Edytujesz „Nonźródła:Schody w remoncie. Epilog”

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Uwaga: Nie jesteś zalogowany. Jeśli wykonasz jakąkolwiek zmianę, Twój adres IP będzie widoczny publicznie. Jeśli zalogujesz się lub utworzysz konto, Twoje zmiany zostaną przypisane do konta, wraz z innymi korzyściami.

Ta edycja może zostać anulowana. Porównaj ukazane poniżej różnice między wersjami, a następnie zapisz zmiany.

Aktualna wersja Twój tekst
Linia 1: Linia 1:
<center>[[Plik:Schody.JPG]]<br clear=all><br>'''Epilog'''</center>
{{Nibytytul|}}

<center>[[Plik:Schody.JPG]]<br/>'''Epilog'''</center>




Linia 17: Linia 17:
Nagle jego jazdę zakłóciło uderzenie czegoś o ziemię kilka metrów przed nim. Kiedy opadły wzbudzone przez uderzenie tumany piasku zdecydował się podejść bliżej. W niewielkim kraterze leżał sporych rozmiarów klucz wykonany ze złota doskonałej jakości.<br>– Na Croma! – powiedział.<br>Lubił wypowiadać imię swojego boga w sytuacjach strachu, szczęścia, podniecenia, zaskoczenia... w zasadzie to w każdej sytuacji. Wyrażało go to i napełniało mocą. Szczęście uśmiechnęło się do niego. Będzie mógł pozwolić sobie na luksusy w Shamarze. Wziął klucz w swoją wielką łapę, lecz zaraz wyrzucił go wrzeszcząc dziko, gdyż był wciąż gorący. Musiał zaczekać aż ostygnie. Kiedy to wreszcie nastąpiło, było jasne, że dotrze do Shamaru późną nocą, zamiast wieczorem. A wtedy będzie chciał handlować z nim tylko jeden kupiec.
Nagle jego jazdę zakłóciło uderzenie czegoś o ziemię kilka metrów przed nim. Kiedy opadły wzbudzone przez uderzenie tumany piasku zdecydował się podejść bliżej. W niewielkim kraterze leżał sporych rozmiarów klucz wykonany ze złota doskonałej jakości.<br>– Na Croma! – powiedział.<br>Lubił wypowiadać imię swojego boga w sytuacjach strachu, szczęścia, podniecenia, zaskoczenia... w zasadzie to w każdej sytuacji. Wyrażało go to i napełniało mocą. Szczęście uśmiechnęło się do niego. Będzie mógł pozwolić sobie na luksusy w Shamarze. Wziął klucz w swoją wielką łapę, lecz zaraz wyrzucił go wrzeszcząc dziko, gdyż był wciąż gorący. Musiał zaczekać aż ostygnie. Kiedy to wreszcie nastąpiło, było jasne, że dotrze do Shamaru późną nocą, zamiast wieczorem. A wtedy będzie chciał handlować z nim tylko jeden kupiec.


Barbarzyńca walnął w drzwi niewielkiej, zapuszczonej chatki z wyblakłym mocno szyldem, na którym mógłby odczytać, gdyby oczywiście potrafił czytać, napis „Wszystko po 5 zł”. Drzwi zaskrzypiały, lecz nie wypadły z zawiasów, do czego zdążył się już przyzwyczaić. Pomyślał, że chyba się starzeje. Po chwili za drzwiami rozległy się odgłosy szurania i odsuwanej zasuwy. Drzwi otworzyły się i stanął w nich zasuszony staruszek z lampą naftową wyciągniętą przed siebie w kościstej łapie.
Barbarzyńca walnął w drzwi niewielkiej, zapuszczonej chatki z wyblakłym mocno szyldem, na którym mógłby odczytać, gdyby oczywiście potrafił czytać, napis „Wszystko po 5 zł”. Drzwi zaskrzypiały, lecz nie wypadły z zawiasów, do czego zdążył się już przyzwyczaić. Pomyślał, że chyba się starzeje. Po chwili za drzwiami rozległy się odgłosy szurania i odsuwanej zasuwy. Drzwi otworzyły się i stanął w nich zasuszony staruszek z lampą naftową wyciągniętą przed siebie w kościstej łapie.<br>– I czego wali? – zapytał kwaśno – Nie mam zamiar wymieniać zawiasów po każdej twojej wizycie.<br>– Mam coś dla ciebie, Zebediah – odpowiedział barbarzyńca pokazując złoty klucz. Staruszek wpuścił go dopiero do środka.<br>– Na Mitrę! Z nieba mi spadłeś. Właśnie potrzebuję dużo złota na nowy produkt, który zamierzam sprzedawać wśród szlachty. Niestety nie wymyśliłem jeszcze dla niego nazwy – stwierdził, gdy Conan zamknął za sobą drzwi do sklepu.<br>– Ile płacisz? I pamiętaj, e nie lubię się targować. – odpowiedział krótko barbarzyńca. Zebediah przyjrzał się uważnie kluczowi i spróbował złota zębami.<br>– Tysiąc dinarów – odpowiedział po chwili namysłu.<br>– Na Croma! – wykrzyknął Conan. Nie umiał liczyć do tysiąca, ale wiedział, że to fura pieniędzy.<br>– I dorzucę jeszcze jeden z tych moich wynalazków. Przyda się, bo dziwki tutaj nie lubią zarośniętych facetów – podał Conanowi cienką ząbkowaną na brzegach metalową płytkę. Kiedy barbarzyńca zacisnął na niej palce polała się z nich krew. Przywodziła mu na myśl kapitan piratów z morza Vilayet, niejaką Bellit. Załoga nazywała ją „Żyletą”, oczywiście wtedy, gdy nie mogła ich usłyszeć.<br>– Żyleta. Nazwij to „żyleta” – stwierdził barbarzyńca.<br>– Nie, żyleta to trochę za ordynarnie... ale [[żyletka]] będzie w sam raz – odpowiedział starzec.
:– I czego wali? – zapytał kwaśno – Nie mam zamiar wymieniać zawiasów po każdej twojej wizycie.
:– Mam coś dla ciebie, Zebediah – odpowiedział barbarzyńca pokazując złoty klucz. Staruszek wpuścił go dopiero do środka.
:– Na Mitrę! Z nieba mi spadłeś. Właśnie potrzebuję dużo złota na nowy produkt, który zamierzam sprzedawać wśród szlachty. Niestety nie wymyśliłem jeszcze dla niego nazwy – stwierdził, gdy Conan zamknął za sobą drzwi do sklepu.
:– Ile płacisz? I pamiętaj, e nie lubię się targować. – odpowiedział krótko barbarzyńca. Zebediah przyjrzał się uważnie kluczowi i spróbował złota zębami.
:– Tysiąc dinarów – odpowiedział po chwili namysłu.
:– Na Croma! – wykrzyknął Conan. Nie umiał liczyć do tysiąca, ale wiedział, że to fura pieniędzy.
:– I dorzucę jeszcze jeden z tych moich wynalazków. Przyda się, bo dziwki tutaj nie lubią zarośniętych facetów – podał Conanowi cienką ząbkowaną na brzegach metalową płytkę. Kiedy barbarzyńca zacisnął na niej palce polała się z nich krew. Przywodziła mu na myśl kapitan piratów z morza Vilayet, niejaką Bellit. Załoga nazywała ją „Żyletą”, oczywiście wtedy, gdy nie mogła ich usłyszeć.
:– Żyleta. Nazwij to „żyleta” – stwierdził barbarzyńca.
:– Nie, żyleta to trochę za ordynarnie... ale [[żyletka]] będzie w sam raz – odpowiedział starzec.

Conan zadowolony z utargu opuścił chałupę kupca. Wystarczy mu na jakiś czas, a potem zapewne ofirskiemu hrabiemu znudzi się go ścigać i będzie mógł poświęcić się kolejnemu zleceniu.
Conan zadowolony z utargu opuścił chałupę kupca. Wystarczy mu na jakiś czas, a potem zapewne ofirskiemu hrabiemu znudzi się go ścigać i będzie mógł poświęcić się kolejnemu zleceniu.


Linia 34: Linia 24:
{{Schody}}
{{Schody}}


[[Kategoria:Schody w Remoncie|{{PAGENAME}}]]
[[Kategoria:Nonźródła:Epika|{{PAGENAME}}]]
Cc-white.svg Wszystko, co napiszesz na Nonsensopedii, zgadzasz się udostępnić na licencji cc-by-sa-3.0 i poddać moderacji.
NIE UŻYWAJ BEZ POZWOLENIA MATERIAŁÓW OBJĘTYCH PRAWEM AUTORSKIM!
Anuluj Pomoc w edycji (otwiera się w nowym oknie)

Szablony użyte w tym artykule: