NonNews:Lewa narta pokonała Małysza: Różnice pomiędzy wersjami
(może tak lepiej?) |
M |
||
Linia 1: | Linia 1: | ||
[[Grafika:Sprungturm.JPG|450px|thumb|Weź może sam skocz, a nie krytykuj Małysza, jak skoczysz lepiej, to pogadamy]] |
[[Grafika:Sprungturm.JPG|450px|thumb|Weź może sam skocz, a nie krytykuj Małysza, jak skoczysz lepiej, to pogadamy]]{{nonnews kategoria|[[:Kategoria:NonNews:Adam Małysz|Adam Małysz]]}} |
||
Linia 16: | Linia 16: | ||
[[Kategoria:11 tydzień, 2007|{{PAGENAME}}]] |
[[Kategoria:11 tydzień, 2007|{{PAGENAME}}]] |
||
[[Kategoria:NonNews: |
[[Kategoria:NonNews:Adam Małysz|{{PAGENAME}}]] |
Wersja z 17:46, 26 mar 2007
18 marca 2007
Adam Małysz, nasz rodzimy prawie mistrz olimpijski został dzisiaj pokonany. Nie przez Andersa Jacobsena, który wyprzedził go w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, nie przez Simona Ammanna, który wygrał dzisiejszy konkurs, nie przez Kamila Stocha, który był dziś 19., a przez swoją lewą nartę... Tak, swoją własną lewą nartę.
– Dlaczegóż to? – spytacie. A to właśnie dlatego, że zaraz po wyjściu z progu dostał w prezencie od natury silny podmuch wiatru, który zepchnął jego lewą nartę w niepożądane miejsce, a samego Adasia na 54. lokatę w konkursie (chciał na ostatnią, niestety [dla wiatru oczywiście], z rywalizacji z wiatrem nasz „miszcz” wyszedł jednak zwycięsko). Superskoczek z Wisły próbował się oczywiście bronić. Korygował lot prawą nartą, a gdy ta poszła, gdzie nie powinna, odzyskał władzę w lewej i wyrównał tor spadania. Wylądował klasycznie markowanym telemarkiem na 89 metrze.
– Zawiało nim jak Mazochem w Zakopanem, jednak jego wielkie doświadczenie pozwoliło mu się wybronić z opresji... Ech, ta wredna lewa narta, zawsze mu uciekała, że też musiała to zrobić również w takim momencie... – powiedział nam anonimowy obserwator.
Adam Małysz, mimo głupiej lewej narty, utrzymał prowadzenie w klasyfikacji generalnej Turnieju Nordyckego, został jednak wyprzedzony przez Andersa Jacobsena w „generalce” PŚ. Mając jednak na uwadze słabą formę, mizerną przewagę (14 punktów), kontuzję kolana oraz miganie się od skoków i prawdopodobną nieumiejętność ich oddawania na skoczniach mamucich (tylko takie zostały) Norwega, wydaje się tylko kwestią czasu, by Adam znów wylądował na szczycie.
Źródło
- Puchar Świata w skokach narciarskich, Oslo-Holmenkollen, 18 marca 2007.