Andrzej Duda: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
(nowa strona)
Znacznik: edytor źródłowy
Znacznik: edytor źródłowy
Linia 1: Linia 1:
'''Andrzej Duda'''– aktualny prezydent RP. Podczas jego walki z [http://http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Bronis%C5%82aw_Komorowski Bronkiem] o stanowisko [http://http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Prezydent najważniejszej osoby w kraju]. Podobno widziano go w pojeździe zwanym "Dudobysem".
'''Andrzej Duda'''– aktualny prezydent RP. Podczas jego walki z [http://http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Bronis%C5%82aw_Komorowski Bronkiem] o stanowisko [http://http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Prezydent najważniejszej osoby w kraju]. Podobno widziano go w pojeździe zwanym "Dudobysem".

== Nowa sekta w państwie ==
== Nowa sekta w państwie ==
Na jego cześć powstała nowa sekta religijna, której członkowie przed wyborami popierali Andrzeja okrzykami typu "Andrzej Duda to się udaaaaaaa!!!!".
Na jego cześć powstała nowa sekta religijna, której członkowie przed wyborami popierali Andrzeja okrzykami typu "Andrzej Duda to się udaaaaaaa!!!!".
Jego przeciwnicy (zwolennicy [http://http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Bronis%C5%82aw_Komorowski Bronka]) raczyli wtedy wykrzykiwać "Duda was wyduda!!!"
Jego przeciwnicy (zwolennicy [http://http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Bronis%C5%82aw_Komorowski Bronka]) raczyli wtedy wykrzykiwać "Duda was wyduda!!!"
Nie wiadomo jeszcze czy pojawienie się na ulicach [http://http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Mocherowe_berety mocherowych beretów] było zamierzone, czy był to wynik zakłucania im obrzędów na cześć [http://http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Rydzyk Rydzyka].
Nie wiadomo jeszcze czy pojawienie się na ulicach [http://http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Mocherowe_berety mocherowych beretów] było zamierzone, czy był to wynik zakłucania im obrzędów na cześć [http://http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Rydzyk Rydzyka].

== Polska podzielona ==
Tegoroczne wybory prezydenckie doprowadziły w Polsce do wyraźnych rozruchów natury politycznej, jeśli można tak nazwać nieukontentowane tłumy obywateli to domagające się aborcji, to przeciw niej protestujące. Wiele osób zarzucało też Andrzejowi Dudzie, jakoby miał być przeciwko metodzie in vitro. Ten natomiast, wiedziony instynktem, który zainteresowani zwą nieoficjalnie "presją poparcia" stanowczo zaprzeczył stanowisku, które wybrał nie tak znowuż dawno. Twierdził jednakże, iż to, co powiedział kiedyś o in vitro zupełnie nie pokrywa się z tym, co mówi teraz i to w żadnym wypadku się ze sobą nie kłóci. I tutaj właśnie spotykamy się z typowym przypadkiem, w którym typowy polityk tworzy paradoksy, zaprzeczając nawet samemu sobie, jeśli tylko jest mu to na rękę. Ponadto Polska wyraźnie podzieliła się na Dziki Zachód, popierający Bronka i głoszący wszem i wobec jego zalety. Ci ludzie nawet nieznajomość polskiej ortografii potrafili przedstawić jako korzyść dla państwa. Podobno któryś z fanatyków Bronka twierdził, że ortografia nie ma nic do rzeczy, bo Polacy i tak mają ją w dupie, a obcokrajowcy nic nie zauważą, bo nie rozumieją. Zwolennicy Andrzeja Dudy okazali się być mieszkańcami Bliskiego Wschodu, który gotów był życie poświęcić, byle tylko pan Andrzej został prezydentem. Zachwalali jego mądrość, inteligencję, wykształcenie, dystyngowanie, a nawet skłonni byliby - gdyby poruszono tę kwestię - stwierdzić, że jest czystej krwi szlachcicem. Można by z tych zalet wywnioskować, że pan Duda jest hrabim de Monte Christo, który przybył, by zemścić się na Bronku za brak znajomości ortografii i za złe rządzenie Polską. Pesymiści twierdzą, że może dojść do kolejnego rozbicia dzielnicowego. Rząd milczy na ten temat.

== Zamach ==
W czasie gdy dwaj kandydaci obsypywali się obelgami godnymi najznamienitszych szlachciców, zamachowcy zaplanowali zamach na prezydenta Bronka. Nie wiadomo dotychczas, czy ten, którego schwytali (dość nieudolnie zresztą, ale czegóż się można spodziewać po polskich psach, które łakną żarła bardziej, niźli sprawiedliwości?) działał sam, czy też miał wspólników. Podobno było to napadnięcie z góry niezaplanowane, wywołane przypływem negatywnych emocji, jednak mogły to być jedynie pozory. Rzeczywistość bowiem bywa różna. W każdym razie Platforma Obywatelska zwala całą winę na Prawo i Sprawiedliwość, jakoby partia ta miała brać udział w spisku, chcąc w ten sposób pozbyć się przeciwnika. Prawo i Sprawiedliwość natomiast twierdzi, że PO ustawiło tę całą prymitywną scenkę tylko po to, by skompromitować PIS. PIS uważa bowiem, że gdyby to oni organizowali, odbyłoby się to wszystko dużo zgrabniej, w dodatku z przytupem i nutką ironii na deser. Nie wspominając o tym, że Bronek dawno już wygrywałby wdzięczne melodie na harfie razem z Aniołami, nad głowami niewdzięcznych PO-wców. Zatem obie partie wydają się być tak samo podejrzane i dochodzimy tutaj do wdzięcznego końca wszelkich niepokojów, gdyż nikt nie wierzy w winę ani tej, ani tej.

Wersja z 21:23, 18 lip 2015

Andrzej Duda– aktualny prezydent RP. Podczas jego walki z Bronkiem o stanowisko najważniejszej osoby w kraju. Podobno widziano go w pojeździe zwanym "Dudobysem".

Nowa sekta w państwie

Na jego cześć powstała nowa sekta religijna, której członkowie przed wyborami popierali Andrzeja okrzykami typu "Andrzej Duda to się udaaaaaaa!!!!". Jego przeciwnicy (zwolennicy Bronka) raczyli wtedy wykrzykiwać "Duda was wyduda!!!" Nie wiadomo jeszcze czy pojawienie się na ulicach mocherowych beretów było zamierzone, czy był to wynik zakłucania im obrzędów na cześć Rydzyka.

Polska podzielona

Tegoroczne wybory prezydenckie doprowadziły w Polsce do wyraźnych rozruchów natury politycznej, jeśli można tak nazwać nieukontentowane tłumy obywateli to domagające się aborcji, to przeciw niej protestujące. Wiele osób zarzucało też Andrzejowi Dudzie, jakoby miał być przeciwko metodzie in vitro. Ten natomiast, wiedziony instynktem, który zainteresowani zwą nieoficjalnie "presją poparcia" stanowczo zaprzeczył stanowisku, które wybrał nie tak znowuż dawno. Twierdził jednakże, iż to, co powiedział kiedyś o in vitro zupełnie nie pokrywa się z tym, co mówi teraz i to w żadnym wypadku się ze sobą nie kłóci. I tutaj właśnie spotykamy się z typowym przypadkiem, w którym typowy polityk tworzy paradoksy, zaprzeczając nawet samemu sobie, jeśli tylko jest mu to na rękę. Ponadto Polska wyraźnie podzieliła się na Dziki Zachód, popierający Bronka i głoszący wszem i wobec jego zalety. Ci ludzie nawet nieznajomość polskiej ortografii potrafili przedstawić jako korzyść dla państwa. Podobno któryś z fanatyków Bronka twierdził, że ortografia nie ma nic do rzeczy, bo Polacy i tak mają ją w dupie, a obcokrajowcy nic nie zauważą, bo nie rozumieją. Zwolennicy Andrzeja Dudy okazali się być mieszkańcami Bliskiego Wschodu, który gotów był życie poświęcić, byle tylko pan Andrzej został prezydentem. Zachwalali jego mądrość, inteligencję, wykształcenie, dystyngowanie, a nawet skłonni byliby - gdyby poruszono tę kwestię - stwierdzić, że jest czystej krwi szlachcicem. Można by z tych zalet wywnioskować, że pan Duda jest hrabim de Monte Christo, który przybył, by zemścić się na Bronku za brak znajomości ortografii i za złe rządzenie Polską. Pesymiści twierdzą, że może dojść do kolejnego rozbicia dzielnicowego. Rząd milczy na ten temat.

Zamach

W czasie gdy dwaj kandydaci obsypywali się obelgami godnymi najznamienitszych szlachciców, zamachowcy zaplanowali zamach na prezydenta Bronka. Nie wiadomo dotychczas, czy ten, którego schwytali (dość nieudolnie zresztą, ale czegóż się można spodziewać po polskich psach, które łakną żarła bardziej, niźli sprawiedliwości?) działał sam, czy też miał wspólników. Podobno było to napadnięcie z góry niezaplanowane, wywołane przypływem negatywnych emocji, jednak mogły to być jedynie pozory. Rzeczywistość bowiem bywa różna. W każdym razie Platforma Obywatelska zwala całą winę na Prawo i Sprawiedliwość, jakoby partia ta miała brać udział w spisku, chcąc w ten sposób pozbyć się przeciwnika. Prawo i Sprawiedliwość natomiast twierdzi, że PO ustawiło tę całą prymitywną scenkę tylko po to, by skompromitować PIS. PIS uważa bowiem, że gdyby to oni organizowali, odbyłoby się to wszystko dużo zgrabniej, w dodatku z przytupem i nutką ironii na deser. Nie wspominając o tym, że Bronek dawno już wygrywałby wdzięczne melodie na harfie razem z Aniołami, nad głowami niewdzięcznych PO-wców. Zatem obie partie wydają się być tak samo podejrzane i dochodzimy tutaj do wdzięcznego końca wszelkich niepokojów, gdyż nikt nie wierzy w winę ani tej, ani tej.