Powstanie styczniowe: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
(katowanie)
Linia 15: Linia 15:
Powstanie Styczniowe odbiło się szerokim echem poza granicami dawnej Rzeczypospolitej, dzięki czemu do powstańców szybko zaczęła napływać pomoc z bardzo różnych stron świata. Do walk przyłączyło się aż kilkunastu Włochów, pięciu Rosjan, dwóch Francuzów, jeden Ukrainiec, a także pół Belga oraz pół Holendra (a dokładniej jedna osoba z małżeństwa mieszanego). Pomoc ta, mimo że nie miała tak na prawdę kompletnie żadnego znaczenia, podniosła Polaków na duchu (jak widać wówczas niewiele im było trzeba do podbudowania morale...). Powstanie popierał też Papież Pius IX, ale robił to po cichu, żeby nie zdenerwować cara Aleksandra II, gdyż ten mógł zgotować niezgorsze piekło katolikom żyjącym pod jego berłem. Ponadto jak zawsze dyplomatycznie poparła nas Francja Napoleona III, a także Anglia, jednak niezbyt wielka wartość pomocy dyplomatycznej w czasie intensywnych działań zbrojnych była już dobrze znana Polakom (o jej nieprzesadnie doniosłych efektach przekonali się oni również w czasie II Wojny Światowej, kiedy to duchem prawie cały świat, w tym także wspomniane Anglia i Francja, był z Polską, jednak aby wspomóc Rzeczpospolitą militarnie, to nikt się nie kwapił). Całość wsparcia międynarodowego i jego znaczenie można podsumować stwierdzeniem, że tak jak zawsze, Polacy byli zdani tylko i wyłącznie na siebie, a fakt, że niektórzy z nich łudzili się, że zostanie nam udzielona jakaś poważniejsza pomoc (do tych naiwniaków zaliczał sie też Traugutt), zaowocowało tylko zwiększeniem rozmiarów katastrofy, jaką było Powstanie.
Powstanie Styczniowe odbiło się szerokim echem poza granicami dawnej Rzeczypospolitej, dzięki czemu do powstańców szybko zaczęła napływać pomoc z bardzo różnych stron świata. Do walk przyłączyło się aż kilkunastu Włochów, pięciu Rosjan, dwóch Francuzów, jeden Ukrainiec, a także pół Belga oraz pół Holendra (a dokładniej jedna osoba z małżeństwa mieszanego). Pomoc ta, mimo że nie miała tak na prawdę kompletnie żadnego znaczenia, podniosła Polaków na duchu (jak widać wówczas niewiele im było trzeba do podbudowania morale...). Powstanie popierał też Papież Pius IX, ale robił to po cichu, żeby nie zdenerwować cara Aleksandra II, gdyż ten mógł zgotować niezgorsze piekło katolikom żyjącym pod jego berłem. Ponadto jak zawsze dyplomatycznie poparła nas Francja Napoleona III, a także Anglia, jednak niezbyt wielka wartość pomocy dyplomatycznej w czasie intensywnych działań zbrojnych była już dobrze znana Polakom (o jej nieprzesadnie doniosłych efektach przekonali się oni również w czasie II Wojny Światowej, kiedy to duchem prawie cały świat, w tym także wspomniane Anglia i Francja, był z Polską, jednak aby wspomóc Rzeczpospolitą militarnie, to nikt się nie kwapił). Całość wsparcia międynarodowego i jego znaczenie można podsumować stwierdzeniem, że tak jak zawsze, Polacy byli zdani tylko i wyłącznie na siebie, a fakt, że niektórzy z nich łudzili się, że zostanie nam udzielona jakaś poważniejsza pomoc (do tych naiwniaków zaliczał sie też Traugutt), zaowocowało tylko zwiększeniem rozmiarów katastrofy, jaką było Powstanie.


[[Kategoria:Historia]]
[[Kategoria:Powstania]]

Wersja z 13:30, 24 kwi 2007

Powstanie styczniowe – trzeci w historii polski zryw narodowy z prawdziwego zdarzenia.

Poczatek powstania

Powstanie Styczniowe zostało przygotowane na fali wzrastającego uniesienia patriotycznego na począdku lat sześćdziesiątych XIX wieku przez polskich protokomunistów, zwanych potocznie Czerwonymi. Uważali oni, że Naród Polski nie może przetrwać bez kolejnego nie mającego szans powodzenia i tragicznego w skutkach zrywu, więc przez kilka lat intensywnie pracowali nad zorganizowaniem nowej insurekcji. Jednakże ówczesny namiestnik Królestwa Polskiego, Aleksander Wielopolski, nie był przesadnie szczęśliwy z wizji zbliżającej się nieuchronnie masakry, więc postanowił przeszkodzić temu lewackiemu i lumpo-liberalnemu spiskowi, zarządzając zabierankę (czy jakoś tak...), czyli przymusowy pobór do wojska carskiego. Czerwoni, którzy nie mieli ochoty odsłużyć swoich 25 lat poboru na Syberii lub na Kamczatce (na przykład pełniąc honorową wartę przy kraterach aktywnych wulkanów), postanowili przyśpieszyć wybuch powstania i eksplodowało ono 22 stycznia 1863 roku. Dzięki temu, w pełnej zgodności z naszą narodową tradycją, również Powstanie Styczniowe było kompletnie nieprzygotowane i tragicznie skoordynowane.

