Edytujesz „Giewont”

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Uwaga: Nie jesteś zalogowany. Jeśli wykonasz jakąkolwiek zmianę, Twój adres IP będzie widoczny publicznie. Jeśli zalogujesz się lub utworzysz konto, Twoje zmiany zostaną przypisane do konta, wraz z innymi korzyściami.

Ta edycja może zostać anulowana. Porównaj ukazane poniżej różnice między wersjami, a następnie zapisz zmiany.

Aktualna wersja Twój tekst
Linia 3: Linia 3:


== Wejście ==
== Wejście ==
Aby wejść na Giewont, należy ustawić się w kolejce, najlepiej już o piątej rano. Przed nami będzie szła najpewniej Grażyna w klapkach albo Janusz z wrzeszczącym Brajankiem, któremu przestała działać [[telefon komórkowy|komórka]]. Minięcie Janusza nic nie da, bo przed nim dzielnie wspinają się dwie siedemdziesięcioletnie turystki z [[Niemcy|Niemiec]]. Problemy zaczynają się wraz z nadejściem <del>durni</del> turni. Grażyny zaczynają narzekać na kamienie wpadające do klapek, a Andżelikom odpadają szpilki i błagają, żeby już zejść. Im bliżej szczytu, tym bardziej rośnie stężenie w powietrzu [[wulgaryzm|wyrazów uważanych za nieprzyzwoite]]. Pojawiają się łańcuchy, z którymi turyści nie wiedzą, co zrobić, złomiarze łapią się za noszone na wszelki wypadek śrubokręty. Jakaś Grażyna zaczyna mdleć, bo kręci się jej w głowie. Pojawiają się pierwsze wątpliwości. Im bliżej szczytu, coraz więcej osób zadaje sobie pytanie: po co, ku{{cenzura3}}, wchodzę? Ale jak się zaczęło, to trzeba skończyć; zwłaszcza, że idą ludzie z pensjonatu i później będą się nabijać. Przed samym szczytem pojawia się ochota na skok z główki w przepaść i niektórzy skaczą, przez co są prędzej na dole, a TOPR ma zajęcie.
Aby wejść na Giewont, należy ustawić się w kolejce, najlepiej już o piątej rano. Przed nami będzie szła najpewniej Grażyna w klapkach albo Janusz z wrzeszczącym Brajankiem, któremu przestała działać [[telefon komórkowy|komórka]]. Minięcie Janusza nic nie da, bo przed nim dzielnie wspinają się dwie siedemdziesięcioletnie turystki z [[Niemcy|Niemiec]]. Problemy zaczynają się wraz z nadejściem <del>durni</del> turni. Grażyny zaczynają narzekać na kamienie wpadające do klapek, a Andżelikom odpadają szpilki i błagają, żeby już zejść. Im bliżej szczytu, tym bardziej rośnie stężenie w powietrzu [[wulgaryzm|wyrazów uważanych za nieprzyzwoite]]. Pojawiają się łańcuchy, z którymi turyści nie wiedzą, co zrobić, złomiarze łapią się za noszone na wszelki wypadek śrubokręty. Jakaś Grażyna zaczyna mdleć, bo kręci się jej w głowie. Pojawiają się pierwsze wątpliwości. Im bliżej szczytu, coraz więcej osób zadaje sobie pytanie: po co, ku{{cenzura3}}, wchodzę? Ale jak się zaczęło, to trzeba skończyć; zwłaszcza, że idą ludzie z pensjonatu i później będą się nabijać. Przed samym szczytem pojawia się ochota na skok z główki w przepaść i niektórzy skaczą, przez co są prędzej na dole, a TOPR ma zajęcie.

== Zobacz też ==
* [[Bieszczady]]
* [[Sudety]]
* [[Ślęża]]
* [[Śnieżka]]
* [[Tatry]]


{{Turystyka}}
{{Turystyka}}
Cc-white.svg Wszystko, co napiszesz na Nonsensopedii, zgadzasz się udostępnić na licencji cc-by-sa-3.0 i poddać moderacji.
NIE UŻYWAJ BEZ POZWOLENIA MATERIAŁÓW OBJĘTYCH PRAWEM AUTORSKIM!
Anuluj Pomoc w edycji (otwiera się w nowym oknie)

Szablony użyte w tym artykule: