Titanfall
Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Titanfall – wypluty przez EA drużynowy FPS z mechami, które niczym transformersy potrafią zrobić totalny rozol na mapie.
Fabuła[edytuj • edytuj kod]
Przebieg wojny został opisany w kampanii fabularnej, która jest wpleciona w gry wieloosobowe w trybie wyniszczenia lub przejmowania umocnień. Oczywiście nikt nie zwraca na nią najmniejszej uwagi skupiając się na rozgrywce, i jedyne co jest w stanie powiedzieć po jej ukończeniu to to, że dwie frakcje toczą w niej ze sobą walkę. Chyba. Niewielu również będzie dane ukończenie kampanii, gdyż prędzej czy później w jej trakcie gra zdecyduje o dołączeniu całego lobby do jednego samotnego gracza, co zresetuje cały jego postęp.
Tryby gry[edytuj • edytuj kod]
- Wyniszczenie – zwykły deathmatch drużynowy. N00by w desperackiej próbie nie bycia ostatnim na tablicy wyników próbują zabić jak najwięcej piechurów, co oczywiście im się nie udaje.
- Do ostatniego Tytana – jeśli tam grasz, spodziewaj się kamperów, których jest tutaj pod dostatkiem.
- Kontrola umocnień – tryb dominacji. Z debilnym teamem, który myśli, że to Wyniszczenie, wygrana jest praktycznie niemożliwa.
- Na celowniku – zabij oznaczony cel w przeciwnej drużynie, jednocześnie ochraniając cel w swojej. Najczęściej cel w twojej drużynie zostanie zabity właśnie w chwili, gdy zaczynałeś mierzyć do celu przeciwnika. Zwyzywasz ginących n00bów, a następnie sam zginiesz w przeciągu 5 sekund od oznaczenia ciebie.
- Pakiet rozmaitości – playlista z miksem wszystkich trybów! No dobra, nie wszystkich, ale prawie! No połowa to prawie wszystkie…
- Zabójcza ziemia – jeżeli twardo stąpasz po ziemi, to zdecydowanie nie jest tryb dla ciebie. Unikany przez n00bów, bo nie mają gdzie się na nim podziać.
- Na celowniku PRO – PRO w nazwie przyciąga wszelkich n00bów, którzy myślą że są pr0.