darum – ponoć grał na perkusji, ale nigdy go nie było widać.
- Leandra Ophelia Dax – zespół miał za dużo fanów-gejów, więc trzeba było wcisnąć jakąś babkę.
- Jonas Groth – młodszy brat Stephana, który dołączył do zespołu, aby znaleźć sobie dziewczynę gotkę (może być też emo).
- Brandon Smith – Amerykaniec , o zgrozo, ładniejszy od Grotha i Angela. Dlatego też został usunięty z zespołu, bo przecież wszyscy wiedzą, że ten najprzystojniejszy to wokalista a nie jakiś tam buc od gitary.
- I paru innych nieznanych kmiotów, których nie sposób zapamiętać.