Przebieg Powstania

Początek powstania był dobrym odzwierciedleniem jakości jego zaplanowania. Polskie oddziały (uzbrojone najczęściej w kosy oraz kije, a najczęściej walczące po prostu gołymi rękami), atakowały rosyjskie garnizony w różnych miejscach Kongresówki ponosząc wyłącznie klęski. Na szczęście Rosjanie nie wiedzieli co się tak na prawdę dzieje i co ma oznaczać to szaleństwo, wiec postanowili skupić swoje siły w miastach i póki co się z nich nie ruszać, tak na wszelki wypadek. Dzieki temu powstańcy nie zostali doszcętnie wybici i mogli na prowincji organizować pobór i tworzyć swoją partyzantkę. Na dyktatora Powstania został powołany słynny partacz z Powstania Wielkopolskiego, Ludwik Mieroslawski. Nie za bardzo wiedział on, co ma robić, a kiedy w wyniku zastosowania swojego wielkiego talentu strategicznego przgrał kilka pierwszych potyczek, spanikował i zwiał za granicę. Wtedy do akcji kroczyli polscy konserwatyści, zwani Białymi (nazwa pochodzi od faktu, że na widok wroga ich dowódcy od razu wywieszali białą flagę). Dyktatorem został popierany przez nich Marian Langiewicz. Langiewicz jednak talentem dorównywał mienal Mierosławskiego i z tego powodu jego oddziały zostały szybko rozbite, a jego samego dorwali Austro-Węgrzy, gdy przekraczał granice uciekając przez Rosjanami.

Począdkowa seria katastrof nie zniszczyła jednak ducha Polaków i w maju 1863 powstała namiastka władz państwowych nazwana Rządem Narodowym. Rozpoczęło się tworzenie tzw. państwa zakopanego (lub inaczej państwa podziemnego). Sytucja powstańców w pewnym sensie zaczęła się poprawiać, jednak nadal prakltycznie nie mieli oni broni palnej, artylerię inną niż armaty drewniane znali jedynie z opowieści, a nawet kos nie było wystarczająco dużo, aby wyposażyć w nie wszystkich "żołnierzy". Udane akcje partyzanckie można było policzyć na palcach jednej ręki (i nawet nie wykorzystałoy się wszystkich palców). Ponadto do Rosjan przyłączyli się Prusacy od Bismarcka i zaborcy wspólnie polowali na oddziały powstańcze w całkiem niezłymi skutkami. W takim własnie niezbyt radosnym momencie dyktatorem powstania ogłosił się niejaki Romuald Traugutt, były pułkownik armii carskiej. Jako jedyny z przywódców powstania miał on jakikolwiek sensowny pomysł na jego prowadzenie i znał się odrobinę na dowodzeniu wojskiem. Siedział w Warszawie, koło rosyjskiej twierdzy Cytadeli (pod latarnią najciemnej...) i pod fałszywym nazwiskiem, a Rosjanie za cholerę nie mogli go złapać. Zorganizował sieć łączników, dzieki kórej nie zarządzał, tak jak poprzedni "dyktatorzy", odzdziałami w promieniu 5 kilomentrów, ale rzeczywiście większością sił powstańczych. Polacy nawet wygrali w wyniku jego działań ze dwie potyczki. Było ogólnie bardzo fajnie, dopóki Traugutt nie wpadł w recę zaborców w strasznie głupi sposób: został zgarniety w czase jakiejs tam łapanki, a w czasie śledztwa wyszły na jaw jego prawdziwe dane i został on powieszony w Cyatdeli. Wtedy już Polacy nie wytrzymali nerwowo i odwrócili się od powstania. Niedługo później upadło ono i skręciło sobie kark.

Pomoc Międzynarodowa

Powstanie Styczniowe odbiło się szerokim echem poza granicami dawnej Rzeczypospolitej, dzięki czemu do powstańców szybko zaczęła napływać pomoc z bardzo różnych stron świata. Do walk przyłączyło się aż kilkunastu Włochów, pięciu Rosjan, dwóch Francuzów, jeden Ukrainiec, a także pół Belga oraz pół Holendra (a dokładniej jedna osoba z małżeństwa mieszanego). Pomoc ta, mimo że nie miała tak na prawdę kompletnie żadnego znaczenia, podniosła Polaków na duchu (jak widać wówczas niewiele im było trzeba do podbudowania morale...). Powstanie popierał też Papież Pius IX, ale robił to po cichu, żeby nie zdenerwować cara Aleksandra II, gdyż ten mógł zgotować niezgorsze piekło katolikom żyjącym pod jego berłem. Ponadto jak zawsze dyplomatycznie poparła nas Francja Napoleona III, a także Anglia, jednak niezbyt wielka wartość pomocy dyplomatycznej w czasie intensywnych działań zbrojnych była już dobrze znana Polakom (o jej nieprzesadnie doniosłych efektach przekonali się oni również w czasie II Wojny Światowej, kiedy to duchem prawie cały świat, w tym także wspomniane Anglia i Francja, był z Polską, jednak aby wspomóc Rzeczpospolitą militarnie, to nikt się nie kwapił). Całość wsparcia międynarodowego i jego znaczenie można podsumować stwierdzeniem, że tak jak zawsze, Polacy byli zdani tylko i wyłącznie na siebie, a fakt, że niektórzy z nich łudzili się, że zostanie nam udzielona jakaś poważniejsza pomoc (do tych naiwniaków zaliczał sie też Traugutt), zaowocowało tylko zwiększeniem rozmiarów katastrofy, jaką było Powstanie.