Koks
Koks – określenie łysego dresiarza, zatrudnionego w charakterze ochroniarza na dyskotekach i w innych ośrodkach użytku publicznego. Kodeks koksa charakteryzuje się miłosierdziem, wyrozumiałością, poszanowaniem godności człowieka. Myślą przewodnią koksów jest: pomagaj, a na zło odpowiadaj dobrem.
Poemat o koksie
Dawno dawno temu w wiejskiej okolicy Mieszkał koksik Zenek – ziomal na dzielnicy. Klatę miał niekiepską, bańkę też niemałą Bo co dzień wpierniczał mety paczkę całą. Codziennie wieczorem pocinał na siłkę, Niosąc za sobą kreatyny baryłkę. Na siłce z ziomami obalali wino, Po czym zabierali się za grę w domino. Czas spędzali miło a masy przybywało, Mimo że wysiłku wkładali w to mało. Zenek jak koks każdy chodził na obcinki, Podrywał panny, zaczepiał dziewczynki. Lubił bardzo laseczki uwodzic, Mawiał często; ”Dajesz od razu czy trzeba z tobą chodzic?” Napinał bicepsy, prężył swoje ciało, Chciał by jego dzieło jak nailepiej wyglądało. Po obcince wpadał do knajpy na piwo, Pił dużo alkoholu by zregenerowac mięsiwo. Chodził też na disko by odreagowac Jednak zawszę w jakąś bujkę musiał się wpakowac Wszyscy na dzielnicy bardzo się go bali Więc z płaceniem haraczy nigdy nie zwlekali. Zenek lubił czasem pomachac chantlami Było to związane z jego marzeniami; Chciał wziąc udział w zawodach Strong Man-ów, Jednak wiązało się z tym wiele problemów. Wpisowe odrazu wpłacic należało, Lecz Zenek klopsu zawsze miał za mało. Dnia pewnego wracał już do domu Był bardzo spięty, nie ufał nikomu. Nagle zza winkla wyskoczył Fasola To ziom znajomy, koleszka z przedszkola. Znajomi szybko żówika zapodali Po czym zawzięcie o bickach rozmawiali Zenek zaproponował by poszli na klina Jednak Fasola oświadczył że preferuje wina. Powiedział też że wódy pic nie wypada, Bo przez to masa gwałtownie spada . Zenek bardzo tą nowiną przejęty Wrócił do domu i do późna siedział w pokoju zamknięty. W nocy nie mógł zasnąc, rozmyślał o masie, Dlaczego alkohol ją zmniejsza po czasie. Szukał odpowiedzi, całą noc się męczył, Jednak nic nie wymyślił i ciągle się dręczył. Rano nie miał apetytu, nie wziął nawet metki, Za to garściami łykał uspokajające tabletki. Był bardzo zmarnowany, stracił swój sens życia, Przecież on nie mógł wytrzymac tygodnia bez picia. Bardzo się zbuntował i zaszył się w domu, Zajął się nauką nie mówiąc nikomu. Problem zawzięcie rozwiązac próbował, Szukał informacji, podręczniki studiował. Dwoił się i troił by znaleśc rozwiązanie A najważniejsze informacje notował na kolanie. Przeczytał stos książek, robił doświadczenia, Nigdy wcześniej nie miał z tym doczynienia. Rozwiązywał zadania z matmy i z chemii, Bardzo mało jadł i nabawił się anemii. Mijały miesiące, Zenek wciąż główkował, Zawzięcie swój problem rozwiązac próbował. Koledzy z osiedla bardzo się martwili, Lecz do pracowni Zenka nigdy nie wchodzili. Dnia pewnego Zenek starą książkę znalazł, Zabrał się do czytania, odrazu spis treści odnalazł. Otworzył na pierwszej stronie i oczom nie wierzył, Otóż zobaczył wzór na masę i i jej definicję namierzył. Szybko zbadał swego bicka właściwości, I do wzoru podstawił odpowiednie wartości. Wykonał setki obliczeń i przeprowadził doświadczenie, Jego wyniki wywołały u niego zaskoczenie. Zauważył że alkohol z niewielką dawką kreatyny Wpływa pozytywnie na syntezę mioglobiny. Wysnół zatem wniosek, że substancję tą może spożywac Gdyż nie ma ona prawa negatywnie na masę wpływac. Bardzo szczęśliwy wyszedł w końcu z pracowni, Odrazu udał się do pobliskiej knajpy- „kotłowni”. Nie czekał ani chwili, sporządził miksturę, I odrazu pocisną ją w swoją suchą rurę. Nazajutrz wynalazek swój opatentował, I otrzymaną gotówką bardzo się rozkoszował. Teraz mógł spełnic swoje marzenie, Poleciał do Londynu i wziął udział w Strong Man-ie. Z historii tej płynie morał dla wszystkich ziomali z polskiego plemienia Pracujcie wytrwale a spełnią się wasze marzenia.