Edytujesz „Nonźródła:Awaria kontenera”

{{medal}}

<div class="current" style="background: #99CCFF; border: 0.5px solid black; margin: 12pt 8%; width: 70%;">

<div style="text-align: center; font-size: 97%; color: black;">'''To zdecydowanie nie jest fragment artykułu na temat [[taniec|tańca]].'''<br /></div></div>

''Budynek poradni psychologicznej i psychiatrycznej znajdował się na obrzeżach miasta w dość przyjemnej, acz zarośniętej okolicy. Dawniej mieściła się tutaj centrala rybna „Kwasiłówek i S-ka”, lecz właściciele zostali zastrzeleni przez jednego z szalonych pracowników i siłą rzeczy musieli zrezygnować. Przez dwa lata miejsce było opuszczone, lecz w pewnym momencie na ścianach pojawiły się jaskrawe tabliczki, które oznajmiały otwarcie centrum zdrowia psychicznego.''

''Właściciele nawet nie starali się przystosować miejsca do norm cywilizacyjnych. W starym garażu, między starymi pudłami oraz wiadrami, utworzono recepcję. Blaszane drzwi prowadziły do przytulnego korytarza poczekalni. W kącie stało akwarium z martwymi rybkami i szybą oblepioną naklejkami „Dzielny pacjent”. Ściany nie pozostały puste – w końcu czymś należało ukryć ślady krwi poprzednich właścicieli. Obwieszono je obrazami oraz zdjęciami wyleczonych pacjentów, a także osób, których nie dało się doleczyć, bo popełniły samobójstwo (w tym przypadku zdjęcia „post mortem”).''

''Po prawej stronie gabinetu znajdowała się salka dla dzieci. W środku były różne zabawki – piłki, klocki i oczywiście konik na biegunach, którego zawsze okupował Norwid. Sam gabinet był niezwykle przytulny oraz urządzony z prawdziwie ojcowskim zacięciem. Widok zza okna rzutował na stary, zepsuty [[Toi-Toi]] między krzakami, który nieudolnie ukrywał za sobą czołg T-55M-1 z lufą wymierzoną w okno zakładu. Pacjentowi w ramach dodatkowego relaksu przysługiwało uderzenie w mongolski gong przed wizytą. Oraz niezwykła piosenka. Nasi bohaterzy skrycie ją uwielbiali, tając to na randkach, w samolocie lub zeznaniu podatkowym.''

''W tej oto przychodni psychiatrycznej, z dala od normalnego świata przyjmowało dwóch psychiatrów. Równie oderwanych od rzeczywistości...''

{{Youtube|YXm1ICO8Nec|width=300|Duet w pełni identyfikuje się z tą piosenką}}

'''AK:''' <br /> Złe, jacyś [[Głupek|kretyni]] podrzucili nam żywe rybki do akwarium w recepcji.

'''JzG:''' <br /> Nie rozumiem, przecież to normalne, że w akwarium są żywe rybki zamiast rybek martwych. Sektor strategiczny [[państwo|państwa]] nie ma nic z padłego skalara.

'''AK:''' <br /> NIEWAŻNE, żartowałem przecież, litości.

'''JzG:''' <br /> Ale jaki był sens tego żartu?

'''AK:''' <br /> Jaki sens, jaki sens... CO JAKI SENS? To był żenujący dowcip prowadzącego na wstępie, nigdy nie słyszał Pan o tym? Dobrze, już bez [[dowcip|żartów]], przystępujemy do właściwej części naszego spotkania. W tym miejscu ważne pytanie, proszę się skoncentrować.

'''JzG:''' <br /> Jestem gotowy.

'''AK:''' <br /> Kiedy poznaliśmy się wcześniej, zanim Pana po raz pierwszy w życiu dziś zobaczyłem?

'''JzG:''' <br />Proszę o chwilę... To był poligon atomowy pod Siemiatyczami, grałem wtedy przedstawienie przed Erichem Hoeneckerem, chudym chłopcem z Leżajska i Panem. Był [[9 maja]] [[1945]] r. i...

