Edytujesz „Ludwig van Beethoven”

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Uwaga: Nie jesteś zalogowany. Jeśli wykonasz jakąkolwiek zmianę, Twój adres IP będzie widoczny publicznie. Jeśli zalogujesz się lub utworzysz konto, Twoje zmiany zostaną przypisane do konta, wraz z innymi korzyściami.

Ta edycja może zostać anulowana. Porównaj ukazane poniżej różnice między wersjami, a następnie zapisz zmiany.

Aktualna wersja Twój tekst
Linia 14: Linia 14:


== Charakter ==
== Charakter ==
Jako koncertujący pianista Beethoven był bardzo modny w wiedeńskim towarzystwie, nawet jeśli nie miał odpowiednich manier. Arystokracja oczekiwała od niego uniżoności i spodziewała się że będzie znał swoje miejsce. Beethoven owszem znał je, tylko nie było ono tam gdzie oni się spodziewali że będzie. Pewnego razu zbeształ swojego chlebodawcę, księcia Lichnowsky'ego, rzucając uwagę: „Są i będą tysiące książąt. Beethoven jest tylko jeden”. Kiedy chciał (czyli prawie zawsze), potrafił być bardzo uparty. Jeśli nie miał odpowiedniego nastroju, nie chciał grać, nawet jeśli się go błagałojak to uczyniła hrabina Thunna kolanach (ale jak zauważa Frau von Bernhardt „hrabina Thun była bardzo ekscentryczną osobą”). Kompozytor miał ochrypły śmiech i niemiły zwyczaj plucia kiedy mu przyszła na to ochota. Jak można było się spodziewać po człowieku o tak gwałtownym temperamencie, Beethoven miał duże problemy z utrzymaniem służących (po prostu nie mogli z nim wytrzymać). Równie słabo dogadywał się z właścicielami mieszkań więc musiał zmieniać je co kilka miesięcy (jeden z jego gospodarzy w Baden był bardzo rad mając Ludwiga za lokatora. Po jego przeprowadzce sprzedał na licytacji zasłony zabazgrane nutami). Beethoven był strasznie niechlujny. Baron de Tremont przysięgał że w czasie jednej z jego wizyt u kompozytora widział pod fortepianem pełen nocnik. A kiedy Beethoven przychodził w wizytę dobrze było pochować co lepszą porcelanę bo często upuszczał różne rzeczy (i zacinał się przy goleniu). Nie lepiej zachowywał się w restauracjach. Wychodził nie zapłaciwszy rachunku, albo (nieobecny duchem) płacił za posiłek którego nie zamówił. Gryzmolił nuty na serwetkach obrusach i kartach dań. Pewnego razu tak się rozzłościł na kelnera że rzucił w niego swoim daniem z cielęciny w sosie (a potem wybuchnął śmiechem. Z Beethovenem nigdy nic nie było wiadomo). Lubił ryby ale jego ulubionymi daniami były jajecznica w zupie chlebowej albo pełna miska makaronu z parmezanem. Lubił też mocną kawę.
Jako koncertujący pianista Beethoven był bardzo modny w wiedeńskim towarzystwie, nawet jeśli nie miał odpowiednich manier. Arystokracja oczekiwała od niego uniżoności i spodziewała się że będzie znał swoje miejsce. Beethoven owszem znał je, tylko nie było ono tam gdzie oni się spodziewali że będzie. Pewnego razu zbeształ swojego chlebodawcę, księcia Lichnowsky'ego, rzucając uwagę: „Są i będą tysiące książąt. Beethoven jest tylko jeden”. Kiedy chciał-czyli prawie zawsze-potrafił być bardzo uparty. Jeśli nie miał odpowiedniego nastroju, nie chciał grać, nawet jeśli się go błagało-jak to uczyniła hrabina Thun-na kolanach (ale jak zauważa Frau von Bernhardt „hrabina Thun była bardzo ekscentryczną osobą”). Kompozytor miał ochrypły śmiech i niemiły zwyczaj plucia kiedy mu przyszła na to ochota. Jak można było się spodziewać po człowieku o tak gwałtownym temperamencie, Beethoven miał duże problemy z utrzymaniem służących (po prostu nie mogli z nim wytrzymać). Równie słabo dogadywał się z właścicielami mieszkań więc musiał zmieniać je co kilka miesięcy (jeden z jego gospodarzy w Baden był bardzo rad mając Ludwiga za lokatora. Po jego przeprowadzce sprzedał na licytacji zasłony zabazgrane nutami). Beethoven był strasznie niechlujny. Baron de Tremont przysięgał że w czasie jednej z jego wizyt u kompozytora widział pod fortepianem pełen nocnik. A kiedy Beethoven przychodził w wizytę dobrze było pochować co lepszą porcelanę bo często upuszczał różne rzeczy (i zacinał się przy goleniu). Nie lepiej zachowywał się w restauracjach. Wychodził nie zapłaciwszy rachunku, albo (nieobecny duchem) płacił za posiłek którego nie zamówił. Gryzmolił nuty na serwetkach obrusach i kartach dań. Pewnego razu tak się rozzłościł na kelnera że rzucił w niego swoim daniem z cielęciny w sosie (a potem wybuchnął śmiechem. Z Beethovenem nigdy nic nie było wiadomo). Lubił ryby ale jego ulubionymi daniami były jajecznica w zupie chlebowej albo pełna miska makaronu z parmezanem. Lubił też mocną kawę.


== Twórczość ==
== Twórczość ==
Cc-white.svg Wszystko, co napiszesz na Nonsensopedii, zgadzasz się udostępnić na licencji cc-by-sa-3.0 i poddać moderacji.
NIE UŻYWAJ BEZ POZWOLENIA MATERIAŁÓW OBJĘTYCH PRAWEM AUTORSKIM!
Anuluj Pomoc w edycji (otwiera się w nowym oknie)

Szablony użyte w tym artykule: