Piotr Rogucki: Różnice pomiędzy wersjami
Grzeeesiek (dyskusja • edycje) M |
|||
Linia 210: | Linia 210: | ||
* Tylko krok zmienił ze spacerowego, intelektualnego na bardziej zdecydowany. |
* Tylko krok zmienił ze spacerowego, intelektualnego na bardziej zdecydowany. |
||
* W przypływie zdecydowania poszedł do Żabki najbliżej w celu zakupienia ćwiartki wódki żurawinowej, w celu podkreślenia tego nastroju totalnego, w celu jakiegoś rodzaju ofiarowania. |
* W przypływie zdecydowania poszedł do Żabki najbliżej w celu zakupienia ćwiartki wódki żurawinowej, w celu podkreślenia tego nastroju totalnego, w celu jakiegoś rodzaju ofiarowania. |
||
* Mimo |
* Mimo że jesień kiedy to miał jesienną wypić żurawinową wódkę, w celu podkreślenia metafizycznej tęsknoty za niewyjaśnionym zjawiskiem, które poczęło obezwładniać jego miasto i w ogóle myśli? |
||
* Myślał, że tak, tak właśnie pomyślał, że w nadnaturalnym instynkcie człowieka duchowego, mocno związanego z rzemiosłem sztuki życia i w ogóle, że jakoś zgodnie z naturą i historią. |
* Myślał, że tak, tak właśnie pomyślał, że w nadnaturalnym instynkcie człowieka duchowego, mocno związanego z rzemiosłem sztuki życia i w ogóle, że jakoś zgodnie z naturą i historią. |
||
* On posiadł, albo dosiadł był właśnie dostęp rozpięty do tegoż natchnienia. |
* On posiadł, albo dosiadł był właśnie dostęp rozpięty do tegoż natchnienia. |
Wersja z 08:13, 23 lip 2020
Ten artykuł dotyczy polskiego wokalisty. Zobacz też hasła o innych osobach o tym imieniu. |
Drodzy państwo. Gotów jestem objąć każdego, gotów jestem podać rękę każdemu na tej ziemi, bo wszyscy ludzie są stworzeni kurwa mać do szczęścia. Chociaż każdy rozumie je po swojemu, to nie ma w tym nic strasznego i nic godnego potępienia. I sam ostatnie jaja wykręcę każdemu, kto myśli że jest w tym coś złego. Bo tak nas mało, tacy jesteśmy malutcy w porównaniu z zimną, kosmiczną pustką, że w żadnym razie nie możemy sobie pozwolić na luksus wzajemnej nienawiści lub sporów terytorialnych, tym bardziej na tle partyjnym, narodowym albo rasowym.
- Rogucki o rasizmie
Piotr „Raw Goose” Rogucki (ur. 5 maja 1978 w Łodzi) – wokalista zespołu Coma. Uważany jest za czołowego przedstawiciela polskiego neo-neoromantyzmu. Jego teksty charakteryzuje wysublimowana jukstapozycja przeraźliwie złożonych synekdoch z mnogością ponurych paradoksów, podkreślona nieschematycznymi analogiami.
Kariera filmowa
Pan Piotr (nie mylić z Kupichą) zaliczył wiele znanych i cenionych przez krytyków występów. Któż nie pamięta roli grzecznego chłopca, który miał mhroczną stronę z reklamy Laysów. Był też nominowany do Oskara za minutowy epizod w „Syzyfowych pracach”. Niestety Akademia ostatecznie wycofała jego kandydaturę z powodu obawy organizatorów przed jego oratorskimi zdolnościami. Jego ostatnią wielką rolą filmową była rola brata pseudokibica w „Skrzydlatych świniach”. Ta rola tak pochłonęła Piotra, że aż napisał cały soundtrack do filmu.
Kariera muzyczna
Zaczynał na przeglądach poetyckich. Wygrał nawet kilka z nich. Krążą jednak słuchy, że to wszystko spisek Masonów. Dzięki tym osiągnięciom trafił do zespołu Coma, dla którego napisał wszystkie obecnie znane teksty. Uważający się za liryczną elitę kraju, trafił z zespołem na Top Trendy, gdzie wystąpili obok Maryli Rodowicz i swojego guru – Pana P. K.. Zajęli tam zaszczytne miejsce w połowie stawki.
Ciekawostki
- Zapomniał nakręcić czas.
- Znudził się Bogu w połowie.
- Zastrzelił się październikiem w łeb.
- Zna drogi wiodące do gwiazd.
- Na pewno może.
- Na pewno chce.
- Przed świtem obudził się, by żyć.
- Jego stolica rośnie w mieście zwanym Babilon.
- Czasami woli być zupełnie sam.
- Wydrążyła go woda ognista z jęczmienia wydobyta pól.
- Okłamali go z nadzieją, że uwierzył i przestał chcieć.
- Posiada wiarę w niemożliwą moc.
- Potrafi jeśli chce rozświetlić mrok.
- Nauczył się umierać w sobie.
- Zaprasza Cię na drogi, które znasz.
- Nie do wiary, że tak bardzo płonie.
- Nie do wiary, że rozumie każdy znak.
- Czuje, że znów będzie się bać.
- Nauczył się wydawać o tym wszystkim powściągliwe zdanie.
- Ma jeden cel: Gdy przyjdzie dzień wyzwoli gniew.
- Chcąc ukryć się przed sobą samym chlał wódę w dusznym barze.
- Nie widzi przeszkód, by zanurzyć się w kroplach malinowej poświaty.
- Zachwyciło go Samo Zło.
- Pierwszy spóźni się do pracy.
- Nie wie, dokąd może dotrzeć.
- Nie zamierza Cię truć pigułkami ze słów.
- Widzi ostrość na nieskończoności.
- Słyszy jak herbata wzniosła krzyk u sąsiada.
- Spada powoli.
- Nie wierzy skurwysynom.
- Chciałby homo się stać seksualny.
- Widzi jak owszem.
- W pewnym mieście na ulicy, gdzie nic nigdy się nie zdarza urodził się bez krzyku i w dodatku bez lekarza.
- W dzieciństwie od niechcenia, pogrążony w samotności hodował urojenia o pokoju i wolności.
- W szkole kiedy kumple zażywali narkotyki, on wierzył w sprawiedliwość i uczciwość polityki.
- Był dobrym katolikiem i w heteroseksualnym związku żył z swoją żoną, gdy ich z sobą ożeniono.
- Życie upływało mu według idealnego schematu, nie palił, nie pił, nie gwałcił, nie skarżył się na nic.
- Pracował w supersamie i zadowolony z tego przynosił wypłaty, do domu na spłaty.
- Ma zadłużenia bankowego bardzo regularnego.
- Jak gdyby nigdy nic wyszedł z domu, nocą, w maju. Było jemu ciepło i rozebrał się do naga.
- I widział czerwone gwiazdy jak spadają.
- I widział spalone miasta, i widział tłumy ludzi. Ruszył ręką: umierali, potem drugą: rozstąpiły się niebiosa.
- Biała droga brukowana wprost do Boga, mógł mówić z Nim o wszystkim, o czym chciał.
- Jego oczy pełne łez, a w sercu władza.
- Ponad światem unosił się spełniony.
- Ponad światem rozpostarł swoje dłonie.
- I już był niemal bliski zrozumienia, zrozumienia tajemnicy wszech-stworzenia.
- Ma schizofrenię.
- Nie boi się śmierci i zrodził się z chmur.
- Leżał na sofie, zjadał słone paluszki i zasnąć nie umiał.
- W Sopocie Ściągnąwszy gacie pokazał dupę i drugiego dnia na pierwszych stronach dzienników, wszyscy twierdzili że to było super.
- Wie jak dobrze używać dupę, dobrze użyta gwarantuje mu sukces.
- Nie może się zatrzymać.
- Wyleciała mu z kieszeni forsa.
- Życie mu z kieszeni wypadło.
- On umie lecieć.
- Lubi chude, lubi grube, lubi niskie, lubi długie, lubi blond, lubi rudę, lubi wszystkie, bardzo lubi, lubi wąskie i szerokie, lubi z zezowatym okiem, lubi ssanie, lubi rżnięcie, lubi wszystko, lubi chętnie, lubi ciepłe, lubi miękkie, lubi brzydkie, lubi piękne, lubi chłopców i dziewczynki, lubi seksualne witaminki.
- Wielkie "K" Oznacza jego tatę.
- Ma Piegi w Locie.
- Dziwi go własny wstyd.
- Serce jemu nie boli.
- On nie bał się.
- Wyśpiewałby Lokiemu swym wyćwiczonym barytonem.
- He is not afraid of your soul (On nie boi się twojej duszy).
- Kopnęła go w tył szara noga miasta.
- Dla niego też niezbyt łaskawy był dzień.
- Dla niego też za długa i zła była zima.
- Dla niego też los, cebula i krokodyle łzy.
- Nie domyka furtki.
- W ciszy dojrzewa jego zło.
- W jego sadzie diabeł chodzi na palcach.
- Niech jego miasto o tym wie ,że kocha je jak dziecko złe.
- Pyta, dokąd płynie miasto jego snów.
- Biegnie, bo nie może się zatrzymać.
- Jego ciało jak maszyna bez kontroli śmiało goni.
- Usta na czerwono krwisto zapewniały go na przyszłość.
- Da, da, dana mu ruda nać.
- Zamienia w żywą się pochodnie.
- Płonie wszystko czego dotknie.
- Mocniej czuje i pragnie, ale więcej płaci.
- Jak ma się uchronić przed sukcesem?
- Pyta słodki los czy w tym gwiazdozbiorze musi lśnić.
- Mamy wysłać na niego swój esemes.
- Goni ogon.
- Chciałby Ją rozpieczętować.
- Straszy szatanem.
- Z rozproszonej mowy tworzy wątły blask.
- Choć jutro nie zostanie po nim ślad.
- Prosi Angelę, żeby nie szła z tym chłopcem na dno.
- Planuje ostatecznie ocalić Ją przed chłopcem (to dla Jej dobra).
- Do tego mu wystarczy reklamówka foliowa.
- Dzieli na pół.
- Twierdzi, że czas na brzegu szklanki tkwi póki co.
- On przejął władze.
- Jest samotny, jest mu źle i w dupie mu zimno.
- Jest najmniejszym z nas.
- Anioły pomogą mu wzlecieć.
- On tańczy, a niebo gra, on śpiewa prze-niebieski czas.
- On nie czuje ciała i błaga o łaskę trwania.
- W jego kraju ludzie mają oczy pełne łez.
- Opisuje jaki ma podły wstyd.
- Wyraża jaki ma ból.
- Jego koledzy siedzą w Anglii albo USA, tam przywabił ich bez trudu zarabiany szmal, ziemia ojców ma tą moc która im po nocach nie da słodko spać.
- Jeszcze tak odległy nie był dla niego Bóg.
- Bierze dziewczynę i idzie na techno.
- Tylko dlaczego on z takim nieludzkim strachem nie potrafi?
- Chciał zreperować świat a teraz widzi że on sam jest jednym z tych cholernych drani i świń.
- Jego sekret to że jest jednym z nich (czyli aniołem).
- Nocą leży tuż przy tobie i tuli twoją głowę lejąc łzy a gdy zbudzisz się rozpłynie się we mgle.
- Nie uwierzy że lew jest jagnięciem.
- Nie uwierzy że jagnię jest lwem.
- Nie uwierzy w magiczne zaklęcie.
- Nie uwierzy w rozumy trzymane pod szkłem.
- Wierzy że stół ma tylko cztery nogi.
- Wierzy że piąta noga to chimera.
- Ma jeszcze kilka dobrych słów i kromkę ciszy, by ukoić głód.
- Żyje w brzuchu wielkiej kamienicy i w brzuchu obskurnego żółwia.
- Na pewno wyjeżdża.
- Mózg mu się w pięści zacisnął.
- Jeszcze raz mógłby zmienić kształt.
- Nagle coś zrywa go od stołu, wstając nogą trąci basistę nad źrenicą czarnego dołu.
- Mówi Ci szeptem "Słuchaj jak ładnie grają nam dzisiaj do śmierci".
- Włóczył się zatruty przez kilka dni.
- Od balkonu po drzwi w przedpokoju, obsmarkał podłogę wśród walk.
- Napisał zajebistą piosenkę.
- Nie może się zatrzymać.
- Poginęły go rady od mamy.
- Odczuwa i głód.
- Zamknął drzwi i okna, stracił wzrok i mowę.
- Zgasił ogień w swoim domu.
- Nikogo nigdy już nie spotka.
- Pomiędzy nim a bogiem, pomiędzy nim a światem, zasiał wiatr za oknem i wychodzi zawstydzony.
- Sam w mrok wychodzi zbierać plon.
- Nim zamieni się w kamień, rozrzuci na wiatr jego listy z wierszami, wiarę i czas.
- Niepokój rośnie w jego snach.
- Raz żółty ptak o żółtym dziobie za oknem jego przycupnął sobie, zwabił go na zwykły chleb, a potem zdzielił mu w łeb.
- Stopą nie dotyka już chodnika.
- Jego grupa krwi to 0Rh+.
- Nie wie komu i jak podziękować za los.
- Przeważnie pije wódkę przy stole w ogrodzie.
- Spotyka dobrych, mądrych ludzi.
- Zielono mu.
- Zielono mu jak w niedzielę.
- Zielono mu bo dłonie masz jak konwalie.
- Myśli okiełznał czule.
- Żądze wystroił w treść.
- Nasyca się dniem.
- Widzi wszystkie odpowiedzi.
- Zna wszystkie zapytania.
- Dawniej był obciążony wstydem, dzisiaj rozprzestrzenia się na wiatr.
- Nie może cię odnaleźć i nie może utulić.
- Nie dotrze do ciebie jego znak.
- Musiał tulić brudne ciała suk.
- Musiał stracić przeźroczystość.
- Tyle razy próbował szeptów, celebracji, miłosnych zaklęć, kłamstw.
- Dziękuje za bezpieczny dom.
- Chłopcy zorganizowanych ruchów nieustającej afirmacji nocy i dnia, odwiedzili go, gdy był sam [1].
- Dla skurwysynów nie ma litości.
- Jego nacja, jego tonacja.
- Naładowany nieznośnie całą noc nie spał.
- Skurwiele z podwórka znowu za nim wołali "Ty debilu, idioto". Ale w oczy się boją.
- Jego kolegą z wojska był Zbyszek który skoczył z wieżowca.
- Pomiędzy zdania wskoczył mu znak zapytania.
- Pomiędzy słowa wbił mu się byk.
- Z roślin trujących bukietem idzie w garści.
- Jutro spróbowałby Cię przeprosić ładnie.
- Współodczuwa wasze męki by wymienić je na wiersz.
- Musi wyjechać gdziekolwiek, gdzie tylko się da.
- Obserwuje glist tych twisty.
- Obserwuje męczarnie.
- Poznał słodycz.
- Nie próbuj do niego dzwonić.
- Pyta siebie "Jak mam ocalić się od zła".
- Ciął czoło o bruk.
- Chętnie utoczy sobie krwi.
- Z rozproszonej mowy tworzy wątły szlak.
- Może poruszyć nas na kilka chwil.
- Tak mu przykro.
- Chciałby jeszcze raz.
- Źle się czuje, kiedy czuje się źle.
- W znanym wymiarze, snuję, rozciągając na nich nić.
- Zaznacza terytorium zdarzeń od lampy, do wierzchołków osiedla, od wnętrza do zewnętrza, przeciągnąć by po tej nici, aż wyda dźwięk, aż jęk.
- Przyzna "nie mniej się chciało szczęście czuć, czy jak by to nazwać, spokój".
- Przeleży tydzień.
- I właśnie taka mu przyszła myśl, żeby ze sobą te dwie rzeczy porównać, powiązać w tekście.
- Nie mógł spać, a to jedynie była pierwsza noc.
- Utkał plan, że się koniecznie trzeba spotkać.
- I już się spotykał w myślach i wszystkich wyobrażeniach.
- Nie mógł spać, ale już raczej z nerw.
- Nawet wyszedł na miasto, żeby się przejść, żeby zobaczyć.
- Dziękuję, za oddech głęboki co nozdrza przymroził.
- Przeszedł park i nic.
- Szedł w ulicach.
- A teraz już wie to, a wtedy to nie.
- Tylko krok zmienił ze spacerowego, intelektualnego na bardziej zdecydowany.
- W przypływie zdecydowania poszedł do Żabki najbliżej w celu zakupienia ćwiartki wódki żurawinowej, w celu podkreślenia tego nastroju totalnego, w celu jakiegoś rodzaju ofiarowania.
- Mimo że jesień kiedy to miał jesienną wypić żurawinową wódkę, w celu podkreślenia metafizycznej tęsknoty za niewyjaśnionym zjawiskiem, które poczęło obezwładniać jego miasto i w ogóle myśli?
- Myślał, że tak, tak właśnie pomyślał, że w nadnaturalnym instynkcie człowieka duchowego, mocno związanego z rzemiosłem sztuki życia i w ogóle, że jakoś zgodnie z naturą i historią.
- On posiadł, albo dosiadł był właśnie dostęp rozpięty do tegoż natchnienia.
- I właśnie ten dostęp posiadłszy myślał, "Wódkę wypiję by dostęp poszerzyć i uczcić swoje Dionizje dostępu jak też zrobiłem".
- Rano bolała mu głowa i był zły.
- Trzy dni później znów był chory. I to poważnie.
- Z duszy mu zaczął wnikać w głowę jad.
- Leży po drzemce, nic go nie smuci.
- Bo to jest piosenka jego trzewi, o przemijaniu i o jesieni.
- Już taki się kocioł radykalnie groźny stworzył dla jego zasad moralnych.
- Wypastowanym krokiem stąpa, ze wstydem kupił kondomy, jak się czerwony zrobił przy ladzie.
- Wzrokiem przejrzała na wylot, na wskroś, zebrał się w sobie i mówi jej sok... A ona, że co? A on, sok kurwa miałaś mi podać! Podała, to idzie.
- Zakłada nogi na szyję.
- Niedługo przestanie świecić.
- Nie ma wódki, a jednak ją ma.
- Był twoją bajką. Był bajką twego snu.
Zobacz też
Przypisy
- ↑ Gdy wy będziecie sami, oni też odwiedzą was