Edytujesz „StarCraft”
Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Uwaga: Nie jesteś zalogowany. Jeśli wykonasz jakąkolwiek zmianę, Twój adres IP będzie widoczny publicznie. Jeśli zalogujesz się lub utworzysz konto, Twoje zmiany zostaną przypisane do konta, wraz z innymi korzyściami.
Ta edycja może zostać anulowana. Porównaj ukazane poniżej różnice między wersjami, a następnie zapisz zmiany.
Aktualna wersja | Twój tekst | ||
Linia 10: | Linia 10: | ||
== Kampanie == |
== Kampanie == |
||
* '''Terranie''' – wyekspediowani w nieznaną przestrzeń [[Przestępca|szanowani obywatele]] Ziemi, którzy jak to w przypadku takowych elementów (USA, Australia, Nowa Zelandia), założyli nieźle prosperujące kolonie. Erze szczęśliwości zapobiegała jednak typowo ludzka przypadłość zabijania się o byle co. Jedną z trzech wielkich sił (pozostałe dwie nie wiedzieć czemu za bardzo się w fabułę nie angażują) to Konfederacja. Wpadli oni na humanitarny pomysł przetestowania nowego gadżetu na Boga ducha winnych mieszkańcach paru planet. Gadżet ten przywoływał w dane miejsce Zergi, które po szybkiej konsumpcji były następnie smażone przez Protossów (tych też zjedli, ale o tym później). Marshall [[Jim Raynor]] dowodził w jednym z miejsc, gdzie Konfederacja postanowiła zrobić użytek z tzw. PSI Emitera. Przyłączył się więc on do grupy rebeliantów (bez mieczy świetlnych, niszczycieli i X-Wingów, ale za to z Wraithami i battlecruiserami, och, czekaj!), która kontynuowała świetnie sprawdzającą się politykę wojen domowych wśród Terran – i rozpoczęła ofensywę przeciwko Konfederacji. Po drodze poznaliśmy rudą lasencję, Sarah Kerrigan (jeszcze rude urocze dziewczę, a nie Bitch Queen of Universe) i uratowali starego capa drugiej strony, Edmunda Duke'a (dzięki któremu + parę czołgów można było rozwalić cały poziom ósmy*). Przywódca rebelii, Luke |
* '''Terranie''' – wyekspediowani w nieznaną przestrzeń [[Przestępca|szanowani obywatele]] Ziemi, którzy jak to w przypadku takowych elementów (USA, Australia, Nowa Zelandia), założyli nieźle prosperujące kolonie. Erze szczęśliwości zapobiegała jednak typowo ludzka przypadłość zabijania się o byle co. Jedną z trzech wielkich sił (pozostałe dwie nie wiedzieć czemu za bardzo się w fabułę nie angażują) to Konfederacja. Wpadli oni na humanitarny pomysł przetestowania nowego gadżetu na Boga ducha winnych mieszkańcach paru planet. Gadżet ten przywoływał w dane miejsce Zergi, które po szybkiej konsumpcji były następnie smażone przez Protossów (tych też zjedli, ale o tym później). Marshall [[Jim Raynor]] dowodził w jednym z miejsc, gdzie Konfederacja postanowiła zrobić użytek z tzw. PSI Emitera. Przyłączył się więc on do grupy rebeliantów (bez mieczy świetlnych, niszczycieli i X-Wingów, ale za to z Wraithami i battlecruiserami, och, czekaj!), która kontynuowała świetnie sprawdzającą się politykę wojen domowych wśród Terran – i rozpoczęła ofensywę przeciwko Konfederacji. Po drodze poznaliśmy rudą lasencję, Sarah Kerrigan (jeszcze rude urocze dziewczę, a nie Bitch Queen of Universe) i uratowali starego capa drugiej strony, Edmunda Duke'a (dzięki któremu + parę czołgów można było rozwalić cały poziom ósmy*). Przywódca rebelii, Luke Sk.. a nie czekaj, Arcturus Mengsk, postanowił rozwalić stolicę Konfederacji, planetę Tarsonis, za pomocą PSI Emitera. Dubidu! Zergowie robią wjazd na chatę, zabierają Kerrigan, Jim Raynor znowu się buntuje (ma zdrowie chłop) i zabiera Hyperiona. Mengsk oświadcza, że już żaden Terran nie podniesie ręki na Terrana, fajna ironia, tak, to rzeczywiście wypali potem, jak się rozwaliło największą z frakcji… |
||
* '''Zerg''' – zergowie jako jedyni nie zajmują się myśleniem w trakcie wojen (robi to za nich wielki glut i ober-bossu Overmind) i nie wszczynają między sobą wojen domowych, co przynosi im same korzyści i podbój Koprulu. Czym są? Takimi dużymi robakami, coś jak Obcy w wersji RTS. Ich taktyka? Rosyjska: Zalać wroga czym się da, ile się da. Nie dbają także o straty, aczkolwiek w trakcie większych bitew doskwiera im brak gazów trawiących. Nic to, powiedział Overmind i zapragnął stworzyć z Sary Kerrigan zergową wersję carycy Katarzyny. W wyniku braku wojen domowych (z jednym wyjątkiem) Zergowie najpierw niszczą Terranów i Protossów na Char, a potem składają tym drugim miłą wizytę z zamiarem osiedlenia się na ich planecie (bez pytania o pozwolenie na pobyt). Ponieważ Zergowie (Zergi jego mać? Teraz mi to mówisz?) nie pieszczą się w tańcu, od razu zabierają coś tam, transportują to gdzie indziej – po ówcześniejszym zniszczeniu Świątyni Protossów, cóż, Starcraft to nie Avatar, a ich świątynia to nie jakieś pie{{Cenzura1}}ne drzewo dusz. Overmind, „manifestuje się” (ruskie tłumaczenie Starcrafta, sorry!) skrzyżowanie pająka z nowojorskim City, otwiera wielkie party, gra Protossom kołysankę i potem nastaje ogólny smutek w galaktyce. Zergowie zostali zrobieni przez Xel'Naga – i to było ostatnie, co ci drudzy zrobili w życiu. |
* '''Zerg''' – zergowie jako jedyni nie zajmują się myśleniem w trakcie wojen (robi to za nich wielki glut i ober-bossu Overmind) i nie wszczynają między sobą wojen domowych, co przynosi im same korzyści i podbój Koprulu. Czym są? Takimi dużymi robakami, coś jak Obcy w wersji RTS. Ich taktyka? Rosyjska: Zalać wroga czym się da, ile się da. Nie dbają także o straty, aczkolwiek w trakcie większych bitew doskwiera im brak gazów trawiących. Nic to, powiedział Overmind i zapragnął stworzyć z Sary Kerrigan zergową wersję carycy Katarzyny. W wyniku braku wojen domowych (z jednym wyjątkiem) Zergowie najpierw niszczą Terranów i Protossów na Char, a potem składają tym drugim miłą wizytę z zamiarem osiedlenia się na ich planecie (bez pytania o pozwolenie na pobyt). Ponieważ Zergowie (Zergi jego mać? Teraz mi to mówisz?) nie pieszczą się w tańcu, od razu zabierają coś tam, transportują to gdzie indziej – po ówcześniejszym zniszczeniu Świątyni Protossów, cóż, Starcraft to nie Avatar, a ich świątynia to nie jakieś pie{{Cenzura1}}ne drzewo dusz. Overmind, „manifestuje się” (ruskie tłumaczenie Starcrafta, sorry!) skrzyżowanie pająka z nowojorskim City, otwiera wielkie party, gra Protossom kołysankę i potem nastaje ogólny smutek w galaktyce. Zergowie zostali zrobieni przez Xel'Naga – i to było ostatnie, co ci drudzy zrobili w życiu. |
||
* '''Protoss''' – dumni wojownicy, którzy dostali solidny łomot od dobrze nakarmionych robali. Cóż, jeśli jedyną taktyką jest bombardowanie do gołej ziemi bezbronnych Terran… Protossi to połączenie fanatycznej duchowości ze świetną technologią (taka Japonia do sześcianu – bez japońskich reklam), zatem w przeciwieństwie do Zergów cierpią na brak surowców (Terranie cierpią na brak wszystkiego). Mają swoje Konklawe, które inwazję Zergów ma najwyraźniej w poważaniu. Tassadar, który zdaje się znalazł sposób jak pacnąć tę wielką muchę Overmind, został zaocznie skazany przez nie na wieczne zamrożenie (szybkie te sądy na Aiur mają, nie to co Polska, Ziemia). Trzeba wiedzieć, że Protossi na Aiur wyznają i uprawiają czystą energię, a tzw. Dark Templar energię pustki (co oni tam palą w tym Blizzardzie?), za co ci drudzy zostali wynagrodzeni wilczym biletem do Shakuras. Kumple Tassadara, Zeratul, Fenix (który umarł dwa razy) i Jim Raynor za radą tego ostatniego przejmują dobry zwyczaj zrobienia wojny domowej i rozwalają siły Konklawe, potem odbijają samego Tassadara – mięczak nie mógł znieść pięknego przecież widoku rozwalających się Carrierów i dał się pojmać. Po wzajemnym rozwaleniu się, Protossi następnie lulają za pomocą Dark Templarów Cerebrate's, a na końcu połączonymi siłami Terran i Protossów przerabiają Zergów na kebaby. Niestety, wielka mucha jest oporna i nie daje się nawet osiemnastu yamato gunom i 150 interceptorom: W tej wesołej godzinie i na wyczyszczonej mapie Tassadar wpada na pomysł rozwalenia swojego Carriera o Overmind. Niektórzy mówią, że uwolnił jakąś energię Dark Templarów i że sytuacja na filmiku była beznadzieja, ale wszyscy widzieli pusty teren i zdążyli przejść do creditsów. Protossi jak Zergowie zostali stworzeni przez Xel'Naga. |
* '''Protoss''' – dumni wojownicy, którzy dostali solidny łomot od dobrze nakarmionych robali. Cóż, jeśli jedyną taktyką jest bombardowanie do gołej ziemi bezbronnych Terran… Protossi to połączenie fanatycznej duchowości ze świetną technologią (taka Japonia do sześcianu – bez japońskich reklam), zatem w przeciwieństwie do Zergów cierpią na brak surowców (Terranie cierpią na brak wszystkiego). Mają swoje Konklawe, które inwazję Zergów ma najwyraźniej w poważaniu. Tassadar, który zdaje się znalazł sposób jak pacnąć tę wielką muchę Overmind, został zaocznie skazany przez nie na wieczne zamrożenie (szybkie te sądy na Aiur mają, nie to co Polska, Ziemia). Trzeba wiedzieć, że Protossi na Aiur wyznają i uprawiają czystą energię, a tzw. Dark Templar energię pustki (co oni tam palą w tym Blizzardzie?), za co ci drudzy zostali wynagrodzeni wilczym biletem do Shakuras. Kumple Tassadara, Zeratul, Fenix (który umarł dwa razy) i Jim Raynor za radą tego ostatniego przejmują dobry zwyczaj zrobienia wojny domowej i rozwalają siły Konklawe, potem odbijają samego Tassadara – mięczak nie mógł znieść pięknego przecież widoku rozwalających się Carrierów i dał się pojmać. Po wzajemnym rozwaleniu się, Protossi następnie lulają za pomocą Dark Templarów Cerebrate's, a na końcu połączonymi siłami Terran i Protossów przerabiają Zergów na kebaby. Niestety, wielka mucha jest oporna i nie daje się nawet osiemnastu yamato gunom i 150 interceptorom: W tej wesołej godzinie i na wyczyszczonej mapie Tassadar wpada na pomysł rozwalenia swojego Carriera o Overmind. Niektórzy mówią, że uwolnił jakąś energię Dark Templarów i że sytuacja na filmiku była beznadzieja, ale wszyscy widzieli pusty teren i zdążyli przejść do creditsów. Protossi jak Zergowie zostali stworzeni przez Xel'Naga. |