Gra:Fantasy/strona 430
Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Ścciągasz kuszę z pleców i zabijasz pierwszego z bandytów. Twój nowy towarzysz wpada między nadbiegających bandziorów i z łatwością ścina kilka łbów.
Pierwszą czwórkę zabijacie, zanim ktokolwiek zorientował się, o co chodzi. Potem twój towarzysz się wycofuje, wywołując wśród pozostałych bandziorów chaos i wystawiając ich na ostrzał. Kilku z nich próbuje ratować swoich konających kolegów, trzech wam nie odpuszcza, ale i im dajecie radę. Zostaje wam jeszcze czterech, z czego jednego zabijasz natychmiast strzałem z kuszy, przy drugim strzale jednak ranisz śmiertelnie swojego nowego kolegę.
Nie tracisz czasu, gdyż przeczuwasz że ktoś mógł jeszcze pozostać żywy. Trafiasz do domu, w którym siedzi mężczyzna w zbroi o wartości twojego trzyletniego żołdu.
- – Proszę, proszę. Jak tu trafiłeś?
- – Ty jesteś Andrzej, szef tego przybytku?
- – Tak, jam jest wielki Andrzej, a to moja winnica. Czego tu chcesz, śmieciu?
- – Mam cię sprowadzić do Avelas abyś został osądzony za wspieranie buntowników!
- – Hehehe... Nie dałbyś mi rady, nawet gdybym miał rękę zawiązaną za plecami. Mam lepszy pomysł. Zapłacę ci znacznie więcej niż miałeś dotychczas, a ty stań u mego boku. Po tym jak wybyliście moich ludzi, przyda mi się ktoś, kto umie się posługiwać mieczem. Co ty na to?