Użytkownik:Ryk2/Typowy dzień w barze dla zmotoryzowanych
Oto dramat, który pokazuje jak wygląda praca w drive thru, bo praca w drive thru to dramat. Są to autentyczne scenki rodzajowe z fikcyjnego fast foodu "McNajman", którego tak na marginesie, hasło reklamowe to „szybko kończymy”.
Transformers[edytuj • edytuj kod]
TRANSFORMERS
(Podjeżdża do okienka i składa zamówienie.)
Dzień dobry. Serburger bez sera, za to z plasterkami ogórka, bez ketchupu bo sobie sam naketchupuję. A! I frytki. Bez soli, bo sobie sam posolę. Aha! I czy można burgera z kotletem w środku?
SPRZEDAWCZYNI
(Ściera pot z czoła.)
Tak, może pan mieć dwa burgery.
TRANSFORMERS
To poproszę trzy! I dwie bułki! Albo cztery! Pięć bułek! Hehe, jestem pojany!
Głupia suka[edytuj • edytuj kod]
TAKSÓWKARZ
Jesteśmy na miejscu, McNajman.
GŁUPIA SUKA
Panie taksówkarzu… może panu tu coś zamówię… jadł pan tutaj kiedyś?
TAKSÓWKARZ
To McNajman. Chyba każdu tu kiedyś jadł.
GŁUPIA SUKA
Łooo… ale pan nie musi tu aż takich afer kręcić! Jaaaa… zaraz panu wystawię jedną gwiazdkę w aplikacji.
TAKSÓWKARZ
Czy myśli pani, że jest pani jedyną osobą, która tu przyjeżdża w nocy się nażreć? Czy myśli pani, że skoro mi pani zapłaciła, to może się tak pani do mnie odzywać? Kup mi frytki kuo.
GŁUPIA SUKA
Kocham cię…
Koleżanki[edytuj • edytuj kod]
KOLEŻANKA 1
My poprosimy dwa razy lody z podwójną posypką i podwójną polewą i dwa razy duże frytki.
KOLEŻANKA 2
Bo my jesteśmy wege! Znaczy ja byłam pierwsza a ta kua ode mnie ukradła.
KOLEŻANKA 1
A ja odbiłam jej chłopaka!
KOLEŻANKA 2
Coooo?!
Stoner[edytuj • edytuj kod]
STONER
(Podjeżdża, otwiera szybę, wylatuje mnóstwo dymu i warto wspomnieć, że nosi jamajski beret)
Poproszę burgera z lodem i frytki zero!
SPRZEDAWCZYNI
W zestawie, czy sama kanapka?
STONER
Tak. hyhyhy…
Łowca promocji[edytuj • edytuj kod]
ŁOWCA PROMOCJI
Przepraszam, czy są jakieś kupony?
SPRZEDAWCZYNI
Nie ma.
ŁOWCA PROMOCJI
Dobrze, to ja podam kod. 198…
SPRZEDAWCZYNI
Nie ma kuponów, ale może się pan zalogować, to wtedy jest 75 groszy taniej. Niestety to chwilę zajmuje.
ŁOWCA PROMOCJI
Ile?
SPRZEDAWCZYNI
Chwilkę.
ŁOWCA PROMOCJI
(Odwraca się do ludzi w kolejce)
Teraz będziecie czekać! Żebym miał złotówkę… prawie złotówkę taniej! Hahaha!
Pranksterzy[edytuj • edytuj kod]
PRANKSTERZY
(Podjeżdżają wózkiem sklepowym pod drive thru)
Aaaaa! Wózkiem do McNajmana! Ale beka! Ha ha ha!
(Nagle podjeżdża facet na wózku inwalidzkim, następuje kilka sekund ciszy)
PRANKSTERZY
Hahahaha!
MAMA[edytuj • edytuj kod]
MAMA
Jasiu, co chcesz?
JASIU
Zabawki!
MAMA
A do jedzenia?
JASIU
Kredki!
MAMA
Poprosimy double dubiela. A ty, Basiu, co chcesz?
BASIA
Ale ja się wstydzę…
sprzedawczyni: nie wstydź się! Co chcesz?
Basia: Ja? Siusiu.
MAMA
(zafrapowana)
O. Ty siusiu chcesz?
Basia: nie, już zrobiłam.
sprzedawczyni: oł.
MAMA
Kua! Tapicerka!
HIBISKUS[edytuj • edytuj kod]
hibiskus: ...no naprzykład ten burger, wygląda przepysznie, ale gluten... czy gluten to dobry pomysł? Oh, pytanie retoryczne haha. Może coś słodkiego naprzykład szejk, ale laktoza...a macie szejki bez laktozy? sprzedawczyni: nie. głos z kuchni: BRAKUJE FRYTEK! hibiskus: oh, frytki... tej soli w niej tyle, że człowiekowi by starczyło na miesiąc. A macie coś specjalnie dla mnie, żebym poczuł się wyjątkowo? sprzedawczyni: tak! Wyjazd z kolejki, żegnam! hibiskus(wywijając rękami wokół głowy): oh, ja i moja czakra też żegnamy! Papa! W następnym życiu się spoykamy.
KETOFON[edytuj • edytuj kod]
ketofon:*wyrzuca przez otwartą szybę w samochodzie bułki z hamburgerów* przyjaciel ketofona: co ty odpieasz? ketofon: o! Zauważyłeś, że nie jem węglowodanów. Wiesz co, ten stan nazywa się ketoza. Moim paliwem są ciała ketonowe. a to oznacza, że mam niski poziom insuliny. Dieta jest wyjątkowa, co czyni mnie wyjątkowym napewno masz wiele pytań. A żeby wejść w ketozę... *przyjaciel ketofona go wyrzuca z samochodu i odjeżdża* ketofon: albo zjem te bułki z ziemi chj tam...
ARTUR[edytuj • edytuj kod]
sprzedawczyni: co będzie pan chciał? Artur: *bełkocze z powody aparatu na zęby z drutem wokół głowy* ehenemnhen. sprzedawczyni: proszę mówić wyraźniej. Artur: enemnhnemwałe! sprzedawczyni: proszę się nie wygłupiać. Artur: ehnrymnhnybułhera! Ehenme? *zaczyna płakać*
MMMMMMMM...[edytuj • edytuj kod]
mmmmmmmm...: poproszę burgera. sprzedawczyni: w zestawie czy samą kanapkę? mmmmmmmm...: mmmm... może jednak fejm wings i sos słodko-słony Marta Frytkiewicz box. sprzedawczyni: fejm wings 6,9, czy 20? mmmmmmmm...: mmmmmm... 9. sprzedawczyni: sos pikantny, czy łagodny? mmmmmmmm...: MMMMMMMM... łagodny. sprzedawczyni: dobrze...
ZNAJOMI[edytuj • edytuj kod]
znajomy1: poproszę dwa nokaut burgery i ten... NOTATKI ZE STUDIÓW! *razem z drugim znajomym ryczą ze śmiechu* sprzedawczyni: ale my nie studiujemy razem, bo Cię wyrzucili! znajomy1: no tak, ale ty pracujesz w tym drajw pfru *w tle drugi znajomy rechocze* sprzedawczyni: pracuję i studiuję, filologię angielską! znajomy1: to ja już nie jestem głodny. znajomy2: *przestaje rżeć ze śmiechu* ja też! *oboje odjeżdżają, w sumie obaj sa w samochodzie, więc inaczej by nie było*
SAMOBÓJCA[edytuj • edytuj kod]
sprzedawczyni: to będzie 33 złote. A nie, 32,99. samobójca: ale ja mam nadwaga kartę! *wyciąga kawałek tektury z napisem: "grubość".
GŁOŚNOMÓWIĄCY[edytuj • edytuj kod]
sprzedawczyni: dzieńdobry, co podać? głośnomówiący: AAAAAAAAAAAAAAA!!!! sprzedawczyni: AAAAAAAAAA!!! *sprzedawczyni eksploduje głowa zalewając ekran krwią*
PODRÓŻNIK W CZASIE[edytuj • edytuj kod]
podróżnik w czasie: ostatnio mieliście taką kanapkę z żeberkami, poproszę. sprzedawczyni: to było 4 lata temu proszę pana. podróżnik w czasie: no to poproszę cheeseburgera. sprzedawczyni: dobrze, 5 zł. podróżnik w czasie: co?! przecież były za 2 zł! sprzedawczyni: to też już się zmienniło.
SNOB[edytuj • edytuj kod]
snob: *z wyrafinowanym akcentem* dzieńdobry, wy macie tu te... burgery, tak? A może jest jakiś burger z wołowiną wadżijul? sprzedawczyni: nie proszę pana. snob: *parska ze śmiechu i macha ręką* dooobrze, to poproszę rytki(błąd celowy) laulczi, bo wie pani, jakby to pani nie próbowała mnie zaspokoić to mój gust i tak jest trzy poziomy wyżej. sprzedawczyni: w takim razie *przykłada mikrofon bliżej* zapraszam wyplać! snob: ale! Pani nie musi być taka nie miła od razu...*próbóje odpalić samochód* no jedź, gracie jedź!
ŻARTOWNIŚ[edytuj • edytuj kod]
żartowniś: dzieńdobry, poproszę zestaw, ale bez frytek i koli! *wstrzymuje śmiech* sprzedawczyni(w myślach): bez koli i frytek, ale za to z niespodzianką!*pluje do burgera* I kto teraz jest żartowniś? żartowniś(jedząc burgera): jakoś dziwnie smakuje. Ale zestaw bez koli i frytek hihi, ale dałem czadu!
KOMBINATOR[edytuj • edytuj kod]
sprzedawczyni: nie proszę pana, dwa doddatkowe sosy nie oznacza dwóch dodatkowych sosów do każdej sztuki kurczaka, no przecież to by było dwanaście sosów. kombinator: czyli dostanę dwanaście w cenie dwóch? sprzedawczyni: NIE! *zamyka okienko* kombinator: kurcze. po chwili... kombinator: dzieńdobry, jestem odebrać zamówienie. sprzedawczyni: ale pan nic nie kupił. kombinator: no nie ale bym coś zjadł. sprzedawczuni: ale nie ma pan paragonu. kombinator: ale pani ma bardzo ładny uśmiech i byśmy sobie pogadali przy burgerze... sprzedawczyni: ale ja się nie uśmiecham i wie pan co? Dowidzenia. *zamyka okienko* kombinator: kurcze, no.
TYRANOZAUR[edytuj • edytuj kod]
tyranozaur: *próbuje złapać jego jedzenie, które sprzedawczyni mu podaje, ale ma za krótkie ręce, a po chwili jedzenie upada na ziemię* ŁUAAAAAAAAA!!! *po chwili podbiega kombinator z poprzedniego rozdziału i zbiera jedzenie z ziemi hihocząc*
PRACOWNIK GASTRO[edytuj • edytuj kod]
pracownik gastro: frytki pani powinna wkładać na końcu, bo stygną. sprzedawczyni: powinien pan pomyśleć, co pan mówi do osoby, która panu wydaje jedzenie. pracownik gastro: powinna pani myśleć o napiwkach.
BILON[edytuj • edytuj kod]
bilon: można gotówką płacić? sprzedawczyni: oczywiście. bilon: *rzuca mnóstwem monet w okienko, dużo z nich spadło na ziemię* *podbiega kombinator, który ostatnio się pojawił dwa rozdziały temu i zbiera monety z ziemi i parapetu okienka hihocząc*
GRUBAS[edytuj • edytuj kod]
grubas: dzieńdobry! poproszę 5 razy powiększony boxdel z frytkami, 60 skrzydełek "ostry wpieol" 15 skręconych nóżek 5 litrów koli 0 a na deser big masti z polewą czekoladową. Halo? Co to za krzyki?
no to by było na tyle!