Edytujesz „Nonźródła:Pan X jedzie na wakacje”

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Uwaga: Nie jesteś zalogowany. Jeśli wykonasz jakąkolwiek zmianę, Twój adres IP będzie widoczny publicznie. Jeśli zalogujesz się lub utworzysz konto, Twoje zmiany zostaną przypisane do konta, wraz z innymi korzyściami.

Ta edycja może zostać anulowana. Porównaj ukazane poniżej różnice między wersjami, a następnie zapisz zmiany.

Aktualna wersja Twój tekst
Linia 1: Linia 1:
{{Pan X}}
Koło samochodu powoli miażdżyło leżącego [[kot]]a na ulicy. Już nie miauczał, bo nie miał czym. Kierowca cofał do tyłu powoli i rozkoszował się odgłosem zgniatanych kości i pękających wnętrzności. Był nim pan X (zwany również Obywatelem). Siedział spokojnie za kierownicą swojego Subaru i z uśmiechem obserwował w lusterku rozszerzającą się plamę krwi. Poprawił swoje krótkie, czarne włosy i odłożył pistolet pożyczony od jakiegoś [[wampir]]a. Doskonały początek urlopu! Wreszcie wolny przez pewien czas od pracy w agencji! Ruszył z piskiem opon sprzed domu.
Koło samochodu powoli miażdżyło leżącego [[kot]]a na ulicy. Już nie miauczał, bo nie miał czym. Kierowca cofał do tyłu powoli i rozkoszował się odgłosem zgniatanych kości i pękających wnętrzności. Był nim pan X (zwany również Obywatelem). Siedział spokojnie za kierownicą swojego Subaru i z uśmiechem obserwował w lusterku rozszerzającą się plamę krwi. Poprawił swoje krótkie, czarne włosy i odłożył pistolet pożyczony od jakiegoś [[wampir]]a. Doskonały początek urlopu! Wreszcie wolny przez pewien czas od pracy w agencji! Ruszył z piskiem opon sprzed domu.


Po kilku godzinach X obserwował z niepokojem, jak miernik benzyny zbliża się do zera. Znajdował się na dalekim odludziu, na dodatek był wieczór. Na ostatku paliwa zjechał na pobocze. Rozejrzał się dookoła. Na wzgórzu stał zamek. Niczym perła między kamieniami, ząb w szczęce staruszka czy ten biały kot przylepiony do opony. Ruszył w jego stronę, przemierzając pastwiska, pola uprawne i jakiś zapomniany cmentarz. Stanął wreszcie przed zamkowymi wrotami. Zapukał trzy razy, bo oglądał kiedyś film o podobnym tytule. Otworzył mu starszy mężczyzna. Na sobie miał garnitur, w ręce widelec. Jego czujne oczy obserwowały X-a przenikliwie.<br>
Po kilku godzinach X obserwował z niepokojem, jak miernik benzyny zbliża się do zera. Znajdował się na dalekim odludziu, na dodatek był wieczór. Na ostatku paliwa zjechał na pobocze. Rozejrzał się dookoła. Na wzgórzu stał zamek. Niczym perła między kamieniami, ząb w szczęce staruszka czy ten biały kot przylepiony do opony. Ruszył w jego stronę, przemierzając pastwiska, pola uprawne i jakiś zapomniany cmentarz. Stanął wreszcie przed zamkowymi wrotami. Zapukał trzy razy, bo oglądał kiedyś film o podobnym tytule. Otworzył mu starszy mężczyzna. Na sobie miał garnitur, w ręce widelec. Jego czujne oczy obserwowały X–a przenikliwie.<br>
– W czym mogę pomóc, wędrowcze? – spytał dystyngowanie.<br>
– W czym mogę pomóc, wędrowcze ? – spytał dystyngowanie.<br>
– Wybierałem się w dalszą podróż, niestety skończyła mi się benzyna. – powiedział jednym tchem X.<br>
– Wybierałem się w dalszą podróż, niestety skończyła mi się benzyna. – powiedział jednym tchem X.<br>
– Ależ wejdź! – powiedział z uśmiechem właściciel. – Właśnie zabierałem się do kolacji i być może będziesz chciał dotrzymać mi towarzystwa.<br>
– Ależ wejdź ! – powiedział z uśmiechem właściciel. – Właśnie zabierałem się do kolacji i być może będziesz chciał dotrzymać mi towarzystwa.<br>
Po czym zaprosił go gestem do środka. X nie zauważył dziwnego błysku w oku mężczyzny. Pozwolił się zaprowadzić do dużego salonu, pośrodku którego stał dębowy stół. Zastawiony był talerzami i miską z jedzeniem. Obywatel usiadł obok właściciela.<br>
Po czym zaprosił go gestem do środka. X nie zauważył dziwnego błysku w oku mężczyzny. Pozwolił się zaprowadzić do dużego salonu, pośrodku którego stał dębowy stół. Zastawiony był talerzami i miską z jedzeniem. Obywatel usiadł obok właściciela.<br>
– Niech pan wybaczy, że pytam, ale nie zna pan kogoś o nazwisku Graham? Albo Starling? – spytał mężczyzna.<br>
– Niech pan wybaczy, że pytam, ale nie zna pan kogoś o nazwisku Graham? Albo Starling? – spytał mężczyzna.<br>
X pokiwał przecząco głową. Dostał talerz z mięsem przypominającym wątrobę.<br>
X pokiwał przecząco głową. Dostał talerz z mięsem przypominającym wątrobę.<br>
– Proszę jeść – powiedział do X-a prawie władczym głosem, jednocześnie uważnie go obserwując.<br>
– Proszę jeść – powiedział do X–a prawie władczym głosem, jednocześnie uważnie go obserwując.<br>
– Z ciekawości się spytam, kim pan jest z zawodu? – zapytał X wpatrując się w niego.<br>
– Z ciekawości się spytam, kim pan jest z zawodu? – zapytał X wpatrując się w niego.<br>
– Psychiatrą – odparł krótko biorąc do ust kawałek mięsa.<br>
– Psychiatrą – odparł krótko biorąc do ust kawałek mięsa.<br>
Linia 19: Linia 20:
– Uhum – Psycholog znowu coś zanotował. – A czy masz jakieś charakterystyczne sny?<br>
– Uhum – Psycholog znowu coś zanotował. – A czy masz jakieś charakterystyczne sny?<br>
– Pamiętam jak mieszkałem u wujka na farmie. Pewnego razu wyszedłem, żeby schować mojego Bozara przed złodziejami. I wtedy usłyszałem ten odgłos. Przypominał odgłos zarzynanych owiec, ale był dłuższy i intensywniejszy. To na ziemi leżał biedny Skaven z odrąbanymi łapkami. Wziąłem go, ale wtedy przyłapał mnie wujek i uciekłem. Teraz ciągle mi się śni jęczenie Skavena.<br>
– Pamiętam jak mieszkałem u wujka na farmie. Pewnego razu wyszedłem, żeby schować mojego Bozara przed złodziejami. I wtedy usłyszałem ten odgłos. Przypominał odgłos zarzynanych owiec, ale był dłuższy i intensywniejszy. To na ziemi leżał biedny Skaven z odrąbanymi łapkami. Wziąłem go, ale wtedy przyłapał mnie wujek i uciekłem. Teraz ciągle mi się śni jęczenie Skavena.<br>
– I myślisz, że ten Skaven umilknie, gdy… gdy… rozwiążesz zagadkę?<br>
– I myślisz, że ten Skaven umilknie, gdy... gdy... rozwiążesz zagadkę?<br>
– Jaką zagadkę? – zdziwił się X połykając łzy.<br>
– Jaką zagadkę? – zdziwił się X połykając łzy.<br>
Psycholog nie odpowiedział. Zaprowadził X-a do pokoju na piętrze. Nim X wszedł do środka odwrócił się jeszcze do mężczyzny.<br>
Psycholog nie odpowiedział. Zaprowadził X–a do pokoju na piętrze. Nim X wszedł do środka odwrócił się jeszcze do mężczyzny.<br>
– Nie znam jeszcze pana imienia.<br>
– Nie znam jeszcze pana imienia.<br>
– Jestem Lecter. [[Hannibal Lecter]] – powiedział Lecter.<br>
– Jestem Lecter. [[Hannibal Lecter]] – powiedział Lecter.<br>
Linia 53: Linia 54:
Dziewczyna uciekła z krzykiem, potykając się o białą piżamę, którą miała na sobie. X uspokoił się i spojrzał na drugą stronę ulicy. Pośród drzewek stał bar – niewielki, ale schludny. Nad wejściem wisiał szyld „DRA UVSIEN YCFI” (ukryty kod). X wszedł do środka. Miał rację, stylizowany był na [[renesans]]. Panowały pustki, barman z czapką–bejsbolówką na głowie uraczył go wzrokiem i wrócił do czyszczenia kufli. Obywatel podszedł do lady i zaczął płynnym węgierskim:<br>
Dziewczyna uciekła z krzykiem, potykając się o białą piżamę, którą miała na sobie. X uspokoił się i spojrzał na drugą stronę ulicy. Pośród drzewek stał bar – niewielki, ale schludny. Nad wejściem wisiał szyld „DRA UVSIEN YCFI” (ukryty kod). X wszedł do środka. Miał rację, stylizowany był na [[renesans]]. Panowały pustki, barman z czapką–bejsbolówką na głowie uraczył go wzrokiem i wrócił do czyszczenia kufli. Obywatel podszedł do lady i zaczął płynnym węgierskim:<br>
– Witaj, przyjacielu. Czy masz może wolny pokój? – spytał.<br>
– Witaj, przyjacielu. Czy masz może wolny pokój? – spytał.<br>
– Ależ to bar… – i zaciął się widząc sakiewkę w ręce. – Coś się znajdzie.<br>
– Ależ to bar... – i zaciął się widząc sakiewkę w ręce. – Coś się znajdzie.<br>
– Dziękuje.<br>
– Dziękuje.<br>
Barman był młody. Twarz miał łagodną, ze spokojnymi niebieskimi oczami i krótkimi blond włosami.<br>
Barman był młody. Twarz miał łagodną, ze spokojnymi niebieskimi oczami i krótkimi blond włosami.<br>
Linia 63: Linia 64:
– ''Nyua.'' (Tak) – i zmienił temat. – ''Vanimas bevilemis othor''? (Jak masz na imię?)<br>
– ''Nyua.'' (Tak) – i zmienił temat. – ''Vanimas bevilemis othor''? (Jak masz na imię?)<br>
– ''Dulimathen, exceltis vulgus'' (Dulimathen, łowca zła.)<br>
– ''Dulimathen, exceltis vulgus'' (Dulimathen, łowca zła.)<br>
Po konwersacji, X usiadł przy stole i zaczął jeść obiad. Teraz dopiero zobaczył mężczyznę w czarnym płaszczu siedzącego w kącie. Obserwował X-a, a gdy zauważył jego spojrzenie natychmiast wrócił do jedzenia (frytki z górką soli). Wyszedł po chwili z demonicznym wyrazem na twarzy. Obywatel miał nadzieję, że już się go pozbył, ale cholernie się mylił. Zza okna usłyszał dźwięk odpalanego motoru i zauważył owego mężczyznę – albinosa. W ręce trzymał uzi skierowane w bar. Rozległ się strzał, a X poczuł jak ktoś rzuca się na niego swoim ciałem. Pociski poszatkowały okno i przeciwległą ścianę. Odłamki szkła poleciały na Obywatela i barmana, który rzucił się na pomoc X-owi. Gdzieś z lasu rozległ się okrzyk bojowy i słowa po polsku „Do broni chłopcy, pogonim Turków”. Obywatel zobaczył konny oddział pędzący ulicą. Sobieski? Na Węgrzech?<br>
Po konwersacji, X usiadł przy stole i zaczął jeść obiad. Teraz dopiero zobaczył mężczyznę w czarnym płaszczu siedzącego w kącie. Obserwował X–a, a gdy zauważył jego spojrzenie natychmiast wrócił do jedzenia (frytki z górką soli). Wyszedł po chwili z demonicznym wyrazem na twarzy. Obywatel miał nadzieję, że już się go pozbył, ale cholernie się mylił. Zza okna usłyszał dźwięk odpalanego motoru i zauważył owego mężczyznę – albinosa. W ręce trzymał uzi skierowane w bar. Rozległ się strzał, a X poczuł jak ktoś rzuca się na niego swoim ciałem. Pociski poszatkowały okno i przeciwległą ścianę. Odłamki szkła poleciały na Obywatela i barmana, który rzucił się na pomoc X–owi. Gdzieś z lasu rozległ się okrzyk bojowy i słowa po polsku „Do broni chłopcy, pogonim Turków”. Obywatel zobaczył konny oddział pędzący ulicą. Sobieski? Na Węgrzech?<br>
– Sylas – szepnął Dulimathen.<br>
– Sylas – szepnął Dulimathen.<br>
X wstał i otrzepał się, spojrzał w twarz barmana.<br>
X wstał i otrzepał się, spojrzał w twarz barmana.<br>
– Kim jest Sylas ?<br>
– Kim jest Sylas ?<br>
Węgier wziął go pod rękę i zaprowadził do wewnątrz baru. Na ścianie wisiała reprodukcja obrazu Leonarda da Vinci „Ostatnia Wieczerza”. X przypatrzył się bliżej.<br>
Węgier wziął go pod rękę i zaprowadził do wewnątrz baru. Na ścianie wisiała reprodukcja obrazu Leonarda da Vinci „Ostatnia Wieczerza”. X przypatrzył się bliżej.<br>
– Teraz słuchaj. Sylas należy do organizacji [[Opus Dei]] czyli Opos Boży. Stoją oni na straży tajemnicy dotyczącej… Jezusa. Spójrz na tą postać obok [[Jezus Chrystus|Jezusa]].<br>
– Teraz słuchaj. Sylas należy do organizacji [[Opus Dei]] czyli Opos Boży. Stoją oni na straży tajemnicy dotyczącej... Jezusa. Spójrz na tą postać obok [[Jezus]]a.<br>
Dulimathen wskazał palcem jednego z apostołów. Trzymał palec w górze, dłoń miał skierowaną w stronę Chrystusa.<br>
Dulimathen wskazał palcem jednego z apostołów. Trzymał palec w górze, dłoń miał skierowaną w stronę Chrystusa.<br>
– Co z tego wyczytałeś? – spytał X dalej przypatrując się obrazowi.<br>
– Co z tego wyczytałeś? – spytał X dalej przypatrując się obrazowi.<br>
Linia 79: Linia 80:
– Nauczę się – powiedział X biorąc broń.<br>
– Nauczę się – powiedział X biorąc broń.<br>
– Możecie już wyjść? – denerwował się Maciej.<br>
– Możecie już wyjść? – denerwował się Maciej.<br>
Wybiegli przed bar i stanęli na ulicy. Samochód X-a wciąż stał na parkingu. Wsiedli po obu stronach i skierowali się na południe.
Wybiegli przed bar i stanęli na ulicy. Samochód X–a wciąż stał na parkingu. Wsiedli po obu stronach i skierowali się na południe.


+++
+++


''Jeszcze nigdy nie spotkałem się z taką bezczelnością'' – pomyślał Jigsaw przyciskając lornetkę do oczu. Poranny deszcz zmazał mu nieco czerwone spirale z maski. Mimo to nie poddawał się i postanowił raz na zawsze skończyć z X-em. A potem wreszcie wrócić do domu i poznęcać się (czyt. ''nauczać szanować życie'') nad paroma osobami. W tym momencie usłyszał nad sobą czyjś oddech i nim zdołał się odwrócić, ktoś przygniótł mu głowę butem. Jigsaw poczuł w ustach smak błota;<br>
''Jeszcze nigdy nie spotkałem się z taką bezczelnością'' – pomyślał Jigsaw przyciskając lornetkę do oczu Poranny deszcz zmazał mu nieco czerwone spirale z maski. Mimo to nie poddawał się i postanowił raz na zawsze skończyć z X–em. A potem wreszcie wrócić do domu i poznęcać się (czyt. ''nauczać szanować życie'') nad paroma osobami. W tym momencie usłyszał nad sobą czyjś oddech i nim zdołał się odwrócić, ktoś przygniótł mu głowę butem. Jigsaw poczuł w ustach smak błota;<br>
– A ty co tu robisz? – usłyszał ponury głos, od którego nawet piła by się rozkręciła.<br>
– A ty co tu robisz? – usłyszał ponury głos, od którego nawet piła by się rozkręciła.<br>
Genialny morderca próbował wstać, ale usłyszał szczęk odbezpieczanego pistoletu.<br>
Genialny morderca próbował wstać, ale usłyszał szczęk odbezpieczanego pistoletu.<br>
– Kim jesteś i czego chcesz? – spytał Jigsaw.<br>
– Kim jesteś i czego chcesz? – spytał Jigsaw.<br>
– Musisz mi pomóc w dorwaniu X-a – odpowiedział mężczyzna i zdjął nogę z głowy pilarza.<br>
– Musisz mi pomóc w dorwaniu X–a – odpowiedział mężczyzna i zdjął nogę z głowy pilarza.<br>
Pan Zagadka wstał i spojrzał w twarz młodego albinosa o zwichrzonych, rzadkich i białych włosach.<br>
Pan Zagadka wstał i spojrzał w twarz młodego albinosa o zwichrzonych, rzadkich i białych włosach.<br>
– Witaj w drużynie – odezwał się i podał mu dłoń.
– Witaj w drużynie – odezwał się i podał mu dłoń.
Linia 93: Linia 94:
+++
+++


Kruk usiadł na ramieniu X-a i spojrzał mu w oczy;<br>
Kruk usiadł na ramieniu X–a i spojrzał mu w oczy;<br>
– Witamy w Chorwacji – powiedział ponuro i odleciał.
– Witamy w Chorwacji – powiedział ponuro i odleciał.
Nagle samochód zatrzymał się. Dulimathen zaklął i zdjął nogę z gazu.<br>
Nagle samochód zatrzymał się. Dulimathen zaklął i zdjął nogę z gazu.<br>
– Chyba coś potrąciliśmy – oznajmił i wyszedł z pojazdu. Obywatel zrobił to samo.<br>
– Chyba coś potrąciliśmy – oznajmił i wyszedł z pojazdu. Obywatel zrobił to samo.<br>
Na ziemi leżała ta sama dziewczyna, która straszyła X-a. Obok leżał rozbity telewizor. Dookoła było mokro. Można wręcz mówić o kałuży. [[Samara Morgan|Samara]], bo tak się nazywała, wstała i spojrzała na X-a i Dulimathena. Po czym wyszczerzyła zęby i rzuciła się na nich. Nic się nie stało.<br>
Na ziemi leżała ta sama dziewczyna, która straszyła X–a. Obok leżał rozbity telewizor. Dookoła było mokro. Można wręcz mówić o kałuży. [[Samara]], bo tak się nazywała, wstała i spojrzała na X–a i Dulimathena. Po czym wyszczerzyła zęby i rzuciła się na nich. Nic się nie stało.<br>
– Hej, no co wy? Powinniście teraz skamienieć ze strachu – powiedziała z tonem wyjaśnienia.<br>
– Hej, no co wy? Powinniście teraz skamienieć ze strachu – powiedziała z tonem wyjaśnienia.<br>
– Idź pograć w Playstation! – powiedział X, po czym złapał ją za kark i wrzucił do rowu.<br>
– Idź pograć w Playstation! – powiedział X, po czym złapał ją za kark i wrzucił do rowu.<br>
Linia 104: Linia 105:
+++
+++


Należy wam się, drodzy czytelnicy, kilka słów wyjaśnienia…
Należy wam się, drodzy czytelnicy, kilka słów wyjaśnienia...


Wiele lat temu, [[Leonardo da Vinci]] namalował kilka ciekawych obrazów. Człowiek Wirturiański, [[Mona Lisa]], Ostatnia Wieczerza… Wszelkie informacje szerzone między innymi przez Dana Browna, stwierdzały, że ukryty jest w nich pewien sens, który stawia w innym świetle wiarę katolicką. Mylił się. Znaczenia tych obrazów mogą rozwiązać tylko osoby, które teraz powinny mieć ok. sześciuset lat. Ja wam jednak powiem. Jezus był [[metalowcy|metal]]em (lubił słuchać tamtejszego zespołu SzabasNOT, a czasem sam coś komponował) i pracował w tajnej organizacji. Te wszystkie bzdury o Zakonie Syjonu to jednak trochę prawda. Bo pomyślcie co by się stało, gdyby okazało się kim naprawdę był Jezus?
Wiele lat temu, [[Leonardo da Vinci]] namalował kilka ciekawych obrazów. Człowiek Wirturiański, [[Mona Lisa]], Ostatnia Wieczerza... Wszelkie informacje szerzone między innymi przez Dana Browna, stwierdzały, że ukryty jest w nich pewien sens, który stawia w innym świetle wiarę katolicką. Mylił się. Znaczenia tych obrazów mogą rozwiązać tylko osoby, które teraz powinny mieć ok. sześciuset lat. Ja wam jednak powiem. Jezus był [[metal]]em (lubił słuchać tamtejszego zespołu SzabasNOT, a czasem sam coś komponował) i pracował w tajnej organizacji. Te wszystkie bzdury o Zakonie Syjonu to jednak trochę prawda. Bo pomyślcie co by się stało, gdyby okazało się kim naprawdę był Jezus?


+++
+++
Linia 112: Linia 113:
X wszedł do swojego pokoju w hotelu i odetchnął z ulgą. Oto jest na miejscu. Zaraz pójdzie nad plażę i wypocznie, albo pozwiedza chorwackie miasta. Otworzył szafę w której zobaczył osobę, której nie chciał ujrzeć. I nie był to Lesiak. Przed nim stał Sylas.<br>
X wszedł do swojego pokoju w hotelu i odetchnął z ulgą. Oto jest na miejscu. Zaraz pójdzie nad plażę i wypocznie, albo pozwiedza chorwackie miasta. Otworzył szafę w której zobaczył osobę, której nie chciał ujrzeć. I nie był to Lesiak. Przed nim stał Sylas.<br>
– Wiesz jaki dziś dzień? – spytał się, po czym wyszczerzył zęby. – IDY MARCOWE!<br>
– Wiesz jaki dziś dzień? – spytał się, po czym wyszczerzył zęby. – IDY MARCOWE!<br>
Wyciągnął sztylet i rzucił się na X-a.<br>
Wyciągnął sztylet i rzucił się na X–a.<br>
– I ty Sylasie przeciw mnie? – spytał się i zrobił zwinny obrót. – To przemoc! – odkrzyknął.<br>
– I ty Sylasie przeciw mnie? – spytał się i zrobił zwinny obrót. – To przemoc! – odkrzyknął.<br>
Opusdeiowiec wpadł na łóżko i zatoczył się, a następnie znów ruszył na bohatera. Tym razem też nie trafił i wypadł przez balkon z głośnym krzykiem (głośny krzyk przeżył). Nagle X poczuł ucisk na prawej nodze. To Jigsaw usiłował uwięzić jego nogę w łańcuchu. Spojrzał w górę ze zdziwieniem.<br>
Opusdeiowiec wpadł na łóżko i zatoczył się, a następnie znów ruszył na bohatera. Tym razem też nie trafił i wypadł przez balkon z głośnym krzykiem (głośny krzyk przeżył). Nagle X poczuł ucisk na prawej nodze. To Jigsaw usiłował uwięzić jego nogę w łańcuchu. Spojrzał w górę ze zdziwieniem.<br>
– Ups? – szepnął.
– Ups?<br> – szepnął.
Po czym dostał kopniakiem w czoło. Maska lekko pękła, a pilarz jęknął. Po tym X chwycił go za ręce i związał sznurem znalezionym za szafą. Wtedy kichnął i z nosa wypadł mu kluczyk. Za to Jigsaw zaliczył kolejny kopniak. Do pokoju wpadł Dulimathen i spojrzał na leżącego psychola.<br>
Po czym dostał kopniakiem w czoło. Maska lekko pękła, a pilarz jęknął. Po tym X chwycił go za ręce i związał sznurem znalezionym za szafą. Wtedy kichnął i z nosa wypadł mu kluczyk. Za to Jigsaw zaliczył kolejny kopniak. Do pokoju wpadł Dulimathen i spojrzał na leżącego psychola.<br>
– Słyszałem odgłos walki i przyszedłem. Chyba dobrze zrobiłem.<br> – rzekł z lekkim uśmiechem.
– Słyszałem odgłos walki i przyszedłem. Chyba dobrze zrobiłem.<br> – rzekł z lekkim uśmiechem.
Zeszli przed hotel, aby zobaczyć co stało się z fanatykiem. Jigsawa wzięli, po czym wrzucili do bagażnika.<br>
Zeszli przed hotel, aby zobaczyć co stało się z fanatykiem. Jigsawa wzięli, po czym wrzucili do bagażnika.<br>
– A co robimy z Sylasem? – spytał się X.<br>
– A co robimy z Sylasem? – spytał się X.<br>
Sylas leżał na trawniku przed domem z błogim uśmiechem. Tak go wszystko bolało. Chyba miał coś złamanego, właściwie myślał, że śni. Ale wtedy przyszedł X i Dulimathen…
Sylas leżał na trawniku przed domem z błogim uśmiechem. Tak go wszystko bolało. Chyba miał coś złamanego, właściwie myślał, że śni. Ale wtedy przyszedł X i Dulimathen...


+++
+++


Obywatel leżał na leżaku i popijał zimny drink. Chorwackie słońce działało odprężająco. Jednocześnie zastanawiał się co robi Sylas. Ciekawe jak sobie radzi jako wolontariusz w poprawczaku? Chyba jeszcze kiedyś się spotkają, ale wtedy X będzie przygotowany. A Jigsaw? Jigsaw postanowił się zająć matematyką i rozpoczął budowę wielkiego budynku w kształcie sześcianu…
Obywatel leżał na leżaku i popijał zimny drink. Chorwackie słońce działało odprężająco. Jednocześnie zastanawiał się co robi Sylas. Ciekawe jak sobie radzi jako wolontariusz w poprawczaku? Chyba jeszcze kiedyś się spotkają, ale wtedy X będzie przygotowany. A Jigsaw? Jigsaw postanowił się zająć matematyką i rozpoczął budowę wielkiego budynku w kształcie sześcianu...

== Zobacz też ==
* Drugie opowiadanie: [[Nonźródła:Pan X kontra pan Cogito|Pan X kontra pan Cogito]]
* Trzecie opowiadanie: [[Nonźródła:Pan X i antyutopia|Pan X i antyutopia]]
* Czwarte opowiadanie: [[Nonźródła:Koniec gry, panowie|Koniec gry, panowie]]
* Piąte opowiadanie: [[Nonźródła:Blast Jeżozwierz|Blast Jeżozwierz]]
* Szóste opowiadanie: [[Nonźródła:Śmierć Pana X|Śmierć Pana X]]
* Siódme opowiadanie: [[Nonźródła:Pan X i Evangeliony|Pan X i Evangeliony]]


{{book|P}}
{{book|P}}
[[Kategoria:Nonbooks Przygodowe|P]]
[[Kategoria:Opowiadania o Panu X|W]]
[[Kategoria:Opowiadania o Panu X|W]]

[[Kategoria:Nonźródła|{{PAGENAME}}]]
Cc-white.svg Wszystko, co napiszesz na Nonsensopedii, zgadzasz się udostępnić na licencji cc-by-sa-3.0 i poddać moderacji.
NIE UŻYWAJ BEZ POZWOLENIA MATERIAŁÓW OBJĘTYCH PRAWEM AUTORSKIM!
Anuluj Pomoc w edycji (otwiera się w nowym oknie)

Szablony użyte w tym artykule: