Student: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Linia 19: Linia 19:
'''Historie prawdziwe, z życia studentów:'''
'''Historie prawdziwe, z życia studentów:'''


Aula. Wykłady prowadzi już starszy wiekiem profesor. W pewnym momencie mówi:
- Za moich czasów nieobecność w szkole usprawiedliwiana była w dwóch wypadkach. Pierwszy - kiedy umarł ktoś bliski z rodziny, drugi chorobą udokumentowana zwolnieniem lekarskim.
Nagle ktos z końca krzyknął:
- Panie profesorze, a jeżeli ktoś jest skrajnie wyczerpany sexem?
Cała sala wybucha śmiechem, a profesor po krótkim zastanowieniu odpowiada:
- W twoim wypadku, możesz pisaś po prostu drugą ręką...
Profesor mówi do studenta:
Profesor mówi do studenta:
- Nie zaliczę panu roku. Ani razu nie był pan na zajęciach.
- Nie zaliczę panu roku. Ani razu nie był pan na zajęciach.

Wersja z 10:04, 7 kwi 2006

Student, studenci (także: środowisko studenckie, studenciki, gówniarze, rozbrykana młodzież, pasożyty społeczeństwa) - specyficzna grupa młodych osób (w wieku od 19 - 25 lat, chociaż znane są przypadki rażącego przekraczania tego wieku przez studentów) pojawiająca się szczególnie w większych miastach, szczególnie w krajach rozwiniętych. S. charakteryzuje się niską samooceną, niedomyciem, i nierzadko brzydkim zapachem (tzw. rasowy student), chociaż zdarzają się wyjątki (tzw. studenci - kujony). S. jest osobnikiem pełnym paradoksów. Np. nie potrafi powiedzieć, który dzisiaj dzień, jednak z pamięci wyrecytuje dokładną anatomię Plecoptera wraz z nazwami łacińskimi, poda w chronologicznej kolejności daty śmierci filozofów starogreckich i rozrysuje aksojmat Browna jedną reką, jednocześnie drugą ręką wprowadzając w MySQL dwie instrukcje - pobierania danych z tabeli i sortowania. Pierwsi studenci pojawili się już w czasach starożytnych. Byli to US (czyli tzw. Uczniowe Sofoklesa, nie mylić z Uczniami Szatana). Inni wielcy filozofowie również mieli swoich uczniów, którzy potem stając się wielkimi filozofami mieli swoich uczniów. Powstaje w ten sposób reakcja łańcuchowa zależności: Profesor - Student, która przetrwała do dziś, chociaż w zmienionej formie. Życie studenta składa się kilku (5 - 6) okresów, tzw. lat studiów, podzielonych dalej na semestry, lub trymestry (czasem więcej, lub mniej). Każdy z takich "mestrów" kończy się sesją, która to jest najbardziej męczącymi dwoma tygodniami w życiu studenta.


Kilka prawd z życia studentów:

7 kłamstw studenta: 1. Od jutra nie pije. 2. Od jutra się uczę. 3. Dziękuję, nie jestem głodny. 4. Tak, to mój projekt. 5. Zaliczyłem wszystko (do rodziców). 6. Byłem na wszystkich pańskich wykładach. 7. Idziemy na tylko jedno piwo.


Historie prawdziwe, z życia studentów:

Profesor mówi do studenta: - Nie zaliczę panu roku. Ani razu nie był pan na zajęciach. - Niech da mi pan szansę! - Przykro mi. - A gdybym tak wszedł na ścianę, przespacerował się po niej i zszedł spowrotem na ziemię, da mi pan 3? - Co pan wygaduje, przecież to niemożliwe!!! Jednak po dłgich namowach profesor zgadza się. Student, ku ździwieniu profesora, wchodzi na ścianę i spaceruje po niej tak, jakby chodził po ziemi. Profesor kiwa z niedowierzaniem głową, jednak obietnicy zamierza dotrzymać i bierze do ręki indeks. Uczeń jednak mówi: - A gdybym wszedł na sufit, zrobił na nim parę fikołków, "spadając" spowrotem na sufit, dostanę 4? Profesor nadal nie wierzy w możliwości studenta, jednak i teraz dał się przekonać. Student zrobił co mówił, a profesor nadal mocno ździwiony bierze się za wpisywanie oceny. - A jeśli wejdę teraz na stół i obsiusiam pana, a pan pozostanie mimo wszystko suchy, postawi mi pan piątkę? Profesor jest już wyraźnie zaciekawiony wyczynami studenta, więc się zgadza. Student wchodzi na stół, wyjmuje małego, po czym sika na profesora. Jednak tym razem nic nadzwyczajnego się nie stało i profesor jest cały mokry. Uczeń na to: - Nooooo, niech zostanie czwórka.

Aula. Wykłady prowadzi już starszy wiekiem profesor. W pewnym momencie mówi: - Za moich czasów nieobecność w szkole usprawiedliwiana była w dwóch wypadkach. Pierwszy - kiedy umarł ktoś bliski z rodziny, drugi chorobą udokumentowana zwolnieniem lekarskim. Nagle ktos z końca krzyknął: - Panie profesorze, a jeżeli ktoś jest skrajnie wyczerpany sexem? Cała sala wybucha śmiechem, a profesor po krótkim zastanowieniu odpowiada: - W twoim wypadku, możesz pisaś po prostu drugą ręką...

Bóg postanowił sprawdzić we wrześniu, co też porabiają studenci. Zesłał więc na ziemię anioła, ten posprawdzał i wraca z raportem: - Studenci medyka się uczą, studenci uniwereka piją, studenci polibudy piją. Następną kontrolę zrobił w listopadzie: - Studenci medyka ryją, studenci uniwereka zaczynają się uczyć, studenci polibudy piją. Styczeń: - Studenci medyka kują, aż huczy, studenci uniwereka ryją, studenci polibudy piją. Początek sesji. Anioł wraca z ziemi i mówi: Panie Boże, studenci medyka ryją dzień i noc, studenci uniwerka ryją dzień i noc, studenci polibudy się modlą. A Bóg na to: - I ci właśnie zdadzą!

Jak poznać, że nie jesteś już studentem?

Uważa się, i potwierdzają to badania statystyczne, że większość ludzi jest w pewnym etapie swego życia studentami. Jednak okres ten kończy się po jakimś czasie, jak większość okresów w życiu człowieka (oprócz migreny). Istnieją pewne wskazówki, za pomocą których można stwierdzić z całą pewnością, że NIE jest się już studentem:

  1. O 6 rano wstajesz, a nie kładziesz się spać.
  2. Seks w pojedynczym łózku sprawia Ci trudności techniczne.
  3. W lodówce trzymasz więcej jedzenia niż picia.
  4. . Twoje fantazje o seksie z trzema kobietami o skłonnościach lesbijskich naraz zostały zastąpione przez fantazje o seksie z kimkolwiek.
  5. Nie zgłaszasz się już do testów nowych leków na ochotnika.
  6. Znasz każdego ze śpiących w twoim domu.
  7. Swoją ulubioną melodię słyszysz w windzie w budynku, w którym pracujesz.
  8. Nie dostajesz już listów z pogróżkami z banku.
  9. Nosisz ze sobą parasol.
  10. Siedmiodniowe popijawy już się nie zdarzają.
  11. Nie chodzisz do supermarketu ze wszystkimi przyjaciółmi.
  12. Korzystasz ze stałych zleceń i kredytu w rachunku bieżącym.
  13. W domu działa ogrzewanie.
  14. Twoi przyjaciele zawierają związki małżenskie i rozwodzą się, zamiast się po prostu spotykać i rozstawać.
  15. Płacisz rządowi co rok tysiące złotych.
  16. Zamiast 130 dni wakacji masz ich 20.
  17. Dżinsy i pulower nie są już eleganckim strojem.
  18. Dzwonisz na policję, bo te cholerne dzieciaki z mieszkania obok nie chcą ściszyć muzyki.
  19. Wstajesz rano z łóżka nawet jeżeli pada.
  20. Mycie się nie jest nudnym rytuałem.
  21. Starsi krewni nie krepują się opowiadać przy tobie kawaly o podtekście seksualnym.
  22. Nie masz pojecia, o której zamykają najbliższą budkę z hamburgerami.
  23. Ubezpieczenie samochodu jest coraz tańsze, a koszty utrzymania coraz wyższe.
  24. Pomysłów na drinki nie czerpiesz z doświadczenia lokalnych włóczęgów.
  25. Nie odkładasz niedojedzonej pizzy do lodówki na później.
  26. Nie spędzasz połowy dnia na strategicznym planowaniu trasy wieczornej eskapady po knajpach.
  27. Nienawidzisz "cholernych studentów - pasożytów".
  28. Gdy jesteś pijany nie czujesz juz tego dziwnego pociągu do znaków drogowych.
  29. Nie przystoi już spać w poczekalni dworcowej.
  30. Nie potrafisz juz przekonać mieszkajacych z tobą do "picia aż do rana".
  31. Zawsze wiesz, gdzie jesteś, gdy się budzisz.
  32. Nie zdarzają Ci się już drzemki od poludnia do 18.
  33. Ogień w kuchni nie jest już powodem do dobrej zabawy.
  34. Do apteki chodzisz po Panadol i coś na wrzody, a nie po prezerwatywy i testy ciązowe.
  35. Pamiętasz imię osoby, obok której się budzisz.
  36. Śniadania jesz w porze śniadania.
  37. W twojej kuchni nie mieszkają myszy ani szczury.
  38. Lista zakupów jest dłuższa niż zupka z kubka i sześciopak piwa.
  39. Używałeś odkurzacza.
  40. Łamanie prawa oznacza przekroczenie dozwolonej predkości o 10 km/h.
  41. Zamiast mówić "Już nigdy tyle nie wypiję" mówisz "Nie potrafię już pić tyle, co kiedyś".
  42. Ponad 90% twojego czasu spędzonego przed komputerem to zwykła praca.
  43. Nie eksperymentujesz już z zakazanymi substancjami.
  44. Już nie pijesz w domu przed wyjściem do knajpy, żeby tam zaoszczędzić.