Gra:Strona 870,5: Różnice pomiędzy wersjami
Znaczniki: rewert edytor źródłowy |
M (Wycofano ostatnie edycje autorstwa Mr obornik; przywrócono ostatnią wersję autorstwa 109.231.48.229.) |
||
(Nie pokazano 2 wersji utworzonych przez 2 użytkowników) | |||
Linia 1: | Linia 1: | ||
– ''Tak tak, wejdź do środka. Zapraszam!'' – mówi po czym wciąga Cię za rękę do środka. Było to małe pomieszczenie, jednak najbardziej w oczy rzucało się to, że strasznie je{{cenzura3}} szczynami. Aż musiałeś sobie zasłonić rękawem bluzy twarz, żeby nie zwymiotować – ''Bo widzisz, wciągnąłem Cię tu tylko i wyłącznie po to, bo potrzebuję człowieka, który może zrobić coś dla mnie. Idąc w tą stronę zapewne przechodziłeś obok burdelu. Ten jeb{{cenzura3}} śmieć, Patrick... odebrał mi MOJE dziewczyny! Bo widzisz... jestem alfonsem, ale takim, który nie bawi się w żadne stawianie budyneczków jak w grze |
– ''Tak tak, wejdź do środka. Zapraszam!'' – mówi po czym wciąga Cię za rękę do środka. Było to małe pomieszczenie, jednak najbardziej w oczy rzucało się to, że strasznie je{{cenzura3}} szczynami. Aż musiałeś sobie zasłonić rękawem bluzy twarz, żeby nie zwymiotować – ''Bo widzisz, wciągnąłem Cię tu tylko i wyłącznie po to, bo potrzebuję człowieka, który może zrobić coś dla mnie. Idąc w tą stronę zapewne przechodziłeś obok burdelu. Ten jeb{{cenzura3}} śmieć, Patrick... odebrał mi MOJE dziewczyny! Bo widzisz... jestem alfonsem, ale takim, który nie bawi się w żadne stawianie budyneczków jak w grze „Monopoly”. Ja lubię rozpowszechniać swój towar na szerszą skalę... sam wiesz, o co mi chodzi, mniejsza o to. Mam dla Ciebie takową robótkę, żebyś wziął ten kanister z rogu pokoju, niechcący oblał burdel Patricka i spowodował, że na to, oczywiście niefortunnie, spadnie Ci papieros.'' – poprawił swoje spodnie celowo ujawniając błyszczący rewolwer za paskiem dodał – ''Umowa stoi?'' |
||
== Co robisz? == |
== Co robisz? == |
Aktualna wersja na dzień 00:24, 22 mar 2017
– Tak tak, wejdź do środka. Zapraszam! – mówi po czym wciąga Cię za rękę do środka. Było to małe pomieszczenie, jednak najbardziej w oczy rzucało się to, że strasznie je szczynami. Aż musiałeś sobie zasłonić rękawem bluzy twarz, żeby nie zwymiotować – Bo widzisz, wciągnąłem Cię tu tylko i wyłącznie po to, bo potrzebuję człowieka, który może zrobić coś dla mnie. Idąc w tą stronę zapewne przechodziłeś obok burdelu. Ten jeb śmieć, Patrick... odebrał mi MOJE dziewczyny! Bo widzisz... jestem alfonsem, ale takim, który nie bawi się w żadne stawianie budyneczków jak w grze „Monopoly”. Ja lubię rozpowszechniać swój towar na szerszą skalę... sam wiesz, o co mi chodzi, mniejsza o to. Mam dla Ciebie takową robótkę, żebyś wziął ten kanister z rogu pokoju, niechcący oblał burdel Patricka i spowodował, że na to, oczywiście niefortunnie, spadnie Ci papieros. – poprawił swoje spodnie celowo ujawniając błyszczący rewolwer za paskiem dodał – Umowa stoi?