Edytujesz „Nonźródła:Fabryka tęczy na miarę naszych możliwości”

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Uwaga: Nie jesteś zalogowany. Jeśli wykonasz jakąkolwiek zmianę, Twój adres IP będzie widoczny publicznie. Jeśli zalogujesz się lub utworzysz konto, Twoje zmiany zostaną przypisane do konta, wraz z innymi korzyściami.

Ta edycja może zostać anulowana. Porównaj ukazane poniżej różnice między wersjami, a następnie zapisz zmiany.

Aktualna wersja Twój tekst
Linia 1: Linia 1:
Fabryka tęczy na miarę naszych możliwości
{{medal}}

[[Plik:Alyn Works - Gate 1 with rainbow - geograph.org.uk - 298782.jpg|thumb|250px|Możliwości są skromne]]
Czyli wymyślona w czasie egzaminu parodia „Rainbow factory” inspirowana „Equetripem”, FGE, artykułami, kabaretami i czymś jeszcze.
Czyli wymyślona w czasie egzaminu parodia „Rainbow factory” inspirowana „Equetripem”, FGE, artykułami, kabaretami i czymś jeszcze.


Oto Stefan. Stefan [[Miłośnik kolei|lubi pociągi]]. Bądź jak Stefan. Oprócz tego jest zagorzałym fanem wszelkich przejawów twórczości fanowskiej jak [[Analizatornia|analizatorzy opowiadań]], bądź jak Stefan. W sumie to było mu całkiem dobrze, lecz po pewnym czasie znudziła go tfu… (Tfu!) [[Opowiadanie|twórczość]] [[AŁtoreczka|napalonych dwunastolatek]] poświęcona intymnemu życiu członków kapel. Stanu nie poprawiały krzyżówki wampirów z wilkołakami, ani nawet skrzydlaty lub rogaty [[Harry Potter]], który jednym machnięciem magicznej laski pokonuje panów wszystkich kolorów. Potrzebna mu była bardziej inteligentna rozrywka. I znalazł ją.
Oto Stefan. Stefan [[Miłośnik kolei|lubi pociągi]]. Bądź jak Stefan. Oprócz tego jest zagorzałym fanem wszelkich przejawów twórczości fanowskiej jak analizatorzy opowiadań, bądź jak Stefan. W sumie to było mu całkiem dobrze, lecz po pewnym czasie znudziła go tfu… (Tfu!) twórczość napalonych dwunastolatek poświęcona intymnemu życiu członków kapel. Stanu nie poprawiały krzyżówki wampirów z wilkołakami, ani nawet skrzydlaty lub rogaty [[Harry Potter]], który jednym machnięciem magicznej laski pokonuje panów wszystkich kolorów. Potrzebna mu była bardziej inteligentna rozrywka. I znalazł ją.


Od tego czasu życie Stefana się zmieniło. Może nie jakoś radykalnie, bo nie zaczął się wysadzać w przejściach podziemnych, ale było mu nieco weselej. Po pewnym czasie zaczął odczuwać efekty uboczne. Między innymi czuł się nachodzony przez [[MLP|pewną kreskówkę]]. Ilekroć wychodził do kiosku kupić gazety widział obmierzłe pyszczki kucyków z kolorowego magazynu i miał wrażenie, że ich nienaturalnie duże oczy się na niego patrzą. Wtedy wzdrygał się i wracał do domu, gdzie pozornie nie było najmniejszego śladu po nieparzystokopytnych. Pozornie, bo ilekroć surfował po Internecie wreszcie na nie trafiał. Zamykał wtenczas oczy i też widział kucyki. Zasypiał – śniły mu się kucyki. Stwierdził wreszcie, że koniec z tym i od dzisiaj zacznie zwalczać wszelkie przejawy serialu. W pierwszej kolejności wyrzucił z domu wszystko, co było z nim związane, a że nic takiego na stanie nie miał, stwierdził że dzieła dokonał i czas na fajrant.
Od tego czasu życie Stefana się zmieniło. Może nie jakoś radykalnie, bo nie zaczął się wysadzać w przejściach podziemnych, ale było mu nieco weselej. Po pewnym czasie zaczął odczuwać efekty uboczne. Między innymi czuł się nachodzony przez pewną kreskówkę. Ilekroć wychodził do kiosku kupić gazety widział obmierzłe pyszczki kucyków z kolorowego magazynu i miał wrażenie, że ich nienaturalnie duże oczy się na niego patrzą. Wtedy wzdrygał się i wracał do domu, gdzie pozornie nie było najmniejszego śladu po nieparzystokopytnych. Pozornie, bo ilekroć surfował po Internecie wreszcie na nie trafiał. Zamykał wtenczas oczy i też widział kucyki. Zasypiał – śniły mu się kucyki. Stwierdził wreszcie, że koniec z tym i od dzisiaj zacznie zwalczać wszelkie przejawy serialu. W pierwszej kolejności wyrzucił z domu wszystko, co było z nim związane, a że nic takiego na stanie nie miał, stwierdził że dzieła dokonał i czas na fajrant.


Stefan właśnie przemieszczał się w czasie i przestrzeni za pomocą niezwykłego wehikułu znanego w cywilizowanej części świata jako elektryczny zespół trakcyjny. W podróży towarzyszyła mu jego dziewczyna, oraz dwóch kolegów. Pierwszy z nich Miłek a.k.a. Demik był znanym i lubianym studentem z prowincji. Był też raperem i jeździł rowerem. Jego marzeniem było uzyskanie większej sławy niż [[Kula (raper)|raper Kula]]. Oszczędzał pieniądze, aby móc wydać swój debiutancki album „[[Koronawirus]]”. Wtenczas ludzie mówiliby o nim „Pan Demik”, lub przynajmniej on tak uważał. Obok niego siedział Alojzy Legenda, maniak komputerowy, oraz człowiek-legenda, którego brawurowe akcje znali wszyscy jego znajomi. On miał zgoła inne poglądy na karierę kolegi. Resztę miejsca w wagonie zajmowali emeryci, robotnicy i wycieczka szkolna. Pociąg pędził przed siebie, a za oknami roztaczał się widok na malownicze chaszcze. Stefan odprężył się i oparł o miękkie oparcie. Zerknął w stronę kompanów i zamarł z wrażenia. Miłek właśnie patrzył się na ekran swojego telefonu. Nie był to widok dla niego niezwykły. Bardziej przestraszyło go to, co ekran wyświetlał. Ewa zaciekawiona reakcją swojego chłopaka zapytała się:
Stefan właśnie przemieszczał się w czasie i przestrzeni za pomocą niezwykłego wehikułu znanego w cywilizowanej części świata jako elektryczny zespół trakcyjny. W podróży towarzyszyła mu jego dziewczyna, oraz dwóch kolegów. Pierwszy z nich Miłek a.k.a. Demik był znanym i lubianym studentem z prowincji. Był też raperem i jeździł rowerem. Jego marzeniem było uzyskanie większej sławy niż [[Kula (raper)|raper Kula]]. Oszczędzał pieniądze, aby móc wydać swój debiutancki album „Koronawirus”. Wtenczas ludzie mówiliby o nim „Pan Demik”, lub przynajmniej on tak uważał. Obok niego siedział Alojzy Legenda, maniak komputerowy, oraz człowiek-legenda, którego brawurowe akcje znali wszyscy jego znajomi. On miał zgoła inne poglądy na karierę kolegi. Resztę miejsca w wagonie zajmowali emeryci, robotnicy i wycieczka szkolna. Pociąg pędził przed siebie, a za oknami roztaczał się widok na malownicze chaszcze. Stefan odprężył się i oparł o miękkie oparcie. Zerknął w stronę kompanów i zamarł z wrażenia. Miłek właśnie patrzył się na ekran swojego telefonu. Nie był to widok dla niego niezwykły. Bardziej przestraszyło go to, co ekran wyświetlał. Ewa zaciekawiona reakcją swojego chłopaka zapytała się:
:– Co tam jest?
:– Co tam jest?
:– Taka bajka dla dzieci – odparł Alojzy, który miał bliżej do telefonu i też zerknął z czystej ciekawości.
:– Taka bajka dla dzieci – odparł Alojzy, który miał bliżej do telefonu i też zerknął z czystej ciekawości.
Linia 16: Linia 16:


Miłek natychmiast zbladł.
Miłek natychmiast zbladł.
:– Opowiedz je, proszę – niespodziewanie do rozmowy włączyła się jedna z dziewczynek z wycieczki. Miała okulary grube jak denka od słoików i dwa warkoczyki po bokach. Oprócz tego zrobiła maślane oczka. Stefan musiał koniecznie spełnić jej żądanie gdyż: raz że masła nie lubił, dwa że dzieci w środkach zbiorowej komunikacji zawsze dostarczały mu wrażeń i absurdalnego humoru. To dzięki nim dowiedział się między innymi, że Polska jest krajem zacofanym. Jeszcze dla pewności zerknął, czy nigdzie nie czai się opiekunka wycieczki. Stała z drugiej strony wagonu i próbowała otworzyć drzwi toalety, gdzie, sądząc po wydobywających się z wewnątrz dźwiękach, znajdował się jeden z jej podopiecznych. Stefan rozpoznał ją od razu. To była ona, ta sama która kilka lat temu powiedziała innemu dziecku, że jak włoży do kasownika warszawskiego ZTM już skasowany bilet to zapali się czerwona lampka. Musiał się zemścić. Albo za jazdę na gapę, albo za nieznajomość funkcjonowania kasownika. Odwrócił się z powrotem i zapytał:
:– Opowiedz je, proszę – niespodziewanie do rozmowy włączyła się jedna z dziewczynek z wycieczki. Miała okulary grube jak denka od słoików i dwa warkoczyki po bokach. Oprócz tego zrobiła maślane oczka. Stefan musiał koniecznie spełnić jej żądanie. Raz że masła nie lubił, dwa że dzieci w środkach zbiorowej komunikacji zawsze dostarczały mu wrażeń i absurdalnego humoru. To dzięki nim dowiedział się między innymi, że Polska jest krajem zacofanym. Jeszcze dla pewności zerknął, czy nigdzie nie czai się opiekunka wycieczki. Stała z drugiej strony wagonu i próbowała otworzyć drzwi toalety, gdzie, sądząc po wydobywających się z wewnątrz dźwiękach, znajdował się jeden z jej podopiecznych. Stefan rozpoznał ją od razu. To była ona, ta sama która kilka lat temu powiedziała innemu dziecku, że jak włoży do kasownika ZTM już skasowany bilet to zapali się czerwona lampka. Musiał się zemścić. Albo za jazdę na gapę, albo za nieznajomość funkcjonowania kasownika. Odwrócił się z powrotem i zapytał:
:– A nie będziesz się bać?
:– A nie będziesz się bać?
:– Nie.
:– Nie.
Linia 32: Linia 32:
:– Dawno, dawno temu w krainie pastelowych taboretów żyło, znaczy się było sobie latające miasto…
:– Dawno, dawno temu w krainie pastelowych taboretów żyło, znaczy się było sobie latające miasto…
:– A dokąd ono latało? – spytał chłopiec o wyglądzie kujona.
:– A dokąd ono latało? – spytał chłopiec o wyglądzie kujona.
:– Pokonywało drogę między [[Małkinia|Małkinią]] a [[Włocławek|Włocławkiem]]. Nie no, nie mam pojęcia. Tę część sam sobie domyśl. Latające miasto, w którym wszystko było zrobione z chmur. Były domy z chmur, w środku miały mebelki z chmur i nawet chmury oraz kostka brukowa też tam były z chmur. W sumie wszystko tam było z chmur oprócz parowozu bezogniowego i instalacji. One były z czekolady.
:– Pokonywało drogę między [[Małkinia|Małkinią]] a [[Włocławek|Włocławkiem]]. Nie no, nie mam pojęcia. Tę część sam sobie domyśl. Latające miasto, w którym wszystko było zrobione z chmur. Były domy z chmur, w środku miały mebelki z chmur i nawet kostka brukowa też tam była z chmur. W sumie wszystko tam było z chmur oprócz parowozu bezogniowego i instalacji. One były z czekolady.


Stefan zamyślił się na chwilkę. Wyobraził sobie rozdzielnicę średniego napięcia z czekolady, a potem parowóz bezogniowy z tego samego materiału. Parowóz poruszał się naprawdę niezwykle szybko. Jedyny szkopuł w tym, że nie w całości. Stefan uznał, że nawet jak na opowiadanie nie-dla-dzieci to zdecydowana przesada. Po chwili powiedział:
Stefan zamyślił się na chwilkę. Wyobraził sobie rozdzielnicę średniego napięcia z czekolady, a potem parowóz bezogniowy z tego samego materiału. Parowóz poruszał się naprawdę niezwykle szybko. Jedyny szkopuł w tym, że nie w całości. Stefan uznał, że nawet jak na opowiadanie nie-dla-dzieci to zdecydowana przesada. Po chwili powiedział:
Linia 38: Linia 38:
:– Co to jest parowóz bezogniowy? – zapytała się dziewczynka, która miała kucyka na głowie i jeszcze w ręku trzymała piórnik przyozdobiony bogato kucykami.
:– Co to jest parowóz bezogniowy? – zapytała się dziewczynka, która miała kucyka na głowie i jeszcze w ręku trzymała piórnik przyozdobiony bogato kucykami.
:– To taki rodzaj parowozu, który sam nie wytwarza sobie pary, lecz pobiera ją z zewnętrznego kotła. Tego typu lokomotywy stosowane są zazwyczaj jako lokomotywy manewrowe tam, gdzie występuje zagrożenie wybuchem. Wróćmy może do tęczy. Otóż w tym latającym mieście, w którym wszystko było zrobione z chmur…
:– To taki rodzaj parowozu, który sam nie wytwarza sobie pary, lecz pobiera ją z zewnętrznego kotła. Tego typu lokomotywy stosowane są zazwyczaj jako lokomotywy manewrowe tam, gdzie występuje zagrożenie wybuchem. Wróćmy może do tęczy. Otóż w tym latającym mieście, w którym wszystko było zrobione z chmur…
:– Czy to było Cloudsdale? – znów przerwała dziewczynka z kucykiem.
:– Czy to było Clausdale? – znów przerwała dziewczynka z kucykiem.
:– Właściwie to konkretna nazwa miejscowości chyba nie ma znaczenia dla fabuły opowiadania, ale jak bardzo chcesz to możemy je nazywać Cloudsdale. Wróćmy do tęczy. W tym latającym mieście w chmurach, które nazwaliśmy Cloudsdale, żyły sobie jedyne ssaki, które miały trzy pary kończyn…
:– Właściwie to konkretna nazwa miejscowości chyba nie ma znaczenia dla fabuły opowiadania, ale jak bardzo chcesz to możemy je nazywać Clousdale. Wróćmy do tęczy. W tym latającym mieście w chmurach, które nazwaliśmy Clausdale, żyły sobie jedyne ssaki, które miały trzy pary kończyn…
:– Na ki ch…
:– Na ki ch…
:– Buuu! – zagłuszył go buczek ostrzegający o zamykaniu drzwi.
:– Buuu! – zagłuszył go buczek ostrzegający o zamykaniu drzwi.
:– …im tyle tych par kończyn? – zapytał się wulgarny Józek uprzednio przeliczywszy swoje kończyny i upewniwszy się ile to par.
:– …im tyle tych par kończyn? – zapytał się wulgarny Józek.
:– To bardzo dobre pytanie. Otóż zasadniczo dwie pary kończyn służą im do chodzenia, a trzecia do latania.
:– To bardzo dobre pytanie. Otóż zasadniczo dwie pary kończyn służą im do chodzenia, a trzecia do latania.
:– Ale co z kończynami od biegania, skakania i haratania w gałę? – zapytał chłopiec o aparycji kujona.
:– Ale co z kończynami od biegania, skakania i haratania w gałę? – zapytał chłopiec o aparycji kujona.
:– A co z kończynami do przytulania? – zapytała dziewczynka z piórnikiem.
:– A co z kończynami do przytulania? – zapytała dziewczynka z piórnikiem.
:– Oczywiście wraz z rozwojem kulturalnym kończyny te zaczęły być wykorzystywane w innych celach takich jak przytulanie, trzymanie książek i haratanie w gałę, oraz miały też inną, ciekawą właściwość, o której nie opowiem, bo nie ma żadnego znaczenia dla naszej opowieści. I tak za mali jesteście i nie zrozumiecie.
:– Oczywiście wraz z rozwojem kulturalnym kończyny te zaczęły być wykorzystywane w innych celach takich jak przytulanie, trzymanie książek i haratanie w gałę, oraz miały też inną, ciekawą właściwość, o której nie opowiem, bo nie ma żadnego znaczenia dla naszej opowieści.


Starsza pani, która siedziała w rogu wyraźnie posmutniała, a Stefan niezrażony tym ciągnął dalej:
Starsza pani, która siedziała w rogu wyraźnie posmutniała, a Stefan niezrażony tym ciągnął dalej:
Linia 73: Linia 73:
:– A która z was to Zuzia?
:– A która z was to Zuzia?
:– Nie ma jej dzisiaj. Wczoraj zjadła kebab i więcej nikt jej nie widział. Pewnie ma s…
:– Nie ma jej dzisiaj. Wczoraj zjadła kebab i więcej nikt jej nie widział. Pewnie ma s…
:– Dzień dobry! Bilety do kontroli! – Do wagonu wparował nagle kierownik pociągu. Nie opływały go jednak kłęby pary gdyż ogrzewanie było elektryczne jak trakcja.
:– Dzień dobry! Bilety do kontroli! – Do wagonu wparował nagle kierownik pociągu.
:– …jego mać – dokończył wulgarny Józek.
:– …jego mać – dokończył wulgarny Józek.


Linia 82: Linia 82:
:– No i mając małe skrzydła bardzo późno nauczyła się latać, przez co Kopciuszkiem ją zwano, tfu! Kurczakiem! I jak na wzorowego studenta przystało, nasza Zuzia nauczyła się dopiero w przeddzień egzaminu. Oczywiście Waterloo nie zdaje, tak jak jej ziomki i dostaje wezwanie do wojska, znaczy nie! Każą im się stawić na rampie o północy, bo wtedy przyjeżdża kibitka i wywozi ich na lokalny odpowiednik Syberii. Ona się oczywiście stawia, znaczy nie stawia się im, bo jest z natury raczej nieśmiała, tylko stawia się w wyznaczonym miejscu i czasie.
:– No i mając małe skrzydła bardzo późno nauczyła się latać, przez co Kopciuszkiem ją zwano, tfu! Kurczakiem! I jak na wzorowego studenta przystało, nasza Zuzia nauczyła się dopiero w przeddzień egzaminu. Oczywiście Waterloo nie zdaje, tak jak jej ziomki i dostaje wezwanie do wojska, znaczy nie! Każą im się stawić na rampie o północy, bo wtedy przyjeżdża kibitka i wywozi ich na lokalny odpowiednik Syberii. Ona się oczywiście stawia, znaczy nie stawia się im, bo jest z natury raczej nieśmiała, tylko stawia się w wyznaczonym miejscu i czasie.
:– Jaki to był czas?
:– Jaki to był czas?
:– Przeszły. No i fura przyjeżdża i pakują ich na pakę. Tylko plandekę założyli, taką ciemną, żeby było [[Mrok|mrocznie]] i żeby ładunku nie zgubić. I zamiast jechać na najbliższy posterunek straży granicznej robią kółko po najbliższej okolicy i jadą do fabryki, gdzie mają wyładunek. Oni się tam trochę dziwią, ale potem ich wprowadzają do hali, gdzie są inni im podobni. No i w tej hali nie ma klamek jak w „Seksmisji”. Jest za to maszyna u dołu błyszcząca, a u góry zardzewiała i odstojniki gdzie stoi woda zabarwiona plakatówkami, żeby było jak w filmach o szalonych naukowcach.
:– Przeszły. No i fura przyjeżdża i pakują ich na pakę. Tylko plandekę założyli, taką ciemną, żeby było mrocznie i żeby ładunku nie zgubić. I zamiast jechać na najbliższy posterunek straży granicznej robią kółko po najbliższej okolicy i jadą do fabryki, gdzie mają wyładunek. Oni się tam trochę dziwią, ale potem ich wprowadzają do hali, gdzie są inni im podobni. No i w tej hali nie ma klamek jak w „Seksmisji”. Jest za to maszyna u dołu błyszcząca, a u góry zardzewiała i odstojniki gdzie stoi woda zabarwiona plakatówkami, żeby było jak w filmach o szalonych naukowcach.
:– A był tam suchy lód?
:– A był tam suchy lód?
:– A były w tej bajce smoki?
:– A były w tej bajce smoki?
Linia 91: Linia 91:
:– …nędzy niedoczekanie ich i że nie będzie robić tu na trzy zmiany za miskę ryżu i w ogóle że mogą się wypchać i tam gdzie mają znaczki się pocałować. A na to tajemnicza postać mówi: „A d…
:– …nędzy niedoczekanie ich i że nie będzie robić tu na trzy zmiany za miskę ryżu i w ogóle że mogą się wypchać i tam gdzie mają znaczki się pocałować. A na to tajemnicza postać mówi: „A d…
:– Buuu! – zagłuszył go buczek ostrzegający o zamykaniu drzwi.
:– Buuu! – zagłuszył go buczek ostrzegający o zamykaniu drzwi.
:– Nie zgadłaś! Od kiedy wynaleziono maszynę parową nie jest nam potrzebna niewykwalifikowana siła robocza. Wy jesteście nam potrzebni do czego innego, ale w sumie to nie będę truć i zademonstruję.” I popchnęła kopytkiem jedną z dźwigni. Suwnica bramowa przy akompaniamencie skrzypnięć chwyta pierwszego z brzegu pegaza, który okazuje się być dobrym znajomym głównej bohaterki i wrzuca go do wnętrza maszyny, a potem wylatuje z niej tęcza. Oni tam trochę są zszokowani, no może trochę więcej niż trochę i jeden z nich podrywa się do lotu. Szybko jednak zostaje złapany. Wtedy wszyscy więźniowie dostrzegają, że samemu nie dadzą rady, więc szeptem uzgadniają plan działania. Akcja ma na celu zdobycie strategicznego miejsca na mostku, bo tam są drzwi z klamką, a sygnałem ma być przesunięta doniczka na parapecie.
[[Plik:02017 0817 Mittagessen, Sauerbraten, Kartoffelklöße, Waldkarpaten.jpg|thumb|250px|Zrobiła to jednym z tych kopytek]]
:– Nie zgadłaś! Od kiedy wynaleziono maszynę parową nie jest nam potrzebna niewykwalifikowana siła robocza. Wy jesteście nam potrzebni do czego innego, ale w sumie to nie będę truć i zademonstruję.” I odstawiając fiolkę z arszenikiem popchnęła kopytkiem jedną z dźwigni. Suwnica bramowa przy akompaniamencie skrzypnięć i wycia przekładni zębatej niczym otwór gębowy przeciętnego krokodyla chwyta pierwszego z brzegu pegaza, który całkowitym przypadkiem okazuje się być dobrym znajomym głównej bohaterki i wrzuca go do wnętrza maszyny, a potem wylatuje z niej tęcza. Oni tam trochę są zszokowani, no może trochę więcej niż trochę i jeden z nich podrywa się do lotu. Szybko jednak zostaje złapany. Wtedy wszyscy więźniowie dostrzegają, że samemu nie dadzą rady, więc szeptem uzgadniają plan działania. Akcja ma na celu zdobycie strategicznego miejsca na mostku, bo tam są drzwi z klamką, a sygnałem ma być przesunięta doniczka na parapecie.
:– Doniczka na parapecie w fabryce grozy?
:– Doniczka na parapecie w fabryce grozy?
:– Jakiej fabryce grozy? Oni tam tęczę robili.
:– Jakiej fabryce grozy? Oni tam tęczę robili.
Linia 105: Linia 104:
:– Czy to była Rainbow Dash? – zapytała się dziewczynka z kucykiem.
:– Czy to była Rainbow Dash? – zapytała się dziewczynka z kucykiem.
:– Prędzej [[Miley Cyrus]] – odparła dziewczynka w okularach. – Zuźka okropnie lubi jej piosenki.
:– Prędzej [[Miley Cyrus]] – odparła dziewczynka w okularach. – Zuźka okropnie lubi jej piosenki.
:– Doniczka zostaje przesunięta, więźniowie podrywają się do lotu, bo LOT-em bliżej! I dalej następuje epicka bitwa między nimi, a załogą zakładu. Można sobie ją wyobrazić łącząc bitwę o Anglię z wnętrzem kurnika. Tak, czy siak główna bohaterka dociera do drzwi i wlatuje do innego pomieszczenia, gdzie czyni dezorganizację pracy i szkodnictwo w przemyśle. Ale Miley Cyrus widzi to zdarzenie naocznie i udaje się w szaleńczy pościg. Jest szybsza, ale większa i mniej zwrotna. Scootaloo wlatuje do szybu wentylacyjnego, gdzie nie mieści się Random [[bash.org.pl|Bash]]. No i tam jest za mało miejsca, więc musi złożyć skrzydła i spadać w dół.
:– Doniczka zostaje przesunięta, więźniowie podrywają się do lotu, bo LOT-em bliżej! I dalej następuje epicka bitwa między nimi, a załogą zakładu. Można sobie ją wyobrazić łącząc bitwę o Anglię z wnętrzem kurnika. Tak, czy siak główna bohaterka dociera do drzwi i wlatuje do innego pomieszczenia, gdzie czyni dezorganizację pracy i szkodnictwo w przemyśle. Ale Miley Cyrus widzi to zdarzenie naocznie i udaje się w szaleńczy pościg. Jest szybsza, ale większa i mniej zwrotna. Scootaloo wlatuje do szybu wentylacyjnego, gdzie nie mieści się Random Bash. No i tam jest za mało miejsca, więc musi złożyć skrzydła i spadać w dół.
:– Znam tę scenę – oświadczył głos. – Widziałam to w „Gwiezdnych wojnach”. Potem spadnie na dno, a tam będzie wysypisko śmieci i zgniotą ją na kostkę jak Walle.
:– Znam tę scenę – oświadczył głos. – Widziałam to w „Gwiezdnych wojnach”. Potem spadnie na dno, a tam będzie wysypisko śmieci i zgniotą ją na kostkę jak Walle.
:– Nie, to był szyb wentylacyjny, nie zsyp na śmieci. Spadła na dno hamując lekko głową o kratkę i wpadając z powrotem do tej samej hali, skąd uciekła. Tam Dachówka ją łapie i pyta się, jak ją rozpoznała. Ona na to mówi jej, że po tym, że ma fajniste ślypia, a potem zostaje wrzucona do maszyny, wylatuje tęcza i wszyscy są szczęśliwi. Znaczy nie ci, co zginęli i nie ci, co zaraz zginą… W sumie to nikt nie jest szczęśliwy. Koniec!
:– Nie, to był szyb wentylacyjny, nie zsyp na śmieci. Spadła na dno hamując lekko głową o kratkę i wpadając z powrotem do tej samej hali, skąd uciekła. Tam Dachówka ją łapie i pyta się, jak ją rozpoznała. Ona na to mówi jej, że po tym, że ma fajniste ślypia, a potem zostaje wrzucona do maszyny, wylatuje tęcza i wszyscy są szczęśliwi. Znaczy nie ci, co zginęli i nie ci, co zaraz zginą… W sumie to nikt nie jest szczęśliwy. Koniec!


[[Plik:Oil sheen pavement.jpg|thumb|150px|Tyle zostało po bohaterach]]
Robotnicy się wzruszyli, emeryci zaczęli się śmiać, a kierowca autobusu wstał i zaczął bić brawo. Dziewczynka z piórnikiem płakała.
Robotnicy się wzruszyli, emeryci zaczęli się śmiać, a kierowca autobusu wstał i zaczął bić brawo. Dziewczynka z piórnikiem płakała.
:– Zaraz, jest pan przecież kierowcą autobusu. Co pan robi w pociągu? – zainteresował się Alojzy zauważając niekonsekwencję autora.
:– Zaraz, jest pan przecież kierowcą autobusu. Co pan robi w pociągu? – zainteresował się Alojzy.
:– Autobusem jeżdżę w służbowo, pociągiem prywatnie, bo odpowiada mi wygoda i lubię pociągi – odparł kierowca autobusu.
:– Autobusem jeżdżę w służbowo, pociągiem prywatnie, bo odpowiada mi wygoda i lubię pociągi – odparł kierowca autobusu.
:– Płaczesz, bo Rainbow przerobiła Scootaloo na tęczę? – Stefan próbował wybadać powód płaczu dziewczynki z kucykiem.
:– Płaczesz, bo Rainbow przerobiła Scootaloo na tęczę? – Stefan próbował wybadać powód płaczu dziewczynki z kucykiem.
Linia 117: Linia 115:
:– Nie łam się. Uczeń bez jedynki, bo pod nogi nie patrzy.
:– Nie łam się. Uczeń bez jedynki, bo pod nogi nie patrzy.
Dziewczynka nieco się rozchmurzyła, ale typ o fizjognomii kujona zaczął się śmiać straszliwie. Stefan spojrzał na niego i zamurowało go drugi raz tego samego dnia. Facet nie miał górnej jedynki. Twierdząc, że na dzień dzisiejszy wyczerpał limit zjawisk dziwnych, pożegnał się z kolegami, pocałował naburmuszoną Ewę i jął wycofywać się do wyjścia. Zerknął jeszcze na nauczycielkę. Spała jak dziecko na dwóch siedzeniach. Jakaś dziewczynka właśnie położyła jej na włosach figurkę niebieskiej pegaz i mówiła: „Jak nie nauczysz się latać, przerobię cię na tęczę”. Urocze.
Dziewczynka nieco się rozchmurzyła, ale typ o fizjognomii kujona zaczął się śmiać straszliwie. Stefan spojrzał na niego i zamurowało go drugi raz tego samego dnia. Facet nie miał górnej jedynki. Twierdząc, że na dzień dzisiejszy wyczerpał limit zjawisk dziwnych, pożegnał się z kolegami, pocałował naburmuszoną Ewę i jął wycofywać się do wyjścia. Zerknął jeszcze na nauczycielkę. Spała jak dziecko na dwóch siedzeniach. Jakaś dziewczynka właśnie położyła jej na włosach figurkę niebieskiej pegaz i mówiła: „Jak nie nauczysz się latać, przerobię cię na tęczę”. Urocze.

[[Kategoria:Nonźródła – opowiadania]]
Cc-white.svg Wszystko, co napiszesz na Nonsensopedii, zgadzasz się udostępnić na licencji cc-by-sa-3.0 i poddać moderacji.
NIE UŻYWAJ BEZ POZWOLENIA MATERIAŁÓW OBJĘTYCH PRAWEM AUTORSKIM!
Anuluj Pomoc w edycji (otwiera się w nowym oknie)

Szablon użyty w tym artykule: