Józef Łyczak: Różnice pomiędzy wersjami
M (red.) |
M (Drobne i {{ok}}) |
||
Linia 10: | Linia 10: | ||
Pretekst ten przerodził się niedługo w pasję, a ta zaowocowała finałem, który nawet p. Józefa z nóg zwalił. Otóż kiedy państwo zmęczone reżimem ówczesnej władzy porwało się do urn, Józef w patriotycznym geście, przy okazji spotkania ze swoim stary przyjacielem, oświadczył, że on do władzy jest zrodzony i naród swój uciemiężony do świetności gotów jest pod ramię prowadzić. |
Pretekst ten przerodził się niedługo w pasję, a ta zaowocowała finałem, który nawet p. Józefa z nóg zwalił. Otóż kiedy państwo zmęczone reżimem ówczesnej władzy porwało się do urn, Józef w patriotycznym geście, przy okazji spotkania ze swoim stary przyjacielem, oświadczył, że on do władzy jest zrodzony i naród swój uciemiężony do świetności gotów jest pod ramię prowadzić. |
||
Jako, że kolega przyszłego |
Jako, że kolega przyszłego [[senator]]a wychowania w duchu sportowym w miejscowej szkole raczył nauczać i chód miał wciąż dość świeży, zaoferował swą pomoc w roli [[goniec|gońca]]. Gonił więc po wsi całej, dnie całe, noce całe. Zmęczył się bidny, bo lata miał już swoje, ale co wybiegał... Józef wyszedł na swoje. Cała wieś murem ze Łyczakiem stanęła, tysiącem głosów szczodrze sypnęła. Doszło jeszcze osiemdziesiąt kilka tysięcy ze świata i już był Józef senatorem. |
||
[[Kategoria:Polscy politycy|Łyczak, Józef]] |
[[Kategoria:Polscy politycy|Łyczak, Józef]] |
||
{{ok}} |
Wersja z 14:02, 8 cze 2007
Józef Łyczak (ur. 2 stycznia 1952 w Kalinowcu) – radny powiatowy, senator VI kadencji wybrany z listy wodzowskiej partii PiS w okręgu wyborczym Toruń. Nierozerwalny związek z ptactwem towarzyszył Łyczakowi od początku.
Koło łowieckie
Będąc jeszcze młodym nieopierzonym ptakiem, Łyczak mając dość ptasich prześladowań postanowił zapisać się do Koła Łowieckiego we wsi Bądkowo, mając w zamiarze mozolne, lecz jednak skuteczne rozwiązanie ptasiej sprawy. Na szczęście po jednej z libacji domek niepostrzeżenie spłonął. Heroiczną walkę z wrogiem podjął sam wójt, który z piekielnych czeluści ocalił pół litra pana Tadzia.
Zniesmaczony całym zajściem Łyczak, który po dziś dzień pogodzić się nie może z faktem, że na imprezę nie został zaproszony, odszedł z koła pod pretekstem zajęcia się życiem politycznym.
Polityka
Pretekst ten przerodził się niedługo w pasję, a ta zaowocowała finałem, który nawet p. Józefa z nóg zwalił. Otóż kiedy państwo zmęczone reżimem ówczesnej władzy porwało się do urn, Józef w patriotycznym geście, przy okazji spotkania ze swoim stary przyjacielem, oświadczył, że on do władzy jest zrodzony i naród swój uciemiężony do świetności gotów jest pod ramię prowadzić.
Jako, że kolega przyszłego senatora wychowania w duchu sportowym w miejscowej szkole raczył nauczać i chód miał wciąż dość świeży, zaoferował swą pomoc w roli gońca. Gonił więc po wsi całej, dnie całe, noce całe. Zmęczył się bidny, bo lata miał już swoje, ale co wybiegał... Józef wyszedł na swoje. Cała wieś murem ze Łyczakiem stanęła, tysiącem głosów szczodrze sypnęła. Doszło jeszcze osiemdziesiąt kilka tysięcy ze świata i już był Józef senatorem. Szablon:Ok