Edytujesz „Kara śmierci”
Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Uwaga: Nie jesteś zalogowany. Jeśli wykonasz jakąkolwiek zmianę, Twój adres IP będzie widoczny publicznie. Jeśli zalogujesz się lub utworzysz konto, Twoje zmiany zostaną przypisane do konta, wraz z innymi korzyściami.
Ta edycja może zostać anulowana. Porównaj ukazane poniżej różnice między wersjami, a następnie zapisz zmiany.
Aktualna wersja | Twój tekst | ||
Linia 173: | Linia 173: | ||
==== Zmiażdżenie ==== |
==== Zmiażdżenie ==== |
||
[[Plik:Giles Corey |
[[Plik:Giles Corey.jpg|left|thumb|250px|Scena z angielskiej gry ''Who's gonna get more guts?'' polegającej na tym, że wygrywa ten, na którego ubraniu znajdzie się więcej bebechów skazanego, gdy ten w końcu pęknie]] |
||
Ściskanie folii bąbelkowej aż pęknie to pewien relikt ewolucyjny, który pozostał nam po średniowiecznych katach. Otóż metoda zmiażdżenia jest niezwykle ciekawa. Najpierw przyciskano skazańca deską, a potem dokładano coraz więcej kamieni. Dokładano aż nie pękł. Swoją wersję egzekucji wymyślili Mongołowie. Kilku wojowników skakało na desce, przyciskającej nieboraka jak na trampolinie (skazany stanowił zamiennik sprężyny, dość badziewnej bo łatwo pękającej) lub siadało z piwem, co chwila zapraszając do towarzystwa kolejnego kolegę. Nie była to kara śmierci de iure, ale de facto. Stosowano ją, jeśli skazany nie chciał odpowiedzieć, czy przyznaje się do winy czy nie. W sumie dobre wyjście, jak ktoś wolał umrzeć niż np. stracić obie ręce czy zostać oślepionym albo wykastrowanym. |
Ściskanie folii bąbelkowej aż pęknie to pewien relikt ewolucyjny, który pozostał nam po średniowiecznych katach. Otóż metoda zmiażdżenia jest niezwykle ciekawa. Najpierw przyciskano skazańca deską, a potem dokładano coraz więcej kamieni. Dokładano aż nie pękł. Swoją wersję egzekucji wymyślili Mongołowie. Kilku wojowników skakało na desce, przyciskającej nieboraka jak na trampolinie (skazany stanowił zamiennik sprężyny, dość badziewnej bo łatwo pękającej) lub siadało z piwem, co chwila zapraszając do towarzystwa kolejnego kolegę. Nie była to kara śmierci de iure, ale de facto. Stosowano ją, jeśli skazany nie chciał odpowiedzieć, czy przyznaje się do winy czy nie. W sumie dobre wyjście, jak ktoś wolał umrzeć niż np. stracić obie ręce czy zostać oślepionym albo wykastrowanym. |
||