Andrzej Borowczyk

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Noncytaty
Zobacz cytaty:

A oto mamy na ekranach bardzo charakterystyczną postać...

Andrzej Borowczyk o Babci Kimiego Raikonena

No ciasno jest tutaj w tej brazylijsko-polsko-hiszpańskiej kanapce...

Andrzej Borowczyk konsumując kanapkę podczas GP Wielkiej Brytanii 2009

Andrzej Borowczyk – niewielki przedstawiciel komentatorów F1.

Rise of the Legend

Biorąc pod uwagę fakt, że wyścigi Grand Prix bywają zwykle nudne i niezwykle monotonne, należało znaleźć równie smętnego komentatora pasującego do charakterystyki relacjonowanego widowiska. Jako, że Borowczyk miał już doświadczenie w komentowaniu poczynań kierowców rajdowych, przyjęto go do ekipy TV4 komentującej wyścigi Formuły 1. Przydzielono mu Adriana Skubisa i wspólnie zaczęli komentowanie. Niestety, Skubis najwyraźniej nie sprawdził się w tejże roli, mimo że wykazywał się niebywałą zdolnością odróżniania bolidów McLarena i Minardi z 2005 roku.

Zdjęto go z anteny po sezonie 2006. Jego miejsce zajął Sokół, po czym, nie wiadomo dlaczego, postanowili przeprowadzić się do Polsatu. Dwukrotnie pełnił zaszczytną funkcję Mistrza Ceremonii na imprezie BMW Pit Lane Park, gdzie chętnie rozdawał autografy, wymieniał kilka słów ze swoimi wiernymi fanami i koordynował logistykę całego przedsięwzięcia.

Jego ulubionym sformułowaniem, niekiedy używanym jako zwykły przecinek w zdaniu, jest charakterystyczne „mniam” oraz legendarny już cytat, wypowiadany na samym początku transmisji serdecznie witają państwa Mikołaj Sokół [...] i Andrzej Borowczyk.... Kolejnym legendarnym cytatem jest zdanie „Jak myślisz, Mikołaj?”, którego to Andrzej używa jako pytania retorycznego, bo oczywiście zna odpowiedź, ale daje się wykazać Mikołajowi. Raz Mikołaj się zemścił i powiedział Jak myślisz Andrzej?.

Jako jedyny komentator F1 nie zatrzymuje toku myślowego podczas nadawania komunikatów radiowych. Podczas Grand Prix Wielkiej Brytanii w roku 2009 po raz kolejny ujawnił swoją skłonność do mówienia o kanapkach.

Najprawdopodobniej ma arystokratyczne pochodzenie, co znajduje swoje odbicie w nazywaniu wszystkich mężczyzn dżentelmenami a kobiet (młodymi) damami. Ponadto jego ukrytą pasją są wszelkie wojaże, które najwyraźniej chodzą mu po głowie nawet w czasie komentowania wyścigów. Dlatego też wg Andrzeja kierowcy po torach podróżują, czasem urządzając sobie wycieczki poza tor w celu zwiedzenia pobocza.

Borowczyka cechuje ponadto bardzo przyjacielskie nastawienie do świata i ludzi - w jego oczach wszyscy są sympatyczni. Co warte zauważenie przymiotnik sympatyczny w 90% przypadków łączy się z narodowością kierowcy, co dowodzi otwartości komentatora na odmienne kultury. Mamy więc sympatycznego Niemca, sympatycznego Brazylijczyka i sympatycznego Hiszpana. Nawet małomówny Kimi Räikkönen jakimś cudem zasłużył na określenie sympatycznego Fina. Tym bardziej interesujące jest, co takiego zaszło pomiędzy Borowczykiem a Nelsonem Piquetem jr. Musiał to być incydent wielkiej wagi, ponieważ w czasie jednego z wyścigów komentator nazwał kierowcę niesympatycznym Brazylijczykiem.

Świat F1 Andrzej dzieli na trzy kategorie: po pierwsze mamy omówione już powyżej osoby sympatyczne, do których zaliczają się przede wszystkim kierowcy wszelkich narodowości. Po drugie mamy kategorię słynną - do tej grupy zaliczają się zarówno rzeczy (słynny samochód bezpieczeństwa) jak i osoby związane ze światem F1, ale nieścigające się czynnie (słynny Michael Schumacher, słynny Bernd Mayländer). Ostatnia kategoria jest bardzo ograniczona i zamknięta - należy do niej tylko jedna osoba, Ayrton Senna, którego Borowczyk nigdy nie określa inaczej niż mianem legendarnego Brazylijczyka.

Rok 2010 pokaże czy Andrzej dzieli świat F1 na grupy bardzo kategorycznie, czy też możliwa jest zmiana grupy wraz ze zmianą pełnionej funkcji - zobaczymy czy Michael Schumacher nadal będzie słynny czy też zasili szeregi sympatycznych Niemców.

Od GP Europy 2009 tworzy duet z niezwykle doświadczonym komentatorem Maurycym Kochańskim. Jego również nie oszczędza. Tak samo jak w przypadku Mikołaja słyszymy Jak myślisz Maurycy...

W GP Abu Zabi Andrzej Borowczyk ujawnił niezwykłą zdolność czytania w myślach... Widząc milczącego Lewisa Hamiltona i mówiącego do niego mechanika zacytował ich rozmowę... Szczególną uwagę może przyciągnąć to iż zacytował słowa Lewisa Hamiltona, który nie odezwał się ani jednym słowem podczas monologu jego inżyniera wyścigowego...

Borowczyk ma też tendencje do mitologizowania nienawiści, jaka łączy Fernando Alonso i Lewisa Hamiltona. W tej kwestii uwydatniają się także jego omówione już wyżej zdolności do czytania w myślach. W swojej bujnej wyobraźni Andrzej wyobraża sobie, co dzieje się w głowie Fernando Alonso, kiedy ten wyprzedza Lewisa Hamiltona (GP Europy 2009) i nawet kiedy kierowcy podają sobie ręce i rozmawiają ze sobą (jak to miało miejsce po GP Singapuru w 2009r.) Andrzej wie lepiej, że i tak nie patrzą na siebie (choć stoją do kamery tyłem), a nawet się ze sobą nie witają (choć chwilę wcześniej wszyscy widzieli jak podali sobie ręce). W ten oto sposób polski komentator demaskuje fałszywe zachowania Alonso i Hamiltona, którzy próbują zachować pozory, jednak mimo wszelkich prób i podstępów nie są w stanie zwieść czytającego w myślach przebiegłego Andrzeja.

Wybrane cytaty

  • Wolałbym, żeby Robert Kubica nie rozmawiał w czasie wyścigu przez telefon (Robert Kubica musiał się wycofać z powodu awarii z jednego z wyścigów; chwilę później realizator pokazał go, już poza bolidem, rozmawiającego przez komórkę)

Szablon:Stubbiog


Szablon:Komentatorzy