Nonźródła:NonAnaliza: odcinek 13: Różnice pomiędzy wersjami
Znacznik: edytor źródłowy |
Zen.Xen.ni (dyskusja • edycje) M (→Rozdział 1: fixd) Znacznik: edytor źródłowy |
||
Linia 56: | Linia 56: | ||
{{c|#08f|Niby łatwiej nienawidzić tego, czego się nie zna, więc to strzał w stopę.}} |
{{c|#08f|Niby łatwiej nienawidzić tego, czego się nie zna, więc to strzał w stopę.}} |
||
Mając na sobie krótkie jeansowe spodenki i bokserkę miałam nadzieję, że nie zmarznę, ponieważ jest już po osiemnastej. Holmes Chapel to nie jest jakieś duże miasto. To małe miasteczko. |
Mając na sobie krótkie jeansowe spodenki i bokserkę miałam nadzieję, że nie zmarznę, ponieważ jest już po osiemnastej. Holmes Chapel to nie jest jakieś duże miasto. To małe miasteczko. |
||
{{ |
{{c|#FF6600|Policji dojazd zajmie więcej czasu.}} |
||
Zamierzałam po postu przejść się kawałek. Po trzydziestominutowym spacerze wróciłam do domu. |
Zamierzałam po postu przejść się kawałek. Po trzydziestominutowym spacerze wróciłam do domu. |
||
Nie miałam za bardzo ochoty zwiedzać. Nie podoba mi się to miejsce. {{c|#FF6600|Niespodzianka, kurwisyny!}} |
Nie miałam za bardzo ochoty zwiedzać. Nie podoba mi się to miejsce. {{c|#FF6600|Niespodzianka, kurwisyny!}} |
Wersja z 16:06, 9 wrz 2016
W dzisiejszym odcinku zagłębimy się w potok skrzywionego młodego umysłu, jezioro nienawiści, morze raka i ocean japońskiej sztampy prosto z Anglii. Zapoznamy się z perypetiami dziewczęcia z problemami i bez ojca oraz chłopca z chęciami lecz bez rozumienia prostych sugestii.
Czy bohaterce uda się porzucić dawne życie? Tego (chyba) dowiemy się z cyklu opowiadań o wymownym tytule I hate everything (everyone w sumie też). Analizuje znane już Wam trio: Zen.Xen.ni, Bartd94 oraz By Serscull. Oryginał pod adresem https://www.wattpad.com/story/43562314-i-hate-everything-styles/parts.
Prolog
Harry - wygadany chłopak, któremu uśmiech nigdy nie schodzi z twarzy.
Nie napisała, że to jego uśmiech, wyobraziłem sobie Leatherface’a. IDK why.
Może pracuje jako clown?
Jeszcze gorzej, nie ma nic bardziej przerażającego.
Juggalo. Coś jak klaun, tylko jeszcze gorsze.
Ma w sobie dużo energii. (Potencjalnej, czy kinetycznej? Magnetycznej.) To zwykły dwudziestolatek, który cieszy się z życia w każdej chwili. Lubi poznawać nowych ludzi, nawet takich jak Lily.
-Benito jestem, miło mi.
Lily - irytująca dziewczyna, która nie cierpi ludzi, a zwłaszcza swojego nowego sąsiada Harolda Stylesa, któremu buzia się nigdy nie zamyka.
Trudno mu będzie pić.
Ja bym z wybitą żuchwą poszedł do lekarza.
Według niej nie istnieje taki coś jak miłość, ale to właśnie dzięki niemu ją poczuje. (Ciekawe w jakim sensie.) Nienawidzi wszystkiego. A przeprowadzka do Holmes Chapel i nowa szkoła to następny powód do nie lubienia całego świata.
Nawet gdyby to była wyprowadzka z Sosnowca?
A może Holmes Chapel to taki angielski Sosnowiec?
Doprawdy, naprawdę nie mam pojęcia, czego się spodziewać.
Rozdział 1
- Dzieci, wyjeżdżamy za godzinę! - krzyknęła mama
Miałam tylko godzinę na spakowanie wszystkich rzeczy.
Godzinę? Bo przeprowadzka jest jak biegunka. Nigdy nie wiesz kiedy cię dopadnie.
A może to nie Holmes Chapel, tylko Hołmowy Hram?
Nie chcę tej przeprowadzki, ale oczywiście mama się uwzięła, że tam będzie nam lepiej - większy dom i lepsza okolica. (To wieś pod Manchesterem.) Tutaj jest mi dobrze. Nie chce mieszkać gdzie indziej. Ale mama mówi, że tam poznam ludzi, dzięki którym zacznę się bawić. Tu akurat matka ma rację – pozna jakichś dilerów i też zacznie się świetnie bawić. Po co nam większy dom, skoro mieszkamy tylko w trójkę? Starszy brat - Drake, mama i ja.
Mój ojciec nie żyje. Zmarł trzy lata temu na raka mózgu. (Z taką rodzinką to nie dziwota.) Załamałam się po jego śmierci. Jedynie co mi po nim zostało to zdjęcia.
Nienawidzę świata.
Nienawidzę ludzi.
Nienawidzę wszystkiego.
Wielkie Nieba, filmów z kotami też?
Nienawidzę lekarzy, którzy mówili: "Zrobimy co w naszej mocy! Są jakieś szanse, że twój ojciec przeżyje"
Zawsze mogli dać mu gumowe ruchadło i kazać iść się jebać.
I co? On nie żyje! Wszyscy ludzie to kłamcy.
W przeciwieństwie do ciebie, starali się.
Mówili o szansach, czyli nie gwarantowali, że się nie przekręci. Nie gwarantowali, że nie chciał się przekręcić…
Kiedyś byłam szczęśliwą osobą, która zawsze korzystała z życia, a teraz ?
Teraz mam w dupie wszystko i wszystkich. Życie bez taty już nie jest takie samo. To właśnie przez niego tak bardzo się zmieniłam.
Czyli to przez niego stałaś się chujem wobec siebie i innych? Może jego brak powinien być impulsem do zmiany na lepsze?
Spakowałam połowę rzeczy, a zostało mi jeszcze dwadzieścia minut. Zaczęłam się sprężać i na czas wszystko zrobiłam. Wyjechaliśmy z domu punktualnie. Dojechaliśmy na miejsce w trzy godziny. Miejscowość nazywa się Holems Chapel.
Teraz jeszcze zostało mi wypakować wszystkie rzeczy do swojego pokoju.
Pomaluj go krwią swoich wrogów.
Tak, bardzo mi si nie chce.
Nienawidzę przeprowadzek!
Zaczęłam nosić każde kortony do swojego pokoju. A na koniec dwie walizki z ubraniami.
Teraz zostało tylko wszystko ładnie poukładać.
Jak poćwiartowane zwłoki do lodówki, dokładnie.
Shhh, nie to opko.
Kto ją tam wie.
Skończyłam po dwóch godzinach. Zmęczona tym wszystkim upadłam na łóżko. Po wylegiwaniu się na łóżku, postanowiłam zwiedzić okolice.
Przecież miałaś tak nienawidzić nowej okolicy, co się stało?
Niby łatwiej nienawidzić tego, czego się nie zna, więc to strzał w stopę.
Mając na sobie krótkie jeansowe spodenki i bokserkę miałam nadzieję, że nie zmarznę, ponieważ jest już po osiemnastej. Holmes Chapel to nie jest jakieś duże miasto. To małe miasteczko.
Policji dojazd zajmie więcej czasu.
Zamierzałam po postu przejść się kawałek. Po trzydziestominutowym spacerze wróciłam do domu.
Nie miałam za bardzo ochoty zwiedzać. Nie podoba mi się to miejsce. Niespodzianka, kurwisyny!
O! Inaczej byłbym rozczarowany.
__________________________________________________________
Pierwszy rozdział za nami.
Jeśli wam się spodoba to dajcie gwiazdkę lub komentarz :*
To bardzo motywuje mnie do pisania, bo widzę, że piszę dla kogoś, a nie dla siebie <3
Nienawidzę, gdy ktoś prosi o komentarz. Nienawidzę komentarzy.
Nienawidzę żebraków.
Żółć wam się udziela?
Rozdział 2
Zmęczona wróciłam do domu. Położyłam się na łóżku i nic więcej już dzisiaj nie zamierzałam robić, choć już jest dosyć późno. Po chwili niechętnie (A jak!) jednak postanowiłam się podnieść i wziąć prysznic. (Niechęć do prysznica, jakieś mroczne wspomnienia? Może się kiedyś poślizgnęła i złamała sobie język.) Kiedy byłam już czysta położyłam się na łóżku i zasnęłam po paru minutach.
Następnego dnia obudziłam się i zobaczyłam, że nie ma nikogo w domu. Brat był u dziewczyny (Zostawił was na czas przeprowadzki, czy w ciągu kilku godzin znalazł sobie „dziewczynę”? Do Manchesteru wciąż jest kawałek.) i najwidoczniej do tej pory nie wrócił, a mama pewnie pojechała coś załatwić.
Postanowiłam ogarnąć trochę w domu, bo po przeprowadzce zrobił się trochę syf. We wszystkich pokojach odkurzyłam, powycierałam kurze, a na koniec wzięłam worek ze śmieciami. Tyle nienawiści! Nienawidzi nawet bałaganu, to jest piękne
Wyszłam na zewnątrz, a nagle usłyszałam jakiś męski głos.
- Cześć, jestem Harry, twój sąsiad. Ty to pewnie Lily, córka pani Barker?
Potrzebuję pomocy, bo mój zwykły proszek nie dopiera plam.
- Ta. - mruknęłam - Nie obchodzi mnie to kim jesteś.
- Miło z twojej strony. Daj pomogę ci z tym workiem. Jest pewnie ciężki. - powiedział szczerząc się jakby jego uśmiech miał zaraz wylecieć z jego twarzy
- Nie, dzięki. Poradzę sobie. - warknęłam i dodałam - Patrząc na ciebie mam pewnie więcej siły, niż ty.
Ałtorka ustami bohaterki wytknęła swojemu idolowi zniewieścienie. Dayum.
To, że się tak garnie do jej worka, o czymś musi świadczyć.
Jego uśmiech, zamienił się w smutek. Pewnie innej osobie zrobiłoby się szkoda Harry'ego, ale mi nie. Mam gdzieś go i jego pomoc. Harry podwinął rękaw koszulki i napiął mięśnia.
- Nadal myślisz, że masz więcej siły?
- Podryw na mięśnie? Sorry, ale nie rusza mnie to.
Wyrzuciłam w końcu worek do kosza.
Dwa kosze na raz, to jest artystka!
Mama wróciła do domu. Wysiadła z samochodu i zamknęła drzwi.
- Oh, widzę, że się poznaliście. - powiedziała mama
- Ta, było miło, ale się skończyło
– uj wie kto powiedział.
Goyim knows, shut it down!
Już prawie dotykałam klamki, ale mama się oczywiście wtrąciła:
- Lily, czy ty nie możesz w końcu się z kimś zaprzyjaźnić i żyć jak normalna nastolatka? Minęły już trzy lata do cholery jasnej. Pogódź się z tym!
- Mamo, zrozum mnie ja wciąż czuję jakby to wydarzyło się wczoraj. Nie potrafię tak o tym zapomnieć.
Truudne spraawy!
Harry stał i przyglądał się naszym wrzaskom. Wróciłam do domu i zamknęłam się w pokoju.
Nikt mnie nie rozumie. Każdy tylko czepia się mnie.
Bo tylko ty widzisz wszędzie problemy?
* * *
Jeśli przeczytałeś/aś daj gwiazdkę lub jakiś komentarz.
To wiele dla mnie znaczy. :)
Rozdział 3
Dzisiaj pierwszy dzień w nowej szkole.
Nienawidzę poniedziałków
W poniedziałki nie ma drożdżówek z przeceny.
Nienawidzę nowych szkół.
Menu w sklepiku jeszcze nieogarnięte.
Nienawidzę nowych "przyjaciół", którzy i tak cię nie zrozumieją.
Wiem że czepiam się definicji, ale to nie są kurna przyjaciele. Istnieje takie coś jak koledzy.
Wszystko jest do dupy.
Sondy analne też?
Punktualnie zdążyłam do szkoły. Pierwszą miałam biologię. Dzwonek zadzwonił i wszyscy zajęli miejsc. Usiadłam w wolnej ławce. Lubię samotność, więc wolę sama siedzieć. Ale niech to pech.
Do klasy wszedł spóźniony Harry i usiadł obok mnie. O kurwa! Mam z nim biologię i pewnie nie tylko. I w dodatku usiadł obok mnie. Czy to dzisiaj jest piątek trzynastego?
Dopiero co psioczyłaś, że nienawidzisz poniedziałków.
Może chodzi jej o inny piątek trzynastego?
W międzyczasie uczestniczyła w tak tęgiej bibie, że z poniedziałku zrobił się piątek.
- Nie możesz usiąść gdzie indzie? - zapytałam
- Nie, bo to jest moja ławka, skarbie. Zawsze w tej klasie tutaj właśnie siedzę. - oznajmił Harry
Nie twoja dzielnia, bejbe.
- Ja pierdole! - krzyknęłam nie ta cicho jak słyszałam
- Czy Panna Barker nie przegina? To twój pierwszy dzień w szkole, więc nie wylądujesz u dyrektora. To na razie tylko ostrzeżenie. - powiedział pan biolog
Gdyby za przeklinanie szło się do dyrektora, to w technikum byśmy nie mieli zajęć.
U mnie nauczyciel wiedział, że coś komuś nie idzie, gdy tylko usłyszał „kurwa”.
- Przepraszam. - powiedziałam
Pierwszy dzień w szkole minął nawet szybko, bo miałam dzisiaj tylko 4 lekcje i 2 zastępstwa.
A ja w poniedziałki miałem 9 lekcji. I ona śmie narzekać?
Lubię się uczyć i poznawać różne rzeczy, których nie wiem. Nauką wyciszam się. To coś co sprawia mi przyjemność. Inteligencja jest naprawdę bardzo dobra, bo po co być głupią blondyną? Mądry człowiek zajdzie dalej, niż blond dziwka. Osiągnę sukces i będę z tego dumna. Będę zarabiać pieniądze, na które zapracuję. A głupie plastikowe lale, będą trząś dupą i cyckami w życiu. I jaka jest wtedy satysfakcja?
Pewnie, że tak. Lepiej nienawidzić mądrze.
Nienawidzi głupoty, kolejna piękna nienawiść.
Mam swoje marzenia, na które chcę po szkole zapracować i każdego roku zdawać z czerwonym paskiem. Może i marzenia są jak gwiazdy. Nie możesz ich dotknąć, ale to właśnie one poprowadzą cię do twojego przeznaczenia. * Wierzę w marzenia i dam z siebie sto dziesięć procent żeby się spełniły. Nic dodać i nic ująć.
Wychodząc ze szkoły podbiegł do mnie Harry.
- Hej. Wracasz do domu? - zapytał
– Nie, idę do centrum kroić staruszki z emerytur.
- Ta.
- To dobrze się składa. Pójdziemy razem na komendę.
- O jezu. Co za koszmar!
- Wyluzuj. Nie wiem co ty taka źle nastawiona do tego świata. Wszystko i wszyscy ci nie pasuje. Co z tobą nie tak? Każda nastolatka cieszyłaby się, że idzie z takim przystojniakiem jak ja.
Kurwa, z takim narcyzem raczej mało która.
Jest kwaśny, bo wczoraj zrobiła z niego cipę.
- No właśnie, ale ja nie jestem tą każdą. Nie znasz mnie i nie masz prawa mnie oceniać. (Pod takim zdaniem na Instagramie można spodziewać się tylko zdjęć cycków i tyłka właścicielki profilu.) Jeśli chciałeś iść ze mną tylko po to, żeby mówić mi jaka jestem, a jaka nie jestem to grzecznie powiem - wypierdalaj!
Grzecznie to by było „proszę wypierdalać”.
- Nie, nie o to mi chodziło. Inność jest naprawdę fajna. (Nawet jeśli oznacza to zespół Downa lub stwardnienie rozsiane?) Nie jesteś jak inne dziewczyny z naszej szkoły. Puste jak pustak. (Poeta.) Masz rację, nie znam cię, ale chcę cię poznać. Mam nadzieję, że dasz mi szanse, żeby się zaprzyjaźnić, albo chociaż zakolegować. Jesteś mądrą osobą, a ja właśnie lubię takie osoby.
- Skąd możesz wiedzieć, że jestem inteligentna? Mieliśmy razem tylko jedną lekcję.
- Widzę to po tobie. Umiem odróżnić pustaka od inteligentnej osoby. (Pustak jest z betonu, a osoba z mięsa.) Więc jak? Dasz mi szanse?
- Nie. Cześć. - powiedziałam i weszłam do domu.
Propsy.
Nie potrzebuję przyjaźni. Nie potrzebuję Harry'ego. Tsundere Alert! Rie Kugimiya to to nie jest
*********************************8
* - Cytat Liama.
Jeśli przeczytałeś/aś, grzecznie proszę zostaw po sobie ślad. Gwiazdę lub komentarz :*
Odcisk łapy może być?
Obsikałem drzewo, ujdzie?
A ja się szarpnę i zostawię ślad krwi, bo mam paradontozę.
Rozdział 4
Lily's P.O.V
Dzisiaj mam lekcje na dziewiątą, więc mogę trochę dłużej pospać. Po ogarnięciu się postanowiłam wyjść trochę wcześniej, żeby nie natknąć się na niego, bo jest wielka szansa, iż on mieszka obok mnie.
Jakbyś nie zauważyła, jest twoim sąsiadem.
Ja za cholerę nie kojarzę połowy sąsiadów z klatki.
Ja nie kojarzę nikogo z mojej wsi, no cześć!
Nie chcę się z nim widzieć.Nie chcę z nim rozmawiać.Znowu by truł mi dupę.
To znaczy co, że żywi się ostrymi kebabami?
W tym wypadku raczej jej dupa by zatruwała innych.
Party hard.
Łapie ją za tyłek spoconymi łapami, co prowadzi do wstrząsu anafilaktycznego.
Ale oczywiście karma robi swoje. Jak na złość on był pierwszy ode mnie i stał przed szkołą z kumplami. Co jeśli mnie zaczepi? Kurwa. Ryzykuję, nie będę się przejmowała nim.
Ha, karma. Przyznała się, że to jej wina.
Przechodziłam obok nich, a Harry "Niewyparzona Gęba" oczywiście odezwał się:- Hej, Lily!
I gdzie ta niewyprażona gęba?
Postanowiłam nie zwracać na niego uwagę. Może tym sposobem odczepi się ode mnie.
Harry's P.O.V
- Wow! Co to za laska? - powiedział Mike, jeden z moich kumpli- To moja nowa sąsiadka. - powiedziałem- Widzę, że nie bardzo cię lubi..
Dialogi na poziomie trudnych spraw.
- Taa, zauważyłem.
Czyli ją stalkujesz?
- I co zamierzasz z tym zrobić? - Sam nie wiem. Ona jest taka inna. Właśnie takiej osoby mi brakuje w moim życiu.
Chloroform, do usług.
- Stary, no to masz nieźle przejebane.
Rozdział 5
Niestety dzisiaj złapała mnie grypa. Bardzo źle się czuję, ale przynajmniej nie muszę iść i słuchać tego pajac - Harry'ego. Kilka dni bez jego głosu, jego twarzy, jego głupich tekstów. Normalnie jestem w siódmym niebie! Mimo głupiej choroby, naprawdę uśmiecham się sama do siebie, kiedy o tym myślę!
„Jej, choroba! Posiedzę w domu przy kompie!” Chyba każdy nerd tak myślał, gdy tylko mama pozwoliła mu zostać w domu.
Niech się cieszy że nie ma babci co karmiła jajecznicą z kiełbasą i jabłkami(Sic!) i dawała mleko z czosnkiem.
Tym narzekaniem zrobiłeś mi smaka.
Masz dziwne kubki smakowe.
Jedynie co dzisiaj robiłam to leżałam w łóżku z laptopem, albo czytałam książkę.
A rosołek?
Nie jadła cały dzień i nie nawadniała się. Życzę szczęścia w wypoceniu grypy.
Już próbowałam zasnąć ze zmęczenia, mimo, że była godzina osiemnasta, bo źle się czułam, ale niestety ktoś mi przerwał pukaniem do drzwi. Ryknęłam, albo może powiedziałam troszkę oschle "Proszę!" W drzwiach pojawił się ktoś kogo bym się najmniej spodziewała.
Mieszka obok, głupia.
- Cześć Lily - powiedział Harry - Przyniosłem ci notatki z lekcji. Wziąłem je od Jade. Ona ma każdą lekcję z tobą, więc było mi łatwiej.
- Kto cię tutaj w ogóle wpuścił? - zapytałam
Cegła otworzyła mu okno.
- Twoja mama.Jest naprawdę miłą kobietą.
Truudne spraawy!
- Taa. Dzięki za notatki.
- Ależ nie ma za co, Lily. Możesz na mnie zawsze liczyć.
- Nie podlizuj się, baka! - powiedziałam śmiejąc się
Dr Jekyll?
Nie, to po prostu Tsundere, tego nie ogarniesz.
Ale jeszcze o dziwo nikogo nie zabiła. To amatorka jakaś.
Nie ta dere.
Yandere chyba miał na myśli.
Wy tu gadu-gadu, a jak tak dalej pójdzie, to za chwilę będzie Pod-kołdere.
- Wcale nie zamierzam. - zaprzeczał - Dlaczego jesteś dla mnie milsza niż zawsze?
- Nie wiem. Źle się czuję i nie chcę się dzisiaj kłócić. Ale nie myśl sobie, że cię lubię. Nie lubię cię ani trochę.
W tym momencie odwróciłbym się na pięcie i wyszedł.
Zapomniałeś o kopniaku.
Walniesz gówno, a odpowiesz, jak za człowieka.
Harry zaśmiał się i usiadł na łóżku obok mnie. Zdziwiłam się. Myślałam, że już sobie pójdzie, ale niech to pech!
Może go to kręci.
Lubi małe sadło-masło?
- Nie zamierzasz już iść? - zapytałam
- Nie. Ale mam nadzieję, że mnie nie wyrzucisz.
- Wyrzucę. Możesz już sobie iść.
Jego mina od razu się zmieniła. Z uśmiechniętego Harry'ego, zrobił się smutny Harry. Nie mogłam wytrzymać ze śmichu.
W skrócie: :) -> :(
- Żartowałam, idioto! Chcesz to możesz zostać. Gdyś widział swoją minę! - powiedziałam płacząc ze śmiechu.
Idiotko, pozbyłaś się jedynej szansy, żeby potraktował to poważnie!
Harry zarumienił się i śmiał się razem ze mną.
- Wiesz, Harry.. Nigdy jeszcze ktoś nie sprawił, że śmiałam się, aż do łez. - powiedziałam
- Wiesz, Lily.. Przyniosłem te notatki ci specjalnie, żeby się z tobą zobaczyć. - powiedział Harry
Jeśli ktoś jeszcze na to nie wpadł…
- Wariat!
Gdzie jest Zettai Ryouiki?
W Anglii to chyba nie za bardzo.
- Wariatka!
To takie małżeństwa wytrzymują najdłużej.
Mam nadzieję że będą bezdzietni.
Śmialiśmy się, żartowaliśmy i rozmawialiśmy tak jeszcze z godzinę, a śmiechu było co niemiara. W pewnym momencie weszli sanitariusze. Potem Harry poszedł, a ja zasnęłam szczęśliwa.
Rozdział 6
Harry's P.O.V
Jestem taki szczęśliwy, że mogłem z nią spędzić czas. Chcę, żeby mi zaufała. Nie wiem dlaczego, ale ciągnie mnie do niej. Pewnie dlatego, że jest sobą i taka inna niż wszystkie. Mam nadzieję, że Lily szybko wyzdrowieje, bo chcę się pogapić czasem na nią w szkole (Pogapić… Na nią… ta, jasne) i pozaczepiać ją (ta, jasne), ale chociaż, kiedy odwiedzę ją to będzie dla mnie miła.
Dzień w szkole miną strasznie wolno. (Może torpedą byłoby szybciej.) Ciągle myślałem o Lily. Tak przy ludziach? Jak się czuje, co robi... Po szkole od razu skierowałem się do niej. Do domu wpuściła mnie znów jej mama.
Zapukałem do drzwi Lily. Usłyszałem tylko ciche "Proszę!"
- Hej, Lily. Jak się czujesz? - zapytałem z troską
- Hej. Okropnie. - powiedziała - Czemu znów przyszedłeś?
- Pobór do wojska, muszę zarazić się grypą.
- Stęskniłem się za moją ukochaną sąsiadką.
- Śmieszne.
W sumie ma rację, poza tym że to nie jest śmieszne.
- Znowu mam dla ciebie notatki.
- Dzięki, nie musiałeś tego robić.
- Ale chciałem.
- To miło z twojej strony.
- To co robimy?
- Nie wiem. Skoro już jesteś... ( ͡° ͜ʖ ͡°) Nie znamy się za bardzo, więc może zagramy w dwadzieścia pytań.
- Okej. Kobiety mają pierwszeństwo, więc zaczynasz.
- Co robisz w wolnym czasie? - zapytałam jako pierwsza
– Kradnę radia z mini.
- Gotuję, gram na gitarze, piszę piosenki (to było must-be typowego amerykańskiego licealnego podrywacza), czasami śpiewam i lubię też pokopać piłkę z kumplami, albo wyjść na jakieś piwo. Ulubiony film?
Srpski film!
Cannibal Holocaust!
- Trzy metry nad niebem i Pamiętnik.
- Oh, ja też uwielbiam Pamiętnik! Czego nienawidzisz w ludziach?
Zabrałeś jej jedno pytanie, gnoju
- Kłamstwa. Gardzę kimś, kto mnie kłamie. Okropnie tego nienawidzę. Ideał dziewczyny?
Metr czterdzieści i klatka piersiowa, na której można prasować ubrania, jak mniemam.
- Co do wyglądu nie mam żadnych wymagań, ale jeśli chodzi o charakter to tak: wyrozumiała, troskliwa, ambitna, trochę nieśmiała, inteligentna i życzliwa. (Wszystko, oprócz wymienionych przez ciebie cech, się zgadza.) Chcę, żeby po prostu kochała mnie za to jaki jestem.
Lily's P.O.V
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę i Harry zaraz musiał już iść. Dobrze mi się z nim gadało. Może jednak zmieniłam o nim zdanie? Może troszkę go polubiłam?
Harry jest miłym i dobrym człowiekiem. Może trochę za bardzo otwarty na nowe znajomości, ale nie jest taki zły jak mi się wydawało.
Aha. To nie on był zły.
Stalking to żadna zbrodnia, prawda?
Ale nowe znajomości to już przesada!
Informacja
Zastanawiam się czy kontynuować to fanfiction, bo jest bardzo mało czytelników. Na początku było po 20, 25, 30 gwiazdek, a teraz jest ledwo 10.
Bardzo was proszę doceniajcie moją pracę i gwiazdkujcie rozdziały i komentujcie. To motywuje.
Jeśli przeczytałeś/aś to - daj gwiazdkę!
Jedna to akurat w sam raz.
Na dziesięć?
<obrazek z shurikenem>
Takich to ze 20.
Jeśli będzie was sporo będę pisać dalej :)
Rozdział 7
Dawno nie czułam się taka szczęśliwa, jak przez ostatnie dni. Nie wiem co on takiego w sobie ma, bo przecież to dzięki niemu. W końcu mogę poczuć szczęście. To naprawdę miłe uczucie.
She wants the D.
Dzisiaj czułam się już w miarę dobrze i postanowiłam iść do szkoły. Napisałam Harry'emu sms'a
Ja: Idę już dzisiaj do szkoły.
Harry: Cieszę się. Nie mogłem się doczekać tego dnia. Będę pod twoim domem za 10 minut.
Ja: Okej, odliczam. Spróbuj tylko spóźnić się sekundę, a już po tobie.
Włożyłam ci bombę do żołądka.
Pewnie była w tych przypalonych ciastkach, które zrobili, gdy ałtorka nie patrzyła.
Harry: Ah, te kobiety...
Ja: Do zobaczenie
Harry: Do zobaczenia
Żadnych wpadek z autokorektą? :(
Harry zjawił się punktualnie.
- Hej - powiedział
- Cześć
- Idziemy?
- Tak, jasne. Ale pamiętaj, ja cię nie lubię. Po prostu rozmawiam z tobą i chodzę z tobą do szkoły oraz wracam.
Lubię cię… ale t-to nie tak, że cię l-lubię, baka!
- Haha, wmawiaj sobie. Ja i tak wiem, że mnie uwielbiasz!
To kobieta ma zawsze rację, będziesz się musiał z tym pogodzić.
Po za tym mi to bardziej podchodzi pod koleżeństwo, albo przyjaźń.
- Hahaha, nie. Jesteśmy tylko znajomymi i tego się trzymajmy.
- Dobrze, jak sobie pani życzy.
Niedługo byliśmy już pod szkołą. Pierwszą miałam matmę.
Nienawidzę matmy.
Tęskniliście?
Nienawidzę nauczyciela od matmy.
A czym on zawinił?
Nienawidzę wszystkiego co jest związane z matmą.
Wszystko jest w jakiś sposób związane z matmą. Głównie twój laptop.
Myślałem, że lubisz się uczyć i nienawidzić mądrze.
Po czterdziestu pięciu minutach zadzwonił dzwonek. Czekałam na to od początku lekcji.
Reszta lekcji minęła dość szybko, bo nie były złe i miałam je tylko cztery.
Jak to jest mieć okres przez całe życie?
Skąd ona wzięła tyle krwi? Może faktycznie jest bohaterką anime.
Chyba jakiego guro-anime.
Pierwszy z brzegu shonen.
Dobrze że nie istnieje, utonęlibyśmy we krwi. Do tego pełnej bakterii.
Zawieszam
<poem> Przepraszam was bardzo, ale na tą chwilę zawieszam 'I Hate Everything'. Nie mam weny na to fanfiction. Generalnie wszystko, co dotychczas przeczytaliśmy, mieściło się w prologu. To tak, jakby napisać książkę na podstawie obwoluty. Zobaczycie, będzie premierem. W sumie by była lepsza od Komorowskiego. Nie zawieszam na zawsze, może na 2-3 miesiące lub dłużej. Obiecuję, że wrócę! Ponoć nienawidzisz, kiedy ludzie kłamią? Kłamała o dziwo. Od roku nie ma nowych działów. ilysm ! <Miejsce na końcówkę> Czyli nie będzie odcinka plażowego? W prologu nie było nic o nienawidzeniu piasku, wody i słońca. A było coś o Zettai Ryouiki? W prologu nie było o Tsundere, a była w opku. Zapomniała wspomnieć.