Nonźródła:Konkurs: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
(nowa strona)
 
Linia 10: Linia 10:


–Jak ma na imię kolejna uczestniczka?
–Jak ma na imię kolejna uczestniczka?
</br>–Karina, hy, hy! – zaszczebiotała zapytana przez prowadzącego brunetka. Typowa przedstawicielka drobnomieszczaństwa, zapewne niewymawiająca ''ś'' i ''ć''.
<br>–Karina, hy, hy! – zaszczebiotała zapytana przez prowadzącego brunetka. Typowa przedstawicielka drobnomieszczaństwa, zapewne niewymawiająca ''ś'' i ''ć''.
</br>–Skąd do nas przyjechałaś, Karino?
<br>–Skąd do nas przyjechałaś, Karino?
</br>–Z Podkarpaca. Zimno tam, a chcałam se zregenerowac przed wrzesnem…
<br>–Z Podkarpaca. Zimno tam, a chcałam se zregenerowac przed wrzesnem…
</br>–Karino, pokaż nam twoje plecy – zarządził prowadzący i wycelował termometr w jej lędźwie. – Czterdzieści osiem stopni, niebywałe!
<br>–Karino, pokaż nam twoje plecy – zarządził prowadzący i wycelował termometr w jej lędźwie. – Czterdzieści osiem stopni, niebywałe!


Tłum już zaczynał opętańczo wiwatować na cześć ustanowionego rekordu, jednak jakiś niedowierzający typ – pewnie asystent prowadzącego – podszedł do Kariny i spojrzał na telefon. Jebaniutki miał jakąś biedakamerkę termowizyjną z aliexpress xD Orzekł po chwili, że widać wielki, ciepły, kwadratowy placek, czyli Karina zapewne używała przed wejściem na scenę ogrzewacza. W ten sposób oszustka została zdemaskowana i zdyskwalifikowana.
Tłum już zaczynał opętańczo wiwatować na cześć ustanowionego rekordu, jednak jakiś niedowierzający typ – pewnie asystent prowadzącego – podszedł do Kariny i spojrzał na telefon. Jebaniutki miał jakąś biedakamerkę termowizyjną z aliexpress xD Orzekł po chwili, że widać wielki, ciepły, kwadratowy placek, czyli Karina zapewne używała przed wejściem na scenę ogrzewacza. W ten sposób oszustka została zdemaskowana i zdyskwalifikowana.

Wersja z 12:24, 16 sty 2019

Zarobiłem pół patyka dzięki wypiciu herbaty.

W połowie sierpnia wybrałem się nad morze. Nie wiem, czemu konkretnie – nie wypada nie pojechać ani razu, mówili. Pierwsza atrakcja turystyczna to oczywiście brzeg morza. Po rozpakowaniu się w motelu o zachęcającej nazwie North Apartments – będącym oczywiście wielokrotnie już remontowanym zabytkiem architektury komunistycznej z obowiązkowymi elementami wystroju jak boazeria czy kraty unieruchomione za pomocą pomalowania zawiasów grubą warstwą farby – udałem się na plażę.

Krajobraz upstrzony był głównie drabinkami z ratownikami, stojącymi co kilkadziesiąt metrów budkami z jedzeniem oraz barwnymi parawanami – w tym roku zdecydowanie królował deseń „niebieskie tło w żółte kropki”, masowo sprzedawany zapewne podczas Tygodnia Wakacyjnego w znanej sieci niemieckich sklepów dyskontowych. Upatrzyłem także jakieś zbiegowisko. Wewnętrzny optymista podszepnął mi, że trafiłem na konkurs mający wyłonić miss mokrego podkoszulka, wszak po podeście kręciły się kobiety w skąpym stroju. Było to jednak coś innego, nietypowego.

Chcąc się przekonać o naturze tego przeglądu, podszedłem i już miałem zacząć wypytywać się, co tu się rozgrywa, gdy zobaczyłem wielki baner z napisem GORĄCE PLECY 2018. I nie, tu nie chodziło o ocenę walorów wizualnych – po wybiegu uwijał się jakiś fagas z termometrem laserowym i autentycznie sprawdzał, jaką temperaturę mają plecy uczestników xD

W pierwszym rzędzie stało koło dwudziestu osób – głównie dziewczyn, ale nie tylko – i po niektórych było widać, że przez pół dnia się smażyli na owej plaży. Jeden ze śmiałków wyglądał, jakby na nagrodzie bardzo mu zależało, gdyż jego plecy przypominały stek.

–Jak ma na imię kolejna uczestniczka?
–Karina, hy, hy! – zaszczebiotała zapytana przez prowadzącego brunetka. Typowa przedstawicielka drobnomieszczaństwa, zapewne niewymawiająca ś i ć.
–Skąd do nas przyjechałaś, Karino?
–Z Podkarpaca. Zimno tam, a chcałam se zregenerowac przed wrzesnem…
–Karino, pokaż nam twoje plecy – zarządził prowadzący i wycelował termometr w jej lędźwie. – Czterdzieści osiem stopni, niebywałe!

Tłum już zaczynał opętańczo wiwatować na cześć ustanowionego rekordu, jednak jakiś niedowierzający typ – pewnie asystent prowadzącego – podszedł do Kariny i spojrzał na telefon. Jebaniutki miał jakąś biedakamerkę termowizyjną z aliexpress xD Orzekł po chwili, że widać wielki, ciepły, kwadratowy placek, czyli Karina zapewne używała przed wejściem na scenę ogrzewacza. W ten sposób oszustka została zdemaskowana i zdyskwalifikowana.

Szybko zdałem sobie sprawę, że taki konkurs to nie przelewki i że być może istnieje nawet jakiś podziemny gang, organizujący nielegalne konkursy gorących pleców xD Wracając jednak do tematu – wpadłem na pomysł, jakim fortelem można taki konkurs wygrać.

Wspominałem, że w pobliżu było mnóstwo budek gastronomicznych. Całe szczęście, że w jednej z nich był automat do kawy. Pewnie byłem pierwszą w ciągu tego upalnego dnia osobą, której przyszło w ogóle do głowy kupić w nim gorącą herbatę. Tak jest – po dostatecznym ostudzeniu wypiłem ją duszkiem, prawie się parząc, ale było warto. Co prawda nie osiągnąłem wyniku wyższego niż Karina, ale mój fortel przynajmniej nie został odkryty, dzięki czemu wygrałem tytuł Mistera Gorących Pleców 2018, drinka i 500 zł.