Wayne Gretzky: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M
M
Linia 1: Linia 1:
{{youtube|<youtube width="270" height="250">toNf2oPNo4k</youtube>|right|Wiesiek śpiewa dla Nickelback wraz z króliczkami<br>Playboya. Szukaj go w 8, 58 i sekundzie.<br>Tak, to ten z kijem}}
{{youtube|<youtube width="270" height="250">toNf2oPNo4k</youtube>|right|Wiesiek śpiewa dla Nickelback wraz z króliczkami<br>Playboya. Szukaj go w 8, 58 i 233 sekundzie.<br>Tak, to ten z kijem}}
[[Plik:GretzkyFinal.jpg|right|thumb|180px|Wayne na lodzie wygladającym jak chmura]]
{{cytat|Jeśli myślisz o hokeju, jeśli myślisz o Kanadzie – myślisz o '''Waynie Gretzkym'''|Joe Sakic. Też hokeista, też Kanadyjczyk}}
{{cytat|Jeśli myślisz o hokeju, jeśli myślisz o Kanadzie – myślisz o '''Waynie Gretzkym'''|Joe Sakic. Też hokeista, też Kanadyjczyk}}



Wersja z 09:20, 26 maj 2011

Provided ID could not be validated.

Wayne na lodzie wygladającym jak chmura

Jeśli myślisz o hokeju, jeśli myślisz o Kanadzie – myślisz o Waynie Gretzkym

Joe Sakic. Też hokeista, też Kanadyjczyk

Wayne Gretzky, alias Wspaniały (zesłany na Ziemię 26 stycznia 1961 w Brantford, a jakże by inaczej, w Kanadzie) – niestety ani nie polski, ani nie grecki, a kanadyjski hokeista. Później nawet objawił się jako Amerykanin, gdyż do dziś mieszka w USA, co nie zmienia faktu, że był jednak Kanadyjczykiem i Polakiem. Różny splot okoliczności, na który składały się talent, praca, treningi i oczy z tyłu głowy pozwoliły mu zostać oficjalnie najlepszym hokeistą w historii. Łącznie z graczami w unihokeja. Laureat tryliarda nagród, dwóch razy tyle pochwał, doczekał się pomników, stron internetowych, medalu na polskiej Wikipedii, linii zupy Campbell's oraz zielonej herbaty sygnowanej jego nazwiskiem. Oficjalnie uznany drugim najważniejszym Mesjaszem w historii Wszechświata. W Kanadzie pierwszym. Teraz tresuje Kojoty.

Proroctwo

Zostało zapisane w księdze Gordiego Howe'a: I przyjdzie taki, któremu nie jestem godzien odwiązać sznurowadła od łyżwy, i przebije nas wszystkich swymi wizjami przyszłości! Komu jak komu, ale Gordiemu wypadało uwierzyć.

Wayne's coming

Wayne Gretzky Wiesiek Grecki (przecież to Polak!) przybył na świat równo 1961 lat i 32 dni po przybyciu na świat Chrystusa. Zamiast Betlejem wybrał sobie prowincję Ontario, więc w zasadzie nie ma różnicy. Polskie korzenie Wieśka utwierdza fakt, iż jego dziadek był Polakiem, który wyemigrował z Grodna 1917 roku. To polska ziemia, wtedy rosyjska, dziś białoruska. Wszystkie te kraje chciałyby, aby Gretzky grał w ich barwach. Sam Gretzky zaś do końca zapewne nie wiedział, jak głęboko sięgają jego korzenie. Na dodatek jego dziadkowie mówili po ukraińsku. Ukraińska Federacja Hokeja na Lodzie już wysyła odzew do IIHF.

Wayne urodził się z kijem hokejowym w ręce. O ile bowiem chłopaki w łonie matki grają w piłkę, ten odbijał się o bandy. Łyżwy dostał nawet nie wiadomo kiedy, ale szusował już jako dwulatek. Pierwszym jego przeciwnikiem była własna babcia. Posłuchał rady ojca i jeździł tam, gdzie krążek będzie, a nie tam, gdzie jest, toteż bramkarz nie mógł się cieszyć, gdy Gretzky wjeżdżał mu w bramkę.

Wayne na pierwsze zawody dla dziesięcoletnich amatorów pojechał w wieku sześciu lat. Ty w tym wieku nie potrafiłeś być może nawet „R” dobrze wypowiedzieć, ale nie martw się, Wayne to Kanadyjczyk, żaden tego nie umie. A on grał w zawodach. Wtedy też musiał wpuścić sweter w spodnie, co robił już na lodzie potem codziennie. I tak kilka godzin dziennie Wayne rozwijał zdolności, zamiast siedzieć podpartym i czytać głupoty o jakichś hokeistach. Trenował, grał w lokalnym klubie i na dziesiąte urodziny sprawił sobie tort, bo miał wtedy na koncie 378 goli i 139 asyst. W 85 meczach. Ktoś się jeszcze zachwyca Błaszczykowskim? Do trzynastki udało mu się strzelić tysiąc bramek. W wieku 14 lat przeniósł się do juniorskiej ekipy z Toronto, kontynuował wpędzanie młodzików w depresję, czego dowodem może byc 60 punktów w 28 meczach przeciętnej przecież ekipy z Toronto. Podobne popisał się w Nationals, a potem zagrał już jako szesnastolatek w Ontario Hockey League, w drużynie Sault Ste. Marie Greyhounds, czyli położonej daleko na odludziu, mniej więcej tak jak Colorado Avalanche względem pozostałych drużyn. W swoim debiutanckim sezonie zdobył 182 punkty, rekord tej ligi to ledwie 10 punktów więcej i też nie należał do byle kogo (Bobby'ego Smitha). Rok później wybrał zawodowstwo. Podczas pobytu w OHL wybrał też swój numer, numer Gordiego Howe'a, czyli 9. Nie dało rady – taki numer zarezerwował sobie inny gracz. Zmyślny Gretzky za konsultacją z trenerem wziął szpanerski numer 99, co już było pewnym wypełnieniem owego proroctwa – dwa razy lepszy niż dziewiątka, dwa razy Howe.

Zawodowstwo

Dla Wayne'a zaczęło się w WHA, w Indianapolis Racers. Miał 17 lat, lae nie mógł zagrać w NHL, gdyż nie był dość stary. Poza tym nie był jeszcze takim bykiem, w końcu jeszcze rósł. Pierwsza bramka w WHA strzelona przeciwko Edmonton Oilers, będzie to mieć znaczenie. Drugiego gola w WHA strzelił również Oilersom. Cztery sekundy po pierwszej. Kierownictwo z Indianapolis myślało, by dużo zarobić na wschodzącej gwieździe, ale się nie udało, bo mając finansowy nóż na gardle oddali za bezcen (głupie 700 tysięcy dolarów) nie tylko Gretzky'ego, ale i bramkarza Eddiego Mio oraz napastnika Petera Driscolla, a jakże inaczej, do Edmonton Oilers. Przy okazji podpisał personalny 20-letni kontrakt z Pocklingtonem, właścicielem Oilersów. Wayne z drużyną zajęli pierwsze miejsce w sezonie zasadniczym, a na koniec przegrali z Winnipeg Jets. Co nie zmienia faktu, że liga WHA rozleciała się, a Jets, Oilers i jeszcze dwie drużyny zaproszono do tortu zwanego NHL.

Gretzky zagrał w Meczu Gwiazd WHA, czyli trzech pojedynkach przeciwko sowieckiemu Dynamo Moskwa. W pierwszej linii grał razem z Gordim Howem i jego synem Markiem. To dopiero był lans, asysta Howe'a i gol Gretzky'ego to dopiero przekazanie pałeczki, z którym mogło się równać co najwyżej to z Letalnicy w marcu 2011.

Elita

Wayne, przyspawany do Oilersów, rozpoczął grę w NHLw szonie 1979/80. Mierzył nieco ponad metr osiemdziesiąt wzrostu, ważył całe 73 kilogramy. Blado przy dwumetrowych mutantach ważących nawet i półtora Gretzky'ego. Jak od początku kariery ludzie buczeli na trybunach, gdy dotykał krążka, tak i tutaj nikt nie dawał mu szans w większej, wymagającej i bardziej utalentowanej lidze. Polska zazdrość trapi Kanadyjczyków. A Wayne pokazał, że coś w sobie z Polaka ma i potrafi. Od młodości spędzał na treningu i po 5 godzin dziennie, zamiast na melanżach, droga młodzieży. W pierwszym swoim sezonie strzelił 51 goli w sezonie zasadniczym, plus 86 asyst, ex aequo z Dionnem 137 punktów, dorzucił jeszcze 2 gole w playoffach. Już po tym pierwszym sezonie zdobył nagrodę dla MVP ligi. Niemal na własność, bowiem zdobywał ją sobie jeszcze rokrocznie do 1988, przerwał mu passę dopiero Mario Lemieux z Penguinsów, czyli drugi najlepszy hokeista. Wayne odbił sobie własne trofeum rok później.