Edytujesz „NonNews:W Sulejówku na jedno kopyto”
Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Uwaga: Nie jesteś zalogowany. Jeśli wykonasz jakąkolwiek zmianę, Twój adres IP będzie widoczny publicznie. Jeśli zalogujesz się lub utworzysz konto, Twoje zmiany zostaną przypisane do konta, wraz z innymi korzyściami.
Ta edycja może zostać anulowana. Porównaj ukazane poniżej różnice między wersjami, a następnie zapisz zmiany.
Aktualna wersja | Twój tekst | ||
Linia 3: | Linia 3: | ||
'''W podwarszawskim Sulejówku, miejscu zamieszkiwanym niegdyś przez samego marszałka [[Józef Piłsudski|Piłsudskiego]] dochodzi do serii niezwykłych i tajemniczych wydarzeń. Mieszkańcy miejscowego osiedla chcący iść na skróty przez pobliski las kolejno padają [[trup]]em potykając się o wyciągnięte kopyto. Dziś dzięki wysiłkom amerykańskich naukowców wiemy, że właścicielką kopyta jest legendarny [[koń]] Legionów – Kasztanka. O szczegółach poniżej.''' |
'''W podwarszawskim Sulejówku, miejscu zamieszkiwanym niegdyś przez samego marszałka [[Józef Piłsudski|Piłsudskiego]] dochodzi do serii niezwykłych i tajemniczych wydarzeń. Mieszkańcy miejscowego osiedla chcący iść na skróty przez pobliski las kolejno padają [[trup]]em potykając się o wyciągnięte kopyto. Dziś dzięki wysiłkom amerykańskich naukowców wiemy, że właścicielką kopyta jest legendarny [[koń]] Legionów – Kasztanka. O szczegółach poniżej.''' |
||
''Wszystko zaczęło się w lipcu.'' – opowiada pan Nguyen, nielegalny imigrant z [[Wietnam]]u. – ''Spoczywałem spokojnie w ściółce leśnej w przebraniu Borowika Maczugowatego (Boletus Clavipes), póki nie zerwał mnie miejscowy policjant. Miałem pecha, bo te gatunki borowików występują tylko na kontynencie amerykańskim i patrolujący grzybostan funkcjonariusz natychmiast mnie rozpoznał.'' – dodaje. – ''Zacząłem uciekać i nagle usłyszałem wielki huk.'' |
|||
Jakiego rodzaju był to dźwięk? Nasz rozmówca odparł bez namysłu: ''coś jakby [[policjant]]-słowianin na służbie, metr osiemdziesiąt osiem, słabo opłacany wyrżnął porządnie. Podszedłem bliżej i okazało się, że potknął się o wystające z ziemi końskie kopyto'' – kończy nasz rozmówca, nawiasem mówiąc, świeżo upieczony absolwent Warszawskiej Akademii Muzycznej, której papiery są jedynymi legalnymi papierami, jakie posiada. |
Jakiego rodzaju był to dźwięk? Nasz rozmówca odparł bez namysłu: ''coś jakby [[policjant]]-słowianin na służbie, metr osiemdziesiąt osiem, słabo opłacany wyrżnął porządnie. Podszedłem bliżej i okazało się, że potknął się o wystające z ziemi końskie kopyto'' – kończy nasz rozmówca, nawiasem mówiąc, świeżo upieczony absolwent Warszawskiej Akademii Muzycznej, której papiery są jedynymi legalnymi papierami, jakie posiada. |