Kniaziowskie: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Linia 2: Linia 2:
''Kniaziowskie'', potocznie zwane ''Kniaziem'' bądź ''Słodkim Winem owocowym Marki Kniaź'' (ale to nazwa bardziej wyrafinowana i nie do wypowiedzenia "pod wpływem") wśród tutejszych żuli i małolatów wspomagających się nim na wiejskich potupankach.
''Kniaziowskie'', potocznie zwane ''Kniaziem'' bądź ''Słodkim Winem owocowym Marki Kniaź'' (ale to nazwa bardziej wyrafinowana i nie do wypowiedzenia "pod wpływem") wśród tutejszych żuli i małolatów wspomagających się nim na wiejskich potupankach.
Jedyną wadą (jak dla mnie) tego niebiańskiego trunku jest jego cena, no bo 4,75 to kawał pieniądza... Ok jest jeszcze jedna wada- korek. Jeśli masz ochotę walnąć bełta na szybko nie kupuj Kniazia albowiem ani nóż ni siekiera nie są mu straszne (korkowi czyli).
Jedyną wadą (jak dla mnie) tego niebiańskiego trunku jest jego cena, no bo 4,20 to kawał pieniądza... Ok jest jeszcze jedna wada- korek. Jeśli masz ochotę walnąć bełta na szybko nie kupuj Kniazia albowiem ani nóż ni siekiera nie są mu straszne (korkowi czyli).


Kniaziowskie zawdzięczamy Warwinowi (chodź wypowiadając "wyrafinowaną nazwę" w/w błędnie podajemy markę trunku) i chwała mu za to.
Kniaziowskie zawdzięczamy Warwinowi (chodź wypowiadając "wyrafinowaną nazwę" w/w błędnie podajemy markę trunku) i chwała mu za to.

Wersja z 20:02, 28 paź 2008

Szacowna etykietka

Kniaziowskie, potocznie zwane Kniaziem bądź Słodkim Winem owocowym Marki Kniaź (ale to nazwa bardziej wyrafinowana i nie do wypowiedzenia "pod wpływem") wśród tutejszych żuli i małolatów wspomagających się nim na wiejskich potupankach.

Jedyną wadą (jak dla mnie) tego niebiańskiego trunku jest jego cena, no bo 4,20 to kawał pieniądza... Ok jest jeszcze jedna wada- korek. Jeśli masz ochotę walnąć bełta na szybko nie kupuj Kniazia albowiem ani nóż ni siekiera nie są mu straszne (korkowi czyli).

Kniaziowskie zawdzięczamy Warwinowi (chodź wypowiadając "wyrafinowaną nazwę" w/w błędnie podajemy markę trunku) i chwała mu za to.

Ogólnie rzecz biorąc winko jest bardzo smakowe ( ni to wiśnia ni jabłko ale wchodzi) lecz mało kopiące przynajmniej w moim przypadku. Zawartość siarkofruta szacuje się na 12 wolt, lecz żeby się dowiedzieć co w Kniaziu siedzi trzeba wykuć na pamięć całą tablicę Mendelejewa i jeszcze trochę. Istnieją oczywiście jednostki, którym po pół litrze Kniazia 'zbiera się na wspomnienia bełtopodobne' ale to inny rozdział a w niektórych przypadkach nawet cały tom. Śmiało mogę stwierdzić, że Kniaziowskie doskonale nadaje się na takowe wspominki, jest również niezastąpiony w przypadku koncertu, pogrzebu, wesela, chrztu lub gdy po prostu mamy ochotę wychylić mamrota z kumplem.

Najlepiej smakuje zagryzane L&M ruskimi za 4,50 lub bułeczką (prawie jak warzywne danonki). Jeśli chodzi o sposób spożycia powszechnie wiadomo, że z gwinta smakuje najlepiej lecz można podbijać świat także z kubeczków plastikowych zakupionych w sklepie na ul. Sikorskiego za 1,20 (kolejny wydatek ale cóż zdarza się...)





By Pina2.