Nonźródła:Reduta biurola: Różnice pomiędzy wersjami
Mr obornik (dyskusja • edycje) M (added Category:Nonźródła – liryka using HotCat) |
Tardigrada (dyskusja • edycje) (drobne zmiany. Trochę bardziej sylabotonicznie.) Znacznik: edytor źródłowy |
||
Linia 13: | Linia 13: | ||
Przeciw nim sterczy biała, wąska, zaostrzona, |
Przeciw nim sterczy biała, wąska, zaostrzona, |
||
Jak warn bodzący dyskusję |
Jak warn bodzący dyskusję – reduta biurola. |
||
Sześć tylko modów miała; wciąż rollbaczą i |
Sześć tylko modów miała; wciąż rollbaczą i klecą; |
||
arty, gdy sysopa palce – pęki banów miecą. |
|||
Nie tyle przejdzie uczuć przez duszę w rozpaczy, |
Nie tyle przejdzie uczuć przez duszę w rozpaczy, |
||
Ile z tych palców leciało banów, cofnięć i warniaczy. |
Ile z tych palców leciało banów, cofnięć i warniaczy. |
||
Linia 24: | Linia 24: | ||
Tam ban, lecąc z dala grozi, szumi, wyje. |
Tam ban, lecąc z dala grozi, szumi, wyje. |
||
Ryczy jak noob po warnie, miota się, grunt |
Ryczy jak noob po warnie, miota się, grunt ryje – |
||
Już dopadł; jak boa śród trolli się zwija, |
Już dopadł; jak boa śród trolli się zwija, |
||
Pali warnem, rwie cofnięciem, blokadą zabija. |
Pali warnem, rwie cofnięciem, blokadą zabija. |
||
Najstraszniej nie widać, lecz słychać po dźwięku, |
Najstraszniej nie widać, lecz słychać po dźwięku, |
||
Po waleniu się kont |
Po waleniu się kont i po banów szczęku; |
||
Gdy OZety od końca do końca przewierci, |
Gdy OZety od końca do końca przewierci, |
||
Jak gdyby środkiem strony przeszedł anioł śmierci. |
Jak gdyby środkiem strony przeszedł anioł śmierci. |
||
Linia 35: | Linia 35: | ||
Czy dzieli ich uwagę, czy sam tekst przestawia? |
Czy dzieli ich uwagę, czy sam tekst przestawia? |
||
Nie, on siedzi o pięćset mil w swej piwnicy, |
Nie, on siedzi o pięćset mil w swej piwnicy, |
||
Troll wielki, samowładnik |
Troll wielki, samowładnik netu połowicy; |
||
Zmarszczył brwi, – i tysiące edycji w eter leci; |
Zmarszczył brwi, – i tysiące edycji w eter leci; |
||
Podpisał, – tysiąc matek opłakuje neo dzieci; |
Podpisał, – tysiąc matek opłakuje neo dzieci; |
||
Linia 50: | Linia 50: | ||
Ura ura, Patrz, blisko reduty, już w rowy |
Ura ura, Patrz, blisko reduty, już w rowy |
||
Walą się, na klawisze kładąc |
Walą się, na klawisze kładąc swoje tułowy; |
||
Już spamują na białych palisadach wałów. |
Już spamują na białych palisadach wałów. |
||
Jeszcze reduta w środku jest jasna od banów, |
Jeszcze reduta w środku jest jasna od banów, |
||
Czerwieni się nad czernią; jak w środek mrowiska |
Czerwieni się nad czernią; jak w środek mrowiska |
||
Wrzucony motyl błyska, – mrowie go naciska, – |
Wrzucony motyl błyska, – mrowie go naciska, – |
||
Zgasł – |
Zgasł – reduta zgasła. Czyż ostatnie bałwana ciało |
||
Strącone z krzesła w dywan twarz zagrzebało? |
Strącone z krzesła w dywan twarz swą zagrzebało? |
||
Czy ekran krwią ostatni moderator zalał? |
Czy ekran krwią ostatni moderator zalał? |
||
Zgasnął prąd. – Już ostatni IPek kable wywalał. |
Zgasnął prąd. – Już ostatni IPek kable wywalał. |
||
Linia 74: | Linia 74: | ||
Szukała, nie znalazła – Bałwanek pobladnął, |
Szukała, nie znalazła – Bałwanek pobladnął, |
||
Nie znalazłszy przekąski, już myszką nie władnął; |
Nie znalazłszy przekąski, już myszką nie władnął; |
||
I uczuł, że go pali edycja |
I uczuł, że go pali edycja rozgrzmiona; |
||
Odświeżył i upadł; – nim dobiją skona. |
Odświeżył i upadł; – nim dobiją skona. |
||
Takem myślił, – a na stronę trolli kupa |
Takem myślił, – a na stronę trolli tęga kupa |
||
Już lazła, jak robactwo na świeżego trupa. |
Już lazła, jak robactwo na świeżego trupa. |
||
Linia 82: | Linia 82: | ||
Tu blask – dym – chwila cicho – i huk jak stu gromów. |
Tu blask – dym – chwila cicho – i huk jak stu gromów. |
||
Zaćmił się Fandom od kabli wylomów, |
|||
Serwery podskoczyły i jak wystrzelone |
Serwery podskoczyły i jak wystrzelone |
||
Toczyły się na palcach – bany wystawione |
Toczyły się na palcach – bany wystawione |
||
Linia 103: | Linia 103: | ||
Admin '''wkleił witajkę''', admin '''konto zabierze'''. |
Admin '''wkleił witajkę''', admin '''konto zabierze'''. |
||
Kiedy userów wiara i wolność uciecze, |
Kiedy userów wiara i wolność uciecze, |
||
Kiedy |
Kiedy Wikię wandalizm i duma szalona |
||
Obleją, jak |
Obleją, jak redutę IPeki Anona – |
||
Karząc plemię wandali zbrodniami zatrute, |
Karząc plemię wandali zbrodniami zatrute, |
||
Sysop wysadzi ten serwer, jak on swą redutę. |
Sysop wysadzi ten serwer, jak on swą redutę. |
Wersja z 15:10, 6 sie 2017
Reduta Biurola (Rewertować nie kazano)
Nam rewertować nie kazano. – Zstąpiłem na OZety;
I spojrzałem na stronę; Dwieście edycji grzmiało.
Wandalizmów straszliwych ciągną się szeregi,
Długo, prosto, daleko i same IPeki.
I widziałem ich wodza: Przyszedł, myszką skinął
I jak ptak jedno skrzydło wandali swych zwinął;
Wylewa się spod klawiatury wandalska robota.
Długą edycji kolumną, jako lawa błota.
Nasypana iskrami rewertów. Jak sępy
Czarne chorągwie na bany prowadzą zastępy.
Przeciw nim sterczy biała, wąska, zaostrzona,
Jak warn bodzący dyskusję – reduta biurola.
Sześć tylko modów miała; wciąż rollbaczą i klecą;
arty, gdy sysopa palce – pęki banów miecą.
Nie tyle przejdzie uczuć przez duszę w rozpaczy,
Ile z tych palców leciało banów, cofnięć i warniaczy.
Patrz, tam rollback w sam środek tekstu się nurza,
Jak w fale bryła lawy, trolla banem zachmurza;
Pęka śród artu rollback, tekst pod niebo leci
I ogromna łysina śród ozetów świeci.
Tam ban, lecąc z dala grozi, szumi, wyje.
Ryczy jak noob po warnie, miota się, grunt ryje –
Już dopadł; jak boa śród trolli się zwija,
Pali warnem, rwie cofnięciem, blokadą zabija.
Najstraszniej nie widać, lecz słychać po dźwięku,
Po waleniu się kont i po banów szczęku;
Gdy OZety od końca do końca przewierci,
Jak gdyby środkiem strony przeszedł anioł śmierci.
Gdzie jest wandal, co na bany trolle te wyprawia?
Czy dzieli ich uwagę, czy sam tekst przestawia?
Nie, on siedzi o pięćset mil w swej piwnicy,
Troll wielki, samowładnik netu połowicy;
Zmarszczył brwi, – i tysiące edycji w eter leci;
Podpisał, – tysiąc matek opłakuje neo dzieci;
Skinął, – idą DDOSy od Niemna do Chiwy.
Anonie, jak Bóg silny, jak Szatan złośliwy,
Gdy Mirków na Wykopie straszą twoje spiże,
Gdy poselstwo Wikiowe twoje stopy liże, –
Nonsensopedia jedną mocy się twej urąga,
Podnosi na cię rękę i koronę ściąga,
Koronę Sysopów i Adminów z twojej głowy,
Boś ją ukradł i skrwawił, trollu anonowy!
(...)
Ura ura, Patrz, blisko reduty, już w rowy
Walą się, na klawisze kładąc swoje tułowy;
Już spamują na białych palisadach wałów.
Jeszcze reduta w środku jest jasna od banów,
Czerwieni się nad czernią; jak w środek mrowiska
Wrzucony motyl błyska, – mrowie go naciska, –
Zgasł – reduta zgasła. Czyż ostatnie bałwana ciało
Strącone z krzesła w dywan twarz swą zagrzebało?
Czy ekran krwią ostatni moderator zalał?
Zgasnął prąd. – Już ostatni IPek kable wywalał.
Gdzież blokada stron? Ach dzisiaj pracowała więcej
Niż na wszystkich przeglądach władzy książęcej;
Zgadłem, dlaczego milczy, – bo nieraz widziałem
Garstkę adminów walczącą z wandali nawałem.
Gdy godzinę wołano dwa słowa: ban, cofnij;
Gdy oddechy bluzg tłumi, trud nadgarstki słabi;
A wciąż grzmi rozkaz sysopa, wre usera czynność;
Na koniec bez rozkazu pełnią swą powinność,
Na koniec bez rozwagi, bez czucia, pamięci,
Admin jak młyn banuje i zmiany odkręci
Kursor od Arta do głównej, od głównej do arta:
Aż ręka w chipsów misie długo i głęboko.
Szukała, nie znalazła – Bałwanek pobladnął,
Nie znalazłszy przekąski, już myszką nie władnął;
I uczuł, że go pali edycja rozgrzmiona;
Odświeżył i upadł; – nim dobiją skona.
Takem myślił, – a na stronę trolli tęga kupa
Już lazła, jak robactwo na świeżego trupa.
(...)
Tu blask – dym – chwila cicho – i huk jak stu gromów.
Zaćmił się Fandom od kabli wylomów,
Serwery podskoczyły i jak wystrzelone
Toczyły się na palcach – bany wystawione
Nie trafiły do IPeków. I błysk wionął
Prosto ku nam; i w gęstej chmurze nas ochłonął.
I nie było nic widać prócz rollbacków blasku,
I powoli huk rzedniał, opadał deszcz piasku.
Spojrzałem na OZety; – kable, komputery,
Ekrany i modów garstka, i trolli gromady;
Wszystko jako sen znikło. – Tylko czarna bryła
Złomu niekształtngo leży – rozjemcza mogiła.
Tam i ci, co bronili, – i ci, co się wdarli,
Pierwszy raz pokój szczery i wieczny zawarli.
Choćby Anon IPekom kazał wstać, już dusza
Piwniczna. Tam raz pierwszy, chanów nie słusza.
Tam zagrzebane tylu set konta, niedola;
Komputery gdzie? nie wiem; lecz wiem, gdzie dusza Biurola.
On będzie Patron banów! – Bo dzieło zniszczenia
W dobrej sprawie jest święte, Jak dzieło tworzenia;
Admin wkleił witajkę, admin konto zabierze.
Kiedy userów wiara i wolność uciecze,
Kiedy Wikię wandalizm i duma szalona
Obleją, jak redutę IPeki Anona –
Karząc plemię wandali zbrodniami zatrute,
Sysop wysadzi ten serwer, jak on swą redutę.