[[Plik:Evil Kermit.jpg|right|200px]]

'''AK:''' <br /> No właśnie, odpowiedź prawie doskonała, ale, no, czegoś tu jeszcze brakuje. Pan wie o tym, prawda?

'''JzG:''' <br /> Tak, wiem, rozrywa mnie to w tej chwili na pół. Iiiiiiiii...

'''AK:''' <br /> Był 9 maja 1945 i... Na Boga, wykrztuś to Pan! ''(z wielkim napięciem w głosie)''

'''JzG:''' <br /> WESTERPLATTE JESZCZE SIĘ BRONIŁO! ''(z podwórka rozlegają się oklaski załogi czołgu, atmosfera opada)''

'''AK:''' <br />Wspaniale, właśnie o tę odpowiedź mi chodziło. Świetnie, świetnie, jestem pod wielkim wrażeniem. Tak na marginesie, chciałbym Panu zwrócić uwagę, że popełnił Pan nietakt. To nie był żaden chudy chłopiec z Leżajska, tylko 54-letni rabin.

'''JzG:''' <br /> Przepraszam, no tak, to [[Żydzi|Żyd]]... Ale my w [[Japonia|Japonii]] naprawdę o niczym nie wiedzieliśmy, przysięgam.

'''AK:''' <br /> [[Amnezja|Pan nie uwierzy, ale to prawie jak my w Polsce!]] Odejdźmy od tego. Jaki jest zasadniczy cel Pańskiej wizyty u mnie?

'''JzG:''' <br />Uzyskanie orzeczenia lekarskiego o zdolności do pracy intelektualnej na poziomie akademickim po długim okresie rozbratu z placówką w Nagoyi i pobytem na Guam oraz przedłużenie kategorii A, by móc nadrobić stracone lata spędzone w jaskini. Chciałbym też ponownie objąć katedrę prawa wojennego.

[[Plik:Hitlrain.jpg|thumb|210px|Stąd wszyscy wychodzą odmienieni]]

'''AK:''' <br /> A czym się Pan zajmuje?

'''JzG:''' <br /> Na co dzień trzymam za rękę chorego psychicznie mężczyznę z Sapporo.

'''AK:''' <br /> A swoją drogą, przypomniała mi się taka pyszna anegdotka jaskiniowa. Otóż pewien pijany [[filozofia|stoik]]...

'''JzG:''' <br /> Proszę nie kpić, ja za tę wizytę zapłaciłem.

'''JzG:''' <br /> [[Tak]].

'''AK:''' <br /> Innymi słowy, chce Pan za [[pieniądze]] wiedzieć, jaki jest stopień pańskiej głupoty?

[[Plik:Zbronkom.jpg|thumb|210px|Niektórzy jednak za bardzo]]

'''JzG:''' <br /> Tak.

'''AK:''' <br /> Czy wie Pan, że pustą [[głowa|głową]] potakuje się łatwej?

'''JzG:''' <br /> Tak.

'''AK:''' <br /> Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak tylko rozpocząć sprawdzanie pańskiej wiedzy i inteligencji. Ponownie będę prosił o koncentrację.

'''JzG:''' <br /> Heheheeheheheheheh.

'''JzG:''' <br /> Ja wiem, ja wiem, ja przepraszam, ale właśnie zrozumiałem Pana dowcip o martwych rybkach w akwarium. Dobrze, dobrze, zaczynajmy, hihihihi.

'''AK:''' <br /> Jest Pan Japończykiem z Guam. Proszę mi powiedzieć, jaka jest stolica Japonii.

'''AK:''' <br /> Tak! Fantastycznie, muszę Panu pogratulować znakomitej znajomości Pańskiego kraju. A zwłaszcza jego stolic.

'''AK:''' <br /> Och, już, proszę nie deprecjonować pańskiego intelektu. Ja sam nie wiedziałem, że Tokio to stolica Japonii, dopóki nie wypalił Pan tego z pewnością w głosie, która mnie przekonała. To był mój taki chwacki wybieg, hehe.

[[Plik:G mendyka 01.jpg|right|200px]]

'''JzG:''' <br /> Wie Pan, chyba faktycznie się nie doceniałem.

'''AK:''' <br /> Przechodzimy do następnego pytania. Proszę wymienić wszystkie bieguny [[Ziemia|Ziemi]]. Ostrzegam, że tym razem znam odpowiedź na pytanie, z którego weryfikuję, tak więc żadnych sztuczek!

'''JzG:''' <br /> Ależ oczywiście, że są tylko dwa – północny i południowy.

'''AK:''' <br /> Świetnie! Cholera, jest Pan erudytą! Skąd Pan tej spektakularnej wiedzy tyle nabrał? My wychowywaliśmy się biednie, często na łososia brakowało i wie Pan, ja to spore braki ze [[szkoła|szkoły]] wyniosłem. I nasz piekielny ojciec, trębacz domowy.

'''JzG:''' <br /> Mój ojciec za to prześladował nas w nocy, cicho skradając się do nas i smyrając naparstnicą w miejscach do tego absolutnie nie przeznaczonych.

'''AK:''' <br /> Porzućmy sentymenty, ja tu profesjonalnie wykonuję swoją pracę. Czas iść dalej z naszym testem. Proszę podać sumę działania 2+2.

'''JzG:''' <br /> Elementy, cyfry, podzbiory, residuum funkcji w punkcie...

'''AK:''' <br /> Niech Pan, za przeproszeniem, nie pieprzy, przecież widać, że to jest zwykłe równanie różniczkowe.

'''JzG:''' <br /> Nigdy tego nie umiałem, bo ojciec, Panie Doktorze... Na oko tego w ogóle nie rozgryzę. Ma pan kartkę? Muszę to sobie jednak rozrysować.

''(po kwadransie)''

'''JzG:''' <br /> Poproszę o następną kartkę.

''(i znów po kwadransie...)''

'''JzG:''' <br /> To musi być cztery. Nie jestem pewien do końca, ale z utworzonego przeze mnie szeregu tabelarycznego dla funkcji 2+2 wychodzi jednak cztery.

'''AK:''' <br /> Perfekcyjnie! A o [[matematyka|matematyce]] Pan jednak nie myślał? Akademickiej, rzecz jasna.

'''JzG:''' <br /> Mój ojciec...

'''AK:''' <br /> Rozumiem, przykro mi. Przepraszam, że stale do tego z premedytacją wracam. W każdym razie część testowa co do pańskiej wiedzy jest zakończona. Po wyniki proszę dzwonić w przyszłym tygodniu.

'''JzG:''' <br /> A część sprawnościowa?

'''AK:''' <br /> Już wołam Wielebnego T. Niech Pan w tym czasie pójdzie się przebrać, proszę zostawić na sobie tylko [[majtki]], Wielebny zaraz przybędzie. O tej godzinie z reguły bawi się grzałką z delfinami i w ogóle nie da się go od tego odciągnąć.

'''Wielebny T.: <br /> '''No dobrze, witam, powiem szczerze, że na podstawie opisu w karcie wygląda Pan na całkowitego patafiana i dewianta.

'''Wielebny:''' <br /> OK, proszę wyjść zza parawanu i usiąść.

'''JzG:''' <br /> Nie ukrywam, że chciałbym znów prezentować dumne japońskie orężę. Nawet Anglicy nas chwalą, że londyńska [[mgła]] to jakieś popłuczyny przy tej, którą wywołaliśmy w Nankinie.

'''Wielebny:''' <br /> Chcę Pan więc iść do [[wojsko|wojska]], tak?

[[Plik:Czochraj.jpg|thumb|200px|Staramy się nie oszukiwać naszych pacjentów, ale nie zawsze się to udaje]]

'''JzG:''' <br /> Cały jak tu jestem i siedzę!

'''Wielebny:''' <br /> Taki goły?! Jak łokieć, boli?

'''JzG:''' <br /> Trochę.

'''AK:''' <br /> Taaa, trochę...

'''Wielebny:''' <br /> Teraz cię boli trochę, a co jutro, he, cwaniaczku?!

'''AK:''' <br /> Ba! Jak dla mnie to nawet dziś wieczorem może być z tego katastrofa.

'''JzG:''' <br /> Nie boję się niczego.

'''Wielebny:''' <br />A zabiłby Pan?

'''JzG:''' <br /> No co, jak to w wojsku...

'''AK:''' <br /> Słyszałeś, to jest zimnokrwisty [[Kuba Rozpruwacz|morderca]]!

'''Wielebny:''' <br /> Zabójców mamy przyjmować? Stwierdzam złamanie dekalogu i estetyki. W dodatku cholernie nietaktowną postawę. Czemu Pana zdaniem oni milkną, gdy ich dosięgnie kula, no? Bo oberwali! Jaki jest nadrzędny cel wojska? Jest to walka o pokój! Wojsko nie zabija, tylko wprowadza pokój, a Tobie się zabijać, sukinsynu zachciało!!!?

'''AK:''' <br /> A ja słyszałem, że Pan po godzinach pracy podgląda odyńce w porze godowej...

'''JzG:''' ''(zarumieniony)'' <br /> Oj tam, oj tam! Zresztą wszystko co możemy po II Wojnie posiadać. Czy wie Pan ile nerwów kosztuje szarża kawaleryjska na odyńcu?

'''AK:''' <br /> No nie.

'''JzG:''' <br /> 4 godziny...

'''AK:''' <br /> Uuu, dość długo, przepraszam.

'''JzG:''' <br /> Z czego 3 godziny zakładam co prawda buty na rzepy.

[[Plik:Bestinshow.jpg|thumb|260px|Są też trudne przypadki. Plagą jest spanie na autach]]

'''Wielebny:''' <br /> Dobra dosyć tego, odczep się, nie śmieszą mnie żadne żarty z kwiatami.

'''AK:''' <br /> Ale ja ususzyłem ostatnie kwiatki 15 lat temu?

'''Wielebny:''' <br /> To co mnie smyra pod już [[dupa|nie powiem czym]]?

'''AK:''' <br /> Urwij kawałek, ja lekko wstanę i powiem.

'''Wielebny:''' <br /> Smyrusmyrusmyrusmyru, mruuuuuuu...

'''AK:''' <br /> No, no, goń się. Starczy już. Wyczuwam naparstnicę.

'''CHÓREM:''' <br /> NAPARSTNICĘ?!

'''JwG:''' <br /> Próbowałem dyskretnie zwrócić uwagę na [[problem]]... Nie możecie mi powiedzieć, że nie. Zmyśliłem to Guam, przepraszam za małe zamieszanie. Ja nie jestem nawet Japończykiem.

[[Plik:Brewqr.jpg|thumb|270px|Dzieciaki też do nas lgną]]

'''Wielebny:''' <br /> Nieprawda, Guam nie jest zmyślone!

''(po krótkiej chwili natchniony)''

'''Wielebny:''' <br /> Już wiem! Wepchniemy go do zachwaszczonej windy, zabijemy i zgwałcimy!

''(Japończyk rzuca się szczupakiem przez okno, gdyż mimo nadzwyczajnego intelektu nie poznał się na tym przednim żarcie)''

'''AK:''' <br /> Głupi, przecież windy przeszły ostatnio gruntowne pielenie.

'''Wielebny:''' <br /> Hm...

'''AK:''' <br /> Nad czym myślisz?

'''Wielebny:''' <br /> Miał problem z łokciem?

'''AK:''' <br /> Ano miał.

'''Wielebny:''' <br /> No to czemu on poszedł do psychiatry?!

----

[[Nonźródła:Awaria kontenera cz.II – listy od pijanych kierowców|Odcinek drugi]]

[[Kategoria:Czysty nonsens]]

[[Kategoria:Awaria kontenera|Awaria Kontenera